Profil użytkownika
Fahren ♂
Zamieszcza historie od: | 19 listopada 2011 - 0:00 |
Ostatnio: | 2 grudnia 2024 - 21:38 |
O sobie: |
"Mniej więcej", to są dwa palce w d**. Jeden mniej, drugi więcej. |
- Historii na głównej: 64 z 129
- Punktów za historie: 29753
- Komentarzy: 2550
- Punktów za komentarze: 17776
Jak schrzanić sobie resztę życia - poradnik
Szefu potrzebował kierowcy, żeby mu ściągnąć pracującego busa z Niemiec. Ot, kierowca wjechał na załadunek i pognał w inną stronę, niż trzeba. Telefonu nie odbiera, choć sygnał jest. To jedziemy, kierując się GPSem zamontowanym w busie.
Na granicy PL-DE problem - Nie wpuszczą, bo nie mamy aktualnych testów na koronkę, punkt pobrań otworzą za 9 godzin. Trudno, trza czekać.
Po godzinie sygnał, że bus się przemieszcza w stronę Holandii. Szef postanawia więc zgłosić kradzież pojazdu. Ale ponieważ do kradzieży doszło u somsiadów - trzeba zgłosić policji niemieckiej. A skoro jesteśmy po stronie Polskiej, to się nie da. Szybka decyzja - zgłaszamy to pogranicznikom. "My nie jesteśmy od tego, bo w Niemczech są dwa typy policji i to tej drugiej trzeba zgłosić, ponadto każdy land (coś jak u nas województwo) ma swoją policję i trzeba zgłosić to w tym landzie". Po wyjaśnieniu, że nie można czekać do rana, skoro domniemany kradziej się przemieszcza, odeskortowano nas na najbliższy komisariat, w celu zgłoszenia kradzieży. Potem wszystko się działo telefonicznie.
Auto znaleziono, kierowca nie reagował na próby zatrzymania przez policję, pościg na sygnałach. W takim akompaniamencie przejechał przez granicę z Holandią, gdzie... holenderska policja podjęła pościg. W końcu busa udało się zatrzymać. Gość teraz będzie odpowiadać karnie za:
- Kradzież busa
- Kradzież towaru (na aucie było coś innego, niż w papierach z załadunku)
- Skasowanie dwóch radiowozów
- Kradzież paliwa (używał karty szefa do tankowania)
- Niezatrzymanie się do kontroli drogowej
- Nie stosowanie się do poleceń policji
Tyle dowiedzieliśmy się na miejscu. Dlaczego to zrobił, czy miał coś w organizmie - póki co nie wiadomo.
Szefu potrzebował kierowcy, żeby mu ściągnąć pracującego busa z Niemiec. Ot, kierowca wjechał na załadunek i pognał w inną stronę, niż trzeba. Telefonu nie odbiera, choć sygnał jest. To jedziemy, kierując się GPSem zamontowanym w busie.
Na granicy PL-DE problem - Nie wpuszczą, bo nie mamy aktualnych testów na koronkę, punkt pobrań otworzą za 9 godzin. Trudno, trza czekać.
Po godzinie sygnał, że bus się przemieszcza w stronę Holandii. Szef postanawia więc zgłosić kradzież pojazdu. Ale ponieważ do kradzieży doszło u somsiadów - trzeba zgłosić policji niemieckiej. A skoro jesteśmy po stronie Polskiej, to się nie da. Szybka decyzja - zgłaszamy to pogranicznikom. "My nie jesteśmy od tego, bo w Niemczech są dwa typy policji i to tej drugiej trzeba zgłosić, ponadto każdy land (coś jak u nas województwo) ma swoją policję i trzeba zgłosić to w tym landzie". Po wyjaśnieniu, że nie można czekać do rana, skoro domniemany kradziej się przemieszcza, odeskortowano nas na najbliższy komisariat, w celu zgłoszenia kradzieży. Potem wszystko się działo telefonicznie.
Auto znaleziono, kierowca nie reagował na próby zatrzymania przez policję, pościg na sygnałach. W takim akompaniamencie przejechał przez granicę z Holandią, gdzie... holenderska policja podjęła pościg. W końcu busa udało się zatrzymać. Gość teraz będzie odpowiadać karnie za:
- Kradzież busa
- Kradzież towaru (na aucie było coś innego, niż w papierach z załadunku)
- Skasowanie dwóch radiowozów
- Kradzież paliwa (używał karty szefa do tankowania)
- Niezatrzymanie się do kontroli drogowej
- Nie stosowanie się do poleceń policji
Tyle dowiedzieliśmy się na miejscu. Dlaczego to zrobił, czy miał coś w organizmie - póki co nie wiadomo.
Ocena:
139
(147)
- "Proszę przestawić samochód! Tu jest parking tylko dla mieszkańców"
- Więc w czym problem?
- "Pan tu nie może parkować, pan tu nie mieszka!
- Słucham?
- "Ja pana pierwszy raz tu widzę, więc pan tu nie mieszka, niech pan odjedzie, bo policję wezwę"
- To niech pani wzywa, tylko ostrzegam, że za bezzasadne wezwanie jest mandat
- "Ja tego tak nie zostawię, już... Ooo, pani A(dministrator), niech pani powie temu panu, że to jest parking tylko dla mieszkańców!"
A: Ale ten pan przecież tutaj mieszka, o co pani chodzi?
- Więc w czym problem?
- "Pan tu nie może parkować, pan tu nie mieszka!
- Słucham?
- "Ja pana pierwszy raz tu widzę, więc pan tu nie mieszka, niech pan odjedzie, bo policję wezwę"
- To niech pani wzywa, tylko ostrzegam, że za bezzasadne wezwanie jest mandat
- "Ja tego tak nie zostawię, już... Ooo, pani A(dministrator), niech pani powie temu panu, że to jest parking tylko dla mieszkańców!"
A: Ale ten pan przecież tutaj mieszka, o co pani chodzi?
Ocena:
217
(229)
Urząd pracy.
- Pani A, znalazła pani sobie pracę? My nie mamy dla pani oferty.
- Pani A, znalazła pani sobie pracę? My nie mamy dla pani oferty.
Ocena:
174
(186)
zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem busiarzem
Dostałem mandat za niezabezpieczenie pasami ładunku, który.. nie może być zabezpieczony pasami.
Dostałem mandat za niezabezpieczenie pasami ładunku, który.. nie może być zabezpieczony pasami.
Ocena:
2
(30)
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Rys sytuacyjny - Strefa ruchu, kwadratowy placyk między blokami, przez który trzeba przejechać na skos, by wjechać na parking zamykany "motylkiem". Na placyku zmieści się 4-5 aut i nadal jest przejazd. W jednym z rogów placyku jest koperta - bez znaku, mówiącego co ta koperta oznacza.
Korzystając z wiedzy, iż koperta ma zerową moc prawną, od jakiegoś czasu zostawiam na niej auto. Pewna Pani jednakże najwyraźniej ma własne przepisy, próbując mnie stamtąd wygonić, bo...
1 - "Tu nie wolno parkować, jest tabliczka" - wyjaśniłem Pewnej Pani, że za tabliczką nie stoją żadne przepisy, więc mogę ją zignorować. To nie znak B36 - zakaz postoju
2 - "Nie można parkować bliżej, niż 7 metrów od okien" - Poprawka - nie można tworzyć miejsc parkingowych 7 metrów od okien, prawo budowlane. Parkować na niewyznaczonym miejscu można
Teraz tylko pozostaje czekać, aż wezwie SM, czy coś. Może mundurowi wyjaśnią, że jednak mogę tam parkować jak mi się podoba
Korzystając z wiedzy, iż koperta ma zerową moc prawną, od jakiegoś czasu zostawiam na niej auto. Pewna Pani jednakże najwyraźniej ma własne przepisy, próbując mnie stamtąd wygonić, bo...
1 - "Tu nie wolno parkować, jest tabliczka" - wyjaśniłem Pewnej Pani, że za tabliczką nie stoją żadne przepisy, więc mogę ją zignorować. To nie znak B36 - zakaz postoju
2 - "Nie można parkować bliżej, niż 7 metrów od okien" - Poprawka - nie można tworzyć miejsc parkingowych 7 metrów od okien, prawo budowlane. Parkować na niewyznaczonym miejscu można
Teraz tylko pozostaje czekać, aż wezwie SM, czy coś. Może mundurowi wyjaśnią, że jednak mogę tam parkować jak mi się podoba
Ocena:
5
(31)
Wczoraj, większa krzyżówka, światła ogólne i kierunkowe
Rodzinka na 6 rowerach przejeżdża na czerwonym jadąc prosto, z pasa do skrętu w lewo. Otrąbienie spotyka się z niezrozumieniem
Rodzinka na 6 rowerach przejeżdża na czerwonym jadąc prosto, z pasa do skrętu w lewo. Otrąbienie spotyka się z niezrozumieniem
Ocena:
87
(91)
Mgła tak gęsta, że ledwo widać kierownicę. Na odcinku 3 kilometrów minąłem 8 aut jadących wyłącznie na dziennych.
Miasto
Ocena:
130
(142)
W poszukiwaniu pracy poszedłem do... urzędu pracy.
I nastąpił pewien zgrzyt - nie chciałem (bo nie mogłem) się zarejestrować jako bezrobotny. Chciałem się zarejestrować jako "poszukujący pracy"
Oni nie wiedzą, jak to zrobić.
A czym to się różni? "Poszukujący pracy" nie dostaje z PUPy zasiłków.
I nastąpił pewien zgrzyt - nie chciałem (bo nie mogłem) się zarejestrować jako bezrobotny. Chciałem się zarejestrować jako "poszukujący pracy"
Oni nie wiedzą, jak to zrobić.
A czym to się różni? "Poszukujący pracy" nie dostaje z PUPy zasiłków.
Ocena:
86
(96)
Ubezpieczenie samochodu. Kto nie wie - jest obowiązkowe.
Żeby nie zostać z ręką w nocniku, tematem ofert zająłem się miesiąc przed końcem obecnego - może konkurencja ma lepsze warunki. A że niedawno niedaleko domu otworzyła się nowa agencja - postanowiłem sprawdzić, jak się sprawy mają.
Poszukali, podumali, werdykt - "Najtaniej, to będzie nieco drożej niż rok temu, podwyżki, te sprawy, 1200 zł za cały rok". Co ciekawe, w "mojej" ubezpieczalni również. Podpytałem więc o to, że na przedłużeniu powinno być taniej, bo zniżki się naliczają etc. "Nie ma możliwości przedłużenia, trzeba obecną polisę wypowiedzieć i wykupić nową". Coś mi nie zagrało, skonsultowałem się ze znajomym agentem (nie mój rejon, dlatego nie wykupiłem od niego), doszliśmy do wniosku, że jakiś dziwny szwindel by wyszedł. Zadzwoniłem więc prosto do "swojego" ubezpieczyciela wyjaśnić, o co chodzi i czy mają ofertę na przedłużenie. "Ofertę już wystawiliśmy, 700 zł za rok, zgadza się pan?". Zgodziłem, bo konkurencja nawet się nie zbliżyła do takiej ceny. Pytanie brzmi - co w tej nowej agencji chcieli osiągnąć?
I co się stanie w tym roku, jak znów będę szukał ubezpieczenia?
Żeby nie zostać z ręką w nocniku, tematem ofert zająłem się miesiąc przed końcem obecnego - może konkurencja ma lepsze warunki. A że niedawno niedaleko domu otworzyła się nowa agencja - postanowiłem sprawdzić, jak się sprawy mają.
Poszukali, podumali, werdykt - "Najtaniej, to będzie nieco drożej niż rok temu, podwyżki, te sprawy, 1200 zł za cały rok". Co ciekawe, w "mojej" ubezpieczalni również. Podpytałem więc o to, że na przedłużeniu powinno być taniej, bo zniżki się naliczają etc. "Nie ma możliwości przedłużenia, trzeba obecną polisę wypowiedzieć i wykupić nową". Coś mi nie zagrało, skonsultowałem się ze znajomym agentem (nie mój rejon, dlatego nie wykupiłem od niego), doszliśmy do wniosku, że jakiś dziwny szwindel by wyszedł. Zadzwoniłem więc prosto do "swojego" ubezpieczyciela wyjaśnić, o co chodzi i czy mają ofertę na przedłużenie. "Ofertę już wystawiliśmy, 700 zł za rok, zgadza się pan?". Zgodziłem, bo konkurencja nawet się nie zbliżyła do takiej ceny. Pytanie brzmi - co w tej nowej agencji chcieli osiągnąć?
I co się stanie w tym roku, jak znów będę szukał ubezpieczenia?
Ocena:
132
(146)
Z pamiętnika podróżnika
Trasa Niemcy - Polska, 1300 km, w większości po autostradach.
Remont po stronie niemieckiej. Prawy pas normalnej szerokości + margines (już za żółtą linią, więc nielegalny), lewy szerokości 2,1m, ograniczenie do 60km/h. W tym właśnie miejscu, cała kolejka TIRów jechała częściowo po obu pasach, nie pozostawiając miejsca na jazdę obok siebie. Wszystkie na niemieckich numerach.
Autostrada niemiecka. Naginam środkowym pasem (z trzech) jakieś 140-150 km/h, wyprzedzam sznur TIRów. Spomiędzy nich wyskakuje bus na środkowy pas, muszę zwolnić do jakichś 90 km/h, bo bus się rozpędza, lewy zajęty. Tablice ukraińskie
Kawałek za przejściem granicznym, autostrada polska, dwa pasy, wyścig słoni. Od momentu dojechania do nich, do czasu zakończenia manewru, przejechaliśmy 3 kilometry. Kierowca jadący w sznurku przede mną, zmienił pas na prawy po wyprzedzaniu słoni i zwolnił do 60 km/h, aż cały sznurek z lewej przejechał.
Autostrada, dwa pasy, zmierzch. Naginam 140-150 km/h lewym pasem, przede mną VW Amarok jadący też coś koło tego, na prawym ciężarówka i Ford Galaxy. Kiedy VW minął Forda, ten bez kierunkowskazu (i pewnie patrzenia w lusterko) zaczął zmieniać pas na lewy, kilkanaście cm od mojego przodu. Obyło się bez kontaktu. Tablice polskie. Modele aut podałem ze względu na ich wielkość - a co za tym idzie widoczność na drodze
Autostrada, dwa pasy, noc. Naginam 140-150 km/h lewym pasem, wyprzedzam tiry, wyskakuje mi spomiędzy nich bus, bez kierunkowskazu. Bus się rozpędził, wyprzedził kilka aut, wrócił na prawy, po czym znów wyskakuje na lewy bez ostrzeżenia. Rzuciłem do Lubej, żeby znalazła firmę z busa i zadzwoniła do nich z prośbą o upomnienie pracownika, że kierunkowskazów się używa. Nie dodzwoniła się, ale facet rzeczywiście zaczął używać kierunkowskazów.
Droga Krajowa, klasyczna, po pasie w każdą stronę. Jadący przede mną samochód wyprzedza skręcającego w prawo, jadąc po pasie do skrętu w lewo, ledwo omijając wysepkę.
Trasa Niemcy - Polska, 1300 km, w większości po autostradach.
Remont po stronie niemieckiej. Prawy pas normalnej szerokości + margines (już za żółtą linią, więc nielegalny), lewy szerokości 2,1m, ograniczenie do 60km/h. W tym właśnie miejscu, cała kolejka TIRów jechała częściowo po obu pasach, nie pozostawiając miejsca na jazdę obok siebie. Wszystkie na niemieckich numerach.
Autostrada niemiecka. Naginam środkowym pasem (z trzech) jakieś 140-150 km/h, wyprzedzam sznur TIRów. Spomiędzy nich wyskakuje bus na środkowy pas, muszę zwolnić do jakichś 90 km/h, bo bus się rozpędza, lewy zajęty. Tablice ukraińskie
Kawałek za przejściem granicznym, autostrada polska, dwa pasy, wyścig słoni. Od momentu dojechania do nich, do czasu zakończenia manewru, przejechaliśmy 3 kilometry. Kierowca jadący w sznurku przede mną, zmienił pas na prawy po wyprzedzaniu słoni i zwolnił do 60 km/h, aż cały sznurek z lewej przejechał.
Autostrada, dwa pasy, zmierzch. Naginam 140-150 km/h lewym pasem, przede mną VW Amarok jadący też coś koło tego, na prawym ciężarówka i Ford Galaxy. Kiedy VW minął Forda, ten bez kierunkowskazu (i pewnie patrzenia w lusterko) zaczął zmieniać pas na lewy, kilkanaście cm od mojego przodu. Obyło się bez kontaktu. Tablice polskie. Modele aut podałem ze względu na ich wielkość - a co za tym idzie widoczność na drodze
Autostrada, dwa pasy, noc. Naginam 140-150 km/h lewym pasem, wyprzedzam tiry, wyskakuje mi spomiędzy nich bus, bez kierunkowskazu. Bus się rozpędził, wyprzedził kilka aut, wrócił na prawy, po czym znów wyskakuje na lewy bez ostrzeżenia. Rzuciłem do Lubej, żeby znalazła firmę z busa i zadzwoniła do nich z prośbą o upomnienie pracownika, że kierunkowskazów się używa. Nie dodzwoniła się, ale facet rzeczywiście zaczął używać kierunkowskazów.
Droga Krajowa, klasyczna, po pasie w każdą stronę. Jadący przede mną samochód wyprzedza skręcającego w prawo, jadąc po pasie do skrętu w lewo, ledwo omijając wysepkę.
Ocena:
32
(92)