Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Semilinka

Zamieszcza historie od: 10 sierpnia 2022 - 10:41
Ostatnio: 19 marca 2024 - 11:06
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 226
  • Komentarzy: 154
  • Punktów za komentarze: 736
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 listopada 2022 o 7:31

@metaxa: w przypadku zarządu nie może być odpowiedzi nie bo nie. Na jakiejś podstawie muszą być podejmowane takie decyzje. Gdyby mi tak opowiedzieli to bym zapytała czy w takim razie do momentu kiedy tych lodówek nie udostępnią to chcę mieć obniżony czynsz o opłatę za lodówkę i gdzie mam złożyć o to pismo (akurat argument prawdziwy tylko o coś innego niż lodówka). Mieliśmy tragicznie utrzymaną sieć internetową (informatyk był okropny i niekulturalny) i każde podłączeni (a dało się tylko kablem) powodowało zawirusowanie komputerów. Raz drugi trzeci, trochę studentów się zeszło z tym samym argumentem i prośba o obniżenie czynszu o internet bo z niego nie da się korzystać ktoś pismo napisał do dziekana i w następnym roku informatyków było 2 i założyli wifi dodatkowo. Być może kwestia zarządu być może upory.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
8 listopada 2022 o 11:35

Zastanawiam się gdzie jest problem w tym akademiku. Czy rzeczywiście nie da się zrobić nic z tymi lodówkami? Jak jeszcze kilka lat temu mieszkałam w takim to jak poszło się normalnie porozmawiać do zarządu to można było właściwe wszystko. Nawet kota trzymałam w pokoju. Zresztą potem nie ja jedyna. A jak ktoś chciał na siłę to się nie dało nic. Nawet klucza do pralni. To jak to jest? Niby miały być te lodówki ale skoro nie ma (ale jak widać są w drugiej części) to może warto iść do zarządu i dopytać się czy się da je przenieść choć tymczasowo na użytkowaną część? Jeśli się nie da to dlaczego niby się nie da?

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
31 października 2022 o 11:10

Och takie rzeczy się przychodzi będąc nie tylko jedynaczką. My nasze rodziny odsunęliśmy kompletnie od przygotowań a i tak nie obyło się bez takich sytuacji. Mimo to był to najlepszy pomysł na jaki mogliśmy wpaść. Nie wiedzieli niemal nic do samego wesela i tym samym nie mogli się w żaden sposób wtrącić. Wytrzymałam maltretowanie psychiczne że nie mówię nic (mam tylko mamę), a ją pytają i jej wstyd. Były też teksty o więzach rodzinnych i szantaż że traktuje lepiej rodzinę narzeczonego. Miała mi pomóc tylko przy wyborze ciasta. Był miesiąc codziennych kłótni :) w których nie chodziło o pomoc tylko wymuszenie że musi być jak ona mówi. Była tak zdesperowana żeby wpłynąć na moje decyzję jakkolwiek że uczepiła się tego jakie chce mieć paznokcie na ten dzień. Co ciekawe na prosbe by coś fajnego mi zaproponowała zamiast obrzucać mój pomysł gównem jakoś nie mogła nic powiedzieć prócz jakieś inne. I jakkolwiek okrutnie to brzmi dla osób postronnych. W przypadku zaborczych - toksycznych - nadopiekuńczych rodziców trzeba twardo. W przeciwnym wypadku będzie się żyło ich życiem lub pod ich dyktando. Niestety ja po ślubie wciąż borykam się z jej szantażami emocjonalnymi. Takimi zakrywającymi o absurdy niestety.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
27 października 2022 o 12:46

Zadziwiające jest to że takie sytuacje dotyczą osób które nie pracowały wcale.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 października 2022 o 17:53

Tak po prawdzie ma to jakieś znaczenie? Jesteśmy na tyle różni że zawsze będzie coś nie tak. Ludzie lubią popadać w skrajności, uwielbiają bańki informacyjne, a w obecnych czasach bardzo łatwo jest manipulować. I co w związku z tym? Nic. Można dywagować co zmieni podejście do świata. Można robić rozruchy, oblewać zupą dzieła sztuki. My jako ludzie to uwielbiamy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 października 2022 o 14:10

Ja dodam jeszcze że trzeba dopasować do siebie terapeutę. Ile razy słyszałam że "ja to byłem i mi nie pomógł tylko gadał dziwnie i w ogóle się źle tam czułem". Nurty terapeutyczne są różne i różni się terapeuci. Trzeba szukać tego odpowiedniego a nie od razu się nastawiać że ten mi nie pomógł więc po co mam chodzić w ogóle na terapię. To trochę jak z lekarzem (dowolnym). Jeden od razu trafi na to jak pomóc inny po czasie a inny wcale.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 października 2022 o 7:51

@pasjonatpl: właśnie rzecz w tym że nie każdy katolik musi się tak zachowywać. Mówisz o narzucaniu komuś swojej wiary. To jest moim zdaniem złe tak samo jak narzucanie czegokolwiek.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 października 2022 o 7:30

@Samoyed: nie tak. Chodzi o to że przez takie osoby jak z historii - które narzucają swoją wiarę to osoby które podchodzą do tego normalnie boją się przyznać do swojej wiary.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
18 października 2022 o 9:14

A potem ci którzy rzeczywiście wierzą boją się przyznać bo zostaną wyśmiani lub zaatakowani. Serio. Jakiś czas temu rozmawiałam z kuzynką. I przyznała mi się że się nawróciła i stała się wierząca. Z tym że boi się przyznać bo jest atakowana lub traktowana jakby miała być wariatka taka jak z wyznania. A z tego co zrozumiałam w wierze chodzi o bliskość z Bogiem a nie obnoszenie się z tym dookoła i "nawracanie".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 października 2022 o 7:27

To był taki okres że wielu lekarzy faszerowało dzieci antybiotykami. Ja jako dziecko miałam ogólnie słabą odporność i rzeczywiście dużo chorowałam. Dość często były to anginy ale kończyło się na tym że nawet na lekkie przeziębienia dostawałam antybiotyki. W sumie to jeden bo wtedy popularny był duomox. Aktualnie odporność mam na poziomie 0. Jeśli ktoś w towarzystwie jest chory to wiem że będę również chora. Okresy jesienne i wiosenne to dla mnie katorga. A duomox w pewnym momencie mogłam jeść jak cukierki :) kompletnie się na niego uodporniłam. Co ciekawe choruje tylko gdy załapię to od kogoś innego. Mogę latać zgrzana po wietrze i zimnych temperaturach - nie dzieje się nic.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 października 2022 o 21:32

Przepraszam ale trochę męczy mnie takie narzekanie. Znam trochę mężczyzn w twoim j podobnym wzroście i nie zauważyłam żeby mieli z czymś problem. Może źle wybierasz kobiety, masz obsesję na punkcie tego i jest ona bardzo widoczna lub problem leży kompletnie gdzie indziej.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 października 2022 o 21:29

Tak po prawdzie ludzie tak się zachowują bo inni robią to samo. Jeśli ty nie pomyślisz i nie zadbasz o siebie nawet kosztem innych to nie zrobi tego nikt inny i zawsze będziesz poszkodowany. Nawet jeśli próbujesz się zachowywać z kulturą bardzo szybko zostaniesz przytłoczony przez chamstwo. Nie że bronię takiego zachowania. Ot to po prostu moje spostrzeżenia.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
11 października 2022 o 11:21

Tak poradzę ci żebyś poważnie porozmawiała z mężem. Na spokojnie - staraj się nie używać oskarżeń tylko mówić jak się czujesz w takich sytuacjach. (Oskarżenia doprowadza tylko do kłótni). bo wygląda to jakby ta A była bardziej jego kobieta niż ty. Jeszcze trochę i podzieli z wami łóżko. A twój mąż nie musi ratować damy w opresji bo dama w opresji wcale nie jest a korzysta w pełni z jego naiwności (lub robi coś więcej). Powodzenia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 października 2022 o 9:19

@kelebrianacre: co ty odpowiadasz? Człowieku skąd ci się to wzięło? W Polsce mamy wystarczająco dużo naturalnych wrogów dla gryzoni. Wiesz czym żywią się na przykład kuny albo łasice? Kot owszem wspomagał przy usuwaniu nadmiaru gryzoni w gospodarstwie ale... Dawno temu. Teraz jest to kompletnie niepotrzebne, a kot wychodzący poluje nie z głodu a instynktownie. Niszczy ekosystem. Zamiast brać teorie z palca może warto poszukać badań dlaczego kot jest gatunkiem inwazyjnym. Ma niemały wpływ na gatunki i nie ma naturalnego wroga.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 października 2022 o 21:04

@krogulec: Chyba nie moją. Nie komentowałam tego.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
3 października 2022 o 11:39

To jak bardzo ludzie potrafią osaczać i manipulować w związku jest przerażające. Aż mi się przypomina (całkiem świeża) historia z moją już chyba była przyjaciółka. Znalazła sobie faceta. Cud miód orzeszki. Po jakimś czasie okazało się że sprawdził jej wiadomości na telefonie i zrobił awanturę. O mnie. Bo jego zdaniem go okłamała a ja jestem wsibką babą która wywołała u niej depresję (byłam wtedy na początku leczenia i dużo rozmawiałyśmy o tym - ostrzegałam ją jak wyglądały pierwsze symptomy i prosiłam by zadbała o siebie). Doprowadził do konfrontacji telefonicznej ze mną. Wyglądało to tak jakby chciał zrzucić na mnie całe zło świata i bardziej czułam się jakbym tłumaczyła dziecku że trawa jest zielona a nie czerwona. Zabronił jej o nim rozmawiać (a dużo się wymienialiśmy spostrzeżeniami co do naszych związków i dużo się wspieraliśmy ale nigdy jedna nie wypływała na decyzje drugiej). Na weselu była moją świadkowa. Chciał żeby przyszła w białej sukience (bo myślał że zrobi mi tak na złość). A na weselu zadbał żeby kompletnie mi nie pomogła. Pojawiła się na godzinę przed rozpoczęciem ceremonii a ja z przygotowaniami zostałam właściwie sama. Na weselu zachowywał się jak gbur. Próbował mnie unikać gdy coś mówiłam odwracał się tyłem do mnie. Znajomi byli zażenowani jego zachowaniem bo sam obrażał się że za mało piją a przyjaciółce (i jeszcze jednej koleżance) nie pozwalał pić. Obmacał ją przy wszystkich, chwalił się że ją przeleciał w trakcie wesela. Nie pozwalał jej tańczyć z nikim i obraził się gdy wzięliśmy ja do tańca z koleżanką... I bardzo dobrze zadbał by moja relacja z nią niemalże znikła. Przyjaciółka nie może właściwie nic zrobić sama wszystko musi być dopasowane pod niego. Nie mogła przyjechać pomoc mi się przygotować "bo on nie może przyjechać później bo nie i przecież go nie zostawi samego żeby czekał". Ostatnio się zaręczyli. A ja się pogodziłam że z świetnej przyjaciółki nie zostało mi nic.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
15 września 2022 o 11:03

Ciągle słyszę to narzekanie na młodsze pokolenie. A winni są tylko i wyłącznie rodzice, którzy sobie tak dzieci wychowali. Czyli nie wina pokolenia, a rodziców. I bardzo dobry przykład kto tu jest winny jest w pierwszej historii... Jestem w bliskim wieku do autorki (bo już też blisko mi do 30) i pracuje sporo z młodzieżą i młodymi dorosłymi. Przedział 15-25 tak na oko. Praca taka hobbystyczna bo prowadzenie klubu (niemałego bo że 30-40 osób aktywnych mamy) i takiego zajmującego się organizacją eventów. I tak. Wszystko zależy od rodziców. Bo mam w ekipie chłopaka aktualnie 19 letniego który jest bardzo aktywny i sam jest w stanie koordynować kolejną grupę ludzi, a mam i takiego 25 letniego chłopa co boi się zamówić bilety na pociąg bo coś pójdzie źle. Rozstrzał potężny, a obserwując rodziców i ich stosunek do młodych mogę powiedzieć że ci którzy robią z dziecko ofiarę i lenia to mają ofiarę i lenia. Powtórzę winni są tylko i wyłącznie rodzice. Bo czym skorupka z młodu nasiąknie...

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
12 września 2022 o 20:21

@krogulec: Myślisz bezstresowe wychowanie z hodowlą dzieci. Bezstresowe wychowanie polega na spokojnej nauce dziecka odpowiednich zachowań poprzez tłumaczenie a nie bicie. Chodzi o to że takie dziecko uczy się rozumieć swoje emocje, wyrażać własne zdanie (bez strachu przed rodzicami), kultury i szacuku do siebie i innych. Kompletnie coś innego niż mówisz. W sumie tak da się wychować wychować dzieci i mam okazję widywać takiego np. 4 latka któremu mama w sklepie tłumaczy że te odlotowe płatki śniadaniowe są takie same jak te w domu tylko mają inne opakowanie. A dziecko grzecznie odkłada na miejsce pudełko i pyta czemu mają inne opakowania (autentyczny przykład). @TakaFrancuska Wkurza mnie brak szacunku po obu stronach Jeden z wyznania a drugi w komentarzach jaki właśnie zaprezentowałas. To że ktoś nie jest kulturalny nie znaczy że ty musisz być taka sama. Potem mamy samo bydło wszędzie.

[historia]
Ocena: 31 (Głosów: 33) | raportuj
12 września 2022 o 9:32

Mam wrażenie że ktoś tu myli to co jest potępiane. Nie potępia się tego że idziesz z dzieckiem do kawiarni. Potępia się to że tacy rodzice często mają w dupie zachowanie dziecka. I nie chodzi o to że głośno gada tylko o to że lata między stolikami, krzyczy lub wręcz wyje bo nie dostało czegoś, zaczepia innych dookoła (czyli nie grzecznie zagaduje a np szarpie za ubrania) lub nawet zabiera prywatne rzeczy. Chodzi nie o bicie dzieci ale też nie o hodowanie rozwydrzonych bachorów.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 września 2022 o 11:23

Tak po prawdzie gdy szukałam pracy (swojej pierwszej poważnej) szybko zrezygnowałam z tego portalu. Nie wiem na jakiej zasadzie działa tam rekrutacja ale zauważyłam że nie ważne jak wypadało się na tych całych statystykach i tak nikt się nie odzywał. Może to kwestia doświadczenia może czegoś innego. Nie wiem. Podobne wrażenia mają znajomi ze studiów. Za to pracę i tak znalazłam szukając bezpośrednio u potencjalnych pracodawców. Jakoś ten bezpośredni kontakt był najbardziej efektywny. Nawet bez doświadczenia w branży.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 sierpnia 2022 o 9:04

@digi51 jeśli masz kilka osób w jednym pomieszczeniu to nie ma szans żeby była cisza...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 sierpnia 2022 o 15:07

Wydaje mi się że to też trochę kwestia podejścia do ludzi. Od razu podkreślam że nie pochwalam takiego zachowania się w pracy. Uważam że absolutnie nie powinno się opowiadać o swoim życiu seksualnym ani tym bardziej rzucać takimi żartami. Z drugiej strony jak już jestem zmuszona przebywać z takim człowiekiem (a mam takiego w pracy u siebie) to trzeba sobie z takimi radzić. Albo ignorować albo dogryzać. Koledze raz rzuciłam pytaniem czy po takiej sobocie to nie ma jakiejś choroby wenerycznej i szybciutko ucichł. Choć to był akurat nieszkodliwy typ który po prostu chciał z kimś pogadać a robił to od złej strony. Dziwi mnie za to podejście twoich koleżanek... I szefa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 sierpnia 2022 o 11:42

Ostatnio na terapii (akurat tyczyło się to podobnych sytuacji i ciężkich relacji z rodzicami) usłyszałam że żeby przebaczyć trzeba mieć zadośćuczynienie. Mowa o emocjach oczywiście. Czyli nie chodzi by robić komuś to samo co on nam. Jeśli tego nie czujesz to dlaczego masz brać na siebie ciężar jej zachowania?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
17 sierpnia 2022 o 10:49

To co robi ta kobieta to nic innego jak znęcanie się nad zwierzętami. Koty to zwierzęta inwazyjne (ponoć ostatnio oficjalnie tam wpisane). Łowiąc wyniszczają nasz ekosystem. Dlatego jeśli ktoś ma kota nie powinien go wypuszczać. Druga sprawa to jego bezpieczeństwo. To że koty rozniosły by jej mieszkanie to wymysł. Po pierwsze za mała przestrzeń na taką ilość zwierząt (to to samo co trzymanie dużego psa wymagającego ruchu w małym mieszkaniu i wychodzenie tylko na siusiu) po drugie konieczność zapewnienia odpowiedniego ruchu i atrakcji. Koty są trochę jak dzieci. Szybko się nudzą i potrzebują się wyszaleć (zwłaszcza młode) inaczej niszczą wszystko. W całej reszcie czuć straszne stereotypy. Zestresowany kot będzie sikał poza kuwetą. Będzie sikał poza nią jeśli będzie brudna lub będzie ich za mało na ilość kotów. Zestresowany kot może zaatakować "bez powodu". Itd itd. Zachowanie tej kobiety bardziej podchodzi pod jakaś chorobę czy coś. Normalny właściciel nie będzie udawał że jego zwierzę sra kwiatkami i całe dnie przesypia na kolanach słodko mrucząc. I powtórzę - w twojej wypowiedzi czuć bardzo dużo niesłusznych stereotypów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
16 sierpnia 2022 o 15:17

Przepraszam ale kompletnie nie zrozumiałam o co chodzi.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »