Profil użytkownika
LenaMalena
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2015 - 10:30 |
Ostatnio: | 19 października 2016 - 10:59 |
- Historii na głównej: 7 z 11
- Punktów za historie: 2699
- Komentarzy: 335
- Punktów za komentarze: 2557
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2015 - 10:30 |
Ostatnio: | 19 października 2016 - 10:59 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@ellieellie: Ale jest też mnóstwo osób, które sprzedają swoje rękodzieło bez dodatkowych kosztów, o których wspominasz.
@takaowaka: Dokładnie tak!
@takaowaka: Bo to takie myślenie, że jak zrobię bransoletkę z koralików (zwykłe nawlekanie na gumkę) i sprzedam to za 15zł, to okradam panią z pobliskiego sklepu z biżuterią...
@takaowaka: Może jest tak, że Cassis chce Cię wykurzyć z rodzinnego rynku? :)
@cassis: Nie zgadzam się jednak z takim myśleniem, że jak czasem autorka chce sprzedać coś, co jest wynikiem jej pracy, to nie może tego robić. Albo robi za darmo, albo od razu dostosowuje się do cen rynkowych.
@ncc1701: Ty napisałeś to normalnie. Dzięki.
Sama zajmuję się produkcją biżuterii, ale tylko dla siebie i znajomych. Jakiś czas temu widziałam takie stoisko z rękodziełem, na którym dziewczyna chciała za bransoletkę z kawałka sznurka i zawieszką równiutkie 25zł. Metr sznurka to 20-50gr, zawieszki 2-5zł.(wszystko ceny detaliczne). Czas wykonania: kilka minut (dla kogoś wprawionego ok 1 minuta). Gdzie indziej takie bransoletki były po 3-5zł. Nigdy nie wiadomo, czy cena takiego rękodzieła to faktyczna wycena pracy autora, czy może zwykłe naciąganie klienta, takie samo jak w innej branży.
@cassis: A jakby autorka napisała, że wczoraj dostała zamówienie na pierwsze zaproszenie, a od jutra bierze co najmniej 12zł za sztukę, to było gadanie, że amatorka, a liczy sobie tyle co profesjonalistka! Z historii wynika, że autorka jest całkiem sympatyczną osobą i może nawet poszukam jej bloga i dla samej przyjemności patrzenia na jej pracę wejdę i pooglądam. Ty Cassis nie sprawiasz wrażenia osoby, z która chciałabym współpracować.
@PiekielnyDiablik: Mi się wydaje, że niektóre osoby, mające niepełnosprawne dzieci, tak bardzo nie wiedzą jak mają się nim opiekować, że ślepo/bezrefleksyjnie wykonują polecenia specjalistów, np. lekarzy/psychologów itp. Ktoś powiedział, że dziecko może dotykać rzeczy, więc matka pozwala na to. Nie pomyśli, że ta zasada nie działa zawsze i wszędzie.
@Rammaq: Koleżanka mówi, że czasami czuje się upokorzona tym, że szef oszczędza na sprzątaczce i ona musi siedzieć w brudzie. Kupi rz na jakiś czas ręczniki papierowe i po kilku miesiącach narzeka, że już ich nie ma...
U mnie jest podobna sytuacja, z tym, że niby nie można się zapisywać na następny dzień, ale dużo zależy od humoru pań rejestratorek i tego, kto chce się zapisać :) Swego czasu rejestracja nie miała żadnej szybki ani nic, więc wszystko łatwo było widać i jak chciałam się zapisać to widziałam do góry nogami ogromny zeszyt szanownych pań, a tam były już zapisane osoby nawet na kilka dni do przodu.
Nie wiem ile masz lat, ale jeśli założyć, ze facet ma 40-50, to albo jest tak nie odpowiedzialny, że już nie da się go niczego nauczyć (może w domu nic nie musiał, wszystko uchodziło mu płazem, może mama/żona sprzątała taki przypalony piekarnik?), albo ma już coś z głową.
Znam opisywany typ z opowieści koleżanki, która ma takiego szefa. Po wielu narzekaniach (koleżanki) i analizach (moich) doszłyśmy do wniosku, że ludzie z kasą to chyba mają obszary, w których zawsze wydają dużo i nigdy nie patrząc na cenę, oraz strefy w których oszczędzają. Ten drugi obszar to pracownicy, podwykonawcy itp. Tak jak w historii, szef koleżanki kilka razy do roku jeździ na zagraniczne wakacje, ale kupuje do firmy wszystko co najtańsze. Jak popsuje się coś droższego, np. fotel na kółkach (o zgrozo) czy myszka, to bierze używane. W firmie zaoszczędzi, to potem wyda na drinki na plaży.
Mnie też irytuje pisanie o wszystkim w necie. Jedna koleżanka, która ma duże powodzenie u płci przeciwnej, nie wiadomo po co ani dlaczego, wypisuje już od kilku lat jacy to faceci są do bani, jacy bezużyteczni (doświadczenie 21-latki). Niby radzi jak być s.ką, jak faceta wykiwać, a w życiu codziennym sama do nich lgnie. Ma się wrażenie, że ktoś ją kiedyś mocno zranił i dlatego tak psoczy na facetów, ale tak nie jest. To taka poza.
@LTM87: Bo to jednak bardzo bezpieczne podkolorować historyjkę, która nie ma świadków wśród znajomych. Wszystko można powiedzieć.
@Draco: To przypomniała mi się już chyb ostatnia z takich osób, ciotka, która generalnie dużo mówi, ale nie wiele z tego gadania wynika. Jak moja mama narzekała na dzieci, to ona zawsze bardziej. Jak moja mama nas chwaliła, to ona bardziej wychwalała swoje dzieci. Tylko że ciotka narzekała i chwaliła to samo, np naukę, więc rozmowa z nią nie była zbyt logiczna.
Matka wyręczała się swoim synem. Nie oczekiwała, tylko wymuszała na nim opiekę nad niepełnosprawną siostrą.
@Draco: Takiego "bajkopisarza" znalam gdy chodziłam do gimnazjum. Koleżanka zarzekała się, że zna tego chłopaka, którego mijałyśmy na ulicy, i tego który własnie wysiadł z autobusu i tego, co był przed nami w kolejce. Gdy pytałam czemu nigdy do niej nie podejdą, czemu ona nie porozmawia, tylko wszyscy udają, jakby się nie znali, mówiła, że po to żebyśmy my, jej koleżanki, nie czuły się zazdrosne...
@BlueCuracao: Może nie wredotę, a zdesperowaną. Autorka nie pisze, że to małpa.
Może jest tak, że koleżanka najpierw Wam skarżyła się/chwaliła się jakim to jest obiektem zainteresowania, a potem mówiła o tym innym koleżankom. One nie zweryfikują jak wygląda amant, zresztą Wy też nie zawsze to wiecie. I tak można mówić jakie to ma się powodzenie...Sama pisałaś i swoim koledze rówieśniku, więc nie wszyscy są starzy i nieatrakcyjni. Miałam koleżankę, która pracowała na stoisku z męską odzieżą i też przechwalała się jakie to "ciacha" są nią zainteresowane, jakie komplementy dostaje, że wcisnęła komuś drogą rzecz, bo się facetowi podobała. Czasem mówiła, że sama nie wie czemu jest ze swoim facetem, skoro może mieć mnóstwo lepszych. Tylko że nigdy, nigdy nie spotkała się z żadnym, nawet na kawę.
@archeoziele: Ale nawet tam, przez 5 lat studiów, mógł sie trafić JEDEN wykładowca, który czegoś jednak nie zaliczył.
Jak opisywałaś jak brat i matka Cię traktują, to bardziej przypominało to relacje między córką, matką i jej facetem z doskoku.
Piekielna była ona. Aż się prosi, by umówić się z nią na spotkanie i nie przyjść. RAz, drugi, czwarty....
A jeszcze wracając do tego chłopaka, to nie obrażając jego ani siostry, to widziałam czasami pary takich odludków, odmieńców, którzy pewnie ze "zwykłymi" ludźmi nie mogliby się związać, ale z kim podobnym sobie już tak.
Ten chłopak to faktycznie zagadka, ale mnie bardziej zastanawia to, jak siostra zdołała nawiązać z nim jakieś relacje. Normalnie wychowywanie osoby mają czasem z tym problemy. Zastanawiają mnie też studia. Jak siostra dała sobie radę, bo w końcu tam trzeba się chociaż czasami pomęczyć. Trzeba wstać rano, na czas oddać jakąś pracę, odbyć praktyki... Cały Twój opis siostry przypomina mi trochę kogoś w głębokiej depresji, kto w ogóle nie dba o siebie i o otoczenie. Czytając całą historię nie mogę oprzeć się wrażeniu, że siostra została mocno skrzywdzona przez rodziców i pewnie w jakimś stopniu przez otoczenie. Sprawia wrażenie kogoś nieprzystosowanego do życia, jakby całe życie mieszkała np. w szpitalu. Inni krzywdzą dzieci trzymając je w piwnicy, a ona była trzymana pod kloszem. Straszne i poruszające.