Profil użytkownika
Locust ♀
Zamieszcza historie od: | 29 września 2015 - 21:25 |
Ostatnio: | 26 stycznia 2021 - 17:33 |
- Historii na głównej: 4 z 5
- Punktów za historie: 843
- Komentarzy: 369
- Punktów za komentarze: 3853
Zamieszcza historie od: | 29 września 2015 - 21:25 |
Ostatnio: | 26 stycznia 2021 - 17:33 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Hette: Super logika- opieprzyć za niesprzątanie i jednocześnie nie dać worka, żebyś jednak sprzątnęła.
Powinnaś wysłać wisiorek w załączniku wiadomości, proste przecież :)
Zachowanie piekielne, nie przeczę. Tylko dlaczego zaraz "rodacy"? Tylko jeden z Polaków (których w tym samolocie pewnie było więcej) nie popisał się zachowaniem.
@Bevmel: Ja nie blokowałam kasy :) Gdy tak się zdarzy, że jeszcze wykładam swoje zakupy albo szykuję torby, to puszczam przodem kogoś z małymi zakupami. Mi to różnicy nie zrobi, a ktoś będzie czekał krócej. Zwykły ludzki gest.
@no_serious: Nie mieli kogoś przepuszczać, ale mogliby to zrobić. Przez zwykłą uprzejmość :)
No pewnie, bo powinnas pracować, zabierać dzieci ze szkoły, zapierniczać w domu i podawać mężowi kapcie i gazetę, gdy on wróci do domu :) Dlaczego od kobiet się oczekuje, ze co by się nie działo, to zajmą się domem i dziećmi? A jak mężczyzna zrobi to samo, to "Wow, jaki super tata, jak on sobie radzi".
Metoda z tłumaczeniem działa :) tyle, że trzeba jednocześnie implementować jakieś konsekwencje działań, bo samo "nie wolno" do małego dziecka nie przemawia. Czyli tak jak napisałaś, "nie przestrzegasz zasad-idziemy do domu" i najważniejsze to zastosować to w praktyce. Bo inaczej dziecko wie, że my sobie gadamy, ale nic z tego nie wynika.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 października 2017 o 14:06
Autorka pewnie bardzo lubi dzieci, za to rodziców już nie ;) Niedawno mignął mi gdzieś artykuł o zamieszaniu, które pewna pani w UK czyni w internecie i prasie. Otóż zwrócono jej uwagę, że zmienia pieluchę jednemu ze swoich dzieci na trawce obok stolików należących do kawiarni. Pani poczuła się dotknięta, bo cóż innego miała zrobić? W łazience nie zmieściłaby się z dwójką dzieci i wózkiem, a nie chciała zostawiać drugiego dziecka pod opieką osób, z którymi spożywała lunch. Najwyraźniej nie przyszło jej do głowy, by odsunąć się od stolików i nie psuć innym gościom apetytu. W dodatku dostała wiele odpowiedzi, które ją popierały i piętnowały obsługę owej restauracji.
@Malutka_87: No tak, bo oni tych biletów nie rozdają altruistycznie, tylko to jest biznes, który ma przynosić zyski ;)
@33333: Ja tez uważam, ze lepiej zachęcać dziecko, niż grozić i straszyć konsekwencjami. No i w końcu nawet kilkulatek może mieć swoje preferencje, nie lubić głośnych imprez na przykład. Te dzieci plączące już w trakcie całej zabawy raczej nie jest zbyt szczęśliwy.
@Malutka_87: Aż z ciekawości sprawdziłam regulamin. Jest tam napisane, ze jeden z dorosłych podróżujących z dziećmi musi wykupić rezerwację miejsca, a rezerwacja miejsc dla dzieci poniżej dwunastego roku życia jest darmowa. Tak wiec rodziny z małymi dziećmi nie są rozdzielane, maja możliwość wybrać siedzenia obok siebie (o ile są takie miejsca wolne). Dla dzieci powyżej 12 lat należy wykupić miejsce, albo zostanie ono przydzielone losowo. Naprawdę nie uważam, że to coś złego, gdy nastolatek musi siedzieć trochę dalej od rodziców. W końcu to krótki lot, po samolocie można się poruszać. Jeśli rodzice wiedza o problemach dziecka z lataniem, to te cztery funty to chyba niezbyt duża oplata za rezerwację? Herbata na lotnisku kosztuje drożej.
I co, siedzieliście na osobnych fotelach w tym prawie pustym samolocie? :D Kiedy ostatnio bukowałam lot tymi liniami (około pól roku temu) zarezerwowanie miejsca dla jednego dorosłego było wliczone w początkową cenę biletu. Może od tego czasu coś się zmieniło. Nie raz widziałam tez sytuacje, gdzie ludzie zamieniali się na miejsca, żeby rodzina mogła usiąść razem, bo miejsca tez mieli rozsypane po samolocie, a panie z obsługi pomagały i nikt nie robił z tego problemu. Ale już nie przesadzajmy, dwunastoletni dziecko powinno być już na tyle rozgarnięte, żeby nie zgubić się na schodkach do samolotu, umieć poprosić obsługę czy współpasażerów o pomoc itp. Nie leci w końcu całkiem sama, tylko siedzicie oddzielnie.
@Grejfrutowa: żeby to jeszcze było coś naprawdę śmiesznego... Punkt pierwszy można od biedy traktować jak bardzo toporne komplementy, ale teksty o "wkładaniu do dziury" są nie na miejscu. To jest zwyczajnie żenujące, zwłaszcza w wykonaniu człowieka, który mógłby być twoim ojcem.
@Day_Becomes_Night: U nas do imprezy sąsiadów (w środku nocy grali na jakichś instrumentach i śpiewali do mikrofonu) nie chcieli przyjechać, polecili zgłaszać w Councilu. Ale jak ktoś dobijał się z krzykami do drzwi tych sąsiadów, to szybko się zjawili. Może przyjmują tylko zgłoszenia o agresywnych zachowaniach.
@princesstrish21: Jakbyście mówili "właściciel" i właścicielka" to na pewno by się połapali, co?
@Mornigstar: Rzeczy wrzucone do kontenera lub spakowane w worki i zebrane sprzed drzwi są sprzedawane, a jakiś procent zysków idzie na fundacje charytatywne. W niektórych krajach fundacje mają własne sklepy obsługiwane przez wolontariuszy sprzedają bezpośrednio.
@aklorak: U nas w Aldi tez się podjeżdża wózkiem z drugiej strony, ale nikt nie robi problemow, ze mam w tym wózku rozłożone torby i wkładam zakupy tak, jak mi pasuje.
kiedyś mieszkałam wprawdzie w cichej okolicy, ale za to przy parkingu wielopoziomowym. W pewnym momencie został on zamknięty z jakiegoś powodu, a opustoszały budynek stal się ulubionym miejscem nocnych zlotów i popisów łebków na motocyklach, quadach i innych cudach. Ryk motoru, nawet niczym nie podrasowanego, zwielokrotniony przez echo pustego parkingu, niósł się naprawdę daleko i skutecznie uniemożliwiał spanie. Na szczęście już tam nie mieszkam :) Na obecnym osiedlu jest ograniczenie prędkości do 20 mil na godzinę (nieco ponad 30 km/h), a i tak co jakiś czas trafi się antyspołeczny typ, który po prostu musi poryczeć silnikiem.
Tez mieszkam w jukej, prowadzę od jakiegoś czasu i nie słyszałam jeszcze o tej zasadzie. Mój instruktor był chyba nierzetelny, bo ani słowem o niej nie wspomniał ;)
Miałam podobną sytuację, ale z psem bezpańskim. Też zimą, kilkanaście lat temu, wracałam ze szkoły do domu. Od przystanku miałam do przejścia niecały kilometr, częściowo przez lasek i pola, częściowo już przez wieś. Zaraz na początku wylazł skądś za mną pies, niezbyt duży ale w typie wilczura, i zaczął na mnie warczeć. Stanęłam jak wryta, odwróciłam się przodem do niego i też tak stałam spanikowana, bojąc się ruszyć. Kołatało mi się po głowie, ze nie wolno uciekać, ale stać jak kołek też się bałam, wiec zaczęłam powoli iść tyłem w kierunku domu, cały czas obserwując psa. On za mną. Zdjęłam plecak, by w razie czego mieć czym się zamachnąć, i tak sobie przeszliśmy aż do zabudowań, gdzie w końcu odstraszyły go miejscowe psy, szczekające zza płotów. Akurat jak na złość nikt nie szedł na autobus, nawet żaden samochód nie przejechał. Być może ktoś oglądał sobie z okna ciekawy spektakl na ulicy, nie wiem, skupiałam się na tym zwierzu przede mną. Długo potem miałam pietra i bałam się wszystkich psów, a idąc do szkoły zawsze sprawdzałam, czy ktoś jeszcze idzie na ten sam autobus.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2016 o 23:08
Teraz to może sobie wracać, paczka zaginęła w transporcie i niech kombinuje ;) Pewnie jeszcze podpisał za ciebie co trzeba.
Jakiś zwyrodnialec robi sobie dowcipy :/ Nie rozumiem, dlaczego rodzice nie wywala po prostu całej reszty słodyczy. A jeśli któreś będą nafaszerowane czymś bezsmakowym? To tylko cukierki, bezpieczeństwo dziecka jest ważniejsze. To jest jeden z powodów, dla których chyba nigdy nie przekonam się do tej tradycji.
@mitzeh: Akurat w Turcji wiele kobiet nie nosi żadnego charakterystycznego stroju, ubierają się "po europejsku", może autorka poznała ich pochodzenie w inny sposób.
Mnie tez tak wychowawczyni "motywowała", jak większość klasy w której się znalazłam w liceum. Dokładnie te same teksty, niektórzy nadają się tylko do technikum, ta szkoła ma zasady i tradycje i wysoki poziom, nie trzeba tu takich nygusów. Gdy po pewnym czasie stwierdziłam, ze taka atmosfera i wyścig szczurów mi nie odpowiada, i chcę się przenieść, zmieniła front o 180 stopni. Nagle się okazało, ze jestem jedna z lepszych w klasie ;) Ale byłam zdecydowana i zmieniłam szkołę na taką, do której chodziłam z przyjemnością. Maturę z matematyki zdałam na 96% jeszcze zanim była obowiązkowa :)
Podejście kolegów jest poniżej krytyki, zastanów się nad zmianą towarzystwa. Ale patrząc przez pryzmat ich podbojów na wszystkie związki, sporo tracisz. Związek nie musi opierać się na seksie, a może dać ci cenne doświadczenie życiowe. No i nigdy nie dowiesz się, czy ta kobieta jest twoją jedyną, jeśli nie spróbujesz :)