Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

KatzenKratzen

Zamieszcza historie od: 31 marca 2017 - 11:37
Ostatnio: 20 lutego 2024 - 19:06
O sobie:

Szanuję Cię.
Zatem Ty szanuj mnie, proszę.
Będzie nam łatwiej żyć.
Naprawdę.

  • Historii na głównej: 98 z 107
  • Punktów za historie: 15496
  • Komentarzy: 1351
  • Punktów za komentarze: 8893
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 czerwca 2017 o 9:58

Oczywiście, to zrozumiałe. Sprzedawca ma za zadanie sprzedanie Ci jak największej ilości produktów dodatkowych do sprzętu, bo na tym właśnie najwięcej zarabia. W ubezpieczeniach typu bankassurance swego czasu dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy bank miał prowizje dochodzące nawet do 90% składki :). Na szczęście KNF nieco pohamował te bankowe zapędy i trochę sytuację ucywilizował.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
23 czerwca 2017 o 9:55

Moim zdaniem cwane i się nie przepracowuje. Chce po prostu odbębnić staż kosztem jak najmniejszego wysiłku własnego. Długi ten staż?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 czerwca 2017 o 9:42

No cóż każdy ma swoje priorytety. W sumie trochę ją rozumiem, z tymi czterema kotami :) Ja swój odkurzacz kupiłam przed wejściem w życie tego durnego przepisu i mam fantastyczne 2400 W. Dbam o niego jak ojciec najlepszy, bo wiem, że teraz już takiego nie kupię ^^ Ale mimo wszystko nie chciałabym, żeby nasz kraj wyszedł z Unii, choć wtedy zapewne mogłabym sobie kupić i odkurzacz 6000 W (zdolny wciągnąć kota).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
23 czerwca 2017 o 9:37

@babubabu89: Genialne! Co ja się tego naszukałam po sieci! Dzięki, że, że wkleiłeś :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 czerwca 2017 o 9:32

@Imnotarobot: A tu się całkowicie z Tobą zgadzam. Do pewnego stopnia młody człowiek powinien próbować sobie radzić sam, co Autorka zrobiła - próbowała się bronić i egzekwować obietnicę. Gdy jednak doszło do ewidentnego skrzywdzenia jej - obniżenia oceny, jednak bym zareagowała - może nie karczemna awanturą, ale na pewno poszłabym spytać nauczyciela, dlaczego. Gdyby wersja podana przez moje dziecko była inna, niż nauczyciela - konfrontacja. Zdumiała mnie natomiast informacja, podana przez Autorkę dwa komentarze wyżej: mam kazała jej zanieść nauczycielce na koniec roku torbę słodyczy i przeprosić. To jest wsparcie dla dziecka lvl master....

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:42

@piesekpreriowy: Nie jest. Gdyby był, istoty nad-doskonałe, takie jak Ty, nie miałyby prawa wstępu. I przyjmij do wiadomości (jeśli Ci się zmieści obok rozdętego ego) że mogę i będę pisać to, co chcę i uważam za stosowne i nic CI do tego. Na przyszłość proponuję Ci zatem omijać moje historie szerokim łukiem. Zresztą nie tylko moje. Czepiałeś się tu chyba już praktycznie wszystkich, którzy mają więcej, niż 5 historii na głównej.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:31

@thebill: Przesadzasz celowo? Czy to rodzaj pokrętnej hiperboli? Masz takie doświadczenia czy po prostu myślałeś, myślałeś aż wymyśliłeś? Przecież piszesz piramidalne bzdury. Ubezpieczyciel, który stosowałby taki tok rozumowania nie utrzymałby się na rynku nawet przez rok!

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:29

@vezdohan: Polisy, oczywiście, nie są obowiązkowe. Co nie zmienia faktu, że się przydają. Są, oczywiście, ubezpieczyciele, którzy stosują nadinterpretacje zapisów OWU. Tak, jak pisałam w swojej historii na ten sam temat - każda storna ma swoje racje.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:16

Też myślałam, że się nie nauczę. Próbowałam pierwszy raz 15 lat temu. Trafiłam na kiepskiego instruktora (teraz to wiem). Ponadto mój brak wiary w siebie bardzo starannie podtrzymywał mój ówczesny, pierwszy mąż, który bardzo nie chciał, żebym nauczyła się jeździć, bo to była absolutnie jedyna rzecz, której nie umiałam a umiał on. Kurs ukończyłam, na egzamin nawet nie poszłam. 15 lat potrzebowałam, żeby uwierzyć w siebie na tyle, żeby ponownie iść na kurs. Trafiłam na fantastyczną, młodą instruktorkę, która po prostu nauczyła mnie jeździć. Do tego stopnia, że egzamin zdałam za pierwszym razem. Ale ja bardzo, bardzo chciałam się nauczyć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2017 o 11:17

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:09

@TakaFrancuska: I organizują zawody wśród pracowników, których szybciej to ogarnie i zapamięta :)

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
22 czerwca 2017 o 11:04

Pod poprzednią Twoją historią o tej pani (tam, gdzie pisałaś, że nie kradnie) ktoś napisał w komentarzach, że jest to tylko kwestia czasu. Miał, jak się okazało, rację. Próbowałaś odebrać te rzeczy? Albo chociaż dać do zrozumienia, że wiesz, że to Twoje? Kobitka znalazła sobie niezłą dojną zmianę w Twojej osobie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 czerwca 2017 o 10:58

@qulqa: A możesz mi kogoś polecić? Bo ja szukam uczciwej osoby do sprzątania. Raz w tygodniu 58 m2, bez okien i bez prasowania.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:48

@piesekpreriowy: Zakończ temat, piesku i zniknij z komentarzy pod moimi historiami. O co Cię usilnie proszę. Nawet nie silę się wytłumaczyć Ci, że dla wielu osób poruszone tu kwestie wcale nie są oczywiste, bo w swoim zadufaniu we własną skończona doskonałość i tak być tego nie pojął. Wiem, że nie zmieści się to w Twoim móżdżku, wypełnionym podziwem dla własnego "ja", ze kogoś jednak interesuje moje doświadczenie w tej dziedzinie :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:43

@piesekpreriowy: Czytając Twoje komentarze pod wieloma innymi historiami, nie mam najmniejszych wątpliwości, że znasz się najlepiej na wszystkim i jesteś ekspertem w każdej dziedzinie. Przyjmij zatem do wiadomości, ze są ludzie, którzy na czymś konkretnym mogą się nie znać. Do nich kierowany jest ten tekst. Nie do znawców tematu, jak Ty, bo znawcy mają te wszystkie informacje w małym palcu (u nogi)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:37

Podstarzała Karyna = Grażyna ^^ Czytałam tu kilka tego typu historii i szczerze mówiąc, ciężko mi jest w nie uwierzyć. To znaczy, broń Boże, nie zarzucam bazience pisania nieprawdy, tylko po prostu roszczeniowość społeczeństwa nie mieści się w mojej małej głowie

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:34

@Fomalhaut: masz rację, niestety. Leży = pijany menel. Dobrze ubrany i nie śmierdzi = pewnie zaćpał. Siła stereotypu w społeczeństwie jest tak silna..

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:30

Bo przyszedł taki drogowit i d.. zawraca :) Państwo urzędnikostwo ma ważniejsze sprawy na głowie, niż zastanawiać się, gdzie Pan d. wyrzuci swój gruz. Do śmietnika by po nocy wyniósł, gruz nie podpisany i pies z kulawą nogą by nie wiedział, że jego. Ale nie, się uparł być praworządny i trzeba tyłek zza biurka podnieść i do drukarki ruszyć. Ekoterrorysta! Ja się przez indolencję urzędniczą przebić nie zdołałam. Odsyłana od Annasza do Kajfasza, na koniec uszczęśliwiona numerem telefonu (wziętym z internetu) do jakiejś prywatnej firmy, wywożącej gruz i odpady budowlane - za cenę, stanowiącą mój miesięczny budżet na wyżywienie rodziny - machnęłam ręką na przepisy i praworządność. Gruz w pudłach postawiłam pod śmietnikiem. Komuś był widać potrzebny, bo na drugi dzień już go nie było.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:15

@KurkaRurka: Listkiem ^^

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:13

@rekrutka: Dostałam opis od razu. Jak tylko wyjechałam z tuby natychmiast podszedł do mnie jakiś pan (lekarz?, radiolog? technik? nie wiem) i powiedział o tym krwiaku. Nic nie wiem o żadnych podpajęczynówkowych. Dokładnie takiego sformułowania użył "podtwardówkowy". Może się pomylił. Nie wiem, nie znam się na tym.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:09

@Ascara: Miło Cię widzieć :) W gruncie rzeczy to może i macie rację tylko zastanawia mnie, że neurologa w ogóle nie zafrapował fakt tego nagłego wzrostu ciśnienia. Pytał kilka razy, czy kiedykolwiek miałam problemy z nadciśnieniem, czy rodzice mieli itp (to jest dziedziczne, a propos?). Nigdy nic takiego nie miało miejsca zatem może powinien się zainteresować przyczyną? Co do uderzenia - gdyby spytał, zapewne bym sobie przypomniała, ale nie padło ani razu pytanie o urazy. Rezonans nie wykazał żadnych zmian w mojej mózgownicy (poza tym krwiakiem, rzecz jasna), mniemam zatem, że chyba wszystko jest OK. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu (bodajże 4). Od tamtego czasu taki problem się nie powtórzył. Ciśnienie badam co jakiś czas, bo co mi się będzie ciśnieniomierz marnował :) i nadal jest podręcznikowe

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2017 o 18:10

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
21 czerwca 2017 o 14:05

@diriol: Nie. Nie każde. Możesz iść z telefonem i ktoś Cię potrąci. Może Cię potrącić rowerzysta (to była plaga, nawiasem mówiąc. Jakby się ludzie umówili. Codziennie po wszystkich miastach Polski jeździły hordy rozszalałych rowerzystów zajmujących się tylko i wyłącznie potrącaniem ludzi i wytrącaniem im z rąk ubezpieczonych telefonów^^). Możesz się potknąć na nierównym chodniku. Możesz się potknąć o kota/psa/zabawkę dziecka. Możesz upuścić telefon uderzony znienacka drzwiami/oknem/dzieckiem/kotem itp.

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 11) | raportuj
21 czerwca 2017 o 13:58

@RedHeadCath: Mam wrażenie, że jednak jest to lenistwo i zaniedbanie SM. Przecież to logiczne, że jak siedzą z gratami = próbują sprzedawać. Wezwij SM i jak się pojawi - idź kupować coś od nich :) Może się któryś skusi i wpadnie .

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2017 o 13:55

@sziva: Jesteś pewna? Może dotyczyło to pewnych rodzajów sprzętów? Znam branżę dość dobrze i ciężko jest mi w to uwierzyć.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 26) | raportuj
21 czerwca 2017 o 13:53

Widzę, że praca z klientem na każdym stanowisku jest taka sama :) Aż mi się wspomnienie sprzed kilku lat, jeszcze z pracy w call center przypomniało: "pani numer konsultanta poproszę!". "Nie mam numeru, mam nazwisko". "A mnie nie interesuje pani nazwisko, pani numer konsultanta poproszę!". Może to ta sama była? ^^

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
21 czerwca 2017 o 12:51

Klasyczny misseling. Ochrona, którą byś wykupiła, to tylko i wyłącznie tzw "przedłużona gwarancja". Obejmuje ona tylko koszt usunięcia awarii, które mogą zaistnieć po upływie gwarancji producenta. Nie obejmuje ŻADNYCH uszkodzeń mechanicznych - czy to spowodowanych pęknięciem, zarysowaniem, działaniem siły wyższej, niższej czy zgoła atakiem UFO. Dobrze, że zażądałaś OWU. Nawiasem mówiąc - jeśli sprzedawca nie chce dać OWU lub regulaminu, zasłaniając się jakąś mityczną "centralą w Krakowie" najlepiej jest dać sobie spokój. Uczciwy, normalny Ubezpieczyciela zawsze udostępnia OWU i nie robi cyrków z ukrywaniem dokumentów.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2017 o 12:52

« poprzednia 1 231 32 33 34 35 36 37 38 39 40 4152 53 następna »