Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

krolJulian

Zamieszcza historie od: 6 kwietnia 2012 - 10:58
Ostatnio: 19 października 2023 - 12:27
  • Historii na głównej: 2 z 10
  • Punktów za historie: 886
  • Komentarzy: 177
  • Punktów za komentarze: 1315
 
[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
25 marca 2014 o 14:28

@piotrs72: to z czego będę lakier zeskrobywać? albo inaczej-kto powiedział, że lufa nie jedzie z tyłu, tylko lakier tak mocno pryskał? :D

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
25 marca 2014 o 9:37

T-34 powinno załatwić sprawę-zostanie tylko zdrapywanie lakieru z gąsienic i lufy :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 marca 2014 o 23:46

@grupaorkow: W tym momencie trzeba się zastanowić co to za pracodawca, który liczy, że zgarnie darmową siłę roboczą. A z kolei opłacenie prywatnej firmy byłoby nie fair w stosunku do reszty wolontariuszy, którzy dzień i noc stoją na polu i nierzadko walczą z tłumem, do którego nie dociera zwykłe "Proszę zejść z tej drogi"

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 marca 2014 o 12:22

@Bastet: Praktycznie każda z tych imprez została przeze mnie sprawdzona-jak nie z poziomu wolontariusza, to widza i stwierdzam, że takie imprezy masowe, które organizuje się tylko dzięki sponsorom i dobrym chęciom są najlepsze i mają genialny klimat -bo ludzie się angażują, bo im się chce, bo mają z tego satysfakcję:) Na Woodstocku dwa lata temu grał m.in. Sabaton. Zrobił genialne widowisko, a nie dostał za to ani grosza-co więcej, wydał ileś tysięcy euro na efekty pirotechniczne :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 marca 2014 o 12:12

@Niemoralnie: Aha, i wśród harcerzy można poznać Towarzysza Życia :) sprawdzone info :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
20 marca 2014 o 2:03

@pijana_krewetka: teoretycznie powinno wystarczyć samozaparcie, chęci i odrobina szczęścia oraz oczywiście wiedza. prawda jest taka, że czasem jak nie masz pleców w danej branży, to mogłabyś stanąć na głowie, a nic nie zrobisz. wiele zależy co chcesz robić i gdzie chcesz robić. i chociaż wszyscy zgodnie twierdzą, że magister to teraz tylko papier, to jednak niszowe kierunki mogą oferować świetną pracę

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
20 marca 2014 o 1:07

@SecuritySoldier: Akurat o zabezpieczenie Lednicy bym się nie martwiła, bez zewnętrznych firm wszystko hula :D Harcerze, strażacy, strzelcy-wszyscy razem ogarniają chaos :)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
19 marca 2014 o 23:53

Ja nie wiem o co cała jazda-dwukrotnie byłam na Lednicy spędzając cały dzień i noc na polu, raz jako służba porządkowa, raz jako medyczna (obie harcerskie) i przez myśl mi nie przeszło, że można by jeszcze kasę ciągnąć. A Pokojowy Patrol na Woodstocku? Też ekipa ludzi, którzy działają tam za free... Jeżeli impreza z założenia jest darmowa, czyli płaci się tylko za dojazd, to skąd niby dać kasę na obstawę? Okej, prywatna firma, ale ona też musi skądś mieć pieniądze dla pracowników-ergo umowa z organizatorami, którzy te pieniądze dostają od uczestników.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
17 marca 2014 o 20:44

@peeYie4o: A koleżanka to chyba tożsamości płciowej zapomniała z domu, bo tu raz, że się "zdecydowałam", a potem "zaznaczyłem" :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2014 o 20:50

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 marca 2014 o 12:41

W moim mieście na trasie na uczelnię też jest takie skrzyżowanie, i też "daszek" ma pierwszeństwo. A że to na dobrą sprawę wylotówka z miasta, pod drodze jeszcze osiedle, to i ruch tam spory. I jadę sobie wczoraj jedynym pasem do skrętu w lewo, z prawej wysepka z przejściem, przede mną inna kobieta, za mną dziadek w smarkopodobnym autku. Pani czeka, ja czekam, pan się denerwuje, trąbi, wymachuje rękoma. Pani rusza, dla mnie nie starcza czasu, czekam. Pan wymyśla cudowne rozwiązanie, pozwalające mu zaoszczędzić 10 sekund-wyjeżdża mi od prawej i skręca w lewo (czyli gdybym chciała ruszyć, to dziadek miałby zarysowany bok). I owszem, przejeżdża najpierw omijając na pasach, potem na części wydzielonej z ruchu. I jeszcze wygraża. Czas napisać maila z prośbą o postawienie świateł, którą pewnie i tak oleją... Eh...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 lutego 2014 o 14:11

@b_b: tu chodzi o zasadę. nie ja jestem listonoszem, nie do moich obowiązków należy zanoszenie poczty do właściwej osoby. oczywiście, jeśli to są najbliżsi sąsiedzi, których znam, to nie ma problemu. ale nie kilka domów dalej. i na pewno nie po 2 prośbach o doręczenie we właściwe miejsce.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
29 stycznia 2014 o 0:36

ale to, że jest studentem to nie oznacza, że z przyjemnością spędza sporą część wolnego czasu na "wolontariat" i pomoc znajomym, którzy tej pracy nawet nie doceniają... jestem w stanie zrozumieć telefon z prośbą o pomoc (słuchaj stary, mam taki problem, weź powiedz, co mam robić), ale ileś godzin przesiedziane nad specjalistycznym problemem wymagającym wiedzy spoza posiadanego zakresu, to nie jest takie aj waj i warto w jakiś sposób ten czas wynagrodzić (a czy walutą będą pieniądze, czy sześciopak, to już zależy)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 stycznia 2014 o 0:25

Ja umawiałam się, że skoro nie prowadzę już drużyny, to razem z chłopakiem jedziemy jako ratownicy ZHP (po kursie na tzw. "brąza") i zaopatrzenie, bo wzięliśmy mój samochód. Potem okazało się że nie ma kogo do kuchni wepchnąć i wylosowało mnie (bez badań sanepidowskich)... Porządna awantura uwolniła mnie od tego zadania, ale z przykrością i w niezgodzie z częścią osób dałam sobie spokój z działaniem w szczepie i przeniosłam się wyżej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2014 o 0:31

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
28 stycznia 2014 o 14:17

Olej ich! Ja przez właśnie takie wykorzystywanie mnie do wszystkiego mocno odsunęłam się od harcerstwa-pewnie nadal bym się podkładała, gdyby nie chłopak, który widząc moje załamanie nawałem oczekiwań wkurzył się i nauczył asertywności. A było to potrzebne, bo chcieli ode mnie zajmowania się kuchnią polową, o czym wspominałam duużo wcześniej że się nie podejmę, bo nie umiem gotować (a gotowanie to tylko część, trzeba jeszcze pilnować dzieciaków, które pomagają), plus jeżdżenie samochodem (własnym) po zaopatrzenie i na boku udzielanie pierwszej pomocy. Chłopak pojechał na doczepkę, również jako ratownik ZHP i zaopatrzeniowiec, a ja po jego namowach obwieściłam, że w kuchni sterczeć nie będę-znaleźli zastępstwo. Zatem można wyjść na swoje, nawet za cenę utraty znajomych (o ile można ich tak nazwać)...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 stycznia 2014 o 16:26

I ja się zgodzę-pokolenie w zasadzie niewiele młodsze ode mnie, a problemy z wf gorsze niż można to sobie wyobrazić... Osobiście przeżyłam cztery wuefistki i tylko jedna była głupią małpą, pozostałe były jak najbardziej w porządku. Przez podstawówkę męczyłam znienawidzoną siatkę (pół klasy to reprezentantki szkoły, a ja nie dość że niska to jeszcze nie miałam szans przebicia się-wybieranie piłek: zawsze, ale to zawsze trafiała mi się ta najtwardsza i najgorsza do opanowania, podczas gdy reprezentacja dumnie szpanowała sprzętem-dla dzieciaka takiego jak ja to była wielka niesprawiedliwość), a kobieta ewidentnie faworyzowała swoje ulubienice. Natomiast gimnazjalna wuefistka-cud kobieta, dzięki niej zaczęłam z chęcią grać w siatkę, pół szkoły trenowało piłkę nożną a oceny były jak najbardziej sprawiedliwe. Tylko ilość zwolnień nie wiedzieć czemu był gigantyczna (z 15 dziewczyn ćwiczyło np.5). Wiele zależy od nauczyciela, jak w każdym przedmiocie. Ale uczniowie też mają swoje za uszami.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 stycznia 2014 o 22:26

to też nie to-widziałam kilkakrotnie jak się kotu zbierało na zwrot i to coś innego. no cóż, trzeba będzie zwierza zapakować do auta i weterynarza odwiedzić, a nuż coś się wyjaśni. Dzisiaj zawarłam przymierze z kotem-dała się pogłaskać, a to rzadkość, taka niedotykalska jest ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
7 stycznia 2014 o 13:39

Sterylizowana była już dawno temu (dwa lata bodajże), je wszystko co dostanie lub ukradnie :), a mieszka z nami trzy lata (dłużej niż przedtem z babcią, choć u niej od małego kociaka) i nie zawsze tak płakała... W przypływie szału goni swój ogon i warczy, potem siada i "płacze".

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
7 stycznia 2014 o 1:37

Jakby wszyscy mieli takie serce do zwierząt to byłoby wspaniale :) Powiedzcie mi, drodzy fani futrzastych przyjaciół-co może się dziać z kotką, która prawie codziennie siada na schodach i wydaje odgłosy podobne do płaczu (dostaliśmy ją po babci, wg. weta nic jej nie jest)? Nie wiem, czy to jakaś kocia depresja?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
8 grudnia 2013 o 1:06

Pierwsza moja taka sytuacja, w dodatku tak absurdalna w swojej "szkodliwości czynu", że mnie zatkało. O spisywaniu oświadczenia w przypadku stłuczki słyszałam, a jakże-ale tutaj nie wiedziałabym co wpisać przy punkcie o uszkodzeniach... Nie zamierzam się bronić, stuknęłam, zagapiłam się, ale naprawdę, nic nie było widać na aucie tego gościa, może jak się dobrze przyjrzeć...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
8 grudnia 2013 o 0:56

To zrozumiałe, że zrekompensować-tylko naprawdę, nie wiem co tam miałabym zrobić, bo chyba tylko maznąć lakierem do paznokci. Uszkodzenia można by pod lupą oglądać...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 grudnia 2013 o 23:40

Stowarzyszenie, które koordynuje akcją Szlachetna Paczka, prowadzi również drugi projekt, na dobrą sprawę zaprzeczający idei Paczki (sami to tak określają). Projekt nazywa się Akademia Przyszłości i pomaga dzieciom pokonać problemy, głównie z nauką. Takie dziecko ma swojego tutora, czyli pomagającego mu wolontariusza, a dodatkową pomoc opłaca Darczyńca. zresztą popatrzcie sami: www.kupindeks.pl

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
2 grudnia 2013 o 17:40

Niestety, nie damy rady wykluczyć z projektu wszystkich rodzin, które nie zasługują na pomoc. To wkurza, bo w ten sposób pozbawiamy wsparcia osoby faktycznie potrzebujące. W tym roku miałam okazję odwiedzić panią, która dostaje zasiłek pielęgnacyjny na syna, który chodzi do szkoły. Na pytanie dlaczego nie pójdzie do pracy, odpowiada, że nie może, bo straci zasiłek. Z tego co się orientuję, to jedna wielka ściema, bo skoro przypisany na syna, to nijak się ma do tego czy kobieta pracuje czy nie. Alimenty oczywiście z Funduszu. Pani została odrzucona-również za ściemę w kwestii dochodu na osobę. Ale mam pod opieką rodziny, gdzie matka nie może iść do pracy bo ma chorą córkę. Również utrzymuje się z zasiłków, ale też podejście do pomocy jest inne: pytania o Darczyńcę, co przygotować jako podziękowanie dobrze świadczą o rodzinie, w przeciwieństwie do postawy "mi się paczka należy, bo mam taką ciężką sytuację i nie chcę nic z tym zrobić".

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
1 grudnia 2013 o 14:18

Cóż, nie mówię że przekonam każdego do swojej wizji świata :) Mało jest możlwości pomocy innym tak, aby nagle zmienili swoje życie. Bo właśnie-samotna matka nie da rady pójść do pracy, mając trójkę dzieci. Ale drobny upominek chociaż na trochę rozjaśni jej dzień. Nie mówię o sytuacjach: 8 dzieci, rodzice nie pracują, bo "za najniższą krajową to ja nie chcę". W takich wypadkach chciałabym dać rodzinie zestaw do antykoncepcji i poradnik "jak się nie rozmnażać". Nie zamierzam bronić każdej rodziny, ale niech nieroby nie przysłaniają tych, którzy jedynie dzięki pomocy mają szansę włożyć coś do garnka. Proponuję odwiedzić stronę www.szlachetnapaczka.pl i poczytać opisy rodzin. Czasem spotyka się tam rodziny, które wydają niebotyczne ilości pieniędzy na leki, opał itp., a na życie zostaje im mniej niż 40 zł (autentyk). Ja opiekuję się w tym roku trzema rodzinami i wiem, że naprawdę potrzebują wsparcia innych ludzi-chociażby psychicznie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
1 grudnia 2013 o 13:59

Spieszę z wyjaśnieniem. Jeśli chodzi o odpowiedzialność-mam tu na myśli: spotykam się z rodziną, dokładnie oceniam, czy powinna być zakwalifikowana do projektu i od tego momentu jestem opiekunem rodziny. Razem z głową rodziny ustalam listę potrzeb, spośród nich wybiera ta osoba trzy najistotniejsze, zawsze uzasadnione: "kołdra, ponieważ rodzina ma tylko jeden zniszczony komplet, żywność, bo pochłania znaczną część budżetu i kuchenkę gazową, ponieważ stara zepsuła się 3 miesiące temu i od tego czasu rodzina je tylko zimne posiłki" (tak może wyglądać w opisie lista trzech najważniejszych potrzeb). Dalej odpowiedzialność spoczywa na mnie w kontakcie z darczyńcą. Muszę go prowadzić, podpowiadać, wyjaśniać wątpliwości, tak aby paczka faktycznie obejmowała potrzeby rodziny plus ew. drobne upominki. Odbijanie od dna nie zawsze musi oznaczać że rodzina nagle znajdzie pracę, zacznie zarabiać więcej niż trzech sąsiadów razem wziętych. Odbijanie od dna może też oznaczać pierwsze od wielu lat święta z choinką, przy nowym stole, z potrawami uszykowanymi z tego co dostali w paczce. Taka akcja pozwala rodzinie poczuć, że nie są sami, że ktoś z myślą konkretnie o nich przygotował prezent. Słowo klucz: konkretnie. Czyli nie jest to pomoc rzucona jak produkt do koszyka przy wyjściu z marketu, podpisanego logiem Banku Żywności (a w zbieraniu jedzenia dla BŻ też brałam udział), ale pomoc skierowana do jednej rodziny-wtedy nie jest to marnowanie pieniędzy, bo kupujemy to co faktycznie potrzebne i się nie zmarnuje.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 grudnia 2013 o 12:33

mości królem nie jestem, to ksywa nadana mi przez znajomych, bo nazwisko nijak nie jest do przerobienia-tyle jeśli chodzi o nicka. Mijanou, oczywiście, nie mówię, że każda absolutnie fundacja ciągnie kasę na opłacenie etatów iluś osób-gdyby tak było, to zaczęłabym się zastanawiać, co jest z ludźmi nie tak, jaka chory fałsz nimi kieruje. Ostatnia była taka sytuacja, o ile dobrze pamiętam, że zbierali pieniądze na małego chłopca, który w rzeczywistości okazał się dorosłym facetem-szukałam źródła, ale niestety nie dotarłam. tatapsychopata-niestety, działania wielu przysłaniają działania mniejszości. I to boli bardzo, bo błędy bardzo wpływają na opinie. Chciałabym żeby każdy z wolontariuszy faktycznie dawał z siebie wszystko, w końcu SzP realizuje ideę mądrej pomocy, zatem zadanie wolontariusza musi być zrobione skrupulatnie. A jeśli komuś się nie chce, to najprawdopodobniej znaczy, że się nie nadaje. Bierzemy na siebie odpowiedzialność za rodziny, które włączamy do projektu i nie ma tu miejsca na pomyłki.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »