Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kikai

Zamieszcza historie od: 2 lutego 2013 - 23:33
Ostatnio: 11 maja 2024 - 14:23
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 242
  • Komentarzy: 247
  • Punktów za komentarze: 3565
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
11 maja 2024 o 14:23

@digi51: "Widzę ptaka" - a obiektywnie były jeszcze trzy ptaki i jedna żaba, których piszący nie widział.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
13 stycznia 2024 o 21:35

@janhalb: To jest po, żeby było co robić, jak stoisz 40 minut w kolejce. Ostatnio, na ten przykład, przeczytałam cały numer "Wędkarza Polskiego".

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
31 grudnia 2023 o 14:06

Historia na plus, natomiast przyznaję, że po wstępie o "infantylności i dziecinności" nie spodziewałam się, że będzie o piciu, flirtowaniu i zapraszaniu przypadkowych kolesi na orgię. Od kiedy to tego rodzaju akcje są powiązane z byciem dzieckiem, mentalnie czy fizycznie? O_o

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 20) | raportuj
22 grudnia 2023 o 16:21

@KatzenKratzen: Nawet trochę Ci zazdroszczę tego kompletnego niezrozumienia, czym różni się obdarowanie alkoholika flaszką od obdarowania cukrzyka czekoladą. Niezrozumienia tego, jak bycie osobą uzależnioną różni się od nadciśnienia czy uczulenia na owoce.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2023 o 16:22

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
2 listopada 2023 o 20:51

Ze swoich czasów studenckich pamiętam, że szacunek do wykładowcy malał tym bardziej, im bardziej wykładowca traktował swoje własne dzieła jako absolutnie obowiązkowy, płatny materiał niezbędny do zaliczenia zajęć. Nawet jeśli to był guru danej dyscypliny, to nabijanie sobie portfela i/lub ego w ten sposób dawało mocne punkty ujemne do autorytetu.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 września 2023 o 19:33

Po lekturze tego wpisu nie mam najmniejszych wątpliwości, że Ty nie dojrzałaś jeszcze nie tylko do bycia psychologiem, ale też dorosłym człowiekiem.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
24 sierpnia 2023 o 19:28

Pomijając wszystko inne, piekielne na maksa, to: "Jakoś jak dziecko było robione, to panią nie bolało." A skąd niby baba ma pewność, że nie bolało? Może trafiła się jej pacjentka z pochwicą, która jednak marzyła o dziecku, może pacjentka z ciążą z gwałtu itp. Jak dla mnie - wisienka na torcie piekielności.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
10 lipca 2023 o 23:52

Chyba całe życie bez najmniejszego problemu jeździłam autobusami na "ja też wysiadam" i to zarówno w przypadku, kiedy to ja siedziałam od okna i czekałam na wypuszczenie, jak i wtedy, kiedy siedziałam przy przejściu. Podobnie ze staniem - jeśli ktoś stoi bliżej drzwi i na prośbę o przepuszczenie odpowiada "ja też wysiadam", to przecież nie ma sensu się pchać. Ba, nawet lepiej być z tyłu, bo wtedy ktoś inny utoruje nam drogę przez tłum. ;) Inni komentujący słusznie zauważyli, że wstawianie w pojeździe, który zaraz będzie hamował, nie jest bezpieczne. Przesunięcie nóg na bok nie działa, jeśli jest tłok. Siadanie od przejścia - też niezbyt mile widziane, bo utrudniamy komuś innemu dostęp do miejsca, czasem na wiele przystanków. Jeśli jadę od okna i wiem, że z jakiegoś powodu potrzebuję zawczasu ustawić się przy drzwiach, wtedy proszę o przepuszczenie na poprzednim przystanku, kiedy pojazd wciąż stoi. Działa bez pudła, plus mam więcej czasu na przepchanie się do drzwi.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
21 maja 2023 o 14:30

Pomiędzy "wygarnąć", tj. niegrzecznie wybuchnąć, a "akceptować wszystko" i nie odezwać się ani słowem jest jeszcze całe spektrum asertywnego zachowania, w tym kulturalne acz stanowcze zaznaczenie, że to i to nie było zgodne z Twoimi oczekiwaniami. Autorko, trzymam kciuki - i za Twoje "nowe Ja", i za nową fryzjerkę. PS: Też mi chodziło po głowie, że może fryzjerka dorobiła sobie jakąś spiskową teorię na Twój temat, coś usłyszała itp., i była chamska, bo uznała, że "Ci się należy".

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 maja 2023 o 0:39

Tak, jak napisali inni komentujący: 1) Oczywiście, że można być przekwalifikowanym na dane stanowisko. Jeśli ktoś aplikuje na kasę do Biedronki, a w CV chwali się dwoma doktoratami/ dobrą znajomością pięciu języków/ trzema latami doświadczenia jako front-end developer etc, to przegra w rekrutacji z panią czy panem, którzy mają wykształcenie średnie i rok pracowali w warzywniaku czy na recepcji. Nikt nie szuka pracownika na chwilę, który zaraz będzie - i słusznie! - rozglądał się za czymś bardziej pasującym do jego kompetencji. 2) "Nie przyjęli mnie w żadnym z trzech banków, pomimo tego, że poszukiwali pracownika." A mieli obowiązek Cię przyjąć? Poza Tobą nie przyjęli też zapewne setek innych aplikantów. Rekrutacja to otwarty konkurs z określoną pulą zwycięzców - wielu do niej nie trafi, nawet mimo spełniania minimalnych wymagań. "Rozumiem, że nie mam doświadczenia w branży, ale studiuję aktualnie kierunek związany z ekonomią i informacja o tym znalazła się w CV." Ty masz studia, a ktoś inny też je ma, a poza tym ma 3 lata doświadczenia w zawodzie, lepiej napisane CV etc, więc to z nim/nią rozmawiają w pierwszej kolejności. Często takich "ktosiów" będzie wielu. Generalnie wyczuwam nutę pretensji/frustracji: "jestem taka fajna, jak mogą mnie nie chcieć?!", a te szkolne konkursy w CV podsycają nieco wrażenie osoby, która do tej pory była wszędzie chwalona i dostawała, co chciała (przy czym nie neguję włożonej w to pracy!), a tu po raz pierwszy w życiu spotyka się z sytuacją, że to nie wystarczy, bo inni są fajniejsi bardziej... 3) Kandydat, który nie chce podać swoich oczekiwań finansowych (mimo jasnego dopytania) w 99% odpada - piszę z branżowego doświadczenia. Sprawia wrażenie, że a) sam nie wie, czego chce, b) nie przygotował się do rozmowy, c) celowo stawia opór. Oczywiście, w idealnym świecie pracodawcy podawaliby widełki wynagrodzenia, oszczędzając kandydatom lawirowania, ale jest jak jest. Odpowiedź: "do tej pory pracowałam za najniższą krajową, chętnie zarabiałabym nieco więcej, czyli kwotę x, ale ciekawa jestem również państwa propozycji finansowej dla tego stanowiska" naprawdę brzmi lepiej niż miganie się od konkretów.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
13 kwietnia 2023 o 23:03

Aaaale... co w tym piekielnego? Mąż nie uratował? Uratował. Jak ktoś przy mnie krzyczy o pająku, to też biorę i wynoszę w jakieś miejsce, gdzie go krzywda od ludzi nie spotka. Tekst "jaki piękny" nie raz i nie dwa rzuciłam. Podobnie z większością małych, pełzających, wielonożnych itp. stworzeń, ostatnio nawet rybikom daję żyć, aczkolwiek komara ubiję - bo tu już w grę wchodzi obrona własna. ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 kwietnia 2023 o 18:11

@HelikopterAugusto: Tak było i co mi zrobisz. XXI wiek. ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 marca 2023 o 0:35

@Lypa: Aż poświęciłam całe 3 minuty na research tego zagadnienia i próbę przeniknięcia procesów skojarzeniowych autora. Santander?...

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
15 lutego 2023 o 19:47

Myślę, że Twoje uczucia są zupełnie normalne. Niekoniecznie też muszą opierać się na zazdrości czy nieświadomym zakochaniu. Może być tak, że najbardziej kłuje Cię po pierwsze samo niemoralne zachowanie Natalii (nie mam tu na myśli tylko sytuacji romansu z żonatym, ale wszystkie kłamstwa itp.), a po drugie to, że w Twoich oczach nie ponosi ona za swoje słowa i czyny żadnej kary - powodzi jej się w życiu, cieszy się aprobatą społeczną itp. To "niesprawiedliwe" i budzi złość. Na Natalię, na "ślepy" świat dookoła i może wreszcie na samą siebie, bo póki co wciąż w dramach Natalii uczestniczysz. Napisałam "może", bo to oczywiście tylko jedna z hipotez. Nie mam zamiaru diagnozować Natalii na odległość, ale jej zachowania są toksyczne. Każde z nich samo w sobie pewnie jeszcze byś zniosła i zaakceptowała, jak robiłaś to do tej pory, ale razem i na przestrzeni lat sprawiają, że twoja niewyrażona złość się kumuluje. Wyjścia z sytuacji widzę trzy: pogodzić się z rzeczywistością, diametralnie odciąć się od koleżanki albo faktycznie popracować z psychologiem - przy czym to ostatnie to dobry pomysł, o ile trafisz na fachowca, który Cię wysłucha i sięgnie głębiej, poza złote rady w stylu "proszę przestać się przejmować". Może nauczysz się wielu rzeczy o sobie: CO takiego uruchamia w Tobie ta dziewczyna, DLACZEGO akurat ona, dlaczego TERAZ? Bo to, że tak reagujesz na Natalię, to nie tylko wynik jej zachowań, ale też Twojej konstrukcji psychicznej, wcześniejszych doświadczeń i tak dalej. Tak czy inaczej - trzymam kciuki, żebyś nie musiała spalać się nad tym problemem więcej niż to konieczne.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
8 lutego 2023 o 17:32

@krogulec: Saper i pasjans to też gry.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
8 lutego 2023 o 17:25

I na pewno chwali się tym po dziś dzień na prawo i lewo (on lub jego krewni/znajomi, którzy byli z nim i też nie podnieśli tyłków), więc na milion procent historia jest prawdziwa, jakpanabogaiswojąbabciękocham.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
15 października 2022 o 18:16

@tatapsychopata: 2-5 kilo to większość kobiet codziennie nosi ze sklepu. W tym i w jeszcze bardziej zaawansowanym wieku.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 29) | raportuj
4 lipca 2022 o 1:12

Potakiwałam Ci w myślach - aż do ostatniego apelu: "Tak więc prośba do wszystkich, tak kobiet jak i mężczyzn - zanim zwiążecie z dzieciatym czy dzieciatą - przemyślcie z czym to się wiążę i nie każcie swoimi zachowaniami niewinnych dzieci, nawet jeśli za nimi nie przepadacie." No nie, jednak to nie ta dziewczyna jest bardziej odpowiedzialna za krzywdę Twojego dziecka niż Twój były. Tak samo jak Twój potencjalny nowy partner nie będzie bardziej odpowiedzialny od Ciebie, gdybyś to Ty pod wpływem jego zachcianek zaczęła krzywdzić własne dziecko. Nowa dziewczyna sobie może mieć różne zachcianki i pomysły, typu "żeby mój facet wydał te 5000 zł na wakacje ze mną, nie na nie moje dziecko (lub inne osoby, z którymi absolutnie nic mnie nie łączy)" i jakkolwiek brzydki by ten egoizm nie był, idzie go jakoś zrozumieć - z punktu widzenia samej zainteresowanej. Ale to rolą rodzica jest postawić swoje dziecko ponad takie zachcianki nowej partnerki czy nowego partnera, które mogą to dziecko skrzywdzić. W tak nakreślonej historii faktycznie zarówno Twój były, jak i pasożytnicza dziewczyna są piekielni, ale jeśli już musi ją wieńczyć jakikolwiek apel (imho nie musi), to bardziej do rodziców, żeby dobro własnego dziecka nawet po zakończeniu związku traktowali priorytetowo...

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 maja 2022 o 19:04

@ZrzedliwyBuc: Dokładnie tak. Potwierdzam jako osoba, która swego czasu przyjmowała do firmy różnych praktykantów i przygotowywała dla nich umowy. Zawsze były zapisy w umowach z uczelnią, ile godzin student musi zrealizować, i że praktyki są bezpłatne - w sensie, że uczelnia nic nikomu nie płaci. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by student oprócz tego podpisał w tym samym czasie osobną umowę z zakładem pracy i za te samą praktykę dostawał ustalone wynagrodzenie. Fakt, jego wysokość była odgórnie limitowana prawem w ramach umowy o praktykę, wiec wielu studentów zamiast tego negocjowało umowy zlecenia i wyższe stawki.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
5 maja 2022 o 18:58

@Crannberry: W sektorze szkolnictwa, w tym szkolnictwa wyższego. Pod które podlega KAŻDY student robiący praktykę. Czasem uczelnie zapisują wymagane godziny praktyk jako zegarowe, a czasem jako lekcyjne.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
3 marca 2022 o 18:15

@Crannberry: mam dziwne przeczucie, że uczelnia wzięła wykładowcę z łapanki i próbowała na siłę dostosować program do jego specjalizacji, co wyszło, jak wyszło. Znam odrobinkę temat od drugiej strony i też mam takie przeczucie. Dodatkowo pewnie zapłacili jakieś grosze, tak że a) motywacja prowadzącej do stworzenia wam zajęć dostosowanych do waszych potrzeb była praktycznie zerowa, więc pojechała po linii najmniejszego oporu, b) była to osoba z tzw. dolnej półki, bo te lepsze ofertę poprowadzenia takich zajęć po prostu odrzuciły. Nie do końca chcę tę opcję A usprawiedliwiać, bo wychodzę z założenia, że jak się już przyjmie daną robotę, to warto się w niej postarać (a same Teamsy to nie fizyka kwantowa), ale poniekąd rozumiem, skąd mógł się babce wziąć ten brak kompetencji. (edit: literówka)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2022 o 18:17

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
10 lutego 2022 o 18:36

Niby mała rzecz, bo nikt nie umiera itp., a jednak piekielna bardzo. Niestety, nie mam żadnej sensownej rady, ale zastawiam się, czy nie da się, z pomocą znajomego informatyka, ustawić automatycznych przekierowań poczty lub bota, który wysyłałby zgłoszenie na helpdesk za każdym. kolejnym. razem. kiedy przychodzi do Ciebie mail od zmiany hasła. Mogłabyś też zablokować maile przychodzące do Ciebie, choć to oczywiście nie rozwiązuje potencjalnego problemu z bezpieczeństwem; tyle tylko, że problem znika Ci z oczu i o nim zapominasz.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
1 grudnia 2021 o 11:45

"Nerwy i niedowierzanie", jeśli tak było, to faktycznie nieprofesjonalne. Natomiast kontakt po miesiącu - to norma, zwłaszcza w korpo. Bywa, że HR zawalone od góry do dołu innymi zadaniami. Bywa, menadżer każe puszczać ogłoszenie teraz-zaraz-natychmiast, a potem się zastanawia, czy aby na pewno ma kasę na etat, kogo i po co w ogóle szuka itp. Bywa, że menadżer nie ma czasu na rekrutację, i HR ciśnie, że temat pilny, bo specjaliści uciekną, ale co z tego. Bywa, że to celowa strategia, i czeka się aż do wygaśnięcia ogłoszeń, by wybierać z pełnej puli kandydatów, a nie dzwonić do pierwszej i jedynej sensownej osoby, która się nawinie. Bywa, że przed tobą mieli 10 lepszych osób, i z nimi gadali w pierwszej kolejności, a do ciebie zadzwonili dopiero jako do opcji zapasowej. Powodów może być mnóstwo.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2021 o 11:47

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
8 listopada 2021 o 20:59

Waga kabla/drutu miedzianego a długość w metrach: https://static.elektroda.pl/attach/talela_do_1mm_174.gif Dla kabla o średnicy 1mm masa 1 metra to 7 gramów. Łączna długość kabla o wadze 50 kg przekłada się na 7142,86 metrów. Ktoś pociągnie to dalej i policzy, jaką objętość mieli Ukraińcy po owinięciu się ponad siedmioma kilometrami druta każdy?

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »