Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LenaMalena

Zamieszcza historie od: 30 kwietnia 2015 - 10:30
Ostatnio: 19 października 2016 - 10:59
  • Historii na głównej: 7 z 11
  • Punktów za historie: 2699
  • Komentarzy: 335
  • Punktów za komentarze: 2557
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 stycznia 2016 o 18:22

@wredna_zuzanna: Ale co zgarną dla siebie to ich.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 stycznia 2016 o 18:20

Wydaje mi się, że co by nie spotkało rodziców (albo jednego) tego chorego dziecka, to i tak potrafili by przełożyć to na swoją korzyść. Takie cwaniaki, które odnajdą się w każdej sytuacji. Może to okropne co napiszę, ale takie osoby nawet w nieszczęściu znajdą takie szczęście, że mają taką niby ochronę, właśnie z powodu choroby dziecka. Takiemu roszczeniowemu rodzicowi rodzina nie odmówi pomocy, no to jest taki poszkodowany... Zachowanie i przeszłość rodzica nie mają już znaczenia, ważna jest tylko choroba.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
19 stycznia 2016 o 18:07

"A ex myśli, że..."-świetne zdanie. Ten idiota myśli, że Twoim największym błędem jest zostawienie go i nawet Twój dorobek nic nie znaczy, bo bez niego jesteś nikim... Tylko pozazdrościć, że tak szybko i pewnie stanęłaś na nogi po tak traumatycznym przeżyciu.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
14 stycznia 2016 o 20:09

@TotalAnLDewastator: Może już w lipcu zaplanowała sobie, że gdzieś w pierwszym tygodniu września pojedzie na kilka dni sama, bez dziecka, bez męża, a moja klasa taka niedobra się okazała... Przypomniało mi się, że w klasie miałam bliźniaczki i kilka razy zdarzyło się, że rodzice nie mieli na wyjścia dla nich obu, to wychowawczyni też robiła fochy.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
14 stycznia 2016 o 19:31

@Chochol: To mi przypomina też, jak w moim liceum była fajna i dyskretna akcja pomagania najuboższym. Chcąc nie chcąc moja mama powiedziała w szkole, że nie za bardzo nam się przelewa i w pierwszej klasie, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, dostałam dosyć sporą siatkę zakupów z różnymi, dobrymi i markowymi produktami. Nawet colę dali! A dla uczniów dojeżdżających spoza miasta był zwrot za bilet.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
14 stycznia 2016 o 19:18

Hmmm, ja też miałam trochę dziwną wychowawczynię w liceum, która na początku mocno mnie do siebie zraziła, ale potem była ok. W pierwszym tygodniu nauki w nowej szkole wychowawczyni była mocno niezadowolona, że trafiła jej się taka biedna klasa, bo ... tylko kilka osób zadeklarowało chęć wyjazdu na zieloną szkołę i ona teraz nie może pojechać z innymi nauczycielami... Pod koniec nauki też jej trochę odwaliło, bo jak był wyjazd szkolny dla wszystkich roczników na Węgry, to też w mojej klasie zainteresowanie było słabe, więc i ona nie mogła jechać.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
31 grudnia 2015 o 16:54

@Zmora: Opisywana kobieta to córka sąsiadki, ale odwiedza matkę niemal codziennie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
31 grudnia 2015 o 14:29

Z tymi petardami i dzieciakami to jest chyba tak, że jak ktoś dobrze nie wytłumaczy małolatom o co chodzi, to one nie zrozumieją. Może część rodziców jest tak nierozsądna, że nie wie, że też będzie ponosiła konsekwencje za zachowanie dzieciaków? Chyba, że myślą, że tylko sprzedawca petard pójdzie do więzienia i tyle...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
31 grudnia 2015 o 14:26

@Katka_43: Ma to głęboko w poważaniu. Odkąd widziałam jak się awanturuje to na samą myśl o babie podnosi mi się ciśnienie. Zachowuje się tak, jakby była lepsza od innych, w taki najgorszy sposób.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
31 grudnia 2015 o 14:24

Przez rok studiowałam na uczelni, w której dziekanat przeniesiono z malutkiej kanciapy do ogromnego pokoju. Połowa pokoju to były półki, na których można było zostawiać swoje prace zaliczeniowe, indeksy itp i oczywiscie każdy miał do tego dostęp. Nikt nikogo nie sprawdzał i w rezultacie mąż koleżanki wziął z dziekanatu indeks żony (po prostu wszedł, wziął i wyszedł) i nikt go o nic nie pytał. A potem okazało się, że nie porównał nic poza nazwiskiem i gwizdnął jakiejś dziewczynie indeks. Równie dobrze jakiś troll mógł odwiedzać ten dziekanat 5 razy w tygodniu, brać indeksy i spuszczać je w wc i nikt by się nie zorientował. Nikt.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
31 grudnia 2015 o 14:06

@piwekundead: Zmora dobrze pisze. Parkować mozna, tak samo jak przed innymi klatkami, tylko że każdy lokator robi to na chwilę. Jak chce na dobre rozsiąść się w domowym fotelu to zostawia auto na parkingu, a sąsiadka jak burak podjeżdża swoją furą pod posiadłość zwaną blokiem, wysiada i hyc do klatki, oddalonej od drzwi samochodu kilka sekund drogi. Czy mandat dostała czy nie to się może dowiem od innych sąsiadów.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
31 grudnia 2015 o 0:29

Mnie zastanawia skąd dzieciaki mają kasę na petardy, bo przecież taki gówniarz jedną małą petardą się nie zadowoli, a zabawa swoje kosztuje. To nie jest piwo za kilka złotych kupione dla hecy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
31 grudnia 2015 o 0:14

Znam tą sytuację z rodziny i niestety pewien typ mamuś tak ma i nie zmieni tego - szary, zwykły człowiek nie ma prawa zwracać im uwagi, no bo jakże to! Ozywki kuzynki: "A własne dzieci to masz, że się tak mądrzysz?", "Jak będziesz miała, to zrozumiesz jak to jest", "A Twoje dzieci to posłusznie jak pies przy nodze chodzą, tak?". A jak dziecko (kochane dziecko, tylko matka głupia) się przewróci to słychać ni to pisk, ni to wrzask: "I czego ryczysz?! Mówiłam żebyś nie biegał. Ja z Tobą do szpitala jechać nie będę".

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
31 grudnia 2015 o 0:08

Może ktoś myśli, że jak klient ma kasę na zegarek za 1200zł (dla mnie to bardzo dużo), to będzie się przejmował jakąś tam reklamacją i daruje te kilkaset złotych na nowy element. A taki sprzedawca zawsze może powiedzieć z rozbrajającym uśmiechem "A czego pan oczekiwał za 1200zł? Zegarka do końca życia?"

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
31 grudnia 2015 o 0:03

Początek historii to wypisz wymaluj mój kuzyn, z tym samym imieniem! Tyle że on nie zostawiłby auta na poboczu, a zadzwonił po ciotkę lub wujka, którzy w nocy o północy by przyjechali. Taka ciekawostka-mój kuzyn mieszka razem z babcią i nie wiem jak, ale przekonał ją, by na malutki podwórku mógł stać jego nowiutko kupiony ... karawan. Miał to być interes życia, ale nie był (okazuje się, że karawan sam się nie prowadzi, kto by pomyślał). Jak moja rodzina chciała potrzymać na strychu trochę ciuchów, to nie był miejsca...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 grudnia 2015 o 23:47

@katarzyna: Nie Żoliborz, choć blisko. Autko takie gangsterskie, z przyciemnianymi szybami, choć pojawia się jeszcze samochód męża-wypasiona, duża, rodzinna bryka:) A może moja dochodząca sąsiadka jest Twoją mieszkającą na stałe w bloku?

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 grudnia 2015 o 12:45

Pewnie taki pan w domu żali się, jaka to teraz bida w interesie, że nikt hydraulika nie potrzebuje. Jakby okazało się, że przyjeżdżają do nas imigranci-fachowcy, to jak nic to oni byliby winni! U mnie w administracji jest cały przekrój fachowców z poprzedniej epoki. Wiedzę i doświadczenie to oni może i mają, ale coś nie bardzo chce im się tym dzielić z klientami, że o podejściu do lokatorów nie wspomnę. Raz zabrakło prądu u mnie w mieszkaniu, ale windy działały, więc nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Zjechałam na dół i spytałam się pana, który coś tam gmerał przy instalacji. Mówił do mnie jak do idiotki, która jest opóźniona w rozwoju.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 grudnia 2015 o 8:19

@Sharp_one: Pisząc "Zawsze wszystko umiejąca" miałam na myśli to, że Justynka obkuta jest na każdy egzamin (i w tym nie ma nic złego), ale zawsze mówi, że się nie uczyła. Trochę chwali się tym co robiła wczoraj przed egzaminem i lekko nabija z tych, którzy zakuwali. Są takie egzaminy, że nawet systematycznie się ucząc można nie zaliczyć, bo materiału mnóstwo i stopień trudności ogromny. A Justynka się nie uczyła, tylko wiedza na nią spłynęła i zaliczyła.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
8 grudnia 2015 o 14:57

@PolitischerLeiter14_88: To nie jest taki zły sposób, potem taka osoba mogłaby "poduczyć" trochę własciwego podejścia do załatwiania spraw.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 17) | raportuj
8 grudnia 2015 o 14:50

W Twoim przypadku brak asertywności tak źle przekłada się na Twoje życie, że musisz to leczyć.Nie piszę tego złośliwie, ale może niedługo dojdzie do sytuacji, że jakiś pan z ulicy się spyta, czy nie będziesz miała nic przeciwko współżyciu z nim, a Ty nie będziesz potrafiła odmówić, żeby nie zrobić mu przykrości. A może następnym razem posłuchasz pijanego kierowcę, który potrącił pieszego i nie wezwiesz policji, by nie robić mu problemów (z całą pewnością będzie on ubogi, z mnóstwem dzieciaków na utrzymaniu)? Jesteś skrajnie bierna w swoim postępowaniu. Słowa: "umiem reagować chamstwem na chamstwo" pokazują, że nie dostrzegasz różnicy pomiędzy prawidłowym, a złym reagowaniem. Np. w sklepie, jak kasjerka nie chce Ci wydać reszty możesz by agresywna (nawyzywać ją), asertywna (upomnieć się o coś, co Ci się należy)lub bierna (przeprosić za kłopot, który jej sprawiasz i błagać o zwrot reszty). Pomysł o tym.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
8 grudnia 2015 o 13:46

@ampH: Ja zaobserwowałam, że części osób tak się spodobał brak kontroli ze strony rodziców/wychowawcy/nauczycieli skarżących się do rodzicom, że wreszcie robią to co mieli zabronione w szkole średniej: jedzą na zajęciach wcale nie dyskretnie, spóźniają się specjalnie, gadają albo nie przychodzą wcale, nie odrabiają "pracy domowej" (np przeczytanie tekstu), bo w końcu nikt im uwagi w dzienniczku nie napisze.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
8 grudnia 2015 o 13:40

Jak ja nie znoszę takiego podejścia szefostwa, w którym to pracownicy muszę rozwiązywać wszystkie swoje problemy. Z błahostką faktycznie nie warto biegać do szefa, ale w poważne sprawy powinien się angażować.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
8 grudnia 2015 o 13:38

Szef może Tobie zrobić to, co mojej koleżance-kilka miesięcy zwodził ją, że niedługo podpisze stałą umowę. Jej to nawet w końcu odpowiadało, bo stwierdziła, że wyjedzie do domu na święta. W połowie grudnia dostała umowę i musiała pracować w Wigilię, tuż po świętach i w Sylwestra a potem miała taki zapierdziel, że musiała się uczelnią wykręcać, żeby w weekendy nie pracować, bo taki był nawał.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 21) | raportuj
8 grudnia 2015 o 13:31

U mnie jest taka Justynka podobna do Pierdółki. Jest nadgorliwa, zawsze wszystko umiejącą choć nigdy się nie ucząca, poprawiająca 4 na 5, choć podobno nie zależy jej na ocenach. Justynka tuż po dostaniu listy lektur z danego przedmiotu gna do uczelnianej biblioteki i bierze sobie egzemplarz do domu (nie ważne czy jest jeden czy 15). Przyznaje się oczywiście do tego, ale potem dłuuuuuugo trzeba ją prosić, by udostępniła książkę. Dwa razy zdarzyło się, że przesłała skan potrzebnych stron tak późnym wieczorem, że wiele osób nie zdążyło się zapoznać (a przez kilka dni zapewniała, że zaraz to zrobi).

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1013 14 następna »