Profil użytkownika
Bryanka ♀
Zamieszcza historie od: | 18 maja 2011 - 15:50 |
Ostatnio: | 22 kwietnia 2024 - 14:53 |
O sobie: |
Siedzę w UK. Trenuję konie i ludzi.. |
- Historii na głównej: 35 z 53
- Punktów za historie: 12643
- Komentarzy: 4882
- Punktów za komentarze: 42068
« poprzednia 1 2 … 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 … 192 193 następna »
Sprzedajemy teraz żywe choinki, więc ruch jest duży i muszę przyznać, że ludzie zachowują się całkiem nieźle. Jest tylko jedno "ale" - rodziny z dziećmi. Stanowczo prosimy, żeby dorośli trzymali dzieci przy sobie, jest nawet stosowny, dobrze widoczny, znacznych rozmiarów baner z wyszczególnionymi odpowiednimi zasadami. I co? I jajco! Non stop "odławiamy" biegające po terenie dzieciaki, a ich rodzice udają, że "nie wiedzieli, ze mają ich pilnować". Tłumaczymy jak debilom, że dystans, że osoby starsze, itp. nic nie dociera.
Aha, czyli to nawet nie jest Twoja historia tylko wklejka z Fakbuka. No to pomyliłeś Pedrylku portale.
Jako osoba przyjmująca długoterminowo specyficzne leki, do głowy by mi nie przyszło, że można coś takiego zrobić. No teraz to się przestraszyłam.
Z debilami nie wygrasz.
@Allice: Nie musi robić szkoły w Japonii. Wystarczy, że robi w PL i ma bardzo "ambitnych" nauczycieli.
@pomarina: A widzisz ja hejtu doświadczyłam, a mam przeciwskazania zdrowotne i to się raczej nie zmieni. I ten hejt niestety mnie zniechęcił. I tak jestem szczęśliwa, że ostatnio dopuszczono mnie do bycia potencjalnym dawcą szpiku.
A ja mam inne pytanie - jak normalni honorowi krwiodawcy odnoszą się do hejtu w stosunku do osób, które z różnych powodów nie mogą oddawać krwi?
@Reservowy: Tak, myśleliśmy o tym, ale nie do końca wiem jak to rozwiązać jeżeli ciągniemy internet przez gniazdko elektryczne.
Wiecie, ja w Polsce nie mieszkam, ale z racji tego, że co tydzień uczestniczę w pewnych spotkaniach organizowanych na platformie Zoom, to jednak się wypowiem. Mam starego laptopa, z którego się łączę, albo korzystam z zooma na komórce. Wszystko fajnie, sprzęt jest ale INTERNET SSIE! :D I nie, nie ma opcji "zmień sobie operatora", bo mieszkam "na wiosce" i jest dwóch dostawców, różnicy specjalnie nie ma, oba łącza się rwą w zależności od pogody/sezonu. Jakbym była w wieku szkolnym i musiała uczestniczyć w lekcjach zdalnych, to bym chyba dostała nerwicy.
@Xynthia: Mój mąż jest taki "wesołek", że o ochraniaczach na zawody przypomniał sobie mniej więcej na niecały miesiąc przed :D Czas oczekiwania do 3 tygodni, bo ręcznie robione. Przyszły dzień przed naszym wyjazdem na mistrzostwa. Czy miał z tego powodu jakiegoś "kaca", czy "stresa"? Nie, stwierdził tylko, że on to ma zawsze farta :D
Tia...Szukam koni dla klienta. Podstawowym warunkiem jest żeby był to wałach typu kuc. Mistrzem była babka, która wysłała mi zdjęcia i info wysokiej klaczy skokowej. Na na moje pytanie "jak 9-latka ma na nią sama wsiąść?" babka odparła, że "to bardzo dobra klacz!". Nie wątpię...
@bazienka: Skype działa od 2004. Pamiętam, że jak go zainstalowałam w wieku 16 lat, to pisało do mnie pełno "pakistańców", którzy chcieli się pochwalić swoimi penisami :D
@digi51: Potwierdzam :) Też za nastoletnich czasów byłam metalówą, nikt mnie za to nie gnębił może dlatego, że w mojej szkole było nas sporo. Też korzystałam z GG, zawierałam znajomości na czatach. Pamiętam, że mówiło się o takich historiach, gdy ktoś kogoś wykorzystał, albo wyłudził nagie zdjęcia. Mnie się to nie zdarzyło, ale w tej historii nie ma nic nieprawdziwego, czy osobliwego.
Dawno temu, w podstawówce, gdy zachorowała geografica, to wsadzili nam na półroczne zastępstwo panią z biblioteki. Dzięki niej do tej pory pamiętam, że woda w Atlantyku jest zimna, a jej babcia płynęła Titanikiem.
@bazienka: W gruncie rzeczy wszyscy należymy do tego samego gatunku :D Dzisiaj, na plotach będąc, dowiedziałam się, że sąsiad chce dokupić tereny za "mieszkalną" częścią wioski (teraz to nieużytek), ogrodzić i puścić krowy. Jeden z wioskowych chamów już zgłosił sprzeciw, bo on na tych nieużytkach wysrywa psa i nieżyczy sobie ogrodzeń :D
@Puszczyk: Czyli nieważna narodowości ;) Co roku moją "mistrzynią żenady" jest pewna starsza pani, z nieśmiertelną siwą ondulacją, która przy każdym spotkaniu podchodzi do wszystkich nowych osób i skrzecząco-złowieszczym tonem pyta "CZY JESTEŚ MOIM SĄSIADEM?!". Najśmieszniejsze jest to, że ona mieszka po "farmerskiej" stronie wioski i ma tylko jednego sąsiada. Facet ma jej tak dosyć, że chyba tylko czeka aż baba kopnie w kalendarz, a wtedy jak nic z radości będzie puszczał fajerwerki.
Spoko, brzmi jak zebranie rady wioskowej tu gdzie mieszkam. Brakuje tylko Pana nr 6, który będzie krzyczał POMIDOR albo DUPA i Pana nr 7 rzucającego sarkastyczne uwagi do każdego omawianego punktu. Dodatkowo w przerwie wszyscy obrabiają dupy, wszystkim. A nie sorry, Anglicy nie obrabiają nikomu tyłków, tylko "wymieniają opinie". :D
@pomarina: Chyba się pogubiłam trochę. Pochodzę teoretycznie z Polski centralnej i "u nas" padok, to był wybieg dla koni, a zajęcia prowadziło się na ujeżdżalni lub arenie. W innych częściach kraju mówi się inaczej?
@Ata11: Co do "czajenia się" przypomniała mi się pewna sytuacja :D Układaliśmy z mężem konie dla klienta, jeden szedł na sprzedaż i miałam go pokazać chętnej. Stoję z tym koniem na uwiązie, a ona ni to chce podejść, ni to pogłaskać, no skradała się i czaiła, że ja osobiście czułam taki dyskomfort, że miałam ochotę kopnąć babę w dupę. A co dopiero koń. Nie zdecydowała się kupić, a klient stwierdził, że dobrze, bo i tak by jej nie sprzedał.
Wincyj, wincyj! ! !
@mofayar: Ja mogę jeszcze dodać, że bardzo pomagają tzw. ćwiczenia wspomagające np. joga, taniec czy gimnastyka sportowa. Wszyscy uczniowie, którzy zaczynali jeździć, ale trenowali już coś z powyższych dyscyplin, bardzo szybko się uczyli i mieli ogromną świadomość swojego ciała. Zauważyłam, że mało instruktorów zwraca uwagę na ćwiczenie PRZED jazdą i w domu, a moim zdaniem jest to konieczne, żeby prawidłowo wykonywać ćwiczenia w siodle. W stajni, w której pracowałam, mieliśmy trenera personalnego, który specjalizował się w temacie poprawiania dosiadu, itp. i my instruktorzy mieliśmy obowiązkowe zajęcia z nim i indywidualnie dobrane zestawy ćwiczeń.
@Ata11: A propos ostatniego, to "miałam" takiego 5-latka na jazdach :D Rodzice całe życie z końmi, starszy brat był trenerem, więc dzieciak urodzony w siodle. Fantastyczny chłopaczek i wszystko potrafił sam wokół koni zrobić, a jak nie sięgał np. do pasków od derek, to mojemu małopolakowi przechodził pod brzuchem i tak dopinał :D Tylko nie mieliśmy dla niego odpowiedniego kuca, bo te do uczenia były już starsze i "mało ambitne". On potrzebował młodszego konia, z którym mógłby się piąć na wyższy level. Jeździł na większych koniach, ale na dłuższą metę było to kłopotliwe ze względu na to, że sam chłopaczek był wielkości końskiej nogi :P
@Xynthia: To jest kwestia komercjalizacji jeździectwa i też debilizmu niektórych właścicieli stajni ;) Dlaczego? Np. gościówa dla której pracowałam nie życzyła sobie, żebym uczyła dzieci czyszczenia i siodłania, bo tracę na tym CZAS, a w tym cennym CZASIE mogłaby mi wepchnąć jeszcze jednego ucznia :D A ja mam system taki, że jak ktoś pierwszy raz, to podstawiam "gotowego" konia, jak ktoś wykupuje karnet, to ma naukę od podstaw czyszczenia i siodłania. Jeżeli "walnę" z grubej rury, nowemu i każę siodłać i czyścić, to się "płatek śniegu" wystraszy :P
A z drugiej strony barykady mamy ludzi, którzy krytykują wlaścicieli psów "ras nieagresywnych" za korzystanie ze smyczy i kagańca. Z milion razy zostałam skrytykowana za trzymanie mojego huskiego przy nodze i w kagańcu gdy przepisy tego wymagały, bo to przecież "taakie łagodne pieski".
@Puszczyk: @Librariana: Rozumiem, że pracujecie w branży medycznej? Ja jestem ogólnie przeciwniczką wszelkiego promowania otyłości, ale ona była PULCHNA, a nie otyła. Miała kilka kg nadwagi, a nie kilkanaście. Lekarz na NHS odmówił jej jakichkolwiek badań, po prostu stwierdzając na oko, że jest gruba i ma schudnąć. Przy czym moim prywatnym zdaniem, pierwsze co się sprawdza przy nadwadze pacjenta, to właśnie hormony. Pierwsze co zrobiono prywatnie to badania krwi i hormony. Okazało się, że jest problem z jajeczkowaniem + wada macicy, Gdy trafiła do prywatnej kliniki, to po badaniach powiedziano jej wprost, że ze względu na wadę, trafiła do nich w ostatniej chwili, a naturalnie i tak by w ciążę nie zaszła.