Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

izamarkow

Zamieszcza historie od: 16 listopada 2016 - 6:02
Ostatnio: 24 grudnia 2019 - 8:33
  • Historii na głównej: 28 z 37
  • Punktów za historie: 8644
  • Komentarzy: 230
  • Punktów za komentarze: 958
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 17:05

A ilu się ma "przyjaciół"od piaskownicy, paręnaście lat w szkolnej ławce, ba na chrzestnych proszą... Przychodzi kwestia pożyczki, a raczej jej zwrotu: tego się, chamie po tobie nie spodziewałem. Od przyjaciela chcesz zwrotu, teraz nie mam, oddam na świętego nigdy. Masz za dużo kasy, to pożyczaj. Ja nie mam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 14:02

Przednie. Moja znajoma pracuje na rejestracji w takiej przychodni osiedlowej i opowiadała, że przez "śmiertelnie chorych" pacjentów wszyscy lekarze czekali za przychodnią na otwarcie służbowego wejścia, bo klucze do niego miał prywatny mąż recepcjonistki, a zawodowo stróż-konserwator w w/w przychodni. Ale on stał z przodu razem z żoną, bo mu ludzie nie uwierzyli, że musi wejść z przodu, przejść przez budynek i dopiero tylnym wejściem wpuścić lekarzy do gabinetów. Podobno samozwańczy Rejtanowie mieli niezłe opady kopar widząc konwój własnych lekarzy brnących dzielnie przez zaspy (zima) dookoła przychodni.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 listopada 2016 o 9:44

@natalia: Może jestem wyjątkiem, ale właśnie w złą pogodę masz moją gwarancję, że się zatrzymam przepuszczając Cię. Właśnie, ku*wa, dlatego, że mnie się na łeb nie leje i 10 sekund mnie nie zbawi. Myślałem, że jest to oczywiste (sorki, rzadko chodzę pieszo).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 9:41

Za to gapienie się w ekrany z słuchawkami na uszach powinni zacząć walić naprawdę spore mandaty. Jedno jakie ma szanse kierowca na uniknięcie kontaktu z tym brakującym ogniwem ewolucji, ale ostatnio stałem przed przejściem w Gliwicach (są tam sygnały dźwiękowe koło dworca). Światło było czerwone, ale prostopadle odezwał się w/w brzęczyk. Kretynka wpatrzona w swoje różowe cudo nawet nie zmyliła kroku ładując się centralnie pod autobus mimo stojących obok ludzi. Szarpnąłem za kaptur, aż dziewczę przysiadło. Autobus przejechał (nawet nie zwolnił, bo już był praktycznie na pasach). Myślicie, że usłyszałem dziękuję, ojej, albo chociaż pocałuj mnie w dupę? Wyzwała mnie od złamasów (tylko trochę gorzej) i zażądała 90 zł za zniszczenie słuchawek (urwałem kabel). Na szczęście reszta przechodniów uraczyła ten przerębel inteligencji taką wiązanką, że odeszła z bluzgiem, a ja zostałem ze swoim portfelem. Dobrze, że nie jechał drugi autobus, bo bym poszedł siedzieć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 9:28

Na onko w Gliwicach w ogóle nie pokazało mi kwoty pobranej, ale z bilingu karty wyszła mi jednak woda za 5 zł. Szlag. Kolega ma rację.Za 2,50 żył sobie nie podetnę, ale 6 zeta to dwulitrowa cola kosztuje. Złodzieje.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 7:49

Orange do tego stopnia wali w trąbę, że nawet pracownicy nawzajem potrafią sobie świnię podłożyć. Ja też mam ciekawie, bo: a) moja Mordka ma jeden nr za ileś tam,b) ja mam nr c) trzeci jest na tablecie z internetem. Cyrk polega na tym, że wszystkie trzy numery są na jednej fakturze, lae abonamenty nie kończą się w tym samym czasie. A oto jak się sami z pazerności wy*uchali: Mieliśmy obiecane 30 GB na tablecie i po 300 Mb na każdy telefon. Jako, że po 20 GB net się nagle kończył, zrobiłem kilkukrotnie awanturę solennym przyrzeczenie, iż zaraz po upływie umowy bezapelacyjnie zabieramy numery z tego syfu. W panice zaczęli się prześcigać w ofertach, ale szczury nie konsultowały ich między sobą. I tak ja za 19,90 mam 300 min. do wszystkich i 300 Mb (sms płatne ale od czego whats app), Żona coś 200 min. za 36 zł, bezpł. sms i 300 MB i HIT MIESIĄCA. 20 GB internetu na tablet (bo nie dało się tych dodatkowych 10 GB "wcisnąć" do oferty) i 10 GB do wykorzystania na obu telefonach na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy. Wszystkie trzy umowy wielokrotnie przeczytane przed złożeniem podpisu. LUDZIE!!! Te głąby od czterech miesięcy próbują mnie namówić na renegocjację umów , bo co ja ma w ogóle nie istnieje. Są tak zdesperowani, że chcieli mi nawet Samsunga S6 za 29 zeta wlepić, żebym tylko przepisał te nieszczęsne umowy. Wała. Za niespełna 90 zł mam trzy pełnowartościowe numery (z tableta można normalnie dzwonić) i 30 GB internetu dowolnie przekładając karty sim. Komuś się chyba za to mocno oberwało, bo telefony są coraz bardziej płaczliwe, a ja z szatańskim uśmiechem przypominam, że to oni wymusili na mnie dwuletnie umowy. Więc o co kaman? Przepraszam, że tak długo, ale chociaż raz szary żuczek (po części nieświadomie) wykręcił przedni numer bezczelnemu potentatowi.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 7:08

Chciałem tylko przyklasnąć pomysłowi zainstalowania aut. rejestratora w telefonie. Ja akurat korzystam z ACR-a, ale to jeden pieron. Tobie (szczęśliwie) udało się dopiec chamskiemu naciągaczowi (jakimi często są duże firmy). Ja dziękuję gadaczce za rozwiązanie problemu dużo poważniejszego. Odebrałem bardzo groźne połączenia od idioty (przestępcy), który zjadliwym głosem poinformował mnie jak to sobie pięknie beknę za kradzież z włamaniem i ciężkim pobiciem, z którym nie miałem kompletnie nic wspólnego.Był tak głupi, że śmiejąc się szczegółowo wyłuszczył mi jak mnie wrobili przygotowując odpowiednio zeznania i dowody. Był tak pewny siebie, że operował nawet pseudonimami,z których niektóre były mi znane. Wiedział, że się przestraszę, bo tych ludzi znam i się ich boję. Ze*rany w majtki ze strachu poleciałem do prokuratury (bez żadnego zawiadamiania o przestępstwie) i wybłagałem pierwszą spotkaną przeze mnie osobę o skierowanie mnie do jakiejś kompetentnej osoby. Potraktowano mnie poważnie. w prokuratorze przesiedziałem ładnych kilka godzin, ale nawet nie byłem wzywany w sprawie, a z tego co wiem, obecnie większość osób wymienionych w tej feralnej rozmowie osób aktualnie siedzi. A nagrywanie (jak mnie zapewniono) było całkowicie legalne. Jakieś kruczki są potrzebne dopiero przy wykorzystywaniu nagrań. Ale na tym się już nie znam i, mam nadzieję, nigdy znać się nie będę musiał. Chwała technice i bandytom-idiotom. Na czas zdarzenia nie miałem żadnego konkretnego alibi. Ot, byłem z psem, w domu, na zakupach itd. Zero świadków.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 6:49

Troszkę się Ciebie boję. Jeśli na widok rzuconego świstka papieru zresetowało Cię na 90 sekund, To jakby np. palant splunął, to mogło by się to skończyć na reanimacji. Notabene urzekł mnie zwrot "na szczęście zręcznie się uchyliła". Zuch dziewczyna, a i refleksu pozazdrościć. Przecież jak by ten ekoterrorysta trafił dzielną pracownicę tym paragonem w twarz to , jak nic, nos złamany albo nawet jakieś wstrząśnienie mózgu mogło by się przyplątać. Tak, trzeba mieć oczy naokoło głowy. Talibowie czuwają.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
28 listopada 2016 o 5:19

Mocno mocne. Kargule i Pawlaki w naszych głowach trzymają się krzepko. Najlepsze w tych sporach jest to, że ZAWSZE zatarg pochłania wielokrotnie więcej czasu, nerwów i pieniędzy, ale "sąd sądem, za sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 5:14

Wiem, że powtarzam, ale mesing ma całkowitą rację. Reklamacja reklamacją, ale jak kumplowi zaginęła naprawdę unikatowa przesyłka (w sensie nie da się kupić drugiej takiej rzeczy, opłacone ubezp., kurier, ostrożnie szkło) to narobił takiego bajzlu z Policją, Dyrekcją PP, ba nawet do prokuratury się już wybierał, że o 2.00 w nocy kurier zadzwonił z płaczem, że jest w stanie tą paczkę przywieźć jeszcze tej samej nocy. Że niby z pracy i tak wyleci, ale policja i prokuratura to już naprawdę ponad jego siły. Potrafił odnaleźć paczkę PRZEZ NOC i dostarczyć rano do adresata prywatnym samochodem. p.s. z policją prokuratorem i sądem naprawdę nie ściemniam, bo byłem z Kolegą jak odwoływał doniesienie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 4:40

@Zmora: Nie chciałem żeby to zabrzmiało dramatyczni, bo użalać się nad sobą nie lubię. Precyzyjne opisy diagnozy , leczenia, i prognoz nudzą nawet mnie. Po prost statystycznie nie zdążę zachorować na nast. nowotwór. I nie mam zamiaru roztrząsać czy lekarze się mylą, czy nie. Oczywiście, że istnieje możliwość wygenerowania nowego ogniska nowotworu (także innego typu, a tych jest multum), ale w mojej obecnej sytuacji jest to zagadnienie pomijalne, bo ten pierwszy poradził sobie nadspodziewanie dobrze. Resztę sobie dopowiedz. Nie poddaję się, tym bardziej, że uczciwie na niego zapracowałem . Pozdrowienia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 3:19

Widocznie marketingowiec dobrze pracuje na swoją pensję. Za pieniądze wydane w zakupach naklejkowych można kupić używany motorower. Ale ja też się spotkałem z takim owczym pędem (amokiem?) w Stokrotce, gdzie wypatrzony nóż kosztowałby mnie jakieś 600 zł, po kilku miesiącach, gdzie indziej wyczaiłem takie same noże w promocji za 11,99. Służą wiernie do dzisiaj.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 listopada 2016 o 3:07

Proszę tylko o kilka porad, bo nie chciałbym łamać żadnych niepisanych reguł. Czy mogę np. umieścić posty, jeżeli wcześniej opublikowałem je na fb lub właśnie w "Angorze"(oczywiście w 100% są mojego autorstwa)? Pytam dlatego, że nick izamarkow jest starym nickiem mojej Mordki (Żony). ja jestem taki lewy w internecie, że do niedawna nawet własnego konta nie miałem, a teraz już mi się nie chce nowych haseł zapamiętywać. W "Angorze" jestem drukowany jako Remigiusz Kowalski (m.in. w ostatniej), bo nie widzę powodu do wstydu za moje poglądy oraz umiejętności pisolejnicze. Dziękuję.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 2:55

@MianDa: Nadal leżę w Gliwicach. Opisana sytuacja miała miejsce w lipcu. Nie mieszkam w hotelu tylko na oddziale. Jestem tu już czwarty raz. Jak mnie pobierali krew sytuacja wyglądała jw. Teraz nie mam potrzeby tam bywać, bo krew jest pobierana na oddziale, ale potrafię liczyć więcej niż do trzech, więc proszę mnie nie obrażać. Leczyłeś się mieszkając w hotelu? Ja jestem więc burżuj, bo dostałem salę.Nie wiem ile Ci się namnożyło tych korytarzy, bo przez "kilka korytarzy i holi" jak napisałeś, kolejka sięgała by chyba do budynku Dyrekcji (tak, ten obok hotelu), a nie do drzwi wejściowych. podtrzymuję moją wersję, choć z koniem się kopać nie zamierzam. Pozdrawiam. Mam szczerą nadzieję, że leczenie w Gliwicach przyniosło Ci pozytywny skutek, bo t przecież najważniejsze. Nikt tu nie chce wracać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 listopada 2016 o 2:45

@hotchilli: Bardzo dziękuję. Długo mi schodziło, bo wenę muszę wykorzystywać na bieżąco. Później jakoś sedno umyka. Jeśli styl się podobał, to pochwalę się, że czasem piszę do rubryki czytelniczej w "Angorze" i jak do tej pory byłem w 100% drukowany. Zainteresowany pozna po stylu. Jeśli mnie za bardzo nie zgnicie, to chętnie będę się udzielał na portalu, bo język, niestety, postanowił już docelowo pozostać w gliwickim szpitalu. Ale palce mam sprawne.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
28 listopada 2016 o 1:40

Nie mam pojęcia na co się skarżysz. Chcesz, żeby ktoś napisał wprost, że cwaniak złapał frajerów i doił, bo mógł? Nie jestem specjalnie asertywny, ale taka sztuka może się udać no, może kilka razy. Ale jeśli piszesz, że kolo bawił się tak cały czas bez konsekwencji, to czego oczekujesz? Współczucia? Proszę.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
28 listopada 2016 o 1:27

Nie rozwijając tematu w kierunku służby zdrowia - czy którakolwiek z tych osób poszła by do pracy nie pobierając wynagrodzenia? Opieprz mnie, jeśli błądzę: czy czyszczę kible, czy jestem wybitnym neurochirurgiem, praca jest nierozerwalnie związana z płacą. No chyba, że ja jakiś niedzisiejszy jestem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 listopada 2016 o 23:59

@Bastet: Zgadza się i to do każdej przychodni. A jak nie ma wyników krwi, to możesz nawet wejść dwie godziny po pacjencie, który przyjechał później. Taki system. Ważne, że sprawnie działa. Wiem z autopsji

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
24 listopada 2016 o 18:53

@Fomalhaut: Piekielność była w wozie. Możesz być miły, uprzejmy, mieć dobry samochód, ale dopóki nie sprawisz sobie PORSCHE zapomnij o niektórych laskach. Kupisz - same się przypomną. (z autopsji, chociaż nie miałem właśnie porsche).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 listopada 2016 o 18:44

Ty koszenilo porostowata! To Ty, CHORA, odważyłaś się udać po poradę do lekarza? Przecież nawet najznamienitsi kretyni wiedzą, że z chorobą to do łóżka, znachora ew. na cmentarz. Jak zarazisz paniusię od skierowania to Cię pozwie, że w przychodni ZDROWIA bezczelnie zarazki roznosiłaś. :-D

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 13) | raportuj
24 listopada 2016 o 17:54

Spotkałem się z tym zjawiskiem już kupę lat temu. Moja Siostra mieszka w Berlinie 25 lat i miałem dość czasu na obserwację "brudasów". O ile w tamtych czasach wszyscy bali się złych Turków, o tyle dzisiaj "złe Turki" bardziej boją się "brudasów. I, do cholery, w du*ie mam jakiego są wyznania. Bezmiar chamstwa i bezczelności jest porażający. Zwrócisz uwagę gnojowi: RACIST! RACIST! Innego słowa nie chcą znać. Jeśli to, że nienawidzę chamstwa, brudasów, gwałcicieli, złodziei i innych kozich synów czyni mnie rasistą, to JESTEM RASISTĄ i możecie mnie zamknąć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
24 listopada 2016 o 17:44

Trzymam Twoją stronę. Kto nie przeżył, ten nie wie. Od zawsze byłem ulubieńcem pielęgniarek: żyły jak baty, wszystkie na wierzchu, przepustowość kanalizacji miejskiej. Rekordowy wenflon wytrzymał dwa tygodnie (oczywiście wnikliwie monitorowany), a zdjąłem go, bo tak. Ale przyszedł ten podstępny skorupiak. Szybko się okazało że z marzenia piguł została tylko przepustowość. I tutaj bardzo dużo zależy od piguły. Jedna potrafiła rozwalić mi CZTERY żyły robiąc dopiero piąte wkłucie. Wenflon wytrzymał 2 dni. Przy zmianie inna Siostra przyjrzała się, westchnęła: Szkoda takich żył. Mało zostało. Pan poczeka usiądę sobie wygodniej. Wenflon siedzi grzecznie, przepustowość trzyma, nie ma zapalenia. Ot fachowiec przy swojej pracy zawsze miło widziany,

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
24 listopada 2016 o 17:09

@poprostumort: Dziękuję. Słowo honoru, gdyby nie te wyzwiska do głowy by mi nie przyszło rozpętanie tej całej hecy. Choroba mnie nie tłumaczy, bo widzę wokół ludzi mających gorzej ode mnie. Ale CHAMSTWO tłumaczy mnie już jak najbardziej.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 listopada 2016 o 17:06

@husky: Karta parkingowa jest wydawana na osobę niepełnosprawną. Jeśli weźmiesz mnie do swojego samochodu, to moje uprawnienia automatycznie pozwolą Ci korzystać z ułatwień. O dziwo, działa to też tak (chociaż potrzebna jest dobra wola), że jeśli zostawię Ci swoją kartę w samochodzie, a sam pójdę np. do lekarza i jesteś w stanie udowodnić ten stan, mandatem nie musisz się martwić. Niestety ostatnio przepisy zostały mocno zaostrzone, gdyż rodzinka, posiadając w swoim gronie inwalidę, radośnie jeździła sobie na zmianę z kartą ale bez uprawnień (czyli samego zainteresowanego). Dlatego karta parkingowa jest terminowa i ZE ZDJĘCIEM.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
24 listopada 2016 o 16:53

Przepraszam. Pomyliłem przychodnię z sanepidem, ale chodzi (bez)sens działań. Widać to powszechne.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »