Profil użytkownika
CatGirl ♀
Zamieszcza historie od: | 1 kwietnia 2011 - 10:34 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2021 - 23:22 |
- Historii na głównej: 10 z 12
- Punktów za historie: 2089
- Komentarzy: 1077
- Punktów za komentarze: 9255
Zamieszcza historie od: | 1 kwietnia 2011 - 10:34 |
Ostatnio: | 20 sierpnia 2021 - 23:22 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Masakra. Na wnuczka, babcię, policjanta, chorą córkę... Przez to jestem cholernie nieczuła i jeśli ktoś będzie faktycznie potrzebował, to nie będę skłonna mu uwierzyć.
@livanir: Jeżeli taki rolkarz nie stwarza zagrożenia i nie zajmuje całej ścieżki rowerowej, to moim zdaniem, nie ma problemu. Wydaje mi się, że jeśli ktoś grzecznie powie "przepraszam" czy użyje dzwonka, a nie oczekuje, że wszyscy go będą omijać, bo jedzie królewicz rowerem, to nie ma problemu. W moim mieście praktycznie nie istnieją ścieżki rowerowe, drogi są dość ruchliwe i ja, mówcie co chcecie, jeżdżę rowerem po chodniku. Nikomu tym krzywdy nie robię, nikogo nie rozjechałam, nie pędzę, liczę się z innymi i nie widzę w tym problemu. Rowerzyści nie są mile widziani na drogach, wszyscy o tym wiemy.
Przejeżdzanie przez przejście dla pieszych rowerem nie jest ok i nie jest bezpiecznie, ale jeśli ktoś jedzie na rowerze po chodniku, który jest szeroki, to co w tym złego? Miałam tyle niebezpiecznych sytuacji, gdy jechałam rowerem ulicą, że wolę tego unikać. Np. skręcam w lewo, wystawiam rękę i co? I pan kierowca, któremu się śpieszy musi mnie akurat wtedy wyprzedzić. Moim zdaniem powinno być więcej chodników z oznaczeniem, że mogą jeździć po niej rowery.
Ostatnio żyłaś w rodzinie zastępczej, masz tam mamę? Wiem, że zakończenie roku szkolnego tuż, tuż, ale może warto byłoby poprawić jeszcze oceny przed końcem roku? Będziesz miała jeszcze czas na opowiadanie historyjek na piekielnych.
@bazienka: Wszyscy zrozumieli, ale nikogo to nie obchodzi. :)
I to był znak, żeby tego nie robić. :)
A ja to właśnie przeżywam i nie umiem sobie poradzić.
Już dawno się tak nie uśmiałam czytając jakąś historię. Tez uważam, że masz bujną wyobraźnię. I jeszcze jedno - mówimy wziąć. :)
Ja tam też się nie dziwię tej dziewczynie. Nie chciałabym, żeby mój facet spotykał się z laską, która jest w nim na zabój zakochana. A takie rzeczy akurat widać.
@Pikselada: ". Ba - bywają miesiące bez tego. więc nie kłam że to wchodzi do cotygodniowej puli i nie porownuj tego do normalnego etatu. praca w szkole jest inna. ale prawda jest taka że ma swoje niezaprzeczalne plusy. nie wiem po co zatem kłamać. jakby w szkole było tak źle to byłoby masę wakatów. ale nie ma, dlaczego? " W którym ja miejscu napisałam choć słowo o tym? Czy napisałam chociaż jedną literę ze słowa etat nauczyciela? Czy napisałam, że za dużo pracuję? Zarzucasz mi KŁAMSTWO, a sama nie czytasz ZE ZROZUMIENIEM. Napisałam, że praca w szkole NIE JEST USŁANA RÓŻAMI. Nauczyciele stale muszą się dokształcać, brać udział w szkoleniach, robić studia podyplomowe i szukać sposobów, by docierać do coraz to trudniejszych dzieci. I nie będę się więcej wdawać w dyskusję na ten temat.
Mój facet taki jest. Nie pracujesz fizycznie to czym możesz być zmęczona. Plus połowa Polski, jak nie więcej, która myśli, że praca w szkole jest usłana różami. To dopiero koszmar :P
Wszystko spoko, ludzie niemili, piekielni. Sama pracowałam na infolinii i wiem jak to jest. Jednak ton Twojej wypowiedzi jest bardzo nieprzyjemny i niefajnie się to czyta. Już tam nie pracujesz to chyba już nie musisz tak emocjonalnie do tego podchodzić.
Jestem młodą nauczycielką. Uczę w podstawówce. Dostałam klasę że zdolnymi dziećmi, którym się chciało. Rodzice stwierdzili, że za dużo wymagam, że co ja sobie wyobrażam. Zamiast porozmawiać ze mną poszli do dyrekcji. Przestało mi zależeć. Skoro rodzicom nie zależy, żeby dzieci miały wiedzę i liczą się tylko oceny, to to dostaną. Za 1400 zł nie ma sensu się szarpać. Tak obecnie działają polskie szkoły. Rodzicom wolno wszystko.
W mojej szkole pierwsze dzieci przychodzą o 7 i wychodzą o 18 - takiego mają farta. Rodzice oczekują zajęć w świetlicy - ale czego można wymagać od dzieci, które są na nogach dłużej niż nie jeden dorosły? Najzabawniejsze są dni wolne. Ostatnio - zapisana gromada dzieci. Przyszło jedno. Nauczyciele siedzą w pustej sali. Przychodzi mamusia po dziecko "ojej, byłaś sama? No trudno, to jutro pójdziesz do babci". Ludzie mają inną alternatywę, ale wolą jej nie wykorzystywać. Znajomi mają dziecko, inni znajomi proponują "my w ferie jesteśmy w domu, może przyjść do nas, pobawi się z naszym synkiem"n a co znajomi "nie, nie ma potrzeby, pójdzie do przedszkola". Gdzie najpewniej będzie samo, albo dwie, trzy osoby. Ja chciałabym, żeby moje dziecko spędzało wolny czas najmniej stresująco i jak najbardziej mogło wypocząć. A co to za wypoczynek dla dzieciaka, który jest zerwany o 7 z łóżka, żeby poszedł do szkoły i pograł z nauczycielami w gry planszowe? I cały dzień bez ciepłego posiłku, bo w takie dni nie ma w szkole obiadu.
Nie mogłabym wykonywać takiej pracy. Podziwiam Cię.
Moja koleżanka zrobiła podyplomowe kiedyś tam i uczy polskiego, chociaż mówi wziąść i popełnia tysiące innych błędów. Nie jestem zazdrosna o jej 5 godzin, ale moim zdaniem nauczyciel polskiego powinien wypowiadać się bezbłędnie.
U mnie w gimnazjum też kiedyś pani pedagog prowadziła takie badania. To najgorsze, co można zrobić uczniom.
Dlaczego nazywasz ludzi, którzy robią normalnie zakupy hipokrytami? Z każdej strony słyszę "daj, daj, daj". Ten jest biedny, ten potrzebuje na to, tamten nie ma na chleb. A ja? Skąd mam na to brać? Są miejsca, w których pomaga się takim ludziom, dzieciom również.
Chyba jesteś nienormalna, skoro tak się zachowujesz! Brak słów.
Jeżeli nadal potrzebujesz odpowiedzi do ankiet to podeślij mi na priv link. Mam dużo trenujących znajomych, mogę przesłać dalej. :)
@LittleM: Mogło tak być, sama kiedyś dostałam uwagę za to, że krzyczałam podczas dzwonka, co było nieprawda - mówiłam normalnym głosem do koleżanki. Nie sądzę, żeby pytanie dziecka "czy to prawda co mówi pani było dobre". Należałoby porozmawiać z dzieckiem przed ochrzanieniem go, ale nie oszukujmy się - dzieci wiele powiedzą, żeby się wybielić. Ja w ubiegłym roku szkolnym miałam problem z dwiema uczennicami - zachowywały się w stosunku do mnie bardzo niegrzecznie, nie sądzę, żebym czymś zawiniła, byłam nowym nauczycielem. Potem musiałam się tłumaczyć, bo przyjaciółki powiedziały mamom, że ja mówię do nich "zamknij się". Mi nie sprawia przyjemności wpisywanie jakiemukolwiek uczniowi uwag, wzywanie rodziców, wypisywanie maili. To dla mnie ostateczność. Nauczyciel jest jeden, uczniów wielu, więc zdarzają się sytuacje pomyłek. A jeśli jakiś nauczyciel miałby na celu zrobienie na złość uczniowi i "kablowanie na niego", to jest zwyczajnie niestabilną psychicznie osobą. Wolałabym założyć, że takie wśród nauczycieli nie istnieją. ;)
@Day_Becomes_Night: Ciekawe po co nauczycielka miałaby zmyślać? Nudzi się w robocie? :D :D
O nie, nie, nie. Nie wracaj do nas.
@mijanou: To prawda. Często się zdarza, że rodzice się wstydzą i nauczyciel nawet nie ma informacji o tym, że dzieje się coś niedobrego. Pewnie gdyby nauczycielka wiedziała, to inaczej by postąpiła. :)
Dzieci, niestety, potrafią być bardzo okrutne. Jak widzę jakieś dokuczanie innym wśród moich uczniów, to staram się reagować bardzo ostro. Nie ma zgody na smianie się z kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu.