Profil użytkownika
KatzenKratzen ♀
Zamieszcza historie od: | 31 marca 2017 - 11:37 |
Ostatnio: | 20 lutego 2024 - 19:06 |
O sobie: |
Szanuję Cię. |
- Historii na głównej: 98 z 107
- Punktów za historie: 15496
- Komentarzy: 1351
- Punktów za komentarze: 8893
« poprzednia 1 2 … 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 … 52 53 następna »
Ech, ci rodzice... Nie wiem, Hedwigo, czy sama masz dzieci, ale wnioskuję z Twoich historii, że nastolatką nie jesteś. Ja osobiście, wiele rzeczy, które wkurzały do imentu mnie w mojej mamie, zrozumiałam dopiero, jak urodziłam własne. Twoja mama naczytała się i naoglądała nagłaśnianych, medialnych relacji z zamachów i dostała schiza. Pomyśl o tym tak: jak bardzo musi Cię ona kochać, że odstawia takie szopki. Miłość ojca jest inna - bardziej pragmatyczna i racjonalna. Pewnie, że uogólniam teraz, każdy człowiek jest inny, ale jakoś tak często ludzie wpisują się w ten stereotyp.
Wiesz... powiem Ci, że zaniemówiłam. Nie mam najmniejszego zamiaru zarzucać Ci pisania nieprawdy, bo wiem, że są rzeczy na ziemi i na niebie, które się fizjologom nie śniły. Ale - jak żyję na tym świecie już wiele, wiele lat i byłam pewna, że nic już mnie nie jest w stanie zaskoczyć, tak po założeniu konto na Piekielnych zdarza mi się jeszcze opad szczeny. Podstarzała Karyna = Grażyna. Zachowania Grażyny komentować nie będę, bom kobieta kulturalna i przeklinam (jak szewc) wyłącznie za kierownicą (ale za to siarczyście). Jedno tylko pytanie - nie bałaś się brać na ręce córeczki, będąc w zaawansowanej ciąży (brzuch=arbuz). Dwulatek już troszkę waży.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2017 o 20:49
Zły mężczyzna z Ciebie, Phones! Zamiast wyciągnąć pomocną dłoń i natychmiast załatwić kuzynkowi co najmniej menadżerskie stanowisko, rekomendując go jako wzór cnót wszelakich, Ty go zwyzywałeś od.. jak to tam było? Aha. Brudnych nieudaczników. Jak już nie było dla niego kierowniczego stanowiska, należało się poświęcić dla rodziny (bo w Holandii tak jest) i odstąpić mu swoje własne stanowisko. Nieużyty sobek! ^^
Och! Uważaj! Zaraz się na Twoja głowę gromy posypią od Państwa Nieomylnych i Doskonałych! Jaka Ty jesteś nieodpowiedzialna, bo dopuściłaś do ciąży kotki! Nie wysterylizowałaś! Nie pilnowałaś! Nie (wstaw dowolne słowo/czynność). Przeczytaj sobie w moim profilu historię o powieszonej kotce, to zrozumiesz, o czym mówię.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2017 o 20:33
@singri: Czytuję komentarze i zwracam uwagę , kto jest autorem :) Zazwyczaj się zgadzam z Twoim zdaniem. Ergo - masz rację ^^
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2017 o 20:26
Nie wydaje mi się, żeby były jakieś "dwa poprzednie przypadki". Facet ewidentnie ściemniał
@juanita: No właśnie..
@healthandsafety: Bardzo możliwe. Nie neguję Twojego podejścia do życia. Na bochenek chleba pracujesz 15 min, na masło/margarynę do niego 10 min, na szynkę/kiełbasę/kabanos/parówkę/ser kolejne 10 min, pomidor, ogórek.cebula 5 min itp. Policz sobie w skali miesiąca ile swojej pracy wywalasz do kosza. A potem policz w skali roku. A potem jeszcze pomyśl ilu głodnych (naprawdę głodnych, nie zbierających na piwo) zjadłoby to, co Ty wyrzucasz. Ale kto tam bogatemu zabroni.
Powiem CI szczerze: jako matce ta Twoja historia nie mieści sie w głowie. Oczywiście całkowicie wierzę w jej prawdziwość. Wysłanie dziecka chorego na wycieczkę: codzienność: ot, katarek ma. Taaak, katarek. Smarki wiszą do pasa, maluszek gorączkuje. No ale przecież musi jechać, on tam żywe krówki zobaczy! Dziewczynka z biegunką -brak mi słów, choć na ogół jestem wygadana. Okłamywanie dziecka, że rodzice będą na miejscu - pięęęękne budowanie zaufania dziecka do rodziców. Ciekawe, jak się zdziwią, gdy następnym razem maluszek, zapewniany, że rodzice zrobią to i tamto zaniesie się głośnym płaczem "nie wierzęęęęę ciiiiiiiiii"! Zapracowują sobie na to solidnie. Moja mama była nauczycielką nauczania początkowego, obecnie emerytowaną. Wiem, jak ciężki kawałek chleba sobie wybrałaś.
@singri: Ty, singri, jak zwykle masz rację. Odkąd tylko pojawiła sie kwestia "kanapek do szkoły" uważnie słuchałam synka. od najmłodszych lat wiedział, że jeśli czegoś nie zje (i nie odda komuś) to ma przynieść i podać przyczynę. Jeśli nie zjadł, bo za dużo - zjadł spokojnie na kolację. Jeśli nie zjadł, bo nie smakuje - zjadłam ja lub mąż a synek dostał coś innego. W upały nie miał apetytu - jak większość ludzi - dostał kabanosa, jako zaprzysięgły mięsożerca :). Kabanos był zjedzony zawsze.
@LittleM: Tutaj akurat wina leży po stronie Twoich rodziców. Ty nie nie miałaś/-eś na to wpływu. Ja wypowiadam się z pozycji rodzica.
@oszi90: Dla mnie jest, dlatego ja opisałam. Mój syn od małego wie, że jeśli nie zje kanapki w szkole to bez względu na przyczyny ma ją przynieść do domu (jeęli nie odda koledze/koleżance). Jeśli nie zjadł, bo było za dużo - zje na kolację. Jeśli nie zjadł bo nie smakuje mu dodatek - zjem ją ja lub tata a na drugi raz dostanie kanapkę z czymś innym. Jeśli nie widzisz piekielności w marnowaniu jedzenia - chyba wciąż jesteś na garnuszku rodziców i nie masz pojęcia, ile czasu się pracuje na bochenek chleba czy pół kilo szyneczki..
Wiecie.. Ja właśnie o tym mówię - przynieść do domu, ktoś z domowników zje. Oddać koledze/koleżance. Mój syn zawsze przynosi do domu niezjedzone kanapki. Zjada je na kolację lub ja to robię...
Historie kasjerek są zawsze pasjonujące ;) Ja tam chętnie poczytam
Bardzo fajna historia i fajnie napisana :) Nie masz więcej w zanadrzu? Dobrze się Ciebie czyta :)
Piszesz, że jesteś mamą po raz drugi? A przy pierwszym dziecku teściowa się nie wtrącała? Dopiero teraz jej się włączyło?
@daroc: Są kraje, gdzie nie ma złodziejstwa. Moja znajoma ma kolegę w Norwegii, którego odwiedza. Nie wiem, czy jest to prawda, ale ona mówiła, że tam ludzie nie zamykają domów i samochodów. No, ale tam przez wieki użynano łapy za kradzież...
Uwielbiam, po prostu kocham ten urzędniczy beton, który zawsze "wie lepiej".
Wygląda mi, niestety, na taktowanie tak matki przez ojca. Dzieci takie wzorce wynoszą z domu. Z ciekawości: jak zareagowała matka?
Napisz więcej :) Mnie się podoba, temat jest mi bliski
@Massai: Tak. To było równe 20 lat temu
Ja nie do końca rozumiem. O co chodzi z tą Łodzią? :(
@Massai: Właśnie na termin operacji te łapówki miały wpływ. I to dwukrotnie. Pisała o tym, na końcu. Może nie doczytałeś do końca.
@piesekpreriowy: Zostawmy odpowiedzi na Twoje pytanie administratorom serwisu.Ich wola: uznają za interesujące = pojawi się na głównej, uznają za nieciekawe = pójdzie do archiwum. Ergo - ludzie chcą to czytać / ludzie nie chcą tego czytać. Li i jedynie.
@Filemona: Pamiętajcie, że historia wydarzyła się 20 lat temu, gdzie korupcja lekarska kwitła i owoce wydawała. Nie wiem, czy ta pani była w stanie zagrożenia zdrowia/życia. Moja mama była (nowotwór łagodny/złośliwy. Złośliwy = wyrok śmierci. Ale rodziców nie było stać na 4-cyfrową kopertę. Ja bym dała! Wielkimi kosztami oczywiście, zapewne wspólnymi siłami ja+ojciec, ale byśmy dali! Ale... Czy to o to chodzi??