Profil użytkownika
ocelota
Zamieszcza historie od: | 19 stycznia 2011 - 3:34 |
Ostatnio: | 13 marca 2023 - 22:41 |
- Historii na głównej: 5 z 7
- Punktów za historie: 956
- Komentarzy: 750
- Punktów za komentarze: 3572
Zamieszcza historie od: | 19 stycznia 2011 - 3:34 |
Ostatnio: | 13 marca 2023 - 22:41 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Wystarczy żeby konkurencja wysłała swojego człowieka jako pseudo-kandydata na taką rekrutację, albo znajomego swojego człowieka. I już cały misterny plan szefostwa szlag trafił. Brak informacji o zarobkach to marnowanie czasu i kandydatów, i rekrutujących. Rekrutacje się przedłużają, koszty tym spowodowane rosną.
Bo lubisz wstęp, rozwinięcie i zakończenie? I kurtyna, mam ci ja i nakreślenie sytuacji? Bo pani polonistka nie zatwierdzi gdy rozprawka na temat, ale kompozycyjnie inaczej?
@lusixd: Opisz w ogłoszeniu zakres obowiązków. Faktycznie ta "umiejętność rozmowy z klientem przez telefon" brzmi podejrzanie. Osobiście wolałabym sprzątać niż słuchawkę w call-center.
Pracowałam jako spec. ds. obsługi klienta anglojęzycznego gdzie wymagany był komunikatywny. Komunikatywny przy niemal 100% używalności. I to jest idealnym przełożeniem, ponieważ byłam handlowcem a nie filozofem i w zupełności wystarczał poziom FCE na to by i tak obracać się w kręgu tych samych wyrażeń z tej samej tematyki. Natomiast lwia część pracodawców chce w takim wypadku biegłego języka myśląc, że biegle to znaczy nie dukać gdy rozmawiasz.
Wystarczy nie pisać o biegłym Wordzie i Excelu gdy potrafi się jedynie w pierwszym pisać i prosto formatować, a w Excelu korzystać z paru prostych funkcji i wstawić wykres. Najbezpieczniej będzie wtedy w ogóle nie określać poziomu znajomości, bo to i tak będzie zweryfikowane (jeśli rekruter sam będzie umiał), a przynajmniej nie zamkniemy sobie drzwi zbyt niską ich oceną i w związku z tym brakiem zaproszenia na rozmowę lub zbyt wysoką oceną, a więc skłamaniem, i w związku z tym odpadnięciem za krętactwo. Programy warto podszkolić z chociażby tutoriali na yt. Obejrzawszy kilka ma powinno się wyklarować ogólne pojęcie o naszym poziomie.
To nie są przemyślenia tylko zbiór piekielności z obu stron rekrutowania.
Ach ta dzisiejsza młodzież! Za moich czasów tego nie było. Kiedy były te moje czasy? Rok temu. Cały rok, dwanaście miesięcy. Przepaść pokoleniowa. Myślę po prostu, że rok temu sama byłaś tak zaaferowana nowością w życiu, że nie dostrzegałaś tych chlipaczek i awanturników z Twojego rocznika. A to, że z roku na rok poziom coraz bardziej kuleje to fakt, bo egzaminu niet i na mniej oblegane kierunki dostaje się każdy. 20 lat temu, proszę jak Ciebie, drugi nabór był na jakiś zupełnie z czapy wziętych kierunkach, o trzecim nikt nie myślał. Student z rodzicem w dziekanacie był na tyle dużym wydarzeniem, że nawet nie wywoływał salwy śmiechu i politowania tylko szczere współczucie, bo musiał być niepełnosprawny albo w jakiś inny dotkliwy sposób poszkodowany. Ewentualnie mamcia załatwiała wstęp gdy córci zabrakło punktu do limitu, co wymaga dużych umiejętności negocjacyjnych lub dużych pieniędzy, których żaden 19-latek nie ma. I tak, wiem, że to cholerne łapówkarstwo. Summa sumarum licytowanie się kiedy student to był student nie ma sensu, bo prawem pierwszorocznego jest zagubienie.
Jeśli szukasz "nawet na kasie" to spróbuj w Biedrze. Tam warunki są dziadowskie, za to płaca lepsza niż nauczycielska. A w Lidlu już całkiem przyzwoita. Nie dołuj się palantami, a za dzień próbny żądaj umowy i wypłaty.
są paklanki, takie pachnące woreczki jednorazowe, w które zawija się pieluchę. Wtedy nawet najbardziej obsrana nie wydziela jakichkolwiek zapachów. 50 szt kosztuje ok. 4-5zł
ps. "Pewnie niewielu z was pamięta przełom 80 i 90". Zapewniam Cię, że tu jest multum osób, które w tym okresie były nie tylko w przedszkolu, ale jak ja w połowie podstawówki, lub patrząc po wypowiedziach, także i znacznie póżniej.
@phelps: Wóz konny a spanie w jednej izbie ze zwierzętami to dwie różne sprawy. Mam rodzinę na bardzo dużych "zadupiach" bloku wschodniego i nawet tam podobnego stylu życia nikt już nie uprawia. Ale faktycznie może komuś może jeszcze być gorzej. I nie mówię o kurczakach trzymanych pod żarówką, bo to się nie liczy :) tylko o krowie w jednym kącie i stole i sienniku w drugim.
Z krowami przestano spać w jednej izbie 100 lat temu, a to, o czym mówisz, to zapewne budynki skonstruowane tak, że izba mieszkalna była w tym samym budynku co obora, przedzielone normalną ścianą i drzwiami. Nikt nigdy w oborach nie stosował ocieplenia, przysypywało się więcej siana i krowy same sobą się grzały. I owszem, w XIX w. taki był zamysł trzymania zimą bydła w izbie mieszkalnej, żeby się wszyscy wzajemnie od siebie grzali :) Kwestie smrodu były drugorzędne.
@Shineoff: właśnie. Jak zojka wyżej wspomniała, przywileje kolejkowe były jeszcze większe, bo "matka z dzieckiem na ręce" miała prawo do kolejki uprzywilejowanej. Dziś, dzięki kasom dla kobiet w ciąży (ale nie dla matek z małymi dziećmi, o dziwo), zrobi się trochę szybciej zakupy. Kiedyś, dzięki kolejce uprzywilejowanej, zrobiło się jakiekolwiek zakupy, bo dla środka i końcówki kolejki zwykłej zazwyczaj towaru już brakło.
Poza przytoczonymi tu przykładami, że po pierwsze primo: wróciłaś bez podpisu, że po drugie primo: szukasz przez UP pracy będąc po FiB, to śmieszy Twoje pojęcie na temat rozliczania pracy kierowców ("mimo, że to trudne nie jest"). Tak może powiedzieć kadrowa z dużym doświadczeniem w logistyce lub osoba kompletnie zielona. Chyba, że na studiach liznęłaś temat z grubsza. Wiesz, że pani Wiesia z kadr, która jest po ogólniaku, gdzieś w jakieś rubryczki coś wpisuje, a przecież jesteś bardziej wykształcona niż pani Wiesia. No to się znasz. I chciałabyś w administracji i wogle, a na podstawowej zasadzie administracji się nie znasz. Bez podkładki sprawy niet. I w PUP, i w każdym urzędzie. Chyba, że Twoją ciotką jest naczelnik wydziału lub kochankiem burmistrz. Wtedy księgowa Wiesia wysmaruje Ci taką podkładkę z datą zaprzeszłą, że bez konkursu Ci dywan rozłożą. Ale normalnie, proszęjaciebie, idąc do PUP masz mieć ustawę o promocji zatrudnienia i KPA w małym palcu bo panie z PUP nie są od udzielania informacji tylko od przeczytania tego co w chudym segregatorze z "ofertami" pracy znajdą. A oferta z PUP, owszem, debilna. Jak większość ofert z PUP.
Jeśli sposób budowania narracji typowy dla miernych opowiastek z Piekielnych to czy puenta nie trąci kompleksem licencjatu z Wyższej Szkoły Tego i Tamtego? Nie, proszę pani handlowo, doktorat to żaden prestiż, bo dostępny jest też dla półanalfabetów. Jeśli w trakcie studiów układasz ciuszki to po ewentualnej obronie dyplom schowasz do szuflady i będziesz się cieszyć, że masz co wpisać w cv za ostatnie 4 lata. Teraz nastąpi być może Twoja równie błyskotliwa co oczywista riposta, że dzięki doktoratowi pracujesz obecnie w wielkim koncernie jako najgłówniejszy specjalista, a praca przy układaniu ciuchów nauczyła pokory życiowej, dzięki czemu jesteś idealnie zbalansowanym korpotworem.
nie wtrynia się z relacje damsko-męskie znajomych, jeśli się nie chce ich stracić, niezależnie od Twoich intencji
Wypełniłam wniosek w domciu, przez neta, zapisałam się na konkretną godzinę. Co do minuty weszłam, kilka minut sprawdzania dokumentów i byłam zarejestrowana. Efekt: nadal brak pracy, ale ja mam w sumie wymagania, 2 staże w porządnych miejscach, 3 kilkudniowe szkolenia, 1 opłacona w połowie podyplomówka. Gdzie popełniłam błąd?
Trzeba było zatrudnić mnie :) zamiast napisać o kierowniczym stanowisku bez doświadczenia. Wiadomo, że na to łapią się największe lenie nie mające pojęcia o zarządzaniu, za to mnóstwo chęci na rządzenie się.
Mi znacznie trudniej było z dwójką małych dzieci niż w ciąży, nawet wtedy gdy jedna latorośl już była a druga jeszcze w produkcji. Możesz skupić się tylko na sobie zamiast konieczności posiadania oczu dookoła głowy. A dzieci wyjątkowo mało dały mi w kość. Nie zazdroszczę mamom dzieci bardziej buntowniczych. A po drugie tuż przed porodem (9 miesiąc można uznać za tuż przed)dziecko już się nie wierci, bo nie ma miejsca.
ale dlaczego niby nie żyje w zgodzie z przykazaniami? Przecież ma męża a nie narzeczonego, konkubenta, partnera, chłopaka czy innego absztyfikanta. Ślub rzymskokatolicki z chrześcijaninem nie będącym katolikiem jest najzupełniej możliwy, wystarczy oświadczenie tej drugiej strony o wychowaniu w wierze. W dobie ekumenizmu wytykanie protestantyzmu męża jest nie tylko moherowe, ale wręcz przeczy nauce JPII. A co do życia bez ślubu, co autorki nie dotyczy, i sianiu zgorszenia, ilość księży mających kochanki jest na tyle zatrważająca, że akurat w tej kwestii powinni w ogólności się zamknąć.
@dodolinka: Nie łapię. Ciotka-wdowa z 2 malutkich dzieci, której po 20 latach samotności przeszkadza wszystko? Miała 40 lat gdy urodziła czy to nie są jej dzieci? Bo małe własne dzieci mogą przeszkadzać dla normalnego człowieka tylko gdy jest bardzo niewyspany lub ma na prawdę nóż na gardle.
@dodolinka: po ilu latach? tak z ciekawości pytam
@basso: ale to na zdjęciu nie jest mini tylko idealna długość spódnicy biurowej. Mówiąc mini mam na myśli takie coś zakrywające pupę + 10 cm w dół.
@basso: bo z uporem będę powtarzać, że rozmowa kwalifikacyjna to takie przedstawienie, które wymaga odpowiedniego stroju, a skórzana mini nim nie jest. Na co dzień, owszem, można ubrać się luźniej.
@basso: Mówiąc o prywatnych firmach, może dlatego, że wśród poleconych nie znajdują się nieuki tylko zupełnie przeciętni. Problemem są instytucje publiczne, które żerują na pieniądzach podatników, mają w dupie straty bo i tak wszystko idzie do Skarbu Państwa, a zatrudniają też nie 100% nieuków a poleconych, wśród których są różni pracownicy.