Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Bryanka

Zamieszcza historie od: 18 maja 2011 - 15:50
Ostatnio: 22 kwietnia 2024 - 14:53
O sobie:

Siedzę w UK. Trenuję konie i ludzi..

  • Historii na głównej: 35 z 53
  • Punktów za historie: 12643
  • Komentarzy: 4882
  • Punktów za komentarze: 42068
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
17 czerwca 2020 o 21:14

@Crannberry: 1. Jako córka takiej matki mogę powiedzieć, że to się bierze z kompleksów. Moja matka musi być zawsze najbardziej lubiana i zawsze musi mieć rację. Swego czasu gdy sporo randkowała, to potrafiła rzucić faceta jak tylko zauważyła, że się do niego przywiązałam. Z jednym była nawet zaręczona, on z nami mieszkał i kiedyś stanął w mojej obronie. Był pedagogiem z zawodu i powołania i po prostu zwrócił jej uwagę na pewne rzeczy. Mamuśka wyrzuciła go z domu. Żadne terapie rodzinne i psycholodzy nie pomagały. Mamy teraz dosyć stonowane, niezłe relacje, ale temat nie jest przepracowany, bo matka nie przyjmuje do wiadomości, że źle zrobiła. Ja traumę oswoiłam, bo po prostu dorosłam i mam własne życie. Poza tym jestem podobna z usposobienia, jak i z wyglądu do mojego ojca i jego rodziny. Myślę, że to też miało duży wpływ na jej zachowanie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
17 czerwca 2020 o 20:58

O ja cię kręcę, to drożej niż w Anglii. Za połowę tego kotka miała zabieg, wliczone dwie konsultacje, antybiotyki, żarcie + kubraczek pozabiegowy. Chociaż raz mnie tak wet zrobił. Musiałam wziąć innego weta, bo mój akurat wyjechał. Przyjechał facet obejrzeć oko mojego starszego konia. Obejrzał, zostawił kropelki, pojechał. Potem przysłał rachunek na 130 funtów. Za kropelki 30, 20 za dojazd i 80 za konsultacje i zalecenia, a tam w nawiasie "zaleca się zakładać koniowi maskę przed wyjściem na padok". Nieźle biznes się kręci, skoro za oczywistą, oczywistość gość krzyknął 80 funtów. Obśmialiśmy to później.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
17 czerwca 2020 o 13:41

@z_lasu: "Pozostałe kwestie podnoszone przy takich dyskusjach (np. informacja medyczna) można uregulować szybko i prawie bezkosztowo. " - Nie jest to aż tak proste jak myślisz.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
15 czerwca 2020 o 23:55

@kartezjusz2009: Z moich doświadczeń powiem, że jest to też kwestia bezpieczeństwa. Z moim mężem byłam w związku ładnych parę lat zanim zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Bardzo dużo osób źle nam życzyło i nie akceptowało naszego związku, w tym dorosła córka mojego męża. I teraz wyobraź sobie taką sytuację - nie mamy ślubu, coś się stanie i pomimo wspólnego konta w banku, wspólnie wynajmowanego lokum, itp. ja w gruncie rzeczy jestem dla partnera obcą osobą i nie mam prawa decydować o czymkolwiek. W tym wypadku osobą decyzyjną byłaby jego córka, która na bank zrobiłaby wszystko, żeby mi dokopać.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
15 czerwca 2020 o 14:07

Temat powraca zazwyczaj w momencie gdy rząd chce zrobić "gównoburzę". "To nie jest tylko papierek. To jest dokument który sprawia że możgę dziedziczyć dom który stworzyłam z kimś kogo kocham najbardziej na świecie, a kogo los może mi odebrać przedwcześnie. To jest dokument który pozwala mi uzyskać informacje o stanie zdrowia kogoś mi bliskiego kto uległ wypadkowi." - i właśnie dla tego nie chcą tego wprowadzić :D KASA KASA KASA. Głównie z tego powodu wzięliśmy ślub z moim partnerem, bo w tzw. konkubinacie nie szło nic załatwić, nie wszędzie honorowali upoważnienia.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
15 czerwca 2020 o 14:03

@Doombringerpl: To było pierwsze co sprawdziłam ale u mnie to nie to. Ze dwa dni temu chyba pobiłam rekord, bo wylogowało mnie chyba z 5 razy pod rząd, za każdym razem żądając akceptacji RODO.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 czerwca 2020 o 8:45

@Tolek: Ależ on jest często "usadzany" :D Jak już wspomniałam, u nas jest przewaga kobiet, również na stanowiskach kierowniczych, więc jeśli gość chce gadać z facetem, to albo musi czekać (czasami długo), albo wzywamy jednego z pomocników, który pochodzi z jednego z południowych krajów i dopiero uczy się mówić po angielsku. Oczywiście pomocnik jest wtajemniczony i ma niezłą zabawę gadając do dziada częściowo "po swojemu" i nie na temat. Na argument dziada, że chłopak nic nie wie, nadmieniamy, że chciał porozmawiać z mężczyzną, a to na daną chwilę jedyny obecny mężczyzna w zakładzie :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
13 czerwca 2020 o 22:30

2. U mnie w pracy też przeliczam co klient kupuje i w co drugim przypadku słyszę: JA PANI POWIEM CO MAM! PO CO PANI LICZY! Muszę przeliczyć m.in. dlatego, że ceny dotyczą gabarytów produktów, a nie gatunków (taka specyfika branży). Potem następuje wielka obraza majestatu. Dodatkowo hitem zawsze są klienci, którzy przychodzą i mówią, że oni zatrudniają ogrodnika tego i tego, a on ma zniżkę, więc oni chcą zrobić zakupy na jego zniżkę. Za to śmieszno - irytujący są klienci, którzy postrzegają kobietę w branży rolno-ogrodniczej jak zło konieczne. Mistrzem jest pewien stały klient, stary dziad, który często przychodzi po porady i notorycznie do każdego pytania każe wzywać mężczyznę i jest mu obojętne, czy wezwany pracownik płci męskiej będzie znał odpowiedź. On z babą gadać nie będzie. Zwykle mamy z niego bekę, bo u nas w załodze jest przewaga kobiet :D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
11 czerwca 2020 o 21:53

Jak wybierałam się na uczelnię rolniczą, a później zdecydowałam się na karierę "fizola", to od dalszej rodziny też słyszałam, "żebym się nie wygłupiała, bo to nie zawód dla kobiety". Najśmieszniejsze jest to, że za granicą jest to zawód zdominowany przez kobiety. Co innego tzw. "wyższy sport", tu kobietom nieco ciężej się przebić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 czerwca 2020 o 14:05

@Kaetzen: "Moim zdaniem jesteś generalnie leniwy, niezbyt bystry i roszczeniowy." Czyli jest przeciętnym produktem polskiego programu nauczania :D

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
10 czerwca 2020 o 10:42

Gdy studiowałam na uczelni rolniczej, to większość moich kolegów i koleżanek było po technikach, albo ich rodziny prowadziły gospodarstwa/hodowle. Część już wcześniej pracowała ze zwierzętami. Bardzo mało było osób, które przyszły na studia, bo "lubią zwierzaczki i chcą się nauczyć jak zajmować się pieskiem/kotkiem", większość już miała pewną wiedzę na dany temat. I wielu z nas pracowało w zawodzie już w czasie studiów, były to praktyki, albo praca na pół etatu. Nie chcę być złośliwa, ale jeśli uważałeś, że studia nauczą Cię czegoś od zera i wypuszczą w świat jako specjalistę, to ktoś Ci nakłamał. Specjalistą zostaje się na praktykach. Popełniłeś błąd, że nie podjąłeś pracy w trakcie studiów.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 czerwca 2020 o 15:49

Mieszkaliśmy kiedyś ze znajomymi. W gruncie rzeczy, to głównie na nas oparło się wynajęcie domu, bo oni nie mieli historii wynajmu. Wiedzieli, że mamy kota, zaakceptowali to. Też po jakimś czasie nasz kot zaczął unikać znajomej i walić klocka w przedpokoju, albo w małym pokoju "wspólnym". Dosyć szybko doszliśmy dlaczego. Znajoma miała niechlubny zwyczaj wchodzenia do domu w ufajdanych butach (ufajdanych stajnią/błotem/itp) i zostawianiu tych butów, z uporem maniaka na jasnej wykładzinie w przedpokoju. My wszyscy, łącznie z jej mężem zostawialiśmy buty w wiatrołapie, gdzie był do tego stojak. Nasz kot, gdy wyczuł zapachy z jej roboczych butów, po prostu zaczął tam robić. Ona wtedy darła na niego ryja. Wtedy kot znikał, ale pojawiał się potem w miejscach gdzie lubiła siedzieć i tam stawiał klocka np. we wspólnym pokoju. Nie było z nią w ogóle dyskusji, żeby trzymała buty tam gdzie wszyscy i przestałą wrzeszczeć na kota. Raz jak nawrzeszczała, to jej nalał do torby (pierwszy i jedyny raz w życiu). Sytuacja się rozwiązała gdy nasze drogi się rozeszły. W nowym domu kot ani razu nie "nawalił" w domu poza kuwetą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 czerwca 2020 o 22:52

W zeszłym roku miałam koszmarne bóle głowy, paraliżujące mi połowę twarzy. Poszłam do lekarza i babka z miejsca orzekła, że to klasterowe bóle głowy. Bez żadnego rezonansu czy EEG. Przepisała mi leki w zastrzykach z takiego "automatu", igła wielka jak dla krowy. Trochę pomagały, głównie widziałam po nich różowe słonie. Skarżyłam się, że jest coraz gorzej, ale miałam się przyzwyczajać, bo to nieuleczalne. Nie dawało mi to jednak spokoju i zapisałam się jeszcze do dentysty. To mnie uratowało, bo zrobili mi RTG i wyszło zapalenie w okolicach górnej ósemki, które powodowało te koszmarne bóle nerwów twarzowych. Facet usunął mi tą ósemkę, zapisał antybiotyk i jak ręką odjął.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
6 czerwca 2020 o 14:47

@HermionaGranger: Nie myślałaś o tym, żeby to opisać na lokalnych grupach? Może to jakiś zbok i skoro policja ma to gdzieś, to niech miejscowi uważają.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 czerwca 2020 o 18:00

@Robert49: Tak, ja wszystko rozumiem, tylko osobiście nie toleruję niekonsekwencji. Gdy zamknęli szkoły i potem przez cały lockdown sielankowo sobie bimbali, przesyłali takie dobrowolne prace domowe, które były głównie powtórkami i nie wymagali odrabiania wszystkiego. Teraz nagle się obudzili, że trzeba jechać z nowymi tematami przy czym ogranicza się to do wysyłania rodzicom list, co dzieci mają umieć. Od trzech tygodni większość ludzi chodzi do pracy, ale większość dzieciaków dalej siedzi w domach, czyli rodzice zaiwaniają na dwóch etatach - jako nauczyciele i w etatowej pracy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 czerwca 2020 o 13:52

Nie wiem czy was to pocieszy, ale podobny problem jest teraz w Anglii. Było dosyć dobrze na początku, a teraz się zesrało. Znajoma wczoraj dostała maila z wytycznymi z matmy, czego ma uczyć syna. Teraz rwie włosy z głowy, bo za cholere nie potrafi mu tematu wytłumaczyć, a nauczyciel "umył ręce".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 czerwca 2020 o 13:35

@Adarq: Rozmawiałam z urzędem i mam do nich dzwonić znowu gdy dostaniemy papierkologię. Jest kilka nieprawidłowości, ale muszę mieć na to na piśmie, a korpostajnia ma obowiązek przesłać te dokumenty inaczej podłożą się w wyjątkowo głupi sposób. A inwestor...powiedzmy, że myśli inną częścią ciała niż głowa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 czerwca 2020 o 13:32

@Armagedon: A właśnie, o dziwo okazał się sympatyczny i bardzo nam pomógł. A żeby było śmieszniej, to P próbowała z nim wcześniej pertraktować na temat podnajęcia jego stajni, która stała pusta, ale nic z tego nie wyszło. Sąsiad stwierdził do nas, że nie dało się z nią rozmawiać, bo zachowywała się strasznie roszczeniowo.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 czerwca 2020 o 20:49

@Neomica: Myślę, że masz rację. Wprawdzie słyszałam różne plotki już wcześniej, ale rozsiewane przez osoby, które miały wątpliwą reputację, więc niespecjalnie w nie wierzyliśmy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 czerwca 2020 o 19:46

@Balbina: Tak, nie zdziwię się jak usłyszę od wspólnych znajomych, że zrobiliśmy tam rozpierdziel, rujnując jej biznes. Taką akcję już kiedyś zrobiła komuś, bo rzekomo jej zazdrościł. Trudno spodziewać się takich sytuacji po kimś, z kim przebywa się na codzień od kilku lat. Mąż twierdzi, że P jest podatna na manipulacje i że sama tego wszystkiego nie wymyśliła.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
1 czerwca 2020 o 13:42

Pocieszę Cię, bo miałam nieco podobną sytuację z moją przyjaciółką (teraz już byłą), na stopie zawodowej. A pocieszające jest to, że takie gówniarskie zagrania nie są zależne od wieku, bo nas "wpuściła w szambo" dorosła, dojrzała kobieta. Jak przestanę się wściekać, to napiszę o tym historię.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
31 maja 2020 o 10:01

@Crannberry: Kiedyś wystawiłam "drobiazg" na polonijnej grupie i ogrom debilizmu mnie powalił. Od tamtego czasu, gdy czegoś szukam/potrzebuję, to pytam znajomych, albo korzystam z lokalnych grup, gdzie też są Polacy, ale dla odmiany normalni. @pasjonatpl: Powiem szczerze, że my z mężem pomagamy rodakom, a "nacięliśmy się" tylko raz. Reszta była miła i odwdzięczała się po otrzymaniu pomocy. Inną sprawą jest to, że i tak jesteśmy "na celowniku" tych PRAWDZIWYCH Polaków gdyż jesteśmy po prostu zaasymilowani czyt. "zdradziliśmy swoje korzenie".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 maja 2020 o 20:07

Niestety strony polonijne to nie jest najlepsze miejsce na takie ogłoszenia. Niestety "elementu" jest tam więcej niż normalnych ludzi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
26 maja 2020 o 19:50

@nursetka: U nas na wiosce trąbili o tym, że lotniska są pozamykane, więc myślałam, że granice też. Powiem szczerze, że nie śledziłam tego dokładnie, bo byliśmy wszyscy zajęci utrzymaniem biznesu, żeby mieć co otworzyć po lockdownie. UK, jak zwykle inaczej niż wszyscy :P

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
26 maja 2020 o 8:15

@starajedza: Jeżeli pogrzeb odbywał się podczas lockdown'u, to tak, granice na Wyspach były zamknięte. Dopiero niedawno otwarto lotniska, a i tak każdy przybyły ma obowiązek poddania się 14-dniowej kwarantannie.

« poprzednia 1 215 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25192 193 następna »