Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fak_dak

Zamieszcza historie od: 13 marca 2012 - 22:08
Ostatnio: 21 stycznia 2015 - 16:51
  • Historii na głównej: 63 z 65
  • Punktów za historie: 53212
  • Komentarzy: 1068
  • Punktów za komentarze: 15735
 
[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 30) | raportuj
27 listopada 2014 o 21:24

Tak się wychowuje pokolenie JP 100%. Jak taki sobie potem zobaczy policjanta, to mu się zaraz przypominają te wszystkie zimne kaszki, rozgotowane kalafiory i zupy grysikowe.

[historia]
Ocena: 70 (Głosów: 72) | raportuj
27 listopada 2014 o 21:21

Zaczynam wierzyć w demokrację. Jednak ten system w sprytny sposób eliminuje głosy alternatywnie inteligentnych.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
27 listopada 2014 o 21:06

@Armagedon: Masz rację. To nie menele, zawodowi żebracy i pijacy. To pokrzywdzeni przez represyjne społeczeństwo, wykluczeni ekonomicznie wartościowi ludzie. Oczekiwanie od nich podjęcia pracy i wzięcia za siebie odpowiedzialności w miejsce żebractwa jest jawną dyskryminacją, faszyzmem, opresją i gwałtem na ich wolności osobistej. Społeczeństwo powinno ich wspierać z całych sił i dawać im pieniądze na wszystko, jako rekompensatę za wykluczenie i zmarginalizowanie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
26 listopada 2014 o 19:30

@ncc1701: Mylisz się, nie odpowiadam za niczyje zdrowie. Ja odpowiadam za to by dobrze diagnozować i wydawać właściwe zalecenia. Za swoje zdrowie odpowiada pacjent, bo to on zalecenia realizuje lub nie. Ja jestem tylko od wydawania opinii specjalistycznej na temat stanu zdrowia pacjenta i jego tego jak powinien się leczyć. Architekt wnętrz nie odpowiada za to by twoje mieszkanie było piękne, tylko za to czy projekt jest właściwy, bo nie on ten projekt realizuje. Zabawne, że z jednej strony niektórzy pacjenci chcą być traktowani po partnersku (i ja tak wolę ich taktować), ale jak przychodzi do rozmowy o odpowiedzialności za leczenie, to uważają, że są jak dzieci i odpowiada za nich lekarz. @bloodcarver: To już brzmi trochę inaczej. Piekarz odpowiada za jakość chleba, a nie za mój głód. Mój głód zależy od tego czy kupię chleb. Ja odpowiadam za postawienie właściwej diagnozy i wydanie właściwych zaleceń, a nie za zdrowie pacjenta. Zdrowie zależy od realizacji tych zaleceń, na co realny wpływ ma jedynie pacjent.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 15) | raportuj
26 listopada 2014 o 13:11

@bloodcarver: A mój głód ma być problemem piekarza i masarza? Nie przesadzasz aby? Jako lekarz robię to, do czego się zobowiązałem, czy to w ramach kontraktu z NFZ, czy prywatnej wizyty. Nie jestem od troszczenia się o czyjeś zdrowie. Ja jestem od jego oceny i wydania zaleceń. To czy pacjent zechce się do nich stosować jest wyłącznie jego sprawą. Prawie każdy wolny obywatel ma prawo decydować o sobie, nawet jak decyduje głupio. Wyjątkiem są pacjenci z niezdolni do kierowania swoim leczeniem, z powodu np. psychozy, ale za nich decyzje o leczeniu podejmuje sąd rodzinny. Skończcie z tym doktorojudymowaniem.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
23 listopada 2014 o 20:51

@fak_dak: Miało być: "Uważają, że jest tylko jedna racja. Ich racja."

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
23 listopada 2014 o 20:13

@Armagedon: Przykro się czyta, że feministki uważają, że większość kobiet jest głupia oraz nieświadoma swoich potrzeb i doznawanych krzywd. Gdyby istniała jakaś maskulinistyczna organizacja myśląca o mnie w taki sam sposób, czułbym się głęboko urażony. Może dlatego feministki cieszą się znikomym poparciem, w końcu kto rozsądny lubi osoby uważającą go za głupka. Feministki mimo głoszonej tolerancji tak naprawdę są głęboko nietolerancyjne. Nie uważają, że jest tylko jedna racja. Ich racja. Każdą kobietę, która ma inne niż feministyczne poglądy, a już szczególnie konserwatywne, uważają za ciemnogród, zmanipulowaną przez patriarchat lub mentalnie zniewoloną. Dla nich jedyna mądra, światła i świadoma postawa życiowa to feminizm.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
23 listopada 2014 o 11:10

Nie płaćcie niczego. Poproście o analizę grafologiczną podpisanych w Niemczech dokumentów. Okaże się, ze nie szwagier podpisywał i beknie za to urzędnik, któremu nie chciało się sprawdzić zgodności podpisu na dokumencie z tym na dowodzie osobistym. Nie można odpowiadać za to, że ktoś się za niego podszył, jeżeli udowodni, że to nie podpisywał on.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
23 listopada 2014 o 10:33

@Armagedon: Ja się tylko zastanawiam, na jakiej podstawie feministki roszczą sobie prawo wypowiadania się w imieniu kobiet? Większość kobiet w moim otoczeniu, a nie są to zahukane starowinki z głuchej wsi, tylko całkiem nieźle wykształcone kobiety w wieku w IV i V dekadzie życia, z niezłym wykształceniem, ma do feminizmu stosunek ostrożny, by nie powiedzieć chłodny. Mam wrażenie, że feministki mają w Polsce marginalne poparcie wśród kobiet. Partia Kobiet reprezentująca wszak feministyczne poglądy, gromadząca prominentne działaczki i skupiająca się na walce z dyskryminacją kobiet, uzyskiwała dotychczas poparcie na granicy błędu statystycznego. I to mimo, że była popierana przez Gazetę Wyborczą, szczególnie Wysokie Obcasy, TVN, Radio Tok FM, czyli media centrolewicowe. Czyli jakoś większość kobiet nie czuje się dyskryminowana i nie widzi potrzeby wspierania ruchów feministycznych. A może to też efekt dominacji patriarchatu i zniewolenia mentalnego, a feministki muszą dopiero uświadomić kobietom jaka dzieje im się straszna krzywda? Kobiety muszą zostać uszczęśliwione na siłę.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
22 listopada 2014 o 18:20

Nauczania indywidualne są wymuszane na rodzicach przez szkoły. Mamy niż demograficzny i szkoły rozpaczliwie potrzebują godzin dla swoich nauczycieli, by nie musieć ich zwalniać. Uczniów trudniejszych wychowawczo, mniej zdolnych próbują upchnąć na n.i. Ja, poza rzeczywistymi wskazaniami psychiatrycznymi, odmawiam pisania wniosków na nauczania indywidualne. Zgłaszają się rodzice dzieci, którym nie chce się uczyć, podporządkowywać regułom szkolnym, które są niegrzeczne i niewychowane. Tłumaczę rodzicom, że ułatwiając pociechom życie w taki sposób próbują zrobić ze swoich dzieci inwalidów społecznych i nieudaczników życiowych. Można unikając nauki i trudności skończyć podstawówkę, gimnazjum na n.i. Nie ma za to już za to czegoś takiego w liceum, na studiach, a tym bardziej w pracy zawodowej. Forsując bezzasadnie nauczanie indywidualne wychowają sobie dorosłego, niepracującego, mającego pretensje do całego świata z rodzicami na czele syna-starego kawalera, z którym będą mieszkać i się użerać do śmierci.

[historia]
Ocena: 29 (Głosów: 35) | raportuj
22 listopada 2014 o 17:35

A potem będzie płacz, że wykończyła ich nieuczciwa konkurencja. Ciekawe co stało się właścicielowi lokalu, że nagle stracił umiejętność prowadzenia biznesu? Ktoś po nim odziedziczył czy sprzedał komuś?

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
22 listopada 2014 o 17:30

Chwila, chwilunia. Nierealizowanie programu (liczne odwołane zajęcia) z winy organizatora jest naruszeniem warunków umowy. W takim wypadku zerwanie umowy jest nie z twojej winy, więc możesz domagać się zwrotu dotychczas wpłaconych pieniędzy. No, chyba, że podpisałaś umowę, w której nie jest napisane za co dokładnie płacisz, czyli nie ma programu zajęć z wyszczególnioną liczbą godzin wykładów i ćwiczeń w ciągu tych 2 semestrów. Ale podpisanie takiej umowy byłoby dziecięcą wręcz naiwnością.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
22 listopada 2014 o 17:11

@izmrygo: Upraszczasz. Mechanizmy współuzależnieniowe są potężne i wiele współmałżonków alkoholika czy przemcowca żyje w uwikłaniu emocjonalnym uniemożliwiającym obiektywne spojrzenie na sytuację i podjęcie adekwatnego działania. Nie jest to jednak bynajmniej zarezerwowane wyłącznie dla "dyskryminowanych przez patriarchat" kobiet. Prawdą jest, że o ile przemoc mężów wobec żon jest powszechnym tematem w mediach, to przemoc żon wobec mężów jest wstydliwym tabu. Kobieta bita przez męże spotka się ze współczuciem. Facet bity przez żonę z uśmieszkami politowania.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
22 listopada 2014 o 14:04

Jeżeli jego żądania są zgodne z prawem, bo budowla narusza granice jego działki, to nie widzę w tym nic piekielnego.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
22 listopada 2014 o 13:55

Wolny rynek leków w UE. Leki są drogie w przeliczeniu na objętość jaką zajmują w TIRze, więc opłaca się je wozić do kraju UE, w którym ceny są wyższe. Dlatego okresowo znikają z polskich hurtowni.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 15) | raportuj
22 listopada 2014 o 12:02

@Armagedon: Znasz takie przypadki? Mówię o życiu, a nie o materiałach propagandowych feministek. Jak żyję, a czwarty krzyżyk już dawno rozmieniłem, nie spotkałem się, by ktoś zapłacił mniej w pracy kobiecie za to, że jest kobietą. Znam przypadki, w których kobieta mniej zarabiała, bo była gorszym pracownikiem. Znam przypadki, gdy awans dostawał facet, bo był lepszy. Często jednak wówczas "niedoceniona" kobieta żaliła się na seksizm, nie przyjmując do wiadomości, że o różnicy w taktowaniu zdecydowała nie płeć, tylko kompetencje. Znam też kobiety zarabiające na tym samym stanowisku więcej od facetów. I też nie dlatego, że ktoś dyskryminuje mężczyzn, tylko z powodu tego, że były lepsze. Nie wierzę w dyskryminację kobiet w dzisiejszych czasach. Nie ma żadnych ograniczeń i każdy może swobodnie wybrać swoją drogę w życiu. Każdy ma to na co się godzi i co potrafi. Jeżeli kobieta (czy mężczyzna) pozwala się źle traktować np. współmałżonkowi, to jest to wyłącznie jej/jego sprawa. Jeżeli mu/jej to pasuje, to nic nam do tego. Jeżeli nie pasuje, niech negocjuje zasady lub odejdzie. Sam fakt, że feministki szukają dowodów na "dominację patriarchatu" w męskich końcówkach nazw zawodów, lalce Barbie czy bajach, świadczy o tym, że brak jest rzeczywistych przykładów dyskryminacji i należy szukać czegoś na siłę. Ruchy kobiece na sprzed dziesięcioleci zrobiły kawał dobrej roboty walcząc z nierównym traktowaniem. Obecne radykalne ruchy feministyczne są parodią dawnych emancypantek czy sufrażystek.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
22 listopada 2014 o 11:42

@ZaglobaOnufry: Trochę to ryzykowne. Najpierw urynkowienie produktów krwiopochodnych, następne będą organy. A co może spowodować swobodny komercyjny obrót organami do przeszczepów łatwo się domyślić. Krwiodawstwo powinno być honorowe, a Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa powinny pracować non-profit, pieniądze pobierać wyłącznie na koszta przetwarzania i przechowywania. Swoją droga, skąd masz informacje o robieniu w Polsce "krociowych interesów" na produktach krwiopochodnych? I kto na tym zarabia, skoro Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa są państwowe?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
22 listopada 2014 o 11:29

@pulpet: Nie masz racji. "Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych" w art. w Art 47c pkt 1 daje kombatantom prawo do korzystania ze świadczeń poza kolejnością. Z kolei Art. 5 pkt 7 wyjaśnia, że pod pojęciem "kombatant" użytym w ustawie należy rozumieć również osoby represjonowane. Czyli osobom represjonowanym należy się wchodzenie do lekarza bez kolejki.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
22 listopada 2014 o 1:21

@osvinoswald: Tylko że w prywatnych placówkach rodzice głosują nogami. Rozczarowany rodzić pójdzie do konkurencji, która przyjmie jego dziecko z otwartymi ramionami. Do państwowych przedszkoli, z racji wiecznego niedoboru miejsc, są przypisani jak chłop pańszczyźniany do roli i nie mają zbyt wielkiego wpływu na jakość zatrudnionego tam personelu. Znasz państwową szkołę lub przedszkole, które zwolniło nauczyciela, bo nie spełniał oczekiwań rodziców? Ja nie znam. W państwowym ośrodku mamy dyktaturę dyrektora, w prywatnym coś na kształt demokracji. Tak samo jest w służbie zdrowia. Do prywatnego gabinetu ludzie przychodzą, bo lekarz jest dobry. Do poradni na NFZ zapisują się, bo tam jest jeszcze niezrealizowany kontrakt i wolne terminy. Zły lekarz na prywatnym rynku długo się nie utrzyma, za to w państwowej placówce będzie pracował, dopóki będzie miał dobre kontakty z dyrekcją. Państwowe rozdawnictwo reglamentowanych dóbr zawsze będzie rodziło patologię.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
22 listopada 2014 o 0:00

@kasiunda: Nie tylko. Osoby represjonowane też. Nawet jeżeli się tylko na robotach, czy w obozie urodziły.

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 38) | raportuj
21 listopada 2014 o 23:56

Honorowi dawcy są jeszcze do zniesienia. Ja nie ciepię kombatantów pieluszkowych. Takich co się urodzili na robotach w III Rzeszy i jedyny ich wkład polegał na zasmradzaniu kupą niemowlęcą kraju wroga. A teraz wpychają się w kolejki, bo mają legitymacje kombatanckie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
21 listopada 2014 o 23:46

Państwowe, więc patologia ma się dobrze. Nauczycielkę chroni karta nauczyciela i fakt, że pieniądze idą z gminy a nie bezpośrednio od rodzica. Być może kumpelskie układy z dyrektorką. Dlatego kocham wszystko co prywatne. W przedszkolu moich dzieci jedna z pań postraszyła mojego syna, że jak będzie niegrzeczny, to rodzice go nie odbiorą. Opieprz ode mnie i dyrekcji dostała tego samego dnia. Miała jeszcze potem z 2 podobne wyskoki do innych dzieci i pożegnała się z pracą. I żeby nie było, przedszkole trzyma dyscyplinę, a panie nie mają oporów przed karceniem źle zachowujących się dzieci, za pełnym poparciem rodziców. Większość rzeczy dotycząca dzieci jest ustalana z rodzicami, których traktuje się po partnersku, a nie jak intruzów. Nie ma miejsca dla niepedagogicznych zachowań, czy wręcz znęcania się jak wyżej opisano. Zaraz ktoś napisze, że większość ludzi nie stać na prywatne przedszkola. Owszem, bo państwo najpierw zabiera im pieniądze, a potem za nie funduje "bezpłatne" przedszkole.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
21 listopada 2014 o 15:34

@Zmora: Kto ma niby zadbać? Państwo nie jest od ustalania modelu rodziny i podziału ról. Od tego są mąż i żona. Jeżeli nie dzieje się w rodzinie przemoc, to państwo nie powinno się wtrącać. Jeżeli małżonkowie ustalą, że to facet zostaje po godzinach i stawia na karierę, a żona po południu gotuje, sprząta i w razie czego bierze opiekę nad dziećmi, to jest to wyłącznie ich sprawa. Równie dobrze może być na odwrót. W mojej rodzinie to ja brałem urlopy wychowawcze, bo żona w tym czasie rozwijała się zawodowo. Nie sądzę, by bezdzietna singielka zarabiała mniej niż jej bezdzietny kolega singiel, jeżeli mają takie same umiejętności i w taki sam sposób angażują się w pracę. Różnica płac jest ŚREDNIĄ, czyli uwzględnia kobiety, które nie angażują się zbytnio w prace, bo mają dzieci i w nie inwestują swój czas. Różnica nie dotyczy każdej kobiety na danym stanowisku. Jest to świetnie widoczne w środowisku lekarskim, w którym faceci zarabiają lepiej od lekarek. Dlaczego? Bo faceci częściej mają po południu gabinety, poradnie, częściej biorą dyżury i inne fuchy. Pensja za etat jest taka sama u kobiet i u mężczyzn, ale na rocznym PIT widać już różnicę. Jestem nadal przeciwko ustalaniu równych płac ustawowo. Należy raczej zachęcać facetów do udzielania się przy dzieciach. Można i należy promować aktywne ojcostwo.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 43) | raportuj
21 listopada 2014 o 10:55

@Armagedon: To, że kobiety mniej zarabiają (w Polsce kilkanaście procent) wynika nie ze spisku pracodawców, tylko z rachunku ekonomicznego. Kobiety biorą zwolnienia lekarskie w ciąży (najczęściej bezzasadnie), biorą urlopy macierzyńskie i częściej od facetów urlopy wychowawcze. Częściej bioą opiekę nad chorym dzieckiem. Częściej biorą ZLA od facetów. Są mniej skłonne do pracy po godzinach. Dlatego faceci szybciej awansują i lepiej zarabiają. Nie wierzę w to, że pracodawcy (często są to kobiety), gremialnie wyznają zasady dyskryminacji kobiet. Dla pracodawcy liczy się zysk, więc płaci lepiej temu, kto dla niego zarabia więcej pieniędzy. Feminizm powinien dążyć do zmiany mentalności i zachęcania facetów do zajmowania się swoimi dziećmi oraz brania urlopów wychowawczych, tak by ciężar opieki nad dziećmi nie leżał wyłącznie na barkach kobiet. Ustawowe wyrównanie płac bez powyższej zmiany skończy się mniejszą skłonnością pracodawców do zatrudniania kobiet.

[historia]
Ocena: 62 (Głosów: 64) | raportuj
16 listopada 2014 o 2:02

Dlaczego pozywasz dziewczynę? Masz orzeczenie sądu o jej winie, bez orzeczenia o karze? Jeżeli tak, to pozwij jej opiekunów prawnych, czyli rodziców, o odszkodowanie (czyli zabierz zyski z książki) i zadośćuczynienie za naruszenie twoich praw. Przynajmniej będziesz miała z tego jakieś pieniądze. Nie musisz mieć pieniędzy na adwokata na start. Możesz mieć z nim umowę na jego procentowy udział w odszkodowaniu.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1041 42 następna »