Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Hancia

Zamieszcza historie od: 20 maja 2014 - 14:23
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 20:01
  • Historii na głównej: 11 z 18
  • Punktów za historie: 4756
  • Komentarzy: 143
  • Punktów za komentarze: 1275
 
[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
18 marca 2015 o 23:27

Po pierwsze - kopnąć rodziciela w cztery litery, żeby zamykał bramę. Jak przez nią przelezą, dzwonić na policję.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 marca 2015 o 11:13

@taka_jedna_ja: Też jechałam z kibicami (kibolami?), ale raz trafił mi się pełen przedział (dosiedli się do mnie i chłopaka, poza tym były jeszcze dwie dziewczyny i jakaś starsza pani). Byli hałaśliwi, dostawiali się do nas, częstowali alkoholem i nie przyjmowali odmowy, a jak konduktor chciał sprawdzić bilety to tylko popatrzył przez drzwi przedziału i zawrócił :] 3 godziny i nawet do kibla się nie dało ruszyć, bo "towarzysze" reagowali agresją... Co prawda "przyjazną", ale zawsze :]

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
9 marca 2015 o 20:43

Hm, też kiedyś miałam szczęście wylądować w przedziale, do którego dosiedli się kibice. Niezapomniane 3 godziny! Przynajmniej wódką wtedy częstowali...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
8 marca 2015 o 0:23

To standard - nie znam dokładnie otoczki całej sprawy, ale w skrócie chodzi o to, kto kiedy wygra przetarg, kiedy dostanie się dotację lub fundusze na wykonanie danego przedsięwzięcia.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 30) | raportuj
6 marca 2015 o 9:44

No cóż... Jestem bardzo proszczepionkowa, mimo tego że kiedy byłam małym dziecięciem zostałam zarażona sepsą przez niesterylne naczynie do podawania szczepionek doustnie :P NOP są przecież w procentowej mniejszości, co roku jakiś ułamek procenta ludzi ma powikłania... Poza tym to nie jest miejsce na tego typu pytania - idź na profile w stylu "STOP NOP" czy "Wiedza o szczepieniach" i się pośmiej :D tylko raczej niew chodź w żadną dyskusję, bo cię zjedzą.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 16) | raportuj
24 lutego 2015 o 0:13

@Armagedon: Po tym wszystkim, co przeszłam ze wszelkiego rodzaju ekspedientkami, jestem w stanie uwierzyć w historię. Ot, wystarczy sprzedawczyni, która dopiero się uczy, płaszcz podobny do tego z wystawy i autorka, która powiesiła swoje prywatne ciuchy na wieszaku. Do tego piekielna, która upiera się, że chce kupić dokładnie ten płaszcz z wieszaka... I weź tu człowieku bądź mądry.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 lutego 2015 o 19:02

@pawel78: U nas w marketach też przyjmują.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
23 lutego 2015 o 18:53

Skoro tak Ci przeszkadza otyłość dziewczynki, możesz spróbować nawiązać z nią kontakt i przekonać ją do sałatek na przykład... A jak nie chcesz z tym nic robić to się nie interesuj i nie plotkuj.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 lutego 2015 o 18:46

O ile dobrze się orientuję, masz prawo do zakupienia produktu po cenie, jaka widnieje na półce (o ile nie jest jakoś ograniczona czasowo). Ale niech się jakiś znawca z piekielnych wypowie, choć moim zdaniem dałaś się zrobić w konia...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2015 o 18:50

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 45) | raportuj
23 lutego 2015 o 18:39

Skoro był taki drogi, to ciesz się, że wydarzyła się "tylko" taka sytuację i miałaś szansę zapobiec kradzieży, bo ktoś mógł ją po prostu zwinąć.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
21 lutego 2015 o 10:17

"Ale widziałem tam ciekawego kurczaka. Kolor jak mysz, rozmiar jak mysz, futro jak mysz." Mam nadzieję, że ten "kurczak" leżał sobie gdzieś na podłodze, a nie na taśmie/tam, gdzie leżały "zwykłe" kurczaki... Albo że przynajmniej go stamtąd wywaliłeś i nie został zmielony jako indyk :|

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
20 lutego 2015 o 15:05

@Estupida: Popieram. U nas w godzinach szczytu (nielegalnie i niebezpiecznie) sprzedawał bilety tak długo, aż nie zostało 4-5 osób (mieściły się w autobusie), zamykał drzwi i jechał, a pozostałych kasował w korku 100 metrów dalej. Dodam, że jakiś geniusz wymyślił, że papierowe bilety kupowane w kiosku są touche i wprowadził e-karty/wydruk z kasy od kierowcy. Gdy kończyły się bilety miesięczne to była niezła jazda i kilkumetrowa kolejka...

[historia]
Ocena: 36 (Głosów: 40) | raportuj
18 lutego 2015 o 19:41

Ciekawi mnie jak skończyła się sytuacja dla tych nieszczęśników, którym sprzątnęli pizzę sprzed nosa... ;)

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 7) | raportuj
18 lutego 2015 o 19:35

Nie bardzo rozumiem, co jest piekielnego w klientach, którzy chcą sobie pogadać - chyba że blokują w ten sposób kolejkę. Ale jeśli blokują to im grzecznie przerywasz...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
17 lutego 2015 o 13:24

@MyCha: Nie tak dawno pisałam maturę i na każdym kroku nas uczulali, by nie ściągać i nie sprawiać wrażenia, że ściągamy, bo poprawka w sierpniu jest tylko dla tych, którzy nie zdali z innego powodu.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
17 lutego 2015 o 13:20

No cóż, każdemu się zdarza. Przynajmniej przyznali się do błędu i próbowali go naprawić.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
12 lutego 2015 o 14:13

(...)Tym razem piekielność po mojej stronie. Absolutnie nie. Ty padłeś ofiarą piekielności....

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
10 lutego 2015 o 5:43

Jest godzina piąta rano, zamiast dziadki przeczytałam dziki. Wyobraziłam to sobie i uznałam za bardzo piekielne... Ale dziadki też są :D

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
7 lutego 2015 o 17:43

@Shakkaho: Po co dodałam adnotację na końcu historii? NO PO CO? Cytuję: "Może tylko mój biały kwiatek ma problemy z podejściem do klienta, ale bardzo zniechęcili mnie do tej sieci. Bo po co mam tam chodzić, skoro za ten sam produkt płacę więcej niż w dyskoncie, a traktują mnie jak jakiegoś śmiecia?" "Może tylko mój biały kwiatek ma problemy z podejściem do klienta..." "Może tylko mój biały kwiatek ma problemy z podejściem do klienta..." Wcześniej, gdy pojawiałam się w innych sklepach tej sieci w innych miejscach, żadnych piekielności nie zauważyłam - bo jaka piekielność może się zdarzyć przy kupowaniu butelki wody mineralnej albo paczki ciastek? Od kiedy zaczęłam robić tam zakupy (na początku robiłam, bo mają dobry asortyment - genialne sałatki na wagę, dobry i tani keczup, wybór fiksów do dań, niezła półka z ekologicznym jedzeniem, sałatka z czerwonej kapusty, której nie ma w dyskoncie...), bo zmieniłam miejsce zamieszkania, zaczęły się cyrki. W TYM. KONKRETNYM. SKLEPIE. To przestałam tam chodzić, chyba że w chwili pilnej potrzeby.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
7 lutego 2015 o 17:36

@ryli: Codziennie uczymy się czegoś nowego. Dziękuję, poprawione.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
7 lutego 2015 o 17:34

@sla: Odpowiadam wszystkim po kolei. W grę wchodzą tylko bankomaty Euronetu, bo swój 'bankowy" mam dość daleko, a za jedną wypłatę z jakiegokolwiek innego muszę płacić - bodaj dwa złote kary. Mówcie, co chcecie, ale dla mnie to dużo. Poza tym nie napisałam tej historii po to, żeby wywiązała się dyskusja na temat tego, że nie umiem korzystać z bankomatów. Fakt, powinnam mieć zawsze gotówkę przy sobie, ale jej nie mam - tak, jest mi przykro w związku z tym, że przysparzam pracy kasjerom dyskontu, ale to wina mojego banku/przeciążonych terminali/cokolwiek - tak, dzwoniłam do banku w tej sprawie, nic się nie da zrobić. Nie narzekam, że świat jest be, więc nie wiem, skąd tyle jadu w komentarzach. TEMATEM jest podejście do klienta w pewnym sklepie pewnej sieciówki.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
7 lutego 2015 o 12:41

@PooH77: Jest monopol (nie ma nic poza podstawowymi produktami), dwie budki z pieczywem i podstawowymi produktami (brak możliwości zapłaty kartą, drogo) i SPOŁEM (ceny z kosmosu)...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
7 lutego 2015 o 12:10

@ryli: Dziękuję, poprawione... Chyba.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
7 lutego 2015 o 12:08

@Day_Becomes_Night: Wiesz, gdyby bankomaty na przykład wydawały 20, a nie tylko 50, mogłabym wybrać pieniądze. A jeśli wiem, że na koncie mam 90 złotych, a zakupy na pewno będą kosztowały więcej niż 50... W większości wypadków mam gotówkę na wypadek W, ale czasem zdarza się, że po prostu zapomnę albo z jakiegoś innego powodu jej jednak nie mam. Też zawsze witam się i żegnam, tak mnie mamusia nauczyła. Stąd też wiem, że obsługa białego kwiatka nie odpowiada na tego typu grzeczności.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »