Profil użytkownika
Librariana ♀
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2017 - 20:37 |
Ostatnio: | 8 maja 2024 - 15:52 |
- Historii na głównej: 34 z 35
- Punktów za historie: 4427
- Komentarzy: 572
- Punktów za komentarze: 4526
Zamieszcza historie od: | 10 marca 2017 - 20:37 |
Ostatnio: | 8 maja 2024 - 15:52 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Umowa i ZADATEK, nie zaliczka. Zaliczkę w razie rezygnacji z jego strony po prostu musiałby oddać. Zadatek w takiej sytuacji zwracałby podwójnie.
Jechać po chodniku prawo mają, jeśli jest ograniczenie do 70, chociaż fakt, powinni zachować ostrożność. A tak z autopsji dodam: mam przy rowerze dzwonek. Mam też bardzo głośny klakson. Są ludzie, którzy nie reagują na żaden z tych dźwięków, bo np. mają słuchawki na uszach (albo po prostu udają, że nie słyszą). Więc na dobrą sprawę wyminięcie rowerem takiego delikwenta też łatwe ani przyjemne nie jest.
@bipi29: Ale zależy czy rzeczona k* była w wołaczu, czy w mianowniku. Jeśli w wołaczu - to zwyzywał. Jeśli w mianowniku - stanowiła tylko niecenzuralne wzmocnienie emocjonalne przekazu.
Może warto, żeby chomik nie kosztował 15 zł tylko 150? Wtedy nawet bezmózgi i bezduszny rodzic postara się lepiej zadbać o zainwestowane w zwierzątko pieniądze...
@marcelka: całkowicie się zgadzam. A na miejscu autorki wydrukowałabym listę najbliższych sklepów, które biorą udział w promocji (bo faktycznie, pan Wiesio może nie rozumieć czym jest link i co z nim trzeba zrobić).
Pisząc historię nikt mi nie wytłumaczył, jak używać imiesłowów.
Paragrafy paragrafami, a rozsądek rozsądkiem: rowerzysta powinien się rozejrzeć. Czy pieszy wbiegający znienacka na pasy wprost pod nadjeżdżające auto ma pierwszeństwo? Z drugiej strony kierowca, zbliżając się do przejścia dla pieszych (i rowerowego przejazdu) powinien zachować szczególną ostrożność. Tego uczą już na kursach na prawo jazdy.
@Izura: Pomijając parówki, zdjęcie kolejnej kanapki, jajek obłożonych zieleniną albo ziemniaka z kurczakiem też nie jest zbyt inspirujące... Ale w grupach bez zatwierdzania postów ponad połowa wpisów to takie badziewie...
Ja to rozumiem. Mam prawko, jednak prowadzenie samochodu jest dla mnie mocno stresujące i unikam tego jak tylko mogę (owszem, mogę wracać jako kierowca po imprezie, kiedy są puste ulice). Nikt mnie nie zmusza, a ja wychodzę z założenia, że nie każdy musi jeździć autem tak samo jak nie każdy nauczy się np. pływać. Może faktycznie pobij teściową jej własną bronią, wmawiając jej, że arachnofobia to fanaberia i że przyniesiesz jej uroczego, puchatego pajączka do towarzystwa...
Gdyby do pracy w szkole wymagane były jakiekolwiek testy psychologiczne, egzamin w kuratorium, COKOLWIEK, co potwierdziłoby, że przyszły nauczyciel nie jest sfrustrowanym dyletantem, można byłoby dyskutować o zasadności podwyżek. Bo zaangażowanych pedagogów z pasją do nauczanego przedmiotu jest garstka, a ilość pojawiających się tu historii o piekielnych nauczycielach mówi sama za siebie...
@berlin: nie, nie odeszłam. Pracowałam przez 3 lata za panie, które odbywały całoroczne, pełnopłatne urlopy "dla poratowania zdrowia". Urlopy się skończyły i już nie byłam potrzebna.
@Zunrin: Zapisywali w zeszytach? Papier przyjmie wszystko...
@katem: Bo dostałam umowę na zastępstwo. Po powrocie nauczycielki, którą zastępowałam nie było dla mnie godzin (choć inni nauczyciele tego przedmiotu mieli po 25-28 godzin tygodniowo, na własne życzenie).
Porównanie jest zupełnie nietrafione. Nauczyciel wykonuje swoje "nadgodziny" w domu, nikt mu nie każe zostawać w szkole. Do tego dochodzą wszystkie możliwe dni wolne od pracy, wakacje, ferie, przerwy świąteczne. W jaki sposób ewidencjonowano czas pracy łódzkich nauczycieli? Ktoś towarzyszył im przez miesiąc, zapisując każdą godzinę poświęconą na pracę? Zajęcia wyrównawcze/kółka zainteresowań to 1-2 godziny lekcyjne tygodniowo. Na wycieczki chyba nikt nie jeździ częściej niż kilka razy w roku (a i to chyba sporo), wyjścia do kina/muzeum/teatru odbywają się zamiast lekcji. A co do tego, że nie ma chętnych do pracy: kilka lat bezskutecznie szukałam pracy nauczyciela w mieście wojewódzkim, w każdej szkole (podstawówka, gimnazjum, szkoły ponadgimnazjalne) etaty były obsadzone na najbliższe kilka lat. Więc jeśli nauczyciele dyplomowani uważają, że mało zarabiają - niech rzeczywiście pójdą pracować w korpo.
@Ohboy: Nie uczyłam plastyki, ale jednego z przedmiotów obowiązkowych na maturze. Chyba skutecznie, bo wszyscy moi uczniowie maturę z mojego przedmiotu zdali. Niech nauczyciele nie wmawiają innym, że spędzają na wykonywaniu swojej pracy więcej czasu niż te 40 godzin w tygodniu. Każda osoba pracująca na etacie ma 26 dni urlopu. Nauczyciel ma wakacje+ferie+weekend majowy, kilka dni przed każdymi świętami, przerwa świąteczno-noworoczna... A Karta Nauczyciela dodatkowo zapewnia roczny, pełnopłatny urlop "dla poratowania zdrowia". Owszem, praca nauczyciela łatwa nie jest, ale też wiele osób po prostu się do tego zawodu nie nadaje.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2019 o 15:21
@livanir: nauczycielką?
Jak, że pracowałam w szkole przez 3 lata zapewniam: nawet zupełnie zielony nauczyciel, który nie ma gotowych konspektów i sprawdzianów na cały rok NIE spędzi 22 godzin tygodniowo nad pracą poza lekcjami, radach pedagogicznych. Każde zastępstwo jest dodatkowo płatne. Dodajmy wolne wakacje (tu tylko ostatnie dni sierpnia spędza się na radzie pedagogicznej itp.), ferie i różne inne dni wolne od szkoły. To, co naprawdę warto zmienić to zlikwidowanie Karty Nauczyciela, która jest totalnym reliktem PRL-u, dającym absurdalne przywileje.
Skrajna naiwność ze strony dziewczyn. Miałam podobną sytuację ze stałym łączem - w momencie wyprowadzki miałam jeszcze 10 miesięcy do końca umowy - zaproponowałam dwa rozwiązania: cesja albo opłata z góry za cały okres umowy. Nie widziałam innej możliwości a tu proszę...
Noooo... jeśli Twoje rozmowy z paniami z infolinii były takie, jak ta historia, to ja się nie dziwię, że się nie mogłaś dogadać...
@kudlata111: ale jakoś tożsamość musi zweryfikować. Nie ma przymusu, ale jak nie wie z kim ma do czynienia to cię nie zapisze, proste. Poza tym RODO nie polega na tym, że odmawiasz pokazania dowodu pani w rejestracji lub na poczcie...
@zetka: akurat w przypadku skierowania zawsze sprawdza się tożsamość - skąd rejestratorka ma wiedzieć, czy stoi przed nią osoba, na którą jest wystawione skierowanie?
Powinny istnieć specjalne przychodnie wyłącznie dla emerytów, otwarte od 5.00... Najlepiej z ciśnieniomierzem na korytarzu i specjalnie przygotowanymi kącikami do plotkowania i opowiadania sobie o chorobach (i oczywiście adekwatnie przychodnie dla ludzi pracujących, którzy nie mogą sobie pozwolić na kilkugodzinne warowanie pod przychodnią o świcie, żeby dostać numerek na 15.00...)
Słyszałam, że w piekle jest specjalne miejsce dla osób, które mówią "pieniążki"...
Masz Hashimoto? Albo inne problemy z tarczycą? Insulinooporność? Coś kojarzysz? Zdarzają się sytuacje, w których człowiek tyje mimo zdrowego trybu życia. Znam osoby, które mimo odpowiedniej diety i ruchu nie mogły schudnąć ze względu na zaburzenia hormonalne, pomagały im dopiero odpowiednio dobrane leki. Natomiast zdanie "mówienie inwalidzie, że jest niedorozwojem" jest tak chamskie i niedorzeczne, że brak mi słów...
@DziwnyCzlowiek: zakładasz, że co 10 metrów czają się bandyci? Równie dobrze można skrytykować pomysł zakupienia gazu, bo "nie będzie można na spacer wyjść bo co 10 metrów gazem napsikane". Użycie takich akcesoriów to ostateczność. Ale posiadanie zwiększa poczucie bezpieczeństwa.