Profil użytkownika
doktorek
Zamieszcza historie od: | 8 października 2011 - 0:46 |
Ostatnio: | 16 kwietnia 2021 - 11:13 |
- Historii na głównej: 7 z 16
- Punktów za historie: 6266
- Komentarzy: 566
- Punktów za komentarze: 4037
Zamieszcza historie od: | 8 października 2011 - 0:46 |
Ostatnio: | 16 kwietnia 2021 - 11:13 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Poecilotheria: Po pierwsze to nawet nie chodziło mi tyle o sam zwyczaj co fakt, że dla wielu ludzi mniej obrzydliwe jest to, że ich pies poliże jęzorem, którym liże się po jajach, czy smakuje odchody innych psów, niż to, że ich dotknie, czy pocałuje w rękę inny człowiek. Jak w ogóle można gest okazania szacunku, jakim jest całowanie w rękę porównywać do molestowania? Właśnie wbrew temu co piszesz w naszej kulturze całowanie w rękę jest tak samo nacechowane emocjonalnie jak klepnięcie w ramię! Nie ma w tym żadnego podtekstu seksualnego, jak w przypadku całowania w usta, czy łapaniu za kolanko. Rozumiem, że ludzie mogą nie chcieć takich gestów i się na to nie godzić, ale to nie z powodu, że jest to w jakiś sposób obrzydliwe, ale tylko dlatego, że sami chcą ustalać granice kontaktu z innym człowiekiem.
@Visenna: Zwolennicy dotykania? Jaja sobie robicie? Niedługo podanie ręki będziecie mieć za przejaw molestowania! Całowanie w rękę jest i zawsze było okazaniem szacunku! Jak zryty beret trzeba mieć, by dopatrywać się w tym czegoś więcej? Rozumiem, że ktoś tego nie chce i wcale nie chcę, by kogoś do tego zmuszać, ale kopa po jajach albo gazem po oczach za gest, który nie ma nic wspólnego z molestowaniem? Leczcie się!
@jass: O czym mowa? O jakiej ślinie? Całując w policzek, czy rękę nie używasz języka! Jak widzę powitania uczniów w szkole, gdzie dziewczynom nie przeszkadza, że pół szkoły całuje je w policzek, ale nagle strasznie obrzydliwe staje się, gdy ktoś pocałuje w rękę? Głaszcząc psa, prawie zawsze masz kontakt z jego pyskiem, którym w odróżnieniu od ludzi pies obwąchuje (i często nie tylko) odchody, liże się po jajach. I jakoś żaden "higienista" nie burzy się, że go pies szturchnął pyskiem! A ludzie Wam wstrętni!
@jasiobe: To, że nie złapią sprawcy nie czyni wezwania nieuzasadnionym!
Dokąd zmierza ten świat? Człowiek człowiekowi stał się obrzydlistwem! I piszecie o tym tak jakby to było normalne! To się nadaje do leczenia! Człowiek nie ma problemu, żeby np. pogłaskać psa lub kota należącego do obcej osoby, ale na myśl, że miałby obcą osobę dotknąć lub dać się dotknąć (zwłaszcza gdy ta osoba jest brzydka albo stara) doznaje obrzydzenia.
Poloniści? Litości! Musze Cię zmartwić, ale Twój polonista jest najbardziej przepłaconym człowiekiem w tym kraju!
W dzisiejszym świecie tak ze wszystkim. Wolontariat za coś. Prezent za 39,99. Raty zero procent, gdy za produkt płacisz 30% więcej niż gdybyś płacił od razu. Wygrana w konkursie, w którym nie startowałeś, której nie da się dostać. Piesek do adopcji, za darmo, ale pod warunkiem, że z obrożą za 1000. Darmowe minuty w abonamencie za 45,00. Promocja, w której płacisz więcej niż normalnie. Obniżki do iluś procent, czy ceny już od. Wypaczono znaczenie wielu słów.
@andtwo: To nie polonistka była bezczelna i przekroczyła granicę! Ona nigdy nie istniała! To autorka tego wpisu przekroczyła granicę i nazmyślała! Świadczą o tym nieznajomość reguł szkolnych i przesadna wrażliwość przypisywana nie tylko sobie ale i grupie.
@pasjonatpl: Fajnie by było, gdyby tak było, że klasa zrozumiała ogrom tragedii! Tak jednak nigdy nie jest! Jest to najlepszy dowód na to, ze autorka historię zmyśliła! Byłem wielokrotnie na takich wycieczkach do Oświęcimia jako opiekun i nie zauważyłem, by kiedykolwiek taka przemiana następowała. Zdarzało się, że w środku opowiadania przewodnika o największych tragediach rozlegały się śmiechy.
To raczej problem tłumów na stokach w naszym kraju. Wyciągi mają za mały "przerób" w stosunku do ilości chętnych. Wiadomo, że każdy jak może, to chce jechać ze znajomymi, a nie obcymi osobami. Zwłaszcza, że jak się jeździ na nartach to pogadać ze sobą można właściwie tylko podczas jazdy wyciągiem. Staram się zawsze zwracać uwagę na to, że inni czekają w kolejce i jeśli to możliwe zajmuję te pojedyncze miejsca, nie czekając na znajomych. Czasami jednak, gdy kogoś uczę jeździć i on nie czuje się jeszcze zbyt pewnie na wyciągu to go samego nie zostawiam.
Może faktycznie faworyzował? Może ktoś zauważył, że po raz kolejny dostał awizo, gdy był w domu, a inni dostają do rąk własnych. Nikt nie chciałby być tak traktowany. Może skarga nie była z czystej złośliwości, ale faktycznie ktoś nie mógł się z tym listonoszem dogadać? Może właśnie ktoś przez niego miał problemy z odbiorem przesyłek. Często znamy jedną stronę medalu i trudno nam uwierzyć, że ktoś zawsze miły i uczynny wobec nas, może być zupełnie inny względem kogoś innego. Nikt normalny nie będzie zadowolony, gdy widzi, że jest traktowany gorzej. Nie przeczę, że są osoby, którym wszystko przeszkadza i lubią innym dopiekać, skarżyć, ale wiedząc jak wygląda praca listonosza i że często istnieje problem z wrzucaniem awiza, nawet jak odbiorca jest w domu, trudno mieć pewność kto był piekielny w tej historii.
Ludzie, przestańcie chrzanić! Ktoś musiał go znaleźć pierwszy! Skoro przeżył to za długo pewnie tak nie leżał! Chwała Ci za to, że się nim zająłeś, ale po co od razu zarzucać innym znieczulicę? Krzyknąłeś na chłopaków i zareagowali. Większość pewnie też by pomogła. Gdy się człowiek spieszy, często jego uwaga jest tak skupiona, że wielu rzeczy może nie dostrzec. Niektórzy nie zauważają nadjeżdżającego tramwaju, a co dopiero leżącego gdzieś człowieka. Nie wynika to z ich złej woli, czy niechęci do udzielenia pomocy. Nasza zdolność postrzegania jest tak skonstruowana, że jeden bodziec, potrafi nam zasłonić inny. Korzystają z tego kieszonkowcy, magicy. Zamyślenie, pośpiech, zmartwienie i nie dostrzegamy połowy tego co nas otacza. Nie zakładam, że każdy kto by dostrzegł tego człowieka by mu pomógł, ale gdybyś Ty nie zareagował, pewnie po chwili zrobiłby to ktoś inny. Oczywiście dla przeżycia mężczyzny lepiej, ze ktoś zareagował szybciej.
Jeszcze Cię baba oskarży, że to Ty zrobiłeś.
Oczywiście, że otyłość nie bierze się znikąd. Jednak wpływać na nią mogą różne czynniki, także chorobowe. Załóżmy jednak, że czyjaś otyłość to faktycznie tylko jego zasługa. Dla ludzi wychowanych na ideałach urody Kena i Barbie nie wygląda taki człowiek dobrze, ani pięknie. Pewnie nie jest to też dobre dla jego zdrowia. Czy jednak jest przez to mniej człowiekiem? Czy to, że ma kilka, czy kilkadziesiąt kilogramów za dużo sprawia, że jest gorszym człowiekiem? Czy to odbiera mu prawo do szacunku, do ludzkich uczuć, do życia w społeczeństwie? Nie chcecie mieć z nim nic wspólnego ok, ale po co włazicie komuś z buciorami w życie? W dzisiejszych czasach nie ma znaczenia jakie masz pasje, co potrafisz, jaki jesteś dla innych, jaki przedsiębiorczy jesteś. Ważysz za dużo to każdy chudy, choćby nie wiem jak pusty i brzydki z twarzy i tak ma się za lepszego i co więcej … inni też go z założenia uważają za lepszego od Ciebie. Nikt nie powie: "o ten ćpun z osiedla, a z taką laską się prowadza", ale jak gruby pokaże się z ładną dziewczyną zaraz są komentarze: "jak ktoś mógł się z taką świnią umówić, pewnie na kasę poleciała". Jak wpadliście na to, że grubych powinno się prześladować? A najśmieszniejsze jest to, że przynajmniej połowa z Was, nie za tak w sumie długi czas też będzie gruba! A im bardziej ktoś jest wysportowany, tym większą szansę ma, że go to czeka!
Ta historia to ściema! Nauczyciel, który rozpyliłby w szkole śmierdzącą substancję (taką, że jeszcze dwa tygodnie trzeba by było wietrzyć salę) straciłby dyscyplinarnie pracę, a jeśli jeszcze zmusiłby uczniów do siedzenia w takiej sali to czekałby go prokurator! Po takiej akcji nie dałoby się również uniknąć policji w szkole i śledztwa.
I jeszcze jedno! Nauczyciel nie może się "wykazać, zasłużyć na podwyżkę", bo jego pensja jest regulowana centralnie. Możesz być najlepszym nauczycielem w kraju, a i tak nie dostawać, ani złotówki więcej od innych.
Tak! Dokładnie tak powinien wyglądać strajk! Niestety nie ma innej skutecznej formy strajkowania. Rozmowy z rządem nic nie dają. Wiem, że każdy strajk stwarza niedogodności dla niewinnych ludzi. Ludzie grzęzną na lotniskach, dworcach, chorym w szpitalu nie udziela się pomocy, nie przyjmuje na od lat planowane zabiegi, kierowcy nie mogą przejechać. Strajk nauczycieli nie jest ani trochę bardziej dokuczliwy od strajków innych grup zawodowych. A prawda jest taka, że nauczyciele są ostatni do strajkowania. To, że dochodzi w ogóle do strajku, świadczy o przelaniu ogromnej czary goryczy.
Może i tak było, może nie. Trafiają się źli nauczyciele, ale młoda również może Ci ściemniać co do prawdziwego powodu otrzymania oceny niedostatecznej. Być może Twoje dziecko jest prawdomówne, ale jeżeli z góry założysz, że ono nie może zmyślać to raczej prawdy się nie dowiesz. Poznaj też wersję nauczycielki (spróbuj zrobić to bez uprzedzenia). Tu jest opisana tak absurdalna sytuacja, że za bardzo to kupy się nie trzyma. Nauczycielka wiedziałaby przecież, że za złe, czy niebezpieczne zachowanie to może najwyżej ocenę wystawiać z zachowania, a nie przedmiotu, bo byłaby to ocena nie do obrony i w razie czego to dyrekcja, czy kuratorium, by ją zgnoiło za takie coś.
@mabmalkin: Historia, którą opisałaś jest jak najbardziej piekielna. Też mnie to zawsze wkurzało. Pamiętam sytuację, gdzie ludzie prze pół Polski jechali na zajęcia, a prowadzącemu zwyczajnie się nie chciało ich prowadzić i się nie odbywały. Bez żadnego odwoływania. Mało tego, później starosta roku musiał mu podpisywać papierek, że niby wszystkie zajęcia miały miejsce. Studentom trudno się sprzeciwiać, bo nie chcą ryzykować zemsty przy zaliczeniach i egzaminach. Mój komentarz nie dotyczył Ciebie, a jedynie przypomniały mi się moje rozmowy wychowawcze ze szkoły, jak nie mogłem niektórych przekonać, że szacunek należy się każdemu, od początku, bez żadnych warunków wstępnych i skojarzyły z tą sytuacją. Pozdrawiam i życzę zmiany podejścia wykładowców.
@krogulec: Ależ zgadzam się, że powinni mieć szacunek. Wykładowcy i wszyscy inni. Też potępiam to co się dzieje na uczelniach (i nie tylko). Śmieszy mnie jedynie, że ci którzy kiedyś buńczucznie uważali, że szacunek dla człowieka nie jest sprawą oczywistą, przysługującą mu z samej natury, a na szacunek trzeba sobie zapracowywać (oczywiście zgodnie z ich oczekiwaniami), nagle stają wobec sytuacji, gdzie tego oczywistego szacunku nie mają. Ciekawe, czy daje im to do myślenia? Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy tacy byli, ani że autorka do takich ludzi należy.
Żeby nie było: oczywiście zachowanie pani profesor było karygodne i faktycznie taki brak poszanowania dla studentów na uczelniach jest powszechny, od dziekanatu po wykładowców. Nie tak to powinno wyglądać. Z drugiej strony: jaka piękna karma tu działa! Uczę w szkole i w rozmowach z uczniami (licealiści, gimbaza, a nawet podstawówka) często słyszę tekst, że oni kogoś nie szanują (często dotyczy to nauczycieli), bo na szacunek to sobie trzeba zasłużyć. Tak więc na uczelniach zostają zmierzeni ich własną miarą i doświadczają braku szacunku, na który w oczach niektórych pracowników uczelni jeszcze sobie niczym nie zasłużyli. Oczywiście, w obu przypadkach, na uczelni i w szkole, brak szacunku dotyczy często osób, które "niczemu nie są winne" i wykonują swoje obowiązki z pełnym zaangażowaniem.
Chwalisz się, żeś cwaniak i … taki drobny oszust? Cóż taki mistrz negocjacji, po przemyśleniu sprawy, raczej będzie Waszego sklepu starał się unikać, może jeszcze komuś bąknie o tym jak traktujecie klientów. Czy to na dłuższą metę się waszej firmie i Tobie osobiście opłaci? Śmiem wątpić.
@mru: Oczywiście, że można w internecie podawać się za kogo się chce. Ty nie musisz wierzyć, ja nie muszę dyplomu pokazywać. Nie pisałem o tym doktoracie z jąderek, by się chwalić, a tylko po to by sprostować sprawę, bo niektórym słowo doktorek jakoś z automatu kojarzy się z medycyną, a z tą nie mam nic wspólnego.
@mietekforce: Ten pajac nie wie wszystkiego! ;-) Tylko ma w rodzinie dokładnie taką samą osobę jak autor tego posta! Stąd jego przekonanie, o tym, kto tu jest piekielny.
@kudlata111: Próbowałem, ale nie ma się czym chwalić! ;-) Ale mógłbym zapytać Cię o to samo! A doktorat mam ... z fizyki jądrowej, z takiej starej uczelni z Krakowa, jeśli Cię to interesuje i to z czasów przed Facebookiem.