Profil użytkownika
kojot_pedziwiatr
Zamieszcza historie od: | 27 sierpnia 2015 - 14:20 |
Ostatnio: | 21 kwietnia 2020 - 15:35 |
- Historii na głównej: 7 z 7
- Punktów za historie: 1955
- Komentarzy: 452
- Punktów za komentarze: 2950
Zamieszcza historie od: | 27 sierpnia 2015 - 14:20 |
Ostatnio: | 21 kwietnia 2020 - 15:35 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Jest jeszcze typ "Ja tylko tutaj stoję", piesi, stojący przy przejściu dla pieszych, albo nawet kręcący się jakby chcieli przejść, ale po zatrzymaniu auta nie przechodzą, a nawet są zdziwieni gdy do nich macham. Dodam tutaj że ignoruję pieszych zbliżających się do przejścia, bo nierzadko są to piesi, którzy tylko idą w kierunku przejścia.
@Always_smile: Wyobraź sobie że ta ulica kilka lat temu była dwukierunkowa...
@Always_smile: czy to działo się na ulicy Orszady na granicy dzielnic Wilanów i Ursynów w Warszawie?
Poszukaj na facebooku, są grupy polujące na "święte krowy", myślę że nawet na warszawskiej grupie gdy podasz gdzieś, to w Twojej okolicy pojawią się obrońcy tej ulicy. Oni to się znają na rzeczy i trollowaniu gburasów.
Powinieneś napisać 1500 kg a nie półtorej tony, ponieważ część ludzi nie wie ile to jest półtorej tony. Ale jest minimalna szansa że zauważą różnicę między liczbami 100 a 1500.
A w złotą rybkę też wierzysz? Policja nigdy nie była po to by łapać tych co łamią prawo tylko żeby krótko trzymać tych co stosują się do prawa. To że czasem złapią jakiegoś bandytę to tylko propaganda by utrzymywać takich frajerów w przeświadczeniu że policja jest dobra. Ja się już nauczyłem, i jak widzę patrol na ulicy to patrzę się w inną stronę by ich nie prowokować podobnie jak dresów.
@Rammsteinowa: Liczę. Wszystkie poprzednie jego teksty były porządne, a ten pierwszy widzę jakby pisał po pijaku.
To nie jest śmieszne. Mi na Saskiej Kępie ktoś przebił oponę scyzorykiem, bo mam tablice z Żoliborza. Nie chciało mi się zmieniać tablic po poprzednich właścicielach (tylko przerejestrowałem), ale to chyba był błąd. Teraz mam nerwicę, i nim wsiądę do auta sprawdzam wpierw opony czy nie mam nagle kapcia.
Ludzie wymagają od innych nie wiadomo czego, ale od siebie kultury zero.
To całe przechodzenie z jednej sieci do drugiej nie ma większego sensu. Z moich obserwacji wynika że zawsze na początku (szczególnie w okresie próbnym) wszystko śmiga a potem powoli zaczyna się psuć. Zmienisz usługodawcę, to znów będziesz mieć przez chwilę dobrze a potem znów będzie gorzej. Chodzi o to by złapać klienta, a nie żeby było mu dobrze. Aktualnie jest tak wielka rotacja użytkowników, że operatorzy mają w głębokim poważaniu stałych klientów. Może kiedyś wrócicie bo "u konkurencji się zepsuło". Wasze abonamenty są niewiele warte. Sumarycznie tak, ale pojedynczo - nie.
Odpuściłem dalsze czytanie w 1/3 długości tekstu. Nie umiesz pisać zrozumiale, to nie pisz wcale. Chyba chciałaś się podzielić jakąś ciekawą historią a nie męczyć czytelnika?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 października 2016 o 15:26
Wpuściłbyś menela do swojego auta "bo pada i zimno". Jakoś nie wydaje mi się.
Ja też czasami odprowadzam młode do podstawówki. Nie wiem jak rodzice się tym dzieckiem zajmują, ale ja podchodzę do tematu prosto: pilnuję tylko by bezpiecznie i na czas dotarło do klasy. Dzieciak wybiera czy idziemy wolno czy szybko, ja tylko informuję o godzinie, dzieciak sam już wie że musi się sprężyć by zdąrzyć (jemu na tym zależy) i szybciej przebiera nóżkami. Czasami przypominam że miał coś zabrać z szafki, ale nie szukam tego i nie wkładam do łapki. To jego szafka. Jego życie, zbytnio go kontrolując mogę uzyskać zły efekt. Ja walczę z moimi złymi efektami (jestem bardzo leniwy, i trochę nieogarnięty, bo ktoś kiedyś za bardzo mnie wyręczał).
Co ja bym zrobił żeby wziąć udział w takim numerze :D
No co ty? Niszczenie jest fajne. Ja na przykład uwielbiam niszczyć otoczenie, do gołej ziemi. Ślady po ogniu też boskie. Ale najfajniej jest zabić w efektywny sposób. Dla jasności, mówię o grach. Niektórym po alkoholu załącza się rzeczywistość wirtualna w realu. Bezmyślne niszczenie to objaw braku empatii i poszanowania cudzego mienia. Twoje rozwalę ale mojego nie rusz.
Ludzie nie czytają regulaminów ani umów. To ja na podpisaniu jakiejkolwiek umowy, czytam ją dokładnie, pytam o każdy punkt. Tak było przy zakupie abonamentu, mieszkania, umowie o pracę czy zlecenie. Czytam co podpisuję. Ludziom się nie chce czytać dwóch stron A4 a co dopiero gruby skoroszyt umowy deweloperskiej. I potem są takie kwiatki.
Staram się nie być zbyt uczciwym. Póki mnie to nic nie kosztuje. Gdy za bardzo muszę się zaangażować, dostaję po zadzie. Albo po kieszeni. Znalazłem na parkingu klucze do mieszkania w naszym osiedlu. Na kółku była jeszcze etykieta z numerem. Sąsiadka była bardzo rada że je odniosłem :) Żona znalazła kartę SD, uparłem się żeby najpierw sprawdzić zawartość w poszukiwaniu danych. Były tylko kilka zdjęć, żadnych cech charakterystycznych czy znajomych twarzy. Formatowanie. Kupiłem dysk twardy z drugiej ręki. Były na nim jakieś dane. Przejrzałem co się dało w poszukiwaniu jakichś danych osobowych, co by sprawdzić czy dysk nie był kradziony. Nic nie było. Formatowanie. Swoją drogą ja nie sprzedaję dysków i kart pamięci, bowiem nie ma żadnego 100% pewnego sposobu formatowania, który uchroniłby moje dane przed otworzeniem. Nie zaufam obcemu człowiekowi ze nie spróbuje odzyskać moich danych, a jeśli mu się uda, to nie wykorzysta ich przeciwko mnie.
Jechała grupa ludzi wozem w zaprzęgu konnym, takie taxi do jakiejś atrakcji turystycznej. Jechał nim jakiś obcokrajowiec, podejrzewam że z ameryki. Siedzieliśmy z żoną obok niego. Przy wysiadaniu zobaczyłem banknot dolarowy leżący na siedzisku, od razu skumałem że musiał wypaść obcokrajowcy. Wziąłem go i podszedłem do niego i chciałem oddać. Gość był w szoku, i powiedział że za uczciwość mogę go zatrzymać. Poszliśmy z żoną do atrakcji turystycznej, a potem mieliśmy wrócić piechotą ale zaczęło padać. Nie mieliśmy więcej gotówki, ale woźnica zgodził się na zapłatę tym banknotem dolarowym. Wróciliśmy szczęśliwie do siebie. Karma wraca :)
@glan: ja też dostałem świra na początku. Polskie "szwedzkie stoły" zwykle są skromne, natomiast zagraniczne to nie wiadomo gdzie zacząć bo wiadomo że nie da się spróbować wszystkiego. Na samym początku, na pierwszym zagranicznym wyjeździe, ładowałem sobie za dużo, i część jedzenia zostawała. Na szczęście dość szybko się ogarnąłem. Aktualnie najpierw robię zwiad co jest, a dopiero potem nakładam sobie rozsądną ilość. Czasami stosuję technikę "dziabków" tylko tyle by posmakować, a potem nakładam sobie 2-3 specjałów ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 września 2016 o 13:28
@hulakula: ja widziałem już z 5
Żabka.
Wybacz, ale nie masz w ogóle zdolności literackich. Z Twojego opisu nie wynika, czy bus wyprzedzał Ciebie czy inny pojazd, oraz dlaczego przeżyłaś chwilę grozy - nie wyrobił na zakręcie i trafił w ciebie czy jak?
Sprzedać psu / facetowi kopniaka z tekstem "a ja się tak bawię"
Co do higieny powiem tak: każdy z nas dokłada cegiełkę do syfu. Nikt nie powie mi że wchodząc do WC za potrzebą, i zastając tam syf, ogarnie go choć trochę po załatwionej sprawie. W każdej firmie w której pracowałem, wszyscy 100% kultury i higieny, a ktoś jednak co i rusz zostawiał zasyfioną muszlę. A po nim to mało kto chciał sprzątać i się robiło...
http://3coze.com/wp-content/uploads/2014/01/wimp-blog-shutterstock_27090700.jpg I drodzy kibice, przestańcie się ośmieszać symbolem "loser".