Tak jak u mnie. Mam przerwę, siadam jak człowiek przy stoliku, gości obsługuje koleżanka. A i tak się znajdzie taki, co zacznie mi portfelem machać nad talerzem i drzeć się "chcę zapłacić!"
Może trzeba posprzątać mieszkanie przed przyjściem sprzątaczki, aby wstydu nie było? :) A tak na poważnie to albo masz zaburzoną ocenę stanu nieładu w mieszkaniu, a może jest coś na rzeczy w kwestii umawiania się z paniami? W sensie, mówisz pani przez telefon, że praca na ok. godzinę, to pani spodziewa się, że trzeba wykonać tylko kilka podstawowych czynności, a na miejscu w jej ocenie okazuje się, że roboty na co najmniej 3 godziny? Innych pomysłów mi brak.
@ZaglobaOnufry: Dokładnie o tym samym pomyślałam, w ogóle już sama prośba o podanie kodu ze strony autora nieco dziwna (można przy osobistym spotkaniu, jeszcze nie oddając telefonu właścicielowi poprosić o kod celem sprawdzenia, a zaraz potem oddać, właściciel może sobie ten kod zmienić i miał pewność, że wcześniej nikt z telefonu nie korzystał). Porównanie do zgubionej karty bardzo trafne.
@LolaLola: szkoda mi Ciebie. Więcej nie będę na Twoje gorzkie żale odpowiadać, bo tworzysz sobie w głowie jakieś chore teorie spiskowe, bo mi jednego komentarza nie.umiesz wybaczyć. Naprawdę, ochłoń dziewczyno i zajmij się ważnymi rzeczami a nie nakręcaniem się nienawiścią do anonimowych ludzi w necie.
@KatzenKratzen: kawiarnia, w której pracuje w weekendy ma zawsze otwarte do 18. Restauracja, w której pracuje w ciągu tygodnia do 17 i tylko od poniedziałku do piątku. Wszystko zależy, jaką masz klientelę i w jakiej okolicy znajduje się lokal.
@LolaLola: mnie nikt nie nazwał idiotką. Ty jak widzę płaczesz z tego powodu do tej pory w poduszkę po nocach :) mi pod wieloma historiami zarzucami jakieś bzdury, które były po prostu nieprawdą, lecz widzisz, nawet jeśli mnie to wk...rwi to staram się ten argument logicznie oderzeć, a nie płakać i wyżalać pod każdą historią, że mnie pod jakąś historią zjedli w komentarzach. Ty jesteś monotematyczna, w każdym komentarzu odniesienie do tej historii. Nie rób tu kolejnej gównoburzy, dziewczyno.
@livanir: Twoim zdaniem takie tortury wymysla się ze strachu? Nie, ze strachu można zabić, ale ze strachu nie torturuje się ofiar dla zabawy. Bezsensownego okrucieństwa nie tłumaczą ani czasy ani okoliczności.
@livanir: Napisałbyś byś to samo w kontekście Niemców i zdjęć z Oświęcimia? Mowa chyba póki co tylko o przypominaniu historii o nie winieniu synów za grzechy ojców. Pomijając, że Bandera uchodzi na Ukrainie za bohatera narodowego, co trudno powiedzieć o Hitlerze w Niemczech. Mam zresztą dobrą koleżankę, Ukrainkę, która albo udawała przede mną idiotkę albo faktycznie wiedza na temat Wołynia na Ukrainie jest tak uboga, bo ona ode mnie usłyszała o tym pierwszy raz. Wyobrażasz sobie, że ktoś w Niemczech, mówi, że nie słyszał, aby Hitler zrobił coś złego (chociaż dowodów na to, że wiedział o Holokauście nie ma :D)?
Ja znam faceta, którego żona dręczyła fizycznie i psychicznie. Paradoks polega na tym, że jak kobieta zezna w sądzie, że facet jest agresywny to samo to wystarczy cęsto, aby dostała prawo opieki nad dziećmi. W drugą stronę - znajomy teraz włóczy się po sądach, mimo zeznań jego i świadków o agresji żony dziecko póki co z matką, sąd dopiero rozpatrza wniosek o badania psychiatryczne dla kobiety.
@piesekpreriowy: za to pozwoliłbyś na chamskie odzywki odzywki do personelu? Patrzysz bardzo krótkowzrocznie. Kulturalny człowiek nie chce siedzieć w lokalu, gdzie przychodzą chamy drące japę na na kelnerów
Proza życia. Przy ciężkim zapieprzu łatwo czasem palnąć głupotę. My mamy większość napoi w dwóch rozmiarach, wyjątkiem jest latte macchciato. Często dopytuję gości o rozmiar napoju. Dzisiaj z rozpędu zapytałam o to klientkę zamawiającą latte macchiato. Gdy zażyczyła sobie małe, poinformowałam, że mamy tylko jeden rozmiar. Gdy uświadomiłam sobie, że palnęłam głupotę przeprosiłam, pośmiałyśmy się i tyle. Wbrew pozorom to dość sympatyczne sytuacje, jeśli człowiek ma dystans do siebie i myślę, że klientom też czasem miło widzieć, że obsługuje ich omylny człowiek na a nie robot, bo i uśmiech i miłe pożegnanie wydaje się wtedy bardziej naturalne niż rzucane taśmowo "do widzenia" i sztuczny uśmiech.
@thebill: Żaden problem, konstruktywna krytyka czy uprzejma uwaga na temat smaku potrawy to nic złego, a wręcz jest bardzo cena, bo pomaga poprawić jakość serwowanego jedzenia. Ale jeżeli ktoś przychodzi kilka razy w tygodniu i codziennie mu coś nie pasuje (smak jedzenia, muzyka, stolik), to albo jest masochistą albo po prostu wywala swoje frustrację na obsłudze.
@maat_: szkodzić sobie to jedno, szkodzić istocie, która chce żreć, bo jest głupia i nie ma świadomości, że jej to szkodzi to co innego. To coś jak zapytać, czemu dziecko nie polejesz wódki na rodzinnej imprezie, skoro sama pijesz.
Ksenofobia, bla bla bla. Doczepiliście się do tego niemiłego określenia na początku historii, które ma być dowodem na ksenofobię autorki. No nie, ja to widzę inaczej. Jeśli jakaś przedstawiciele pewnych nacji czy grup społecznych zachowują się stale w sposób nieakceptowalny przez normalnych ludzi, to po pewnych czasie zaczną uchodzić za... no właśnie. A jakby to była historia po Polakach zagranicą pisana przez obcokrajowca? Nie jeden z was by temu określeniu przyklasnął.
@piesekpreriowy: A ty się puknij w czoło, to może zrozumiesz różnicę między życzyć sobie, a tolerować. Żarcie to Ci nosi Twoja żona na sklepu, je serwuję jedzenie.
@ZaglobaOnufry: Co? Ale skąd w ogóle ta pewność, że gość na kogoś czekał? Bo ktoś u góry napisał, że kelnerka podobnie się wobec niego zachowała, gdy poinformował, że na kogoś czeka? Już kij z tym, że był dla mnie niemiły, ale gdyby chociaż słowem wspomniał, że czeka na kogoś to bym spokojnie poczekać. Dla Ciebie rzucenie hasła: "nic nie chcę" to jest informacja, że na kogoś czeka? Poza tym wielu gości zamawia choćby durną wodę jak na kogoś czeka, sama tak robię, bo mi głupio blokować stolik niczego nie zamawiając, kiedy muszę czekać na kogoś dłuższą chwilę (a koleś blokował 15 min stolik, na który czekało już kilku gości). Dla mnie to wyglądało po prostu tak jakby gość chciał sobie w spokoju popierd..lić przez telefon, bo na ulicy było za głośno.
@piesekpreriowy: no nie, w ogóle. Rozumiem, że mając podobne doświadczenia moźna się nim podzielić i spojrzeć na sytuację z innej perspektywy, ale pisanie, że to identyczne sytuacje i dopowiadanie sobie, z kim facet gadał przez telefon i czemu nie zamówił nic to nadużycie. Sytuacje nie są identyczne, bo w historii, którą opisał thebill to nadgorliwa kelnerka pierwsza wykazała się nieuprzejmością mimo informacja o towarzyszach, którzy zaraz dojdą. W mojej historii to facet pierwszy zaczął się wobec mnie w chamski sposó zachowywać. Niektóre uwagi z mojej strony pewnie niepotrzebne i niegrzeczne, ale wyprosić i tak bym go musiała skoro nie przejawiał chęci zamówienia choćby kawy.
@Lynxo: apropos. Mamy takich stałych gości, para szefów i kilku pracowników. Przychodzą razem, o ile pracownicy to bardzo uprzejmi ludzie, uśmiechnięci, zawsze podziękują, zostawią napiwek. Szefowie z kolei zawsze marudzą, dopraszają się o kawę za darmo a napiwek rzędu 1% to już u nich niebywała hojność. Raz nawet jeden z pracowników przeprosił m m ie za zachowanie szefa gdy ten agresywnie domagał się deseru na koszt firmy, gdyż nie najadł się daniem, które... zamôwił z karty przystawek.
@piesekpreriowy: Pewnie, szkoda tylko, że zaczął od tego, że zna sytuację, dopowiedział sobie, o czym facet gadał przez telefon i stwierdził, że miał identyczną sytuację. Tylko, że gdybym i to ja go obsługiwała i zachowałby się, tak jak opisuje to otrzymałby uprzejmy uśmiech, drugą kartę i spokojnie pozwoliłabym zaczekać na towarzyszy.
@LolaLola: cześć lola, już tęskniłam :)
Tak jak u mnie. Mam przerwę, siadam jak człowiek przy stoliku, gości obsługuje koleżanka. A i tak się znajdzie taki, co zacznie mi portfelem machać nad talerzem i drzeć się "chcę zapłacić!"
Trzeba być debilem albo leniem albo ta zagranica to Słowacja albo Litwa skoro zarabia tam 600 €.
Może trzeba posprzątać mieszkanie przed przyjściem sprzątaczki, aby wstydu nie było? :) A tak na poważnie to albo masz zaburzoną ocenę stanu nieładu w mieszkaniu, a może jest coś na rzeczy w kwestii umawiania się z paniami? W sensie, mówisz pani przez telefon, że praca na ok. godzinę, to pani spodziewa się, że trzeba wykonać tylko kilka podstawowych czynności, a na miejscu w jej ocenie okazuje się, że roboty na co najmniej 3 godziny? Innych pomysłów mi brak.
@ZaglobaOnufry: Dokładnie o tym samym pomyślałam, w ogóle już sama prośba o podanie kodu ze strony autora nieco dziwna (można przy osobistym spotkaniu, jeszcze nie oddając telefonu właścicielowi poprosić o kod celem sprawdzenia, a zaraz potem oddać, właściciel może sobie ten kod zmienić i miał pewność, że wcześniej nikt z telefonu nie korzystał). Porównanie do zgubionej karty bardzo trafne.
@KatzenKratzen: służę ;)
@LolaLola: mnie nikt nie obraził i nie mam żadnego bólu dupy, a z Tobą nie będę już dyskutować, bo nudna jesteś. Miłego dnia.
@LolaLola: szkoda mi Ciebie. Więcej nie będę na Twoje gorzkie żale odpowiadać, bo tworzysz sobie w głowie jakieś chore teorie spiskowe, bo mi jednego komentarza nie.umiesz wybaczyć. Naprawdę, ochłoń dziewczyno i zajmij się ważnymi rzeczami a nie nakręcaniem się nienawiścią do anonimowych ludzi w necie.
@KatzenKratzen: kawiarnia, w której pracuje w weekendy ma zawsze otwarte do 18. Restauracja, w której pracuje w ciągu tygodnia do 17 i tylko od poniedziałku do piątku. Wszystko zależy, jaką masz klientelę i w jakiej okolicy znajduje się lokal.
@LolaLola: mnie nikt nie nazwał idiotką. Ty jak widzę płaczesz z tego powodu do tej pory w poduszkę po nocach :) mi pod wieloma historiami zarzucami jakieś bzdury, które były po prostu nieprawdą, lecz widzisz, nawet jeśli mnie to wk...rwi to staram się ten argument logicznie oderzeć, a nie płakać i wyżalać pod każdą historią, że mnie pod jakąś historią zjedli w komentarzach. Ty jesteś monotematyczna, w każdym komentarzu odniesienie do tej historii. Nie rób tu kolejnej gównoburzy, dziewczyno.
@LolaLola: jaka karma?
@livanir: Twoim zdaniem takie tortury wymysla się ze strachu? Nie, ze strachu można zabić, ale ze strachu nie torturuje się ofiar dla zabawy. Bezsensownego okrucieństwa nie tłumaczą ani czasy ani okoliczności.
@livanir: Napisałbyś byś to samo w kontekście Niemców i zdjęć z Oświęcimia? Mowa chyba póki co tylko o przypominaniu historii o nie winieniu synów za grzechy ojców. Pomijając, że Bandera uchodzi na Ukrainie za bohatera narodowego, co trudno powiedzieć o Hitlerze w Niemczech. Mam zresztą dobrą koleżankę, Ukrainkę, która albo udawała przede mną idiotkę albo faktycznie wiedza na temat Wołynia na Ukrainie jest tak uboga, bo ona ode mnie usłyszała o tym pierwszy raz. Wyobrażasz sobie, że ktoś w Niemczech, mówi, że nie słyszał, aby Hitler zrobił coś złego (chociaż dowodów na to, że wiedział o Holokauście nie ma :D)?
Ja znam faceta, którego żona dręczyła fizycznie i psychicznie. Paradoks polega na tym, że jak kobieta zezna w sądzie, że facet jest agresywny to samo to wystarczy cęsto, aby dostała prawo opieki nad dziećmi. W drugą stronę - znajomy teraz włóczy się po sądach, mimo zeznań jego i świadków o agresji żony dziecko póki co z matką, sąd dopiero rozpatrza wniosek o badania psychiatryczne dla kobiety.
@piesekpreriowy: za to pozwoliłbyś na chamskie odzywki odzywki do personelu? Patrzysz bardzo krótkowzrocznie. Kulturalny człowiek nie chce siedzieć w lokalu, gdzie przychodzą chamy drące japę na na kelnerów
Proza życia. Przy ciężkim zapieprzu łatwo czasem palnąć głupotę. My mamy większość napoi w dwóch rozmiarach, wyjątkiem jest latte macchciato. Często dopytuję gości o rozmiar napoju. Dzisiaj z rozpędu zapytałam o to klientkę zamawiającą latte macchiato. Gdy zażyczyła sobie małe, poinformowałam, że mamy tylko jeden rozmiar. Gdy uświadomiłam sobie, że palnęłam głupotę przeprosiłam, pośmiałyśmy się i tyle. Wbrew pozorom to dość sympatyczne sytuacje, jeśli człowiek ma dystans do siebie i myślę, że klientom też czasem miło widzieć, że obsługuje ich omylny człowiek na a nie robot, bo i uśmiech i miłe pożegnanie wydaje się wtedy bardziej naturalne niż rzucane taśmowo "do widzenia" i sztuczny uśmiech.
@thebill: Żaden problem, konstruktywna krytyka czy uprzejma uwaga na temat smaku potrawy to nic złego, a wręcz jest bardzo cena, bo pomaga poprawić jakość serwowanego jedzenia. Ale jeżeli ktoś przychodzi kilka razy w tygodniu i codziennie mu coś nie pasuje (smak jedzenia, muzyka, stolik), to albo jest masochistą albo po prostu wywala swoje frustrację na obsłudze.
@maat_: szkodzić sobie to jedno, szkodzić istocie, która chce żreć, bo jest głupia i nie ma świadomości, że jej to szkodzi to co innego. To coś jak zapytać, czemu dziecko nie polejesz wódki na rodzinnej imprezie, skoro sama pijesz.
Ksenofobia, bla bla bla. Doczepiliście się do tego niemiłego określenia na początku historii, które ma być dowodem na ksenofobię autorki. No nie, ja to widzę inaczej. Jeśli jakaś przedstawiciele pewnych nacji czy grup społecznych zachowują się stale w sposób nieakceptowalny przez normalnych ludzi, to po pewnych czasie zaczną uchodzić za... no właśnie. A jakby to była historia po Polakach zagranicą pisana przez obcokrajowca? Nie jeden z was by temu określeniu przyklasnął.
@piesekpreriowy: A ty się puknij w czoło, to może zrozumiesz różnicę między życzyć sobie, a tolerować. Żarcie to Ci nosi Twoja żona na sklepu, je serwuję jedzenie.
@ZaglobaOnufry: Co? Ale skąd w ogóle ta pewność, że gość na kogoś czekał? Bo ktoś u góry napisał, że kelnerka podobnie się wobec niego zachowała, gdy poinformował, że na kogoś czeka? Już kij z tym, że był dla mnie niemiły, ale gdyby chociaż słowem wspomniał, że czeka na kogoś to bym spokojnie poczekać. Dla Ciebie rzucenie hasła: "nic nie chcę" to jest informacja, że na kogoś czeka? Poza tym wielu gości zamawia choćby durną wodę jak na kogoś czeka, sama tak robię, bo mi głupio blokować stolik niczego nie zamawiając, kiedy muszę czekać na kogoś dłuższą chwilę (a koleś blokował 15 min stolik, na który czekało już kilku gości). Dla mnie to wyglądało po prostu tak jakby gość chciał sobie w spokoju popierd..lić przez telefon, bo na ulicy było za głośno.
@piesekpreriowy: no nie, w ogóle. Rozumiem, że mając podobne doświadczenia moźna się nim podzielić i spojrzeć na sytuację z innej perspektywy, ale pisanie, że to identyczne sytuacje i dopowiadanie sobie, z kim facet gadał przez telefon i czemu nie zamówił nic to nadużycie. Sytuacje nie są identyczne, bo w historii, którą opisał thebill to nadgorliwa kelnerka pierwsza wykazała się nieuprzejmością mimo informacja o towarzyszach, którzy zaraz dojdą. W mojej historii to facet pierwszy zaczął się wobec mnie w chamski sposó zachowywać. Niektóre uwagi z mojej strony pewnie niepotrzebne i niegrzeczne, ale wyprosić i tak bym go musiała skoro nie przejawiał chęci zamówienia choćby kawy.
@Lynxo: apropos. Mamy takich stałych gości, para szefów i kilku pracowników. Przychodzą razem, o ile pracownicy to bardzo uprzejmi ludzie, uśmiechnięci, zawsze podziękują, zostawią napiwek. Szefowie z kolei zawsze marudzą, dopraszają się o kawę za darmo a napiwek rzędu 1% to już u nich niebywała hojność. Raz nawet jeden z pracowników przeprosił m m ie za zachowanie szefa gdy ten agresywnie domagał się deseru na koszt firmy, gdyż nie najadł się daniem, które... zamôwił z karty przystawek.
@piesekpreriowy: Pewnie, szkoda tylko, że zaczął od tego, że zna sytuację, dopowiedział sobie, o czym facet gadał przez telefon i stwierdził, że miał identyczną sytuację. Tylko, że gdybym i to ja go obsługiwała i zachowałby się, tak jak opisuje to otrzymałby uprzejmy uśmiech, drugą kartę i spokojnie pozwoliłabym zaczekać na towarzyszy.
@piesekpreriowy: nikt nie chce chamów w lokalu, co najwyżej się ich toleruje ze sztucznym uśmiechem na gębie, jeśli nie przeginają.