Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

doktorek

Zamieszcza historie od: 8 października 2011 - 0:46
Ostatnio: 16 kwietnia 2021 - 11:13
  • Historii na głównej: 7 z 16
  • Punktów za historie: 6266
  • Komentarzy: 566
  • Punktów za komentarze: 4037
 
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 32) | raportuj
8 czerwca 2015 o 23:03

Wszystko pięknie tylko postawcie się na miejscu nauczyciela. Gdyby coś się stało takiemu uczniowi podczas lekcji, bo nauczyciel wypuścił go do toalety, konsekwencje dla nauczyciela mogą być poważne, łącznie z utratą pracy. Rozumiemy problem uczniów w takiej sytuacji i często ryzykujemy wypuszczając ich. To się jednak szybko obraca przeciwko nauczycielowi. Uczniowie wiedząc, że dany nauczyciel nie robi problemu bezczelnie tego nadużywają. Są uczniowie, którzy na każdej lekcji potrafią zgłaszać potrzebę wyjścia do toalety. Ja rozumiem, że czasem może się zdarzyć, ale w każdym tygodniu? Problemem dzisiejszej szkoły są palenie i narkotyki. Niestety, ale uczniowie wykorzystują w tym celu toalety. W czasie lekcji nie ma kto pilnować co się tam dzieje. Często zdarza się też, że uczeń wychodzi do toalety i wraca z kanapką z bufetu. Nauczyciel po takich doświadczeniach niechętnie wypuszcza uczniów z klasy. Lekcja to tylko 45 minut. Pomijając takie absolutnie kryzysowe sytuacje, jak ta tu opisana, każdy uczeń szkoły średniej powinien już bez problemu wytrzymać do przerwy. Kolejna sprawa: mamy XXI wiek, młodzież taka niby wyzwolona i bezpruderyjna, a wykrztuszenie do nauczyciela "mam okres" przez gardło nie przejdzie. Ludzie to normalna potrzeba fizjologiczna i nie ma się czego wstydzić. Myślę, że gdyby nauczycielka wiedziała o co chodzi puściłaby Cię.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
8 czerwca 2015 o 11:15

Teraz najlepsze są Beskidy! Nie ma w nich oblężenia charakterystycznego dla Tatr, Pienin, Bieszczadów, czy Karkonoszy, a szlaki i widoki przednie! Od początku roku zdobyłem w Beskidach już ponad 80 szczytów, a to ciągle kropla w morzu! A ludzi w sumie nie spotkałem połowy tego co można spotkać jednego dnia w trasie nad Morskie Oko.

[historia]
Ocena: 37 (Głosów: 41) | raportuj
8 czerwca 2015 o 10:52

Dziad jeden z żoną pewnie tylko po ciemku, przez bibułkę i ostatni raz w 1945 i teraz Ci zazdrości, wyobrażając sobie nie wiadomo co! Nawet gdyby to nie była nocująca kuzynka, a faktycznie kobieta, z którą uprawiałbyś seks to nie jego zakichany interes!

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 maja 2015 o 23:31

@katzschen: Nie uważam, że to w porządku. Choć uważam za równie nie w porządku, że ktoś płaci sieci za umowę, a sieć nie zapewnia mu ochrony przed niechcianymi ofertami. Co więcej sama składa mu niechciane oferty. I nie ma osoby za to odpowiedzialnej. I nie możesz tego zablokować. W nerwach czasem działamy bez zastanowienia.

[historia]
Ocena: 46 (Głosów: 46) | raportuj
30 maja 2015 o 9:27

Zawsze mnie zadziwiają tacy ludzie. Daj im, bo Ty sobie możesz kupić! Daj im bo Ty masz! A sami to nie ruszą palcem by na coś zapracować. To jest taka mentalność złodzieja. Tak się usprawiedliwiają. "Ten ma to mu można zabrać, bo zarobi sobie na nowe". I gdzieś mają, że ktoś na coś ciężko pracuje lub się poświęca.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
30 maja 2015 o 9:21

Gościowi puściły nerwy. Pewnie z bezsilności. Wydzwaniają do niego różnej maści konsultanci itp., próbują mu wciskać różnorakie usługi, czy ich chce czy nie. Nijak nie może tego zablokować. I nie ma nikogo władnego by to powstrzymać. Jak oddzwonisz (o ile numer nie jest zastrzeżony) to zawsze trafiasz na inną osobę i nikt nie jest odpowiedzialny. To się w końcu gość wkurzył. Zadzwonił na infolinię i zbluzgał tego co się nawinął. Jego problemu wprawdzie to nie rozwiąże, ale na chwilę mu ulżyło.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
27 maja 2015 o 20:56

Bo ten gość to pewnie zdolny uczeń Bieńkowskiej był! A nie żaden złodziej, czy idiota, żeby za mniej niż 6000 pracować. ;-)

[historia]
Ocena: 33 (Głosów: 37) | raportuj
26 maja 2015 o 14:40

"jedną ręką mieszałam soczek, żeby woda połączyła się z miąższem, a drugą robiłam hałas, coby klient myślał, że szukam owego napoju" - za 400 zł sprzedawałaś swoją uczciwość. Za wysoko to się nie ceniłaś. Dobrze, że już tam nie pracujesz. Mam jednak nadzieję, że w kolejnej pracy nie godzisz się na oszukiwanie klientów.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
22 maja 2015 o 17:23

@Zeus_Gromowladny: Po fizyce. I mam jaja, więc Pani ze mnie nie lepsza niż Grodzka. :-)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
22 maja 2015 o 17:20

@kaede: Może i masz rację. I pewnie tak było w tej opisywanej sytuacji. Choć często mam wrażenie, że wiele osób tak boi się wykorzystania, że z góry zakłada najgorsze intencje ze strony znajomych.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 29) | raportuj
22 maja 2015 o 16:32

Ludzie jeszcze nie dorośli do tego, by nie zabijać siebie nawzajem, a co tu mówić o zwierzętach. Szkodniki zawsze tępiono bez litości. A w świadomości wielu ludzi, to co dla niektórych jest pupilem (mysz, dziki kot, szczur itp.), dla nich jest tylko szkodnikiem. Świadomość trzeba powoli zmieniać, nie da się tego jednak zrobić obrażając się na rzeczywistość. Rozumiem, że wzięły w Tobie górę uczucia miłośniczki kotów, ale może zamiast życzyć kobiecie śmierci, z większym pożytkiem dla kotów, było porozmawiać z nią o tym dlaczego to zrobiła i dlaczego nie powinna tego robić. Może przyjęłaby argumentację, zwłaszcza, że jak sama piszesz dotąd była w porządku i chyba Cię lubiła.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 26) | raportuj
22 maja 2015 o 16:13

Czy Wy, za tą granicą, nie przesadzacie aby trochę? Ja wiem, że zawsze znajdą się osoby, które próbują wykorzystywać takie okazje, ale niedługo to strach się będzie odezwać do Was z obawy o posądzenie o interesowność. Zwłaszcza, że dawniej, przed erą facebooka, po szkole zwykle traciło się kontakt z wieloma osobami. Teraz łatwo je odnaleźć w sieci. I powstaje problem. Zapytać co u nich słychać? Czy od razu wezmą to za "przypomnienie po latach" i chęć wykorzystania? Co do chłopaka. Ludzie z wiekiem się zmieniają i zmieniają się ich priorytety. Często jest tak, że ktoś kto podobał nam się w czasach szkolnych, przestaje robić na nas wrażenie w życiu dorosłym, a czasami nawet zastanawiamy się jakim cudem mogliśmy tą osobę uważać za atrakcyjną. W innej sytuacji "kopciuszek" klasowy z biegiem czasu zaczyna nam się coraz bardziej podobać i nie możemy uwierzyć, że kiedyś na tą osobę nie zwracaliśmy uwagi. Ty też się zmieniłaś. Z osoby, która niewiele miała do zaoferowania w wieku szkolnym, stałaś się ciekawą osobą, która umie sobie w życiu radzić. W związku z tym realnie wzrosła Twoja atrakcyjność. I nie chodzi tu tylko o pieniądze. Choć często sobie tego nie uświadamiamy, ale wiążemy się z osobami, które coś nam mogą dać (czy to w sferze materialnej, duchowej, intelektualnej, czy emocjonalnej). Osoby, które nic nie wnoszą, nie są atrakcyjne. Może faktycznie ten Twój znajomy ze szkoły teraz dopiero zauważył jaką osobą jesteś. Możliwe również, że to w czasach szkoły to były takie końskie zaloty albo go onieśmielałaś i by nie przyznać, że się mu podobasz, udawał, że Cię ignoruje lub Ci dogryzał. Możesz nie odwzajemniać jego, nagle okazanej, "sympatii", ale czy faktycznie to tylko bezczelność i interesowność z jego strony? Oczywiście mogę się też mylić i chłopak bezczelnie próbuje Cię wykorzystać. Zależy od tego w jaki sposób on Ci to wszystko proponował. Często jest tak, że ludzie którzy coś zdobędą (bogactwo, sławę, znaczenie) nagle tracą znajomych, rodzinę i przyjaciół. Dzieje się tak często dlatego, że przestają w tych osobach widzieć równych sobie w relacjach partnerów, a widzą w nich tylko petentów, którzy z pewnością chcą ich wykorzystać. Wydaje mi się, że wielu z tych którzy wyjechali w "wielki świat" i tam sobie poradzili też dotyka ten problem.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
19 maja 2015 o 21:23

A mimo wszystko szkoda, że dziadek nie zrobił użytku z zapamiętanego numeru rejestracyjnego. Bab się nauczy, ze cwaniactwo popłaca i następnym razem też zwieje.

[historia]
Ocena: 39 (Głosów: 41) | raportuj
14 maja 2015 o 18:51

A ja mam pretensje do telemarketerów. To, że chcę zarobić pieniądze, w żaden sposób nie usprawiedliwia mnie, gdy oszukuję inne osoby. I nie ważne, czy robię to z własnej inicjatywy, czy też szwindel wymyślił ktoś inny. To nieprawda, że żadna praca nie hańbi! Hańbi praca nieuczciwa.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 22) | raportuj
14 maja 2015 o 18:46

Niepotrzebnie dodałaś o tym mężu. Nie sądzisz chyba, że to wszystko robiła bez jego wiedzy i aprobaty? On jest przynajmniej takim samym typem jak i ona.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 31) | raportuj
11 maja 2015 o 14:45

Dyrektor miał poczucie humoru, ale czy to jest piekielne?

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
10 maja 2015 o 21:14

@Day_Becomes_Night: A co jest naprawdę potrzebne? Dla każdego ucznia co innego będzie naprawdę potrzebne, bo wybierze inną ścieżkę życiową. A teraz spróbuj ułożyć program dla masowej szkoły, który nie zawiera rzeczy, które dla kogoś nie będą naprawdę potrzebne. Drugi problem to taki, że uczeń (ani nikt inny) tak naprawdę nie wie dokładnie co mu będzie w życiu potrzebne, a co całkowicie zbędne.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 28) | raportuj
6 maja 2015 o 13:09

"Brak higieny, którą wywalczyłam awanturami znałam, bo już kiedyś mieszkaliśmy razem." "Brak chęci pomocy w domu, którą wywalczyłam awanturami, też znałam, ale jej skala tym razem była niepomiernie większa." Mogłabyś to przetłumaczyć na polski? Awanturami wywalczyłaś brak higieny i chęci pomocy w domu? Dlaczego o to walczyłaś? Nie lepiej, gdyby jednak zachowywał higienę i pomagał w domu?

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 24) | raportuj
4 maja 2015 o 14:01

Rozumiem, że się kobieta pomyliła, co było dość zabawne dla kogoś z zewnątrz. Rozumiem, że jej pomogłeś, a ona pojęła swój błąd. Historia fajna, ale dlaczego na piekielnych? Ja tu nie widzą żadnej piekielności! Nie zaśmiecajmy portalu każdą (nawet ciekawą) historią o ile tematycznie nie pasuje do tego miejsca!

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
3 maja 2015 o 20:59

@Wunsz: Nie wygląda to tak jasno jak to przedstawiasz. Ja dorabiałem matematykę (jestem fizykiem) podyplomowo na krakowskim AGH i wyobraź sobie, że studia te ukończyły także osoby po ... teologii. I mają one dziś prawo uczyć matematyki na wszystkich poziomach szkół. W teorii powinno to być niemożliwe. AGH wymyśliło jednak, że dla tych, którzy nie mieli matematyki (lub mieli jej bardzo mało) na swoich studiach kierunkowych, zaoferuje dodatkowy kurs 15 godzin (słownie piętnastu) matematyki i to ma wystarczyć. Członkowie ZNP nie mają wprawdzie zagwarantowanych godzin, ale poparcie związku bywa czasem kluczowe, przy podejmowaniu decyzji przez dyrektora odnośnie zatrudnienia. Dyrektorzy często w takich przypadkach podejmują decyzje tak, by uniknąć ewentualnych konfliktów, między innymi ze związkami.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 19) | raportuj
3 maja 2015 o 9:37

Faktycznie, piekielne w szkole jest to, że w przypadku, gdy brakuje dla kogoś godzin, nie liczy się jak ten ktoś pracował, ale kto ma większy staż, lepszą umowę i lepsze plecy. Znam wielu nauczycieli, którzy pracowali bardzo dobrze, ale zabrakło dla nich godzin, bo w pierwszej kolejności musieli je zapewnić innemu nauczycielowi (niekoniecznie dobremu). Często zadania promocji szkoły i pracy przy naborze zleca się młodym nauczycielom, którzy nie mają pełnych etatów. I to jest dopiero wyjątkowo perfidne, bo oni swoją pracą zapewniają etat innym, a sami mogą liczyć w najlepszym razie na ochłapy. I to wszystko razem jest dość piekielne. Niestety równie piekielne jest przedstawianie się przez młodych nauczycieli, którzy z tych lub innych względów nie mogli liczyć na etat w szkole, jako jedynych nauczycieli, którzy dobrze pracowali i coś chcieli osiągnąć. Rozumiem, że jesteś rozgoryczona decyzją dyrekcji, jak i to że nie miałaś równych szans w rywalizacji o miejsce w szkole, ale wynoszenie siebie pod niebiosa, a przedstawianie reszty nauczycieli jako niekompetentnych nieudaczników, którzy w szkole są tylko dzięki układom też zasługuje na miarę piekielnego. Gdy w życiu coś się nie uda (niekoniecznie z naszej winy), też trzeba umieć odejść z klasą.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
29 kwietnia 2015 o 19:21

@Fuksia: I tak lepiej Fuksio! Przynajmniej wiem o co chodzi!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
29 kwietnia 2015 o 18:39

Chyba zgaduję, że żałujesz, że nie wjechałaś w nią tydzień wcześniej. Lecz dlaczego piszesz "zapamiętam", a nie "zapamiętałam"?

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
29 kwietnia 2015 o 18:36

Historia może i piekielna, ale napisana tak, że brzmi jak kawał opowiadany prze kogoś, kto turla się ze śmiech. Ciężko zrozumieć o co Ci chodzi. Zamiast pozdrawiać babsko w białej terenówce, trzeba było prosto wyjaśnić skąd Twoja reakcja. Zgaduję (choć wcale to nie wynika z tekstu), że spotkałaś ją nie po raz pierwszy. Natomiast ni huhu nie mogę wywnioskować (a przynajmniej nie jest to jasno napisane), czy ten tydzień wcześniej udało Ci się uniknąć zderzenia, czy nie? Co znaczy tu "refleks szybszy niż myślenie", w dodatku w połączeniu ze słowem "niestety"? Czy chodzi o to, że zdążyłaś zareagować zanim pomyślałaś, czy ta baba zdążyła skręcić Ci przed samochód zanim pomyślała?

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 1522 23 następna »