Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

TrissMerigold

Zamieszcza historie od: 3 lutego 2012 - 14:21
Ostatnio: 15 grudnia 2016 - 19:07
O sobie:

No i wróciłam :) Nie ma jak uzależnienie od piekielnych ;)

  • Historii na głównej: 13 z 22
  • Punktów za historie: 11032
  • Komentarzy: 1718
  • Punktów za komentarze: 14737
 

#24667

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stacja benzynowa. Godzina po 23, wychodzę po piwo i fajki. Przede mną w kolejce ciemnoskóry mężczyzna. Płaci za paliwo i jakieś drobne zakupy. Kasjerka widać troszkę zmieszana odmienną karnacją klienta, ale dzielnie stara się to ukryć. [K]asjerka, [M]ężczyzna.
K -Coś jeszcze?
M -Halls′y poproszę.
K -Które?
M -A jakie są?
K -Te niebieskie zwykłe, a te czar... afroamerykańskie ekstra mocne.

Cóż, po moim i jego wybuchu śmiechu jej twarz stała się rdzennoamerykańska.

Wiem, nie powinienem się śmiać, ale naprawdę nie mogłem tego powstrzymać, a facet też odebrał tę gafę pozytywnie.

CPN adult

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1375 (1447)

#26332

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu miałem ochotę pobić BARDZO dotkliwie kobietę.

Wpadłem na dworzec do "Taniej Książki". Często można znaleźć tam gazety z poprzedniego miesiąca za 1/3 ceny sklepowej.
W pobliżu kręcił się mały chłopak z (najwyraźniej) matką. Byli biednie ubrani, nawet nie skromnie, po prostu biednie (a że u mnie w domu się nie przelewało, to potrafię rozróżnić).
Mały dojrzał w kiosku jakiś mały zestaw Lego i zaczął usilnie prosić o niego matkę. Ta zaczęła się wykręcać, na różne sposoby, ale jasne było jedno: nie stać jej było na takie zachcianki.

Maniakiem Lego jestem do dziś, więc nie wyobrażałem sobie jaką katorgą dla dzieciaka byłoby dzieciństwo bez choćby jednego zestawu, wymarzonych klocków. Podszedłem do kiosku, ale cena najmniejszego zestawu zwaliła mnie z nóg. Serce mam miękkie, ale groszem też nie śmierdzę. Jednak coś wpadło mi do głowy. Po chwili wyszedłem z TK z gazetą, do której był dołączony zestaw (no 4-5zł jeszcze da się wyskrobać, najwyżej mniej na fajki stracę). Podszedłem do w/w i zagadnąłem:

- Młody, chcesz? Dostałem za darmo, a za stary chyba jestem (wiem, bluźnię, na Lego nikt nie jest za stary ;P)
- Naprawdę? Mamo mogę?
I tu huragan wyzwisk, wrzasków i krzyków o zboczeńcach, wujach, pannach lekkich, etc.
Trochę głupio, ale młody miał już gazetę w rękach, więc obróciłem się na pięcie i do wyjścia.
Nie zdążyłem wyjść, a tu matka szarpie mnie za ramię i mówi:
- Panie chcesz mu pan pomóc, to inaczej. Stówka za godzinę, chętny?

Głupio się poczułem, że tez jestem świadkiem jak matka dla syna chce nisko upaść, ale zły adres wybrała, więc próbowałem obrócić to w żart, żeby jej nie urazić.
- Wie pani, z całym szacunkiem, ale pani nie za bardzo w moim guście.
- NO CO TY SZCZYLU?! JA???!!! O tym smarkaczu myślałam...

Od tego momentu nowy PhotoShop mógłby z mojej twarzy pobierać nowe odcienie czerwieni, wszystkie rozpoczynające nazwę od "MEGA-HIPER-ULTIMATE-OMEGA-OSTATECZNY-WK**W". Babka najwyraźniej zrozumiała, bo szybko zwiała.

Powiadomiłem sokistów, spisali moje dane jako świadka i mieli w razie czego się odezwać. Milczą 1,5 tygodnia.
Oby tylko matka w tym czasie nie ubiła "interesu życia".

life

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1330 (1366)

#26335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szczyty sk******ństwa osiągano nie raz, sam poznałem kandydata na arcymistrza tej kategorii.

Bo czy ktokolwiek jest mi w stanie wyjaśnić, jak JEDNA osoba może osiągnąć taki poziom zezwierzęcenia i zrobić takie "combo" pozostawiając dziewczynę:
- Uciec z dnia na dzień bez uprzedzania.
- To ona pomogła mu się usamodzielnić po opuszczeniu Domu Dziecka.
- Pracowali oboje, ona - umowa o pracę, on - na zlecenie. Kredyty i raty oczywiście na nią, a w pustym mieszkaniu mieszkać nie będą.
- Ona była w 8 miesiącu z jego (pewne na 100%) dzieckiem.
- Zwiał gdy ona była na badaniach, zabierając WSZYSTKIE rzeczy, z meblami i wyprawką dla dziecka włącznie, zostawił jedno łóżko bez pościeli.
- Zabrał ze sobą sprzęt AGD i RTV, który ona nadal musiała spłacać.
- "List pożegnalny" zapisał na papierze toaletowym.
- Powodem jego odejścia miałoby być zaniedbanie jego potrzeb, rozumiane jako brak pożycia małżeńskiego w czasie ZAGROŻONEJ ciąży.
- Teoretycznie mógł wszystko zabrać, adwokaci rozkładali ręce, brak intercyzy, jej pozostało gołe mieszkanie, które przejęła już po ślubie, on zabrał sprzęt równo warty owym czterem kątom.

To wszystko miało miejsce 5 lat temu. Ona jakoś sobie poradziła, dzięki pomocy wielu dobrych ludzi. Czemu dziś o tym pisze?
Kilka dni temu otrzymała list z sądu, on domaga się odszkodowania za straty moralne i uszczerbek psychiczny (czy jak to się tam prawnie zwie) za czas gdy byli razem...

Ręce przy takiej bezczelności opadają...

Life

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1451 (1515)
zarchiwizowany

#26764

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja matula ma ulubiony "okrzyk wojenny" na mnie, mojego ojczyma i brachola, czyli: "alkoholiki pierdo**ne". Mimo tego, iż mój biologiczny to podręcznikowy alko, to jest to traktowane z przymrożeniem oka.
Młodszy Ubycher jutro (10. III 2012) obchodzi 18′naste urodziny. Chciałem mu zakupić 0,5l JW Black Label, jednak matula w krzyk, "nie będziesz młodego rozpijał!!!", no to wpadłem na pomysł elektroniczny stoik do bass′u. Nie dało rady, Młody już ma. Myślę, co by mu tu poza 0,5 U-boot′ówki sprezentować. Padło na książkę o konserwacji gitary basowej, ewentualnie doboru sprzętu do tejże.
Szukam. Empik-nic. Tania Książka-nic. Księgarnie prywatne-nic. Trudno.
No z pustymi rękami nie pojadę przeca.
Głowa pulsuje od nadmiaru myśli.
D**a! Dam mu kasę, dołożę się do prawka lub imprezy najwyżej. Idę do banku w celu wypłaty z konta. Wita mnie pani:
-Dzień dobry po proszę z konta takiego i takiego xxx zł.
-Bry. Nie mogę, proszę do okienka xz.
(ok. myślę, bank niszowy, może takie procedury)
Okienko xz:
-Dobry, proszę o wypłatę z konta takiego i takiego, na xxx zł.
-Nie ma możliwości.
-Słucham?
-Z tego konta pan tyle nie wypłaci. "Nie. bo nie" (parafrazując)
Szybki telefon do matuli, czy aby czego nie zastrzegła (współwłaścicielka konta), matula twardo, że nic. No to ki ch**a?
Wątpliwości szybko się rozwiały. W banku pracuje moja przyszywana (od strony ojczyma) ciocia, która przy wpisywaniu ponownej umowy żartowała z moją mamą na temat maksymalnego pułapu wypłat i padło hasło "Jakby co, zablokuj powyżej 100 zł, żeby się młody pierd***ny alkoholik nie zepsuł). Ciotka w śmiech, pułapu nie wystawiła (pamiętała teksty matuli i koszty warunkowego wpisu na uczelni, więc wiedziała, że matula żartuje), ale... Piekielna, okazała się współpracownica cioci: usłyszawszy "alkoholiki" całą procedurę przejęła na siebie (podwładna cioci, więc i tak spadłoby na nią całe fakturzenie). Tak oto limit na 100zł na dzień został mi przyznany.
I tak na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie kupić jednocześnie prezentu urodzinowego dla brata i ojczyma oraz biletu do domu, bo przekraczam o 70gr limit, który mimochodem narzuciła mi nadgorliwa "Pani Bankierka". Niby mógłbym kupić na następny dzień, ale wypada to w sobotę, gdy bank jest zamknięty i nijak limit na 3 dni jest zablokowany.
Więc mam wybór: albo do rodziny jak biedaszcze z 3zł na koncie, albo walka z bankiem.

Skarga pójdzie, oj i to spora, szczególnie, że nie tylko od klientów (ja i matula), ale też przełożonej (ciocia).
Ja rozumiem: wszystko było wcześniej załatwiane przez niejako "rodzinę" i wszyscy wiedzieli o co chodzi, ale czemu obca baba po usłyszeniu dwóch wyrwanych z kontekstu słów wpierdziela się w sprawy klientów i załatwia "po swojemu"?

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (325)

#26331

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Takich historii jeszcze tu nie było (chyba).

Wstęp wprowadzający (długi):
Otóż, proszę ja Was, jak przystało na studenta mieszkającego w akademiku, poznałem tajniki produkcji cytrynówki. Z racji, że temat mnie zainteresował, po wielu eksperymentach doszedłem do kilku własnych receptur oraz "trików" w wytwarzaniu tegoż trunku. Dorobiłem się nawet własnej "marki", grona stałych "zamawiających" oraz od niedawna strony na fb.

Uprzedzę ostatnio aktywnych poprawnych prawnie, politycznie i obyczajowo: wszystko jest w 100% legalne, wszelkie składniki są kupowane w normalnych sklepach, a ja sam nie sprzedaję alkoholu, ot ktoś przychodzi ze składnikami lub daje mi pieniądze na nie, a ja jedynie zajmuje się "obróbką" (tak samo jakby ktoś robił dla Was ciasto z alkoholem, Wy dajecie składniki, on/ona gotuje i piecze albo przygotowywał drinki na domówce), zasięgnąłem języka u prawników (obecnych i przyszłych) i potwierdzili legalność takiego zachowania. Czasami ktoś rzuci groszem za fatygę, czasami odwdzięczy się przysługą lub dobrym obiadem (ponownie: NIE HANDLUJĘ!).

Moja cytrynówka ma kilka wersji, ale najważniejsze będą tu trzy: Light, Standard i Miazga.
Light - zwykły drink, prawie nie "tryka", ot delikatny poprawiacz humoru.
Standard - Zdradziecka, nie jest odczuwalna sama w sobie (słaba głowa-0,5, mocna-1l), ale cały alkohol uwalnia się dopiero po wypiciu dowolnego innego po lub w trakcie konsumpcji wspomnianej. (np.: butelka pusta, nic nie czujesz-> kieliszek czystej wódki -> "Skąd ja się wziąłem w swoim łóżku?!")
Miazga - Szatan, Loki, Cthulhu, Hades, etc. Sam spróbowałem jej tylko raz, znam tylko jedną osobę zdolną samodzielnie wypić 0,5l butelkę i nadal utrzymać się na nogach.
Koniec wprowadzenia. Historia właściwa, czyli skargi i zażalenia z całych 3 lat, więc wiele przypadków niczym z Eerie Indiana się skumulowało.

Light:
1)-Nie rusza mnie!
-Wiesz, że to Light i ma być bardzo słabe?
-Ale ja po Reds′ie się rozbieram a tu nic! (Wypowiedziane z podłogi, z której nie mogła wstać).

2)-To był czysty sok!
-Skąd ten pomysł?
-Bo wiedziałem, że jak ma być słabe, to zamiast pić, to alkoholem wyczyściłem obudowę lapka z farby olejnej i się teraz klei, więc to sok, a nie alko!

3)-Stary, jeśli moja dziewczyna znowu będzie chciała, rób jej tylko taką!
-WTF?
-Chłopie, myśmy tą mocną pili (Miazga) i padliśmy, a laski nic, ale gdybyś ty zobaczył tą dumę i szczęście w jej oczach na drugi dzień, że mnie przepiła!

Standard:
1)-Coś nie rusza...
-Mówiłem jak to pić. Czymś popijałeś?
-Noooo...
-Czyli?
-Herbatą ze starym sokiem malinowym, więc prawie wino, nie?

2)-Mocna jest?
-Zależy od głowy i jak pijesz.
-No, a taka średnia głowa?
-Bo ja wiem? Różnie, zależy od osoby.
-No a taka średnia osoba?
-Nie wiem, każdy inaczej ma.
-No a taka średnia laska?
-Mówię, nie wiem! Jedna da radę 1,5, inna 0,5 nie dopije, różnie.
-No a taka średnia? (Nosz %$#@*&%!!!)
-K***A! 1l i 3 piwa i każda twoja!
-STARY! To ja jutro ci wszystko przyniosę i mi narobisz na 12 sucz, ok? Tylko na ten sam wieczór! Będę pierwszy, który wszystkie panny z grupy zaliczy! (Temu panu podziękowałem za współpracę).

3)-Ziomek, co to za szatan był?
-Co?
-No normalnie nawet połówki nie dopiłem z bratem i współlokatorem.
-O.o Co wy z tym zrobiliście?
-Wiesz jak soczek smakowało, to po co się szczypać i popijaliśmy tym spiryt.
-Dżizas fu***ng krajst! Wiesz jaka to dawka alkoholu etylowego na raz?! Nic się Wam nie stało?
-Spoko, brachol z zatruciem w szpitalu, ale jak wyjdzie to powtarzamy. Na kiedy byś dał radę znowu zrobić?

Miazga (jedna póki co):
(Wpada koleś i wręcza mi dwie duże whisky z górnej półki)
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ!
-Ale za co?
-Ta s**a zawsze jak się napiła to "muszę ci powiedzieć, ale nie mogę", "muszę, ale nie mogę" i tak w kółko. Próbowałem ja spić, żeby się wygadała i nic, Wino, piwo, wódka, drinki, NIC! Zasypiała zanim powiedziała! A tu bach! Trzy kieliszki i od razu zaśpiewała!
-Ale nadal nie wiem "o co kaman"?
-Młody, nie dość, że dzieciak nie jest mój, to jeszcze mnie zdradzała, a ja mam nagrane jak się przyznaje! Mało tego! S**a podpisała w końcu zgodę na badania genetyczne smarkacza! Rozumiesz?
-Niezbyt...
-MŁODY, ŻENIĆ SIĘ NIE MUSZĘ!!! Moje zdrowie wypij! Ja twoje przez tydzień będę pił!

Mam też trochę innych z cytrynówką związanych, jak ta się przyjmie to podrzucę i pozostałe.

gastronomia

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1543 (1667)

#31501

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojechałem do Wro do znajomego na piwko+koncert. Jadę sobie tramwajem stojąc spokojnie. Na sobie bojówki 3/4, koszulka i jeansowy bezrękawnik z naszywkami zespołów na plecach.
Nagle ŁUP! Czuję ból w kręgosłupie. Obracam głowę, za mną stoi kilka osób, w tym dwa dresiki, kanar i starsza kobieta w fioletowym płaszczu. Każdy zajęty swoimi sprawami/rozmową/patrzeniem w okno. Zignorowałem. Może ktoś się po prostu zachwiał?
Jedziemy dalej i znowu ŁUP! Ponownie obracam łeb i ten sam widok co poprzedni, doszła tylko kobieta w średnim wieku. Zachwiać się raz rozumiem, ale dwa razy i w to samo miejsce? Myślę sobie: aha, albo zaraz będzie boruta z dresami, albo cyrk z wyzywaniem od satanistów. Dobra, wytrzymam ten ostatni raz.

Jazda trwa. Jakimś dziwnym przeczuciem obracam głowę i widzę ową starszą kobietę z pięścią uniesioną i wycelowaną w moje plecy.
-Co pani do k***y nędzy robi?! Czemu mnie pani bije?
-Ty satanisto! (Oho, jednak miałem rację) Bezbożniku ty! Jak śmiesz między porządnych ludzi wchodzić?!
-Kobieto. A skąd wiesz czy ja jestem satanistą czy nie?!
-Znam ja was! Zaklęcia diable na plecach sobie przyszywają!
Po zrobieniu facepalma, postanowiłem trochę jej dopiec i odwróciłem się do niej całkiem.
-Jaki ja satanista? Na przepustce z seminarium jestem! – tu rozchyliłem mój bezrękawnik i oczom pogromczyni demonów ukazała się moja czarna koszulka z potężnym krzyżem z Jezusem* na cały jej przód.
Kobieta się zapowietrzyła, chyba chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie tramwaj się zatrzymał, a ona biegiem wyleciała z niego.

A teraz puenta:
Ów znajomy, o którym wspomniałem na początku uświadomił mi jedno: tego dnia poznałem słynną SzczęśćBoże...

*Koszulka nie była jakąś manifestacją religijną, to był jeden z artykułów promocyjnych do Pasji Gibsona.

komunikacja_miejska

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 736 (814)

#22586

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przedwczoraj stałem się świadkiem prze-komiczno-piekielnej sytuacji, która pokazuje jak bardzo nie wolno osądzać po pozorach.

Pojechałem do przyjaciółki, która się rozchorowała. Wieczór (bardziej noc), ostatni autobus spod jej domu i to na dodatek w bardzo nieciekawej dzielnicy. Poza mną na przystanku para: on stereotypowy "[K]afar", co świata poza siłownią nie widział, w dresie i [D]ziewczyna, żaden plastik ani nic. Nagle moi uszom dobiegł fragment rozmowy:
K -Jak ten ch*j jeszcze raz źle przyjedzie to zrobię borutę!!!
D -Skarbie proszę, nie rób mi kłopotów...
K -Kobieto, od wczoraj mnie znasz?! Może i nosze dresy, mam łysą pałę i jestem szerszy niż wyższy, ale testosteron mi nie odjeb*ł! Zaufaj mi chociaż raz!

Autobus podjeżdża 7 minut przed czasem, ja i D do środka, kierowca chce ruszać, na to K wybiega przed niego... i stoi.
Nic innego tylko stoi przed autobusem.
Kierowca próbuje go ominąć, on dwa kroki w bok.
Czeka spokojnie, spogląda na zegarek, ja z ciekawości na swój, jeszcze 2 minuty do PLANOWANEGO odjazdu, K nadal stoi. Minęły 2 minuty, K ponownie zerka, kiwa głowa i w pół ukłonie schodzi z jezdni.
Kierowca rzucając bluzgami rusza dalej...

W czasie "przymusowego postoju" do autobusu wsiadło około 6 osób przychodzących na planowy OSTATNI odjazd.

Koniec?
Też tak myślałem.
Dwa przystanki przed moim przystankiem wpada typowy dyskotekowy "żelik", zaczyna się całować z D, a ta wypala:
- Nawet nie uwierzysz co ten idiota zrobił! Siara jak ch*j!!!

komunikacja_miejska

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1136 (1170)

#23162

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak się moje koleje losu potoczyły, że ponownie jestem w gronie singli. Zdarzyła się mi pośrednio przez to piekielna sytuacja.

Siedziałem ze znajomymi w barze. Po kilku piwach, dosiadła się pewna [D]ziewczyna. Przyznaję, kopara mi opadła; idealnie wpasowała się w mój gust, metalówa, piercing, czarne włosy i zdając sobie sprawę z mojej aparycji, zaskoczyło mnie, że w ogóle sama z siebie do mnie zagadała, na dodatek po dłuższej rozmowie sprawiła wrażenie bardzo inteligentnej. No właśnie, "wrażenie".
Po jakimś czasie padło pytanie:
D - A ty to w ogóle masz kogoś?
J - Tak się składa, że aktualnie nie.
D - Aaa... To sorry, ale tacy mnie nie kręcą.

Paczka fajek i kolejne piwa nie zmyły wyrazu szoku z mojej twarzy.

bar

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 815 (959)
zarchiwizowany

#26696

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie wróciłem z papierosa, włosie rozwiane na wszystkie kierunki, twarz i umysł mocno wczorajszy, na górze, w pokoju pierwsza kawa się parzy.
I gdy tak stałem walcząc z kłakami na wietrze, podszedł do mnie zupełnie obcy chłopak i z życzliwym uśmiechem na ustach:
- Wszystkie najlepszego z okazji Dnia Kobiet!
Po czym wręczył mi pięć papierosów przewiązanych różową wstążką.
Niby pomyłka w dobrych intencjach, ale jak on mojej dość obfitej trzydniówki na twarzy nie zauważył?

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 324 (352)

#31731

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zasłyszane wczoraj w tramwaju.

Jedzie sobie dwóch dresów, 200% testosteronu, niedaleko nich stoi młody chłopak o dość kobiecym typie urody.
Dresy: - Hehe, ale ciotunia, pedałek k...a, pewnie się daje dymać za maseczki Olaya.
Chłopak nie reaguje, za to starsza pani się odzywa do jednego z dresów:
- A twój ojciec to nie był pedałek?
Dres: - Co k...a!? Po....o?
- Taki męski jesteś, że chyba dwóch facetów musiało cię robić.

Babcia mistrz. :-)

komunikacja_miejska

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2948 (3030)