Profil użytkownika
LenaMalena
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2015 - 10:30 |
Ostatnio: | 19 października 2016 - 10:59 |
- Historii na głównej: 7 z 11
- Punktów za historie: 2699
- Komentarzy: 335
- Punktów za komentarze: 2557
Zamieszcza historie od: | 30 kwietnia 2015 - 10:30 |
Ostatnio: | 19 października 2016 - 10:59 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Jest jeszcze dodatkowa piekielność - możliwe, że już ktoś wie o decyzji panny młodej i o tym, że cały ślub to ściema. To dopiero przyjemność dla pana młodego, że wszyscy wiedzą, że narzeczona go nie chce. Nie wiadomo nawet jak składać życzenia parze. Podwójnie piekielna jest panna młoda, bo podjęła działania, żeby zrezygnować ze ślubu, ale nie pociągnęła tego do końca, więc wszyscy wiedzą, że ona ślubu nie chce, ale się na niego zgodziła.
@Caron: Pielęgniarki przyjmują w przychodniach, gdzie pobierana jest krew i mozna oddać próbki do badań.
@KrowaNiebianska: Nie neguję tego, że próbka ma być opisana, ale mozna to wytłumaczyć pacjentowi, a nie na niego krzyczeć. Wcale nie trudno wyobrazic sobie sytuację, że rano ktoś szykuje się do wyjścia do lekarza i mysli o tym jak opisać pudełeczko. Markera np. do płyt nie ma, to stara się jak może.
Ta panika pacjenta, wynikająca z nieoklejonego słoiczka, mogła wynikać z wcześniejszych krzyków pań pielęgniarek. Sama nieraz słyszałam jak pacjent dostawał opierdziel za to, że: na słoiczku była karteczka i gumka recepturka, że podpisane flamastrem, który się zmywa, że niewyraźnie napisane na plastrze bez opatrunku... Ja sama zostałam kiedyś ostentacyjnie zjechana za to, że moczu było za dużo i pielęgniarka ze złością wylewała ponad połowę do zlewu.
W jakiś sposób Ty też byłaś piekielna. Piszesz, że ona się zapętliła, ale Ty też jak maszyna powtarzałaś ciągle to samo: "Chcę innego rozwiązania". Tym razem się Tobie udało, ale ile razy oczekiwałaś niemożliwego, nawet jak miałaś do tego prawo??? To tak samo jak Tobie ktoś by dał godzinę na coś, co zajmuje co najmniej 2 godziny. I mówił, że masz mu to zrobić w godzinę i już, bo on chce...
Jak dla mnie to dziecko 6-letnie dosyć dużo u Ciebie może... Gdybyś nie napisała ile ma lat, to mozna by pomysleć, że ma co najmniej 8 lat... Jak się to wszystko zbierze do kupy to wydaje się to byc aż nieprawdopodobne, żeby malutka dziewczynka, która ledwo co do szkoły poszła (albo jeszcze nie)miała tak dużą swobodę. Za dużo tej samodzielności jak na 6-latkę...
Hej, chciałabym z Tobą pogadać o tej historii i o jego demonicznej bohaterce. Napisałam do Ciebie prywatną wiadomość.
U mnie było podobnie, tylko że ja nie studiowałam anglistyki. Miałam tak po prostu na zajęciach z angielskiego i strasznie mnie to denerwowało, więc co dopiero Ciebie! Byłam w pomieszanej grupie, która coś tam wiedziała, ale miała braki, więc w przyśpieszonym tempie powtarzaliśmy podstawy. Niestety, było tak jak piszesz, że" odmiana czasownika przez osoby była strasznie trudna, że wałkowanie prostego czasu przez kilka tygodni nie dawało efektów... Nie zazdroszczę Tobie.
Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu jest większe przyzwolenie na takie zachowanie i ludzie mniej boją zachowywać się w taki sposób, bo mają spore poparcie. To sumienie związane z ochroną nienarodzonych dzieci można by przełożyć na cokolwiek, np. jestem farmaceutką weganką i nie wydam leków, które mają w sobie składniki zwierzęce (np. żelatynę). Albo będę sprzedawać tylko leki polskich producentów, bo jestem patriotką i nie będę dawała zarabiać złemu zachodowi. Tak naprawdę to chodzi o to, że ktoś jest mocno nawiedzony pod względem religijności i prawie zwija się z bólu na myśl o tym, że niektórzy uprawiają seks nie tylko w celu prokreacji. I te swoje poglądy usprawiedliwia klauzulą sumienia. Jemu nie można narzucić stosowania prezerwatywy, ale on może zabronić jej używania.
To naprawdę smutna historia i beznadziejna sytuacja. Wątpię, żebyś coś mogła zrobić i chyba faktycznie, o zgroza, wybawieniem będzie czyjaś śmierć, choć jak umrze synek to babcia może sfiksować jeszcze bardziej i przelać miłość na Ciebie, a jak pierwsza będzie babcia, to Tobie będzie ciężko.
Ja nawet na prywatną skrzynkę dostaję podobne maile, np. dobra oferta prowadzenia księgowości, tania reklama własnej firmy... To chyba działa tak, że jak raz ktoś wrzucił mój adres mailowy do jakiejś bazy, to on tam sobie będzie i będzie, nawet jeśli jako osoba prywatna nie potrzebuję niczego do firmy.
To już wiesz kto będzie głównym bohaterem historii opowiadanych przy rodzinnym stole...
"Wiesz co, ten nr który mi dałaś jest jakiś zły, nie masz może innego?" - po tym, jak go nie podawałaś...
@Imnotarobot: To jest takie usprawiedliwianie, bronienie winnego i też samej siebie. Znajoma chciała chyba pokazać kochance z kim zadarła, że nie będzie bezkarna po tym jak ukradła męża. Mąż żadnej kary nie dostał,choć też jest winny. W czasach szkolnych kochanka dostałaby pewnie po mordzie od znajomej, takie prawo podwórka.
@Etincelle: Tutaj jest dokładnie ta sytuacja, którą opisujesz. Znajomej łatwiej zwalić winę na obcą kobietę ("frajerkę", która musi się brać za żonatych, bo inni faceci jej nie chcą), niż przyznać, że to mąż nie chciał jej, dlatego poszukał sobie kogoś innego.
@bypek: No pewnie, że facet to ofiara złej kobiety. Choć ja mu się w ogóle dziwię, że tak długo wytrzymał ze znajomą.
Dobre, skorzystam z tego przy najbliższej okazji. A ta Twoja Grażynka to chyba z tej samej gliny ulepiona co wariatka Marta z mojej ostatniej ostatniej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2016 o 13:04
@FlyingLotus: No właśnie i też. Może myśli, że jest taka fajna, że to niemożliwe, żeby ktoś nie chciał utrzymywać z nią kontaktu. Przez chwilę myślałam, że może jest samotna i dlatego tak szuka towarzystwa, ale nie. A może jest tak jak w pewnym popularnym serialu, gdy jeden współlokator mówił do drugiego: "Wyprowadź się,nie chcę z Tobą mieszkać", a tamten: "Nie rozumiem o co Ci chodzi"...
@Candela: Faktycznie ona jest taka filozoficzna, trochę ekscentryczna, trochę zadufana w sobie, bo jak można proponować komuś wyjazd na weekend z nieznajomymi i w ogóle nie brać pod uwagę tego, że ta osoba ma jakieś plany, albo że po prostu nie ma kasy. Może to siostry, kuzynki, a może są po prostu z jednej gliny ulepione.
@Candela: Nie jest to prawdziwe imię, a pewnego Skibę to i ja znam (innego niż Marta), widać popularne to przezwisko :)
@BiziBi: Zrozumiałam tak z końcówki historii, moja pomyłka. Jak to zawsze bywa-Ty nie możesz tak po prostu wykiwać szefostwa, bo stracisz pracę. Oni mogą to zrobić. Chyba że złośliwie będziesz kręciła i jak już i tak będziesz rezygnowała to możesz zrobić to, co moja znajoma: przez dobre dwie godziny relacjonowała swoją podróż, że już jedzie, że to, że tamto, że korek, że awaria, a była w tym czasie w domu. Wpadła na tym, że mówiła, że już jedzie metrem a nie wiedziała, że jest awaria.
@Meliana: Skoro autorka i tak zrezygnowała z pracy to mogła to zrobić z przytupem i tak by narobić komuś kłopotów. Może nastepnym razem ona mogła być tą osobą, która zapiła w weekend i potrzebne było zastępstwo? Ale wtedy byłaby nie fair w stosunku do swojego kolegi.
@kierofca: Masz rację, że w zasadzie nie ma żadnego dowodu na to, że autorka zgodziła się na pracę. Równie dobrze mogła wyjść po 3h i powiedzieć, że w ogóle tam nie była. Ale babka przez telefon dobrze ją zmanipulowała, bo powiedziała, że tamci ludzie już jadą. Znając życie wyglądało to tak, że babeczka była przyciśnięta do ściany przez kogoś innego i żeby uratował własny tyłek (co się jej udało!) wykiwała autorkę historii. Może na początku nie miała takiego zamiaru, ale na tym się skończyło. Sama miałam kiedyś taką sytuację, że dałam się nabrać szefowej i zobowiązałam do czegoś. Straciłam na tym. Od tego momentu ustalam wszystko bardzo dokładnie, stwarzając 100 hipotetycznych sytuacji: "A co będzie jeśli...".
@unloginka: No właśnie.
@pinka1519: No to smutne, że nie potrafisz napisać krótkiej, zrozumiałej historii.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2016 o 13:36