Profil użytkownika
cynthiane ♀
Zamieszcza historie od: | 26 grudnia 2012 - 16:01 |
Ostatnio: | 25 maja 2022 - 15:22 |
O sobie: |
http://bezuzyteczna.pl/finskie-slowo-pilkunnussija-doslownie-61702 |
- Historii na głównej: 37 z 56
- Punktów za historie: 28101
- Komentarzy: 618
- Punktów za komentarze: 4217
Obrzydlistwo, ale ciekawość dziecka nie zna granic... Podobnie jak głupota matki.
"ja oczy jak pięć złoty"-> ZŁOTYCH. Aż żal czytać takie coś w co drugiej historii... A dziadek, hm. Pomysłowy ; ) duży plus za historię!
Może nie najważniejsze, ale ważne.
Fuj. Ale cóż, wydaje mi się, że taki stan rzeczy nieprędko ulegnie zmianie...
Pomijam kwestię prawdziwości historii. Mam jednak zastrzeżenia do interpunkcji i ortografii...
Na początku pomyślałam, że pisząc o wadze całkowitej ma na myśli pytanie, czy to waga brutto czy netto. Czytając to kilka razy śmiałam się coraz bardziej i bardziej... Odpisałam jedynie, że całkowita waga to 808 kg brutto ; )
Na litry zamieniła ; )
Jeśli studenci filozofii są zwolnieni z matematyki- idę tam już dzisiaj! Na co mi ekonomia czy zarządzanie... ; D
Niech poprawi wszystkie, bo jedyny żal, jaki mnie chwyta, to żal o błędy... -Świerzynka, -jadę ja sobie, -dwa czy trzy chatki...
Serio, wyłapałaś JEDEN błąd?!
Skrótów "myślowymi" bym nie nazwała... ; D
Ciężko to mało powiedziane. Brak interpunkcji. "chce" -> Ty czy mama? Może zatem "chcę"? "rozkazano podać mojemu rodzicu" -> Rozkazano (C) komu?, czemu?, rodzicowi; a nie rozkazano (MS) o kim?, o czym?, rodzicu. "Standart" -> przechodzi wszelkie pojęcie. Standarty? Standartowi? NIE. Standard. "nie słychane" -> Partykułę "nie" z przymiotnikami i imiesłowami przymiotnikowym pisze się łącznie.
Ale skoro już wytykamy, "niejedną", Shadow ; ) Nikt nie jest nieomylny, a wielu osobom nogi się "podwijają", sam pewnie zauważyłeś, ile razy już tak tu napisano... ; )
Nie wytykam błędów ze złośliwości. Ot, zbawicielka ortografii ; ) Są błędy wynikające z niewiedzy, jak i roztargnienia. Jak moje "sienie" czy "byłą" właśnie. "Byłą" czy "włąśnie" zdarza mi się często napisać, ponieważ nie zawsze zwolnię Alt, a piszę dość szybko. A "sienie"... Już wyjaśniam. Gdybym napisała "jóż", byłoby to karygodnym błędem, za który zapadłabym się pod ziemię... Ale ów byk zostaje podkreślony, co zwraca moją uwagę i dzięki temu go poprawiam. Przyznaję się, rzadko czytam komentarze przed dodaniem, dlatego też nie zwróciłam uwagi na błędy. Moja wina.
To po 6 godzinach na kasie można padać na twarz ze zmęczenia? Kurczę, chętnie się zamienię. Bywały dni po 16-20 godzin pracy -opisanej powyżej, również z pieniędzmi. Pozostałe 4-6 godzin, wow, musiało Ci wystarczyć na codzienne zajęcia: kąpiel, pranie, prasowanie, porządki, posiłek czy cokolwiek innego robisz. Podawać adres? A już bez ironii... Zachowanie ludzi jest wręcz nie do pojęcia. Warto (dla 50 czy nawet 100 zł) narażać się na odpowiedzialność karną, zakaz wstępu do obiektu czy wstyd na ulicy, gdy jakiegoś pracownika się spotka przypadkiem?
Teraz, gdy myślę o tym z perspektywy czasu, też sobie współczuję. Ale mimo wszystko jestem szalenie zadowolona: sytuacja zahartowała mnie psychicznie. Piekielni klienci, ogromna odpowiedzialność, bycie samowystarczalnym. Do tego zlepek osobowości, jakim jest praca sezonowa. Lekko nie było, ale gdyby nie posada kelnerki, nie byłabym tym, kim dziś jestem. ; )
Timo. Niech ten, kto miałby zawieźć Cię na komendę celem alkotestu, zawiezie Cię do szpitala. Da się? Da się.
Czubek nosa, ew. penisa.... Chylę czoła za poglądy. Nie każdego faceta stać na taką postawę. I starym zwyczajem dodam tylko, że nasze ideały i deklaracje potrafią ulec zmianie. Cóż, sama się o tym boleśnie przekonałam. To, co wydało mi się tak naturalne i oczywiste, jak opieka nad chorą bliską osobą, po roku udręki nie przychodzi już z taklą łatwością... Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogłabym tą pomoc wypomnieć czy mieć o nią pretensje!
Werchiel, podejrzewasz mnie o poDwijające się nogi? ; D
I sama się rąbnęłam, za "nawracam" nie ma prawa być przecinka! I z autorytetu nici... ; )
Ufff, zagłuszasz moje wyrzuty sumienia, że nawracam, wszelkich ortograficznie zabłąkanych na tym portalu ; ) Ale to prawda, że czasami błędy robi się nieświadomie, choćby zlepiając dwa słówka w jedno, które podkreślone nie zostanie i się nie zwraca uwagi. Dlatego też na takie drobnostki przymykam oko, ale wytknę nagminnie ucinane "ogonki" i brak jakichkolwiek znaków interpunkcji. Raz, że lepiej się czyta, gdy jest tak, jak powinno, dwa- może ktoś błąd zapamięta na przyszłość.
Pieprzowa, usmarkałam się ze śmiechu... No przecież, że zapyta, oczywista oczywistość! Że też sama na to nie wpadłam... ; D
Skoro już poprawiasz, to popraw wszystko. :) Wszelkie końcówki, które niekiedy zmieniają sens zdania ("Na moje nieszczęście studiuje dokładnie w tym mieście w którym mieszka ten Pan" -> on studiuje,, gdzie mieszka Pan. Ale jaki on? A może "studiuję"? Brakuje kilkunastu ogonków). "A ta historia przypomniała mi jedną chyba z najbardziej piekielnych incydentów w moim dotychczasowym życiu" -> jeden z incydentów, nie jedną. I jeszcze jedno: to, że pan sprzedał auto nie znaczy, że jest SPRZEDAWCĄ. Nim jest ekspedient w sklepie. A osoba sprzedająca auto to zbywca lub sprzedający. A historia na plus, nie chciałabym spotkać takiego imbecyla... Bo chociaż jestem cierpliwa, to w granicach rozsądku. Po prostu: rozszarpałabym gościa.
Shadow, tego, czy trzyma się kurczowo- nie wiesz. Może też byłą to pierwsza taka sytuacja? Bezczelny typ, fakt, ale relacji do końca nie znasz. A NOGA MOŻE SIĘ POWINĄĆ, NIE PODWINĄĆ. Ciekawe, ile razy będziemy musieli to powtórzyć na piekielnych, żeby te pewne grono zrozumiało...
Uff, dobrze, że to Ty napisałeś. Zastanawiało mnie to samo- skoro go to tak strasznie męczy, czemu jej nie zostawi? Byłoby to skur*ysyńs*wem największego kalibru, ale czy takie traktowanie jest fair? NIE. Współczuję jedynie dziewczynie i choć powinna pogonić gałgana, to rozumiem ją doskonale- w takim stanie trudno o tak radykalne decyzje, a zwłaszcza bolesne, jak to rozstania mają w zwyczaju.