Tu nie ma znaczenia ile lat i ile dzieci miała mama. Chodzi o odpowiedzialność. Kilkadziesiąt lat temu normą robienie wszystkiego, żeby zapewnić byt swoim dzieciom. Obecnie normą jest wymaganie, żeby inni pomogli, bo przecież "ja mam dzieci".
@nursetka: jeśli użyjesz imiesłowu, który jest formą bezosobową, musi on dotyczyć tej samej osoby, której czasownik w zdaniu. Czyli: "wózek stał" -> "wchodząc" odnosi się do wózka.
To wiedza ze szkoły podstawowej.
@bibi1991: Miałam napisać dokładnie to samo! Jeśli nie chcesz użyć prawdziwych imion, zmień je, zamiast wstawiać inicjały - gdzie X stanowi do tego grupę osób...
"...zostało mi od razu zaoferowane zwolnienie L4, tabletki i prześwietlenie" a przepraszam, czego jeszcze oczekiwałeś? Lekarz zabezpieczył Cię przed bólem przepisując leki, zwolnił z pracy, żebyś sobie bardziej nie zaszkodził i skierował na dalsze badanie w celu ustalenia przyczyny bólu - co mógł zrobić poza tym?
A co do wyłudzania L4 to jeśli przyjdziesz osobiście do lekarza i powiesz że masz np. biegunkę to też chyba nie sprawdzi czy na pewno tylko wypisze zwolnienie...
Co do służb - bardzo dobrze, że reagują. Nawet, jeśli z Waszej perspektywy jest to przesada.
Czy tylko ja tak mam, że jak ktoś pisze "mój stary" to wydaje mi się, że ma na myśli ojca?
Ciekawe jest założenie młodych rodziców, że opieka nad wnukami jest oczywistym obowiązkiem dziadków... Nie wiem, czy omówiłaś tę kwestię z teściową, czy uznałaś za naturalne, że skoro leżysz plackiem to ona ma się zajmować Twoim dzieckiem.
Poza tym z tego, co się orientuję, u małych dzieci pod wpływem stresu może pojawić się regres. Twoja córka nie rozumie, co się dzieje, że mama przestała się nią zajmować i trafia na całe dnie do babci.
Co innego wspólny wyjazd na wakacje czy spędzenie np. weekendu. Rozumiem czas, który chciałabyś spędzić tylko z tatą (wspólne zakupy, kino itp.). Ale serio masz problem z tym, żeby ktoś do swojego domu zaprosił dodatkową osobę na świąteczny obiad?
Trochę wyolbrzymiasz, oceniając cały system na podstawie jednej wizyty u jednego lekarza. Ja na NFZ zawsze dostaję skierowania na wszystkie potrzebne badania, ale czy to oznacza, że publiczna służba zdrowia jest na najwyższym poziomie?
Zamiast się żalić na piekielnych zapiszcie się do innego ginekologa. Większość przychodni przyjmuje pacjentki w ciąży na NFZ w ciągu kilku dni.
Często wystawiam różne rzeczy (buty i ciuchy przede wszystkim) na OLX i niestety niesłowni ludzie, umawiający się po 10 razy albo milknący bez słowa są niejako w pakiecie z możliwością wystawienia ogłoszenia. Ale co z tego? Tych, którzy przestają pisać olewasz, tych, którzy nie przyjdą również, należy tylko umawiać się pod swoim blokiem, żeby nie chodzić bez sensu. Niektóre moje ogłoszenia wisiały rok, a potem nagle ktoś kupował od ręki.
1) Halina zamówiła paczkę. Pomyliła się w adresie, zamiast np. 11 napisała 1
20 Kurier dzwoni do niej, że przyjechał pod dom, nikogo nie ma, ale paczka wejdzie do skrzynki
3) Halina zgadza się na włożenie paczki do SWOJEJ skrzynki, bo skąd ma niby wiedzieć, że kurier stoi pod innym domem (o ile mógł spytać o nazwisko, to adresu raczej nie zweryfikował)
Jedyne, co w tej historii jest niejasne, to dlaczego kurier nie zadzwonił do furtki, tylko od razu kontaktował się przez telefon z adresatką. Natomiast zakładanie, że ktoś specjalnie na wasz adres zamawia przesyłki i każe je celowo wkładać do skrzynki jest trochę paranoiczne.
A mnie tylko jedna rzecz nie daje spokoju - czy powiedziałaś Olivii o tej pustej lodówce czy udawałaś, że wszystko było tak, jak zostawiła? Zastanawia mnie, czy jego rodzina zdawała sobie sprawę z tego chorobliwego skąpstwa...
Dla mnie wiele tego typu zrzutek jest piekielnych, wkurza mnie, gdy zdrowe, sprawne osoby próbują wyżebrać kasę, ale podstawową zasadą jest tu dobrowolność. Nikt nie każe ci wpłacać, a jeśli ktoś inny chce się dorzucić, jego sprawa.
Przedziwna sprawa, rzucić wszystko i jechać samochodem przez pół Europy. Ja rozumiem, że może nie dałoby się załatwić sprawy telefonicznie, ale mając w perspektywie taką podróż, warto byłoby chociaż spróbować...
@black_lemons: Włosy zostały obcięte tak jak chciałam, to była tylko kwestia ułożenia - wystarczyło rozczesać tapir i już było ok, więc nie warto było się awanturować czy odmawiać płacenia.
@mlodaMama23: chyba nie wiem jak to jest bo w życiu nie podpisałabym czegoś tak ważnego bez - przynajmniej pobieżnego - przeczytania. I nie raz byłam poganiana przez kurierów czy obsługę klienta - trudno, mam prawo wiedzieć co podpisuję.
A gdyby np. w umowie wpisano zupełnie inną wysokość abonamentu? Albo dodatkowe koszty?
Trochę to chaotyczne, ale czy dobrze zrozumiałam, że mąż podpisał umowę nie czytając jej, nawet na tyle, żeby zauważyć, że są na niej niewłaściwe dane?
@lusia19900: albo że czas przebywania na tego typu zwolnieniach nie może przekazać czasu, który się przepracowało - bo z tego, co wiem, pani pedagog była tuż po studiach, pewnie przepracowała tyle, żeby dostać stałą umowę i zaczęła prokreację :)
Nota bene historię dodałam ze 3 lata temu, od tej pory nie widziałam się z tą znajomą, więc nie wiem nawet, jak to się dalej potoczyło.
Tu nie ma znaczenia ile lat i ile dzieci miała mama. Chodzi o odpowiedzialność. Kilkadziesiąt lat temu normą robienie wszystkiego, żeby zapewnić byt swoim dzieciom. Obecnie normą jest wymaganie, żeby inni pomogli, bo przecież "ja mam dzieci".
@nursetka: jeśli użyjesz imiesłowu, który jest formą bezosobową, musi on dotyczyć tej samej osoby, której czasownik w zdaniu. Czyli: "wózek stał" -> "wchodząc" odnosi się do wózka. To wiedza ze szkoły podstawowej.
@bibi1991: Miałam napisać dokładnie to samo! Jeśli nie chcesz użyć prawdziwych imion, zmień je, zamiast wstawiać inicjały - gdzie X stanowi do tego grupę osób...
"...zostało mi od razu zaoferowane zwolnienie L4, tabletki i prześwietlenie" a przepraszam, czego jeszcze oczekiwałeś? Lekarz zabezpieczył Cię przed bólem przepisując leki, zwolnił z pracy, żebyś sobie bardziej nie zaszkodził i skierował na dalsze badanie w celu ustalenia przyczyny bólu - co mógł zrobić poza tym? A co do wyłudzania L4 to jeśli przyjdziesz osobiście do lekarza i powiesz że masz np. biegunkę to też chyba nie sprawdzi czy na pewno tylko wypisze zwolnienie...
Co do służb - bardzo dobrze, że reagują. Nawet, jeśli z Waszej perspektywy jest to przesada. Czy tylko ja tak mam, że jak ktoś pisze "mój stary" to wydaje mi się, że ma na myśli ojca?
@zupak: Fakt, dziwnie to brzmi. "Spodziewamy się dziecka", "Będziemy mieli dziecko" - ok. Ale "jesteśmy w ciąży" nie bardzo.
Ciekawe jest założenie młodych rodziców, że opieka nad wnukami jest oczywistym obowiązkiem dziadków... Nie wiem, czy omówiłaś tę kwestię z teściową, czy uznałaś za naturalne, że skoro leżysz plackiem to ona ma się zajmować Twoim dzieckiem. Poza tym z tego, co się orientuję, u małych dzieci pod wpływem stresu może pojawić się regres. Twoja córka nie rozumie, co się dzieje, że mama przestała się nią zajmować i trafia na całe dnie do babci.
Co innego wspólny wyjazd na wakacje czy spędzenie np. weekendu. Rozumiem czas, który chciałabyś spędzić tylko z tatą (wspólne zakupy, kino itp.). Ale serio masz problem z tym, żeby ktoś do swojego domu zaprosił dodatkową osobę na świąteczny obiad?
"...komentując cudze historie przypomniało mi się kilka własnych..." imiesłowy - trudna sprawa...
Trochę wyolbrzymiasz, oceniając cały system na podstawie jednej wizyty u jednego lekarza. Ja na NFZ zawsze dostaję skierowania na wszystkie potrzebne badania, ale czy to oznacza, że publiczna służba zdrowia jest na najwyższym poziomie? Zamiast się żalić na piekielnych zapiszcie się do innego ginekologa. Większość przychodni przyjmuje pacjentki w ciąży na NFZ w ciągu kilku dni.
Często wystawiam różne rzeczy (buty i ciuchy przede wszystkim) na OLX i niestety niesłowni ludzie, umawiający się po 10 razy albo milknący bez słowa są niejako w pakiecie z możliwością wystawienia ogłoszenia. Ale co z tego? Tych, którzy przestają pisać olewasz, tych, którzy nie przyjdą również, należy tylko umawiać się pod swoim blokiem, żeby nie chodzić bez sensu. Niektóre moje ogłoszenia wisiały rok, a potem nagle ktoś kupował od ręki.
Po tą są formularze na stronach z ogłoszeniami, żeby nie podawać prywatnych namiarów...
@Morog: *kurtunę ;)
Ubrania się zakłada, ubrać można się (albo kogoś)...
1) Halina zamówiła paczkę. Pomyliła się w adresie, zamiast np. 11 napisała 1 20 Kurier dzwoni do niej, że przyjechał pod dom, nikogo nie ma, ale paczka wejdzie do skrzynki 3) Halina zgadza się na włożenie paczki do SWOJEJ skrzynki, bo skąd ma niby wiedzieć, że kurier stoi pod innym domem (o ile mógł spytać o nazwisko, to adresu raczej nie zweryfikował) Jedyne, co w tej historii jest niejasne, to dlaczego kurier nie zadzwonił do furtki, tylko od razu kontaktował się przez telefon z adresatką. Natomiast zakładanie, że ktoś specjalnie na wasz adres zamawia przesyłki i każe je celowo wkładać do skrzynki jest trochę paranoiczne.
A mnie tylko jedna rzecz nie daje spokoju - czy powiedziałaś Olivii o tej pustej lodówce czy udawałaś, że wszystko było tak, jak zostawiła? Zastanawia mnie, czy jego rodzina zdawała sobie sprawę z tego chorobliwego skąpstwa...
Dla mnie wiele tego typu zrzutek jest piekielnych, wkurza mnie, gdy zdrowe, sprawne osoby próbują wyżebrać kasę, ale podstawową zasadą jest tu dobrowolność. Nikt nie każe ci wpłacać, a jeśli ktoś inny chce się dorzucić, jego sprawa.
@Balam: ale tu nawet nie jest to podyktowane kwestią moralności tylko tym, że telefon można namierzyć :D
Przedziwna sprawa, rzucić wszystko i jechać samochodem przez pół Europy. Ja rozumiem, że może nie dałoby się załatwić sprawy telefonicznie, ale mając w perspektywie taką podróż, warto byłoby chociaż spróbować...
@black_lemons: Włosy zostały obcięte tak jak chciałam, to była tylko kwestia ułożenia - wystarczyło rozczesać tapir i już było ok, więc nie warto było się awanturować czy odmawiać płacenia.
www.wspaniali.pl?
@mlodaMama23: chyba nie wiem jak to jest bo w życiu nie podpisałabym czegoś tak ważnego bez - przynajmniej pobieżnego - przeczytania. I nie raz byłam poganiana przez kurierów czy obsługę klienta - trudno, mam prawo wiedzieć co podpisuję. A gdyby np. w umowie wpisano zupełnie inną wysokość abonamentu? Albo dodatkowe koszty?
Trochę to chaotyczne, ale czy dobrze zrozumiałam, że mąż podpisał umowę nie czytając jej, nawet na tyle, żeby zauważyć, że są na niej niewłaściwe dane?
@KBV: jakby jakiś człowiek mi defekował na parapet to pewnie też bym próbowała się go pozbyć...
@lusia19900: albo że czas przebywania na tego typu zwolnieniach nie może przekazać czasu, który się przepracowało - bo z tego, co wiem, pani pedagog była tuż po studiach, pewnie przepracowała tyle, żeby dostać stałą umowę i zaczęła prokreację :) Nota bene historię dodałam ze 3 lata temu, od tej pory nie widziałam się z tą znajomą, więc nie wiem nawet, jak to się dalej potoczyło.