Profil użytkownika
Bryanka ♀
Zamieszcza historie od: | 18 maja 2011 - 15:50 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2024 - 14:53 |
O sobie: |
Siedzę w UK. Trenuję konie i ludzi.. |
- Historii na głównej: 35 z 53
- Punktów za historie: 12643
- Komentarzy: 4882
- Punktów za komentarze: 42068
« poprzednia 1 2 … 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 … 192 193 następna »
@Renia: Autorka, jakby nie było, jest pracownikiem służby zdrowia i ma problem z pacjentami, którzy chcą z tej służby zdrowia skorzystać. W mojej opinii oznacza to, że jest źle przeszkolona.
@Neomica: To jest taki przysłowiowy "gwóźdź do trumny" i pokazanie gdzie rządzący mają ofiary. Jednak to się zaczęło już wcześniej m.in. od cofnięcia finansowania niebieskiej linii i ośrodków kryzysowych.
@Konradek: Tutaj mamy klasyczny przykład niewydolności systemu. Przecież było wiadomo, że facet kiedyś wyjdzie i co wtedy? Wróci do domu. Wieki temu czytałam o bardzo podobnym przypadku - trzy siostry, krzywdzone przez ojca, zdołały wsadzić go do więzienia, ale niestety cały czas żyły w strachu co będzie kiedy wyjdzie. System ma ofiary w dupie, a dla władzy jest to "sprawa rodzinna".
@Bilirubina129: A teraz wyobraź sobie, że mamy konflikt zbrojny i do szpitali zwożą rannych, albo trzeba wysyłać pracowników służby zdrowia na front. Też będzie "ojejejej, bo mnie do tego nie szkolili"?
@Armagedon: To tylko świadczy o tym, jak szkoleni są teraz pracownicy służby zdrowia. W normalnych warunkach wszystko jest cacy, aż tu wybucha pandemia i nagle zachowują się jak dzieci we mgle. Może powinni przywrócić na uczelniach obowiązkowe studium wojskowe.
@Crannberry: Ostatnio jest taki dziwny nurt na piekielnych. Jak ktoś wrzuca piekielne historie, to mu zarzucają, że przyciąga piekielne historie :D Gdzie sens, gdzie logika.
@z_lasu: Najlepiej w ogóle niech nikt nie głosuje, a przyszły i przeszły prezydent niech się umówią na solo, żeby roztrzygnąć kto zajmuje pałac :D Dawne plemiona tak robiły. Problem solved.
@justangela: Ano przegrał. Wszystko przez tą wstrętną Polonię :D (oszywiście oprócz prawdziwych patryjotów z Czikago!) :D
@iskier89ka: Też kiedyś uważałam, że mieszkając za granicą nie powinnam głosować, więc w zeszłych wyborach nie głosowałam. Teraz jak patrzę na moją dużą rodzinę, pozostawioną w Polsce, zmieniłam zdanie. Chcę też żeby moje dzieci miały dokąd wracać. Jest jeszcze jedna kwestia, o której krzykacze zapominają - siedzisz za granicą, więc nie masz prawa głosu...ale kasiorkę rodzinie przysyłaj! :D
@misiafaraona: Niestety większość została tak wytresowana przez własne matki i babki. Nie tylko w Polsce tak jest. Matka mojej przyjaciółki, to szczupła, piękna i mądra kobieta, która nie potrafi przeżyć, że jej córka jest pulchna. Potrafi o tym gadać przy innych. A moja przyjaciółka wcale nie jest jakąś maszkarą, jest naprawdę ładna. Tylko w czasie ciąży i po porodzie wpadła w obsesję bycia idealną. Teraz na szczęście jej trochę przeszło.
@Armagedon: A ja myślę, że katalizatorem całej agresji była ta wypowiedź autorki: "Chciałam jej delikatnie zwrócić na to uwagę[..]". :D
@Balbina: Miałam tak kiedyś z moim pierwszym psem. Znaleźliśmy na to rozwiązanie, ale wymagało mocnego samozaparcia i konsekwencji i wstawania o dziwnych porach. Dostosowaliśmy się do "psiego cyklu" i mniej więcej obczailiśmy w jakich odstępach czasu pies potrzebuje się wypróżnić. Czasami była to 3 w nocy, czasami godzina 14. Pilnowaliśmy tego z uporem maniaka i za każdy klocek i sik poza domem był "szał ciał", rzyganie tęczą i nagroda dla psa. Jak to przełamaliśmy, to pies się nauczył. Tak, z rodziną pełniliśmy dyżury i braliśmy urlopy na zmianę.
@wampisia: To była siostra Sesji.
" Ano dlatego, że ona chce teraz takiego, który nie gubi sierści. Bo szkoda jej domu." Ludzie, którzy tak myślą, w ogóle nie powinni mieć zwierząt. Sorry, ale taka jest moja opinia.
Fascynujące....te pościgi, strzelaniny...
Orientacja nie ma tu nic do rzeczy. Pracowałam z dziewczyną hetero, która też lubiła przez dzień cały opowiadać z kim, gdzie i jak uprawiała seks. I też chciało mi się rzygać.
@maat_: Dla mnie też. I jeszcze byłam wielką fanką Micha - groźnego ortopedy i Sherloca, chociaż on okazał się potem fejkiem.
@StaraLadyPank: Też tak mi się zdawało (niestety)...
@wampisia: A wie ktoś co się dzieje z Werbeną?
@Zunrin: Ale ja nie piszę, że było kolorowo, ale piszę o tym, że jak człowiek był obrotny i umiał planować, to potrafił sobie zorganizować czas i atrakcje.
Tak pomijając wątek 500+, to również miałam przyjemność dorastać w latach 90tych. Nie wiem gdzie pracowali Twoi rodzice, ale bardzo dużo moich kolegów i koleżanek jeździło na tzw. kolonie zakładowe. Druga sprawa - akcja Lato w mieście. Uczestniczyłam w tej imprezie nie raz i bardzo sobie chwaliłam, zwiedzaliśmy różne obiekty, były organizowane różne konkursy. Poza tym mama zabierała mnie na różne festyny i akcje organizowane również przez muzea (nie zawsze trzeba płacić za wejście, trzeba tylko śledzić ogłoszenia miejskie). Zabieranie własnej wałówki na wakacje? Normalka, nawet teraz. Na Mazurach mieszkaliśmy w kamperze wujka, mama gotowała na butli gazowej, a wujek ryby na kolację łowił. Nie rozumiem co w tym dziwnego. A jako największą atrakcję dzieciństwa do tej pory uważam wakacje z dziadkiem. Dziadek, stary piechur, członek PTTK, potrafił takie trasy wymyślać, że było tanio, edukacyjnie i wesoło. Nie było kupowania dupereli, czy stołowania się w schroniskach (no chyba, że na wypicie żyntycy i zjedzenie pajdki chleba ze smalcem :D) miało się kanapkę z szynką i herbatę w termosie. Najlepsze wakacje świata! Także szczerze powiedziawszy opisujesz rzeczywistość wielu osób, wielu rodzin, które nie podchodzą do tego w sposób tak patetyczny.
@elfia_luczniczka: Miałam dokładnie takie jazdy z moją matką, gdy planowałam ślub i wesele :D Suknię miałam oczywiście okropną, kościół okropny, lista gości zła, ozdoby złe, ścięła się chyba ze wszystkimi. Była tak obrażona, że nie pojawiła się w dzień ślubu rano pomóc moim druchnom, chociaż mówiła, że będzie. Zadziwiające, ale w sumie to po mnie spłynęło, niespecjalnie się przejęłam.
@gisch: "bez ślubu partner może z dnia na dzień zostawić drugiego bez słowa i nie ponieść za to konsekwencji, w małżeństwie jest inaczej." - gówno prawda. Mąż zostawił moją przyjaciółkę, wręczył jej papiery i się wyprowadził. Bujają się z tym rozwodem już od jakiegoś czasu, końca nie widać, bo chyba żadnemu nie chce się łazić po prawnikach. Małżeństwem są na papierze, a mieszkają osobno. On jest w nowym związku, a ona randkuje jak opętana. Jeśli myślisz, że małżeństwo to jakiś magiczny pakt, który przywiązuje drugą osobę do ciebie, to polecam zejść na ziemię i przestać wierzyć w bajki. Co do teściów, to mój szanowny teść od samego początku mówił do mnie "córeczko", zanim wyszłam za jego syna. Bezprawie normalnie.
@starajedza: Susza nie oznacza upałów. Ten sezon na wyspach jest wyjątkowo suchy, nawet zimą mało padało.
"Rodzice powiedzieli jej, że się starzeją, a ona MUSI zostać w rodzinnym domu aby się nimi zajmować." Rodzice mojej ciotki zrobili dokładnie tak samo. Mieli czwórkę dzieci, trzech synów i córkę. Wszyscy zdolni i pracowici. Chłopcy po maturach poszli na studia, córce rodzice zabronili, bo "kto im szklankę wody poda na starość". No i zdolna kobieta, która chciała się uczyć musiała zostać na gospodarce.