Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

digi51

Zamieszcza historie od: 22 września 2010 - 8:54
Ostatnio: 30 kwietnia 2024 - 22:54
  • Historii na głównej: 212 z 236
  • Punktów za historie: 118685
  • Komentarzy: 6067
  • Punktów za komentarze: 48194
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
5 marca 2020 o 15:18

@Armagedon: Nie bardzo wiem, co próbujesz wyrazić w tym komentarzu. W Niemczech jest tak, że każdy dostaje za tę samą pracę te same pieniądze - i założę, że w Polsce jest tak samo, a problemy w obydwu krajach są te same - ten kto wyjechał za pieniędzmi, bo w rodzinnym kraju nie znalazł pracy lub zbyt niską płatną zadowoli się niższą pensją niż osoba, która mieszka w tym kraju od urodzenia i jest przyzwyczajona do innego poziomu. W firmie, w której pracuje mój facet, na magazynie 95% to obcokrajowcy, 80% z nich nie zna nawet podstaw niemieckiego i wszyscy między sobą rozmawiają łamanym angielskim. Niemiec nawet na taką ofertę pracy nie spojrzy, chyba, że jakiś totalny nieudacznik - ci, którzy tam pracują to najczęściej wieczni chłopcy bez żadnego wykształcenia i umiejętności. Jak idę do eleganckiej restauracji, gdzie za obiad płacę miliony monet, to chcę bez problemu skomunikować się z obsługują, jak zamawiam kebsa w budzie na dworcu to nie krzyczę "Skandal!", bo Ali rozumie 5 podstawowych słów. "W "moim" osiedlowym Megasamie nie pracuje ani jedna osoba obcej narodowości. A sklep jest naprawdę duży i ciągle poszukują kasjerek, sprzedawców, piekarzy. Ale to jest WSS "Społem", a nie zachodnia sieciówka nastawiona na maksymalny zysk kosztem wujowej obsługi klienta, który i tak przylezie zaoszczędzić te 5 złotych." Ale czego to ma dowodzić? Chyba tylko tego, że jakby tych Ukraińców nie było, to jakość obsługi była jeszcze bardziej "wujowa" bo byłyby ogromne braki w personelu. Uważasz, że gdyby Ukraińcom płacić więcej to nagle zaczęliby po polsku mówić? Teraz po złości się nie uczą, bo za mało zarabiają? Nastawienie na maksymalny zysk to ma być zarzut? Powtarzam, usługodawca pozwala sobie na tyle, na ile pozwoli mu klient - gdyby klienci zbojkotowali sklep za brak obsługi mówiącej po polsku, to pracodawca by się dwoił i troił, żeby znaleźć kasjerów mówiących po polsku. Widocznie aż taki wielki problem dla klientów to nie jest skoro Tatiana i Sasza nadal tam pracują i mają się dobrze. Za fantastyczną jakość obsługi w Społem dziękuję - w każdym jednym napuszone baby w wieku przedemerytalnym, które z ledwo z łaską na "dzień dobry" odpowiedzą. I wiesz co jest piękne? Że Ty możesz sobie iść do Społem i dać się po królewsku obsłużyć płacąc więcej za zakupy, a ja mogę iść do biedry, gdzie Swieta na kasie mnie nie zrozumie i zapłacę mniej. I każdy będzie zadowolony.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2020 o 15:20

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 28) | raportuj
5 marca 2020 o 13:50

Nie rozumiem, w Polsce jest podobno wolny rynek, jak Ci się nie podoba, że w biedronce pracuje, który nie mówi po polsku, to idź do konkurencji, jak sklep zacznie tracic klientów to może zatrudni Polaków, którzy oczywiście będą chcieli zarabiać więcej i trzeba będzie podnieść ceny, a wtedy kolejny powód do lamentu, bo wszystko drożeje. Tak się i tak nie stanie, bo pewnie nikt z tańszej opcji nie zrezygnuje, pnarzeka, napiszę opinie w Googlach, a następnego dnia znowu przyjdzie w imię zaoszczędzenia 5zł. To dopiero "polactwo"

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 marca 2020 o 11:16

@Eander: Troska i kontrola to, jak słusznie piszesz, to dwie różne sprawy. Kontrola jest wtedy kiedy mąż autorki bez powodu sprawdza czy dostała wypłatę, troska wtedy, kiedy autorka skarży jest, że nie dostaje wypłaty, a mąż razem z nią szuka rozwiązania i wspiera w poradzeniu sobie z tym. Kontrola nie jest warunkiem koniecznym w małżeństwie, a w mojej opinii świadczy wręcz o niezdrowych relacjach, ale co kto lubi.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 marca 2020 o 10:59

@kartezjusz2009: Nie wiesz, chyba co piszesz, o czym najlepiej świadczy to, że jak zacytowałam Ci fragment Twojego własnego komentarza to zaprzeczyłeś, że napisałeś, co napisałeś, bo miałeś coś innego na myśli, więc w tym momencie kończę dyskusję z Tobą, nadal jestem zdania, że jesteś wścibski i niegrzeczny oraz narzucasz innym swoją wizję dobrego małżeństwa. Ja mogę powiedzieć, że dla mnie znaczenie ma, jak jest ułożonedziecko autorki w jej brzuchu, co nie zmienia faktu, że to NIE MA ZNACZENIA. Mimo tego, że rozciągasz swoje komentarze w nieskończoność nie wynika z nich nic nowego. Do zobaczenia.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2020 o 11:04

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 marca 2020 o 8:53

@kartezjusz2009: Jedziesz już po bandzie. Uparcie twierdzisz, że nikogo nie rozliczasz i nikomu nic nie dyktujesz, po to, aby w każdym kolejnym komentarzu dokładnie to robić. Z Tobą nie ma rzeczowej dyskusji, bo wymyślasz sobie coś, czego w historii nie ma (teraz już sugerujesz, że mąż autorki nawet nie pyta, co u niej słychać) i, mimo, że nazywasz to ciekawością, jesteś wścibski i niegrzeczny. Ciekawość to może być jak zapytasz o coś, co jest w historii nadmienione, ale nie wyjaśnione do końca, a nie jak przypieprzasz się do bliskiej autorce osoby wypytując o ich finanse i wzajemne stosunki, które nie mają tu ŻADNEGO znaczenia. Manipuluj i się wykręcaj kota ogonem, ile chcesz, ale narzucasz w tej dyskusji swój światopogląd na temat małżeństwa, sugerując, że jest jedynym słusznym. Wyobraź sobie, że wrzucasz tu historię, w której nawet nie wspominasz o żonie, jedynie z treści można się domyślić, że ją masz, a jakiś anon zaczyna sugerować, że ona Cię zaniedbuje i wypytywać dlaczego nie zrobiła tego czy siamtego. Miło, nie? Doprawdy, chłopie, odrobina kultury wymaga, aby w dyskusje nie mieszać osób najbliższych, jak rodzice czy małżonkowie, jeśli to nie oni są tematem historii, a nawet nie ma o nich w niej mowy, a już sugerowanie, że źle pełnią swoją rolę to zwykła bezczelność. Jeśli tego nie rozumiesz, to naprawdę świadczy wyłącznie o Tobie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
4 marca 2020 o 17:15

@kartezjusz2009: "Nie rozliczam jej z męża, ale potencjalnego męża ze swojej roli." - tu przyznajesz, że rozliczasz męża autorki, który nawet w historii nie został wspomniany z jego roli. Nie wiesz, co piszesz? Jak ustalisz z żoną, że wzajemne kontrolujecie swoje finanse, to jest to wasza sprawa i wasze prawo, dasz innym prawo do nieodczuwania potrzeby kontrolowania się nawzajem czy jest to Twoim zdaniem nieodłączny element małżeństwa? Dasz może ludziom możliwość decydowania, kto jaką rolę pełni w małżeństwie bez narzucania obcej kobiecie, co jej mąż powinien robić, a czego nie? "Dalej odpowiadam na zarzuty innych, opisując to, czego nie zrozumieli lub zrozumieli inaczej niż miałem na myśli." - nie, w swoim pierwszym komentarzu natrętnie dopytujesz się, gdzie jest mąż autorki, co nie powinno Cię w ogóle obchodzić. Przypominam, że to Ty napisałeś, że małżeństwo od życia na kocią łapę różni bycie jednością, czyli w Twoim mniemaniu kontrolowanie się nawzajem. To, że mąż nie zainteresował się, że żona nie dostała wypłaty to Twoim zdaniem zaniedbanie swojej roli, więc pytanie czy w takim razie w Twoich oczach to w ogóle małżeństwo jest dość uzasadnione. Po prostu nie bądź taki wścibski, bo wciąganie w dywagacje członków rodziny nawet niewymienionych w historii jest zwyczajnie niegrzeczne.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2020 o 17:17

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 marca 2020 o 16:56

@toomex: Mogę powiedzieć, że na takich osiedlach jak moje jest ich relatywnie mało (w porównaniu do podobnych osiedli w Polsce), ale też jest raczej mniejsza potrzeba tworzenia większej ilości przejść.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 marca 2020 o 15:25

@santiraf: A może jednak i teraz będzie każdą ciężarną, która idzie na zwolnienie pytać czy przypadkiem nie planuje przeprowadzki przed rozwiązaniem, bo jak tak to spadaj do pracy kobieto i nie symuluj, że ci słabo ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
4 marca 2020 o 14:07

@kartezjusz2009: Osłabiasz mnie, serio. Twój cały post to nic innego jak uparte twierdzenie, że ludzie w małżeństwie mają kontrolować swoje finanse, bo inaczej jest be. Nie dopuszczasz możliwości, że są inne modele i to, że np. mają osobne konta nie oznacza, że są złym małżeństwem? Czy to już może wtedy nie małżeństwo? To, że autorka ze swojej strony się nie przyłożyła to fakt, ale głównym winowajcą jest szef. Kim Ty jesteś żeby rozliczać męża autorki z jego roli? Szczerze bardzo wątpię, aby Twoja uwaga związana z tym, że "może męża nie ma" była związana z chęcią porady i pomocy, brzmi zwyczajnie złośliwie. Zresztą, co byś nie miał na myśli - wpieprzasz się tam, gdzie Cię nikt nie zapraszał czyli między autorkę i jej męża. Na tej zasadzie pod każdą historią można pisać "A gdzie był Twój mąż, żona, matka, ojciec, siostra, babka i kuzyn", bo przecież rodzina powinna o siebie dbać O_o Wyraziłeś swoje zdanie o zaniedbaniu autorki i na tym mogłeś skończyć, dalej już wściubiasz nos w nieswoje sprawy.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
4 marca 2020 o 9:40

@kartezjusz2009: Nie zdajesz sobie sprawy, że zdolność kredytowa nie zależy od ilości pensji, tylko ich wysokości czy po prostu próbujesz się mimochodem pochwalić, ile zarabiasz? Co Cię to obchodzi, czemu oszczędności stopniały? Może mieli większy wydatek, a może zwyczajnie jedna pensja nie starcza od pierwszego do pierwszego? Skoro biorą kredyt to muszą też mieć wkład własny, którego nie mogą ruszać, więc oszczędności do wydania na bieżąco mogło nie być wcale tak dużo. Urocze pier...lolo o tym niekontrolowaniu, a orientowaniu się w problemach. Jeśli autorka sama się zagapiła (sorry, ZANIEDBAŁA) z wypłatą z ZUSu i się nie skarżyła, to mąż by o tym wiedział tylko gdyby kontrolował jej wypłatę. Aha, to się nazywa dbanie. To samo byś pisał, gdyby żona się nie zorientowała, że mąż nie dostał wypłaty? Czy w tę stronę to już nie działa, bo dorosły facet powinien umieć zadbać o swoje interesy? Po kiego grzyba rozliczasz ją z męża? A jak Ci napisze, że nie ma męża, to co? Będziesz miał radochę, że będziesz mógł napisać o głupiej karynie bez faceta? A to wszystko nie ma znaczenia, bo zj...bał szef, autorka się zagapiła, a jej mąż nie ma z tym nic wspólnego. Ja i mój facet mamy wspólny budżet, ale osobne konta. O tym ile wpływa na moje konto i z jakiego źródła wie ode mnie, choć dostęp do mojego konta. O tym, że urząd ociągał się z wypłatą zasiłku na dziecko też dowiedział się ode mnie i sam nigdy nie pytał, bo wychodzi z założenia, że ogarniam.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
4 marca 2020 o 9:29

@kratka1: Aha, to co takiego oprócz noszenia mebli czy kartonów jest tak wyczerpujące w przeprowadzce, że ciężarna kobieta niezdolna do pracy nie powinna się przeprowadzać? Pomagałam bratu i bratowej w przeprowadzce, gdyby była w ciąży bliźniaczej, na zwolnieniu od 4 miesiąca, siedziała na kanapie i składała ubrania, mówiła co do jakiego kartonu wsadzić, a w nowym mieszkaniu tylko mówiła bratu, co gdzie rozpakować. No faktycznie, skoro jest w stanie tyle zrobić to znaczy, że jest zdolna do pracy.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
3 marca 2020 o 19:44

@kartezjusz2009: może jedna pensja to zwyczajnie za mało na trzyosobową rodzinę? I co to ma wspólnego z historią? Chyba nie jest o tym, ile zarabia mąż autorki i gdzie trzyma pieniądze. Pierwsze słyszę, żeby mąż miał obowiązek kontrolować wypłaty żony, chyba uposledzona nie jest, tylko sie zagapiła, po co to wciągać męża?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
3 marca 2020 o 14:01

@Bryanka: Może wychowanie, chociaż w Polsce spotkałam i kobietę mechanika (mechaniczkę?), jak i strażaka (strażaczkę?) i raczej nie słyszałam od żadnej, że chciałaby wykonywać jakiś zawód, ale nie ma możliwości rozwoju zawodowego, bo branża jest zdominowana przez mężczyzn. Kolega ze studiów za to narzekał, że w małej miejscowości nie przyjęto go na stanowisko nauczyciela angielskiego w przedszkolu i własna matka powiedziała mu, że nic dziwnego, bo kto to widział, żeby faceta do dzieci do przedszkola wpuszczać :D Więc tak, może kwestia kulturowa, że nasze panie jednak wybierają mniej wyczerpujące fizycznie zawody. I to jest ok - ważne, żeby jeśli jednak ktoś zdecyduje się na nietypowy dla płci zawód dać mu szansę się wykształcić i potem wykazać, a nie skazywać na porażkę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
3 marca 2020 o 10:35

@Bryanka: Ciężko mi coś powiedzieć, bo ja uważam, że w dzisiejszych czasach odwaga JUŻ nie jest domeną mężczyzn. Prędzej powiedziałabym, że nadal domeną mężczyzn są zawody typowo fizyczne, wymagające siły, a kobiet - wymagające empatii i cierpliwości. Powoli zaczyna to się i tak przenikać, ale próby przekonywania, że PRZECIĘTNIE kobieta tak samo nadaje się np. do noszenia mebli jak PRZECIĘTNIE facet to próby przekonania, że Ziemia jest płaska. Jeszcze do zrównania fizycznego płci trochę nam brakuje na szczęście. Nikt kobiecie nie zabrania zostać górnikiem ani facetowi np. opiekunem osób starszych, ale nie ma co się boczyć, że chętnych nie ma ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
3 marca 2020 o 4:34

@Caron: przekręcasz, to co napisałam. Podałaś przykład jednej, bądź co bądź, wyjątkowej pod względem fizycznym kobiety i jednego faceta. A ja proponuję, abyś wzięła choćby 10 pierwszych z brzegu facetów i 10 pierwszych z brzegu loebit, np. Z kręgu znajomych albo rodziny i tu porównywała, kto się bardziej nadaje I kto w ogóle byłby gotów do wykonywania takiej pracy. Poza tym to, że kobiety mniej się do pewnych prac nadają boli (bo podajesz przykład kopalni - zdominowane przez mężczyzn), a że faceci się do innych prac nie nadają, to już nie problem?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
2 marca 2020 o 11:34

@slawetus: "Po prostu kobiety nie do wszystkich prac się nadają, ale to nie ma nic wspólnego z płcią" - tak kretyńskiego stwierdzenia już dawno nie słyszałam. Owszem, kobiety mniej nadają się do niektórych prac, mężczyźni mniej nadają się do innych prac i to ma jak najbardziej związek z płcią, bo z czym niby innym?! Predyspozycje psychiczne i fizyczne są określone płcią. Nie oznacza to, że nigdy żadna kobieta nie zostanie murarzem albo facet przedszkolanką, ale jest to mniej prawdopodobne niż odwrotnie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
1 marca 2020 o 17:54

@Eander: To myślę, że byś się zdziwił, bo psychologowie są zgodni co do tego, że strój ofiary ma duże mniejsze znaczenie niż mu się przypisuje, a ofiarami padają częściej kobiety robiące wrażenie cichych, niepewnych i uległych. Te głośne, seksownie ubrane często raczej odstraszają, bo jest większa szansa, że będę się bronić i krzyczeć.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
1 marca 2020 o 17:49

@Cut_a_phone: Twoim zdaniem żarty z bicia własnej żony to ten sam poziom co żarty z mężczyzn histeryzujących z powodu kataru? To można porównać do żartów z PMS, a nie z przemocy domowej.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
1 marca 2020 o 13:10

@Eander: Zgodzę się tak połowicznie, bo też zależy od okoliczności, a w przypadku gwałtu często "głupim" nazywa się pójście z obcym facetem poznanym przed 5min do niego do domu, jak i w ogóle wyjście do baru w minispódniczce i wypicie drinka. Także owszem, kobiety powinny na siebie uważać i, o ile to pierwsze to proszenie się o nieszczęście, to to drugie nigdy nie powinno być traktowane jak dokładnie swojej cegiełki do gwałtu. Minispódniczka, dekolt czy picie alkoholu to nie jest zaproszenie do gwałtu, a tak jest niestety do dziś traktowane.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 12) | raportuj
1 marca 2020 o 12:36

1. Nigdy się z takim problemem nie spotkałam, u mnie na studiach było raczej wręcz przeciwnie, że panowie dawali paniom pierwszeństwo wypowiedzi. 2. To jest problem, który mało który mężczyzna zrozumie, bo oni najczęściej z archetypu mężczyzny są zadowoleni, choć spotkałam się z męskimi głosami oburzonymi tym, że faceci przedstawiani są tak, a nie inaczej w filmach czy książkach. 3. Tu akurat powiem, że ciężko mi coś powiedzieć, bo w domu wyniosłam tradycyjny podział ról - kobiety były odpowiedzialne za gotowanie i organizowanie rodzinnych imprez, mężczyźni za naprawy, remonty, wszystkie związane z pracą fizyczną. Sprzątanie było rzeczą wspólną. We własnej rodzinie nie mam problemu z przygotowaniem, podaniem i posprzątaniem po obiedzie. Nie wymagam tego od mojego faceta, bo nie chciałabym, abym on wymagał ode mnie noszenia 20kg zakupów z samochodu ;) 4. Akurat myślę, że faceci równie często muszą wysłuchiwać o znalezieniu sobie "baby" :D

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
29 lutego 2020 o 10:11

"Wiedziałam że właścicielka Polka, ale nie sądziłam że będąc 50 lat na emigracji można być taką cebulą" - wychodzisz z błędnego założenia, że cebulactwo jest tylko w Polsce. Moja pierwsza wynajmująca w Niemczech śmierdziała cebulą na kilometr, a Niemka z dziada pradziada. Miała problem, że używam na laptopie sticka internetowego, bo ciągnę więcej prądu, miałam dostęp do pralki w piwnicy, to problem, że robię pranie częściej niż raz w tygodniu, a jak ktoś do mnie przychodził to wchodziła na górę i pytała, kto to jest :D Swoją drogą znamiennym jest, że najgłośniej na polonię (przynajmniej w Niemczech) narzekają ci, którzy chwilę później popisują się cebulactwem pierwszej wody.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 lutego 2020 o 9:34

Nie bardzo wiem, o co Ci chodzi. Jeżeli ktoś opisuje piekielności typu: "Klient w sklepie przyszedł i zapytał o asortyment, zamiast sobie samemu pooglądać i nie zawracać dupy..." to mogę się zgodzić, jeśli natomiast uważasz, że sprzedawca czy usługodawca nie powinien narzekać na klientów, którzy go wyzywają, awanturują się albo żądają czegoś za darmo, bo nie doczytali albo nie dosłyszeli informacji o produkcie albo usłudze, bo to należy do tej pracy, to wiesz... wolałabym Cię na zakupach nie widzieć. Mi pod jedną historią o chamskich gościach w restauracji ktoś napisał, że takie zachowania są tak naturalne jak muczenie krowy, więc dlaczego narzekam skoro sobie sama taką pracę wybrałam O_o

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
27 lutego 2020 o 5:03

@Balbina: mylisz się, nie miałam na celu przyczepić się do Ciebie i nie wkładam w Twoje wypowiedzi żadnych słów. Twój post, o którym mowa, jest dość ubogiej treści i nie wynika wcale z niego jednoznacznie, co chcesz przekazać, a tu zdajesz się być zdziwiona, że zostałaś zminusowana, więc pozwoliłam sobie napisać, jakie wrażenie odniosłam na przykład ja czytając ten post. Nie mówię, że goły tyłek trzaskany przez dorosłego faceta Cię podnieca, tylko, że Twoja wypowiedź jest napisana dziwnie i można ją odczytać zupełnie inaczej niż byś chciała. Co do pedofilii rodziców autorki - zalatuje, ale w sumie za bardziej prawdopodobne uważam, że byli skrzywieni na punkcie kontroli swoich dzieci i nie zauważyli, że córki weszły w wiek, gdzie można już mówić o seksualności, a tym samym potrzebują prywatności i pewne zachowania są już nie dopuszczalne. Wbrew pozorom problem wielu rodziców, tylko nie wszyscy krzywdzą tym samym swoje dzieci, jak w tym wypadku.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
26 lutego 2020 o 19:27

@Crannberry: owszem, ale nie chce mi się wierzyć, że co niektórzy mają do opisania historię na prawie każdy popularny temat i, co znamienne, te historie przebijają większość innych o podobnej tematyce. Za każdym razem, pisane są schematycznie, są czarno-białe i zazwyczaj oczywiście dobro (autor) tryumfuje. Tak, może się zdarzyć, że raz ma się utarczką z kasjerką, raz zawiedzie listonosz, innym razem obgada koleżanka. Ale ze niektórzy nie mają normalnych ludzi w swoim otoczeniu i gdzie się nie obejrzą to jakaś piekielność - no, ja raczej w to nie uwierzę. Z zasady raczej wierzę w historie związane z jednym faktorem - praca, sąsiad, głupi znajomy itd Co do dzikiego dzika - on co chwilę spotyka wredne baby, więc to nie jest tak, że zna takie 2, które ciągle odwalają jakiś numer, tylko co historia to inna wstrętna baba - w tym nie ma nic spójnego. Nie wiem, czy historie tej autorki są prawdziwe, ale nie są dla mnie niewiarygodne - myślę, że może mieć potwornie zwichniętą przez rodziców psychikę i rozpamiętuje nawet drobiazgi, które większość z nas by zapomniała.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
26 lutego 2020 o 18:13

@Balbina: no takie jest moje wrażenie, bo jedyne sytuacje, kiedy słyszałam, aby ktoś mówił "no no no" to właśnie wyrażenie podziwu, a nie zdziwienia. Podziw dla gołej pupy dziecka i tatusia dającego nastolatką jest perwersyjny. Wątpię, abyś zebrała tak zdecydowanie negatywną ocenę, gdybyś inaczej wyraziła swoją, skądinąd, słuszną myśl.

« poprzednia 1 2101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111239 240 następna »