Profil użytkownika
cynthiane ♀
Zamieszcza historie od: | 26 grudnia 2012 - 16:01 |
Ostatnio: | 25 maja 2022 - 15:22 |
O sobie: |
http://bezuzyteczna.pl/finskie-slowo-pilkunnussija-doslownie-61702 |
- Historii na głównej: 37 z 56
- Punktów za historie: 28101
- Komentarzy: 618
- Punktów za komentarze: 4217
Shadow, zwróciłam na to uwagę, aczkolwiek wydaje mi się to sprawą drugorzędną. Jakim bydlęciem trzeba być, żeby robić łaskę ukochanej, wspierając ją w chorobie? Racja, że ludzie chorzy (kobiety i mężczyźni, bez względu na płeć) boją się samotności, odrzucenia; potrzebują wsparcia i choćby czyjejś obecności. Tonący brzytwy się chwyta, pamiętaj o tym. A toksyczne związki nie zdarzają się tylko osobom chorym. Sama byłam uwikłana w chory układ, bo przecież tego związkiem nazwać nie można. Byłam zdrowa, i co? To kwestia uzależnienia od siebie drugiej osoby, co choroba dodatkowo ułatwia.
Do ciężkiej cholery, sama uciekam przed szpitalami, ile tylko mogę, ale nie wyobrażam sobie wypominania choroby tak bliskiej osobie, jak własny chłopak! Wiem doskonale, jaki to ciężar, że pewne sytuacje po prostu nas przerastają, ale... Oburza mnie takie zachowanie! Nie Twój komentarz, Pasiu, a bezczelność tego chłopaka... A pewnie, że cudza bardziej przeraża. Bo sienie czuje bólu ani strachu. Dziewczyna musi zmieniać plany, no bo jest chora, tak? A chłopak z jakiej racji, prawda? Powinien być na meczu, nie on jest chory, więc nie musi siedzieć w szpitalu... Debilizm w czystej postaci!!!
To Twoja druga z kolei historyjka z tym samym błędem. Jeśli nie potrafisz używać związków frazeologicznych czy innych zapisanych w mowie zwrotów- omijaj je. "ani me, ani be, ani kukuryku"- Ani be, ani me. Z poprzedniej: "za wczsu"- zakładam, że miałaś na myśli "zawczasu"? Pomijam błędy interpunkcyjne, niektóre zmieniające sens zdania.
Sulęcin... Niemniej jednak nie najepiej to świadczy o naszym województwie.
Nie da się skręcić w lewo, nie przecinając przy tym pasa.
To prawda... Bo nie wiem, jak jest teraz, ale kiedyś telefon mogłam oddać do naprawy wyłącznie w salonie, w którym go kupiłam. Wówczas nie miałam prawa jazdy, więc 40 km w jedną stronę, 40 w drugą i po odbiór kolejne 80 się nie kalkuluje. Chcąc nie chcąc, wybierałam miejscowy.
Na błędy mam alergię, a już w szczególności tak idiotyczne. Niedawno oddawałam buty na wymianę fleków i miałam podobną historię...
Innym błędem jest kulejąca interpunkcja czy nawet brak polskich znaków, as innym pisanie bez ładu i składu. Takie klepanie, co tylko się zapragnie. Nie można wtedy wyłapać kontekstu, początku i końca zdania czy w ogóle jego sensu.
Nie tylko drugiego dnia, a drugi dzień z kolei.
Na podłodze, schodach... Na pewno nie na barierce!
"W tamtym roku zaczęłam pracę w pewnej firmie, do której należy 50% sklepów odzieżowych w każdej galerii handlowej w Polsce i nie tylko. " Czy to znaczy, że kilka sklepów różnych sieci- dla przykładu h&m, c&a, orsay, diverse czy new yorker- ma tego samego właściciela?
Nie wiem, czy dobrze rozumiem pojęcie. Mówisz o tym, że prywatna firma świadczyła usługi operatora? Tak. Posługiwała się drukami z logo sieci, ale pieczątkę miała firmową, np. Cynthianespol.
Ja z opisanym powyżej też nie miałam wielkich przebojów. Jedynie taki http://piekielni.pl/54821 ,ale to stare dzieje, sprzed kilku lat. I ten sam telefon, który się odnalazł u pani w szufladzie, był kilkakrotnie oddawany do naprawy. Powodem jednej były problemy z dźwiękiem, a serwis - o dziwo- wymienił przednią obudowę , która była lekko wgnieciona. Także bez opisania takiego rodzaju usterki
Jedynego w okolicy :) następny jest 40 km dalej.
Przykro mi Devotchko, ale taka prawda, że za kradzieże (w przypadku restauracji- niezapłacenia rachunku) również winna byłam ja. Poniekąd to rozumiem, bo gdybym nie oddawała tego z własnej kieszeni, nie mobilizowałoby mnie do uwagi. A tak, w perspektywie fundowania komuś wyżerki, na którą pracuję dwa dni, bardziej pilnowałam siebie i klientów. A to było nie lada wyzwaniem- dwie dziewczyny miały do ogarnięcia zmywak (nie było oddzielnego stanowiska, wiesz... to kosztuje. Wpisano więc nam go w obowiązki) i dwie duże sale. Czyli: jedna na zmywaku, druga przyjmuje zamówienia, zanosi na kuchnię, przyjmuje zwrotkę na bar (cena itp), zanosi dania, przedstawia rachunek, odbiera pieniądze i wydaje resztę, w międzyczasie pilnując porządku na salach i w toalecie. Nie było to łatwe, a okazji do wymknięcia się bez płacenia klienci mieli od groma. Choćby wtedy, gdy obsługiwałam stolik na drugiej sali. Byłam więc zła o ten zmywak, bo łatwiej by się pracowało (i pilnowało!) gdyby jedna dziewczyna opiekowałaby się jedną salą. Niestety. Dlatego też wytężało się mózg, pracowało jak szalone i nie pozwalało orżnąć. Muszę dodawać, że po kilkunastu godzinach takiego kieratu każdy mógł mi wmówić, że nie jestem cynthiane, a Devotchka?
Napisałam jedynie, że działo się to, gdy miałam około 19 lat... A prawda, mało kto tu wie, ile autorzy mają lat :) przepraszam.
Tylko proszę, bez sporów! ; ) Tysenno, póki co czekam na odpowiedź salonu.
na jakiej podstawie nazywasz telefon złomem? A może miałeś na myśli swoje auto, a mnie tylko informujesz?
A historia miała miejsce dobre 3 lata temu... :)
Sama przepłakałam kilka wieczorów z powodu różnych strat finansowych. A to było manko w kasie, które trzeba pokryć, a to klient wyszedł bez płacenia- zafundował obiad 4-osobowej rodzinie na mój koszt. Ale, ale! Takich sytuacji było kilka. Tylko kilka. Później zaczęłam myśleć, ile pieniędzy biorę, od kogo, a ile mam oddać. Pilnowałam się, po prostu. Było ciężko się skupić, pracując 16 godzin dziennie, ale można? Można. W ten sposób ograniczyłam te oszustwa do niemal zera.
Bo póki co- żałuję czasu, jaki spędziłam na czytaniu. Ani piekielności, ani nic ciekawego...
Widzę, że wywiązała się spora dyskusja :) W umowie nie mam określonych parametrów telefonu ani nic na temat zawieszania, w karcie gwarancyjnej również. Jedyne, czego się stamtąd dowiedziałam, to okres gwarancji i usterki jej podlegające. Dlatego też telefon nie może być serwisowany z tytułu niezgodności z umową..
A książeczka RUM i ubezpieczeniowa to co, pies?
Telefon zostanie wymieniony na nowy w dwóch przypadkach: 1) po trzeciej naprawie stale występującej usterki, 2) po wystąpieniu usterki niemożliwej do usunięcia. O naprawę ubiegać mogę się w ramach gwarancji właśnie. Za dwa tygodnie? Cóż, mają 30 dni na rozpatrzenie. Z tym, że nie jest to liczone od dnia zgłoszenia problemów z systemem, a dnia odmowy odbioru.
Cóż... Milo z jej strony, że podarowała Ci niepracujący dzień. Gorzej, że zostanie Ci on najprawdopodobniej odliczony od urlopu wypoczynkowego...