Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nikusia1

Zamieszcza historie od: 31 grudnia 2012 - 1:52
Ostatnio: 14 kwietnia 2021 - 12:01
Gadu-gadu: 12092265
  • Historii na głównej: 30 z 36
  • Punktów za historie: 6360
  • Komentarzy: 142
  • Punktów za komentarze: 480
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
3 maja 2019 o 17:03

Nie rozumiem, skąd krytyka na autorkę. Ja jestem dzieckiem wsi, gdzie nie dojeżdżały mpki, pierwszy raz busem jechałam,gdy zaczęłam szkołę średnią i były to prywatne busy, gdzie bilet kupowało się u kierowcy i nawet nie dostawało go do ręki. Pierwszą jazdę mpkiem pamiętam doskonale, bo miałam wtedy 18 lat. :D Można więc się spodziewać, że nie za bardzo umiałam podróżować czy to pociągami czy autobusami, a jednak jakoś, gdy miałam lat 16 zaczęłam jeździć pociągami z przesiadką przez pół Polski do mojego obecnego męża, a później odwiedzać większe miasta (np. na zakupy, bo rodzice już raczej ze mną w tym wieku nie jeździli) i... Kurczę, jak czegoś nie umiałam, to pytałam albo czytałam instrukcję, i nigdy nie przegapiłam stacji, zawsze sama kupowałam sobie bilet i zawsze się udawało. Czasem czułam się jak kosmita,bo rzeczy oczywiste dla innych, dla mnie były czarną magią, ale wystarczyła odrobina chęci i wzięcia na siebie odpowiedzialności za to, co się robi. Najłatwiej stać jak cielę i czekać aż ktoś, coś zrobi za nas. No i żeby przegapić Warszawę, to już trzeba się postarać i to mocno, szczególnie, jesli jedzie się 400 km i przystanki nie są czytane, więc można się przygotować na wypatrywanie przez okno czy śledzenie przystanków, obstawiam też, że postój w Warszawie nie trwał 2 minut, tylko z 10, więc można się było zapytać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 maja 2019 o 19:11

No niestety tak jest. U mnie problem taki, że faceci nie potrafią przeżyć, gdy ich wyprzedzam lub ruszam szybciej, a często mi się to zdarza, bo moje autko ma jednak te 115 kucyków i jak się wciśnie gaz to jedzie. :P Jakiś czas temu chłopaczek w bmw prawie we mnie wjechał tak bardzo chciał mnie wyprzedzić (jechał lewym pasem, który się kończył i musiał zjechać na prawy, a zjechać za kobietę, która szybciej ruszyła na światłach to ujma). Regularne wymuszanie pierwszeństwa to też norma nawet, gdy jadę 90 km/h. Nie zdarza się to za to wcale, gdy jeżdżę tym samym samochodem z mężem za kierownicą. :P Ostatnio wyprzedzałam pana, który na drodze ekspresowej jechał 80, kiedy zobaczył, kto go wyprzedza, przyspieszył do 150 (przy tej prędkości się poddałam, bo to jednak trochę przesada :D). Zabawnie bywa, więc i reakcje na matiza mnie nie dziwią :P

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 kwietnia 2019 o 17:59

@leonkennedy: Ciąża to nie choroba, szczerze, to chce mi się śmiać jak to słyszę. Jasne, są kobity, które w ósmym miesiącu okna myją, ale nie każdemu jest tak dobrze. Silne mdłości, zawroty głowy, osłabienie, bóle pleców, duży nacisk na pęcherz, płuca, żołądek. Wszystko to sprawia, że stanie w autobusie może skończyć się omdleniem. Znam kobietę, która w ciąży przez pierwszy miesiąc codziennie wymiotowała kilkanaście razy dziennie i chudła tak bardzo, że lekarze bali się, czy donosi ciążę. Moja szwagierka jest obecnie w ciąży i nie wychodzi sama z domu, bo mdleje, także cóż... nie choroba. :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
21 kwietnia 2019 o 15:18

@Peppone: Dziecko się zwykle zapisuje do żłobka jak już się urodzi, więc sprawdzanie opcji żłobkowych w ciąży jest i tak pewnym wyprzedzeniem. Mają nigdy dzieci nie mieć, bo nie ma żłobków czy może uzależnić decyzję o założeniu rodziny tylko od tego, ile jest aktualnie żłobków w okolicy? Zapewne wiedzieli już wcześniej, że nie jest z tym łatwo, co jednak nie sprawia, iż nie mają prawa do niezadowolenia, mają i wcale im się nie dziwię.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
7 kwietnia 2019 o 16:37

Przypomniała mi się sytuacja u mnie ze szkoły. Katechetka postanowiła nas wyedukować seksualnie i gadała takie farmazony, że nie wiedziałam,czy się śmiać czy płakać. Weszłam z nią w żywy konflikt powołując się na książki o biologii, podręczniki i zdrowy rozsadek, bo zwyczajnie bałam się, że osoby bardziej zaangażowane w religię połkną te brednie, jeśli nikt nie powie "nie" (były to gadki na poziomie "kalendarzyk jest skuteczniejszą formą antykoncepcji niż prezerwatywy" "prezerwatywy powodują raka i mają mikropęknięcia przez które przenikają straszne choroby" "antykoncepcja może powodować silne reakcje alergiczne, więc należy jej zakazać", a to tylko wierzchołek góry lodowej). Zirytowałam się bardzo, byłam u wychowawcy, pedagoga szkolnego, dyrekcji, żeby coś z tym faktem zrobić - edukację seksualną świecką zorganizować, zakazać babie pierdo... takich bzdur, bo szkoła ma być od niesienia oświaty, a nie opowiadania głupot młodym ludziom, którzy mają prawo jeszcze nie wiedzieć pewnych rzeczy (ja wiedziałam, bo zawsze interesowałam się biologią i medycyną, więc wyedukowałam się sama). co na to ci wszyscy ludzie odpowiadający za nauczanie w szkole? "to tylko religia, daj spokój". Jedynie pani z biologii się przejęła (naprawdę kobieta z misją) i zrobiła bardzo porządne wyjaśnienie sprawy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
3 kwietnia 2019 o 20:56

@lowipe: Tylko chciałabym mieć ładne zdjęcia. Wymiana obrączek, przysięga, podpisywanie wszystkich niezbędności - to momenty, które zdarzają się raz. Gość, który nie robi zdjęć może takie ujęcia spieprzyć, a to pamiątka na cale życie, szczególnie, ze ja zdjęcia bardzo lubię, wywołuję, trzymam w albumach i z uśmiechem przeglądam :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
3 kwietnia 2019 o 20:51

Regularnie wchodzę na wydziały na wdechu - przed drzwiami ludzie stoją i palą. Ale nie kawałek przed drzwiami, nie, nie, dokładnie w drzwiach tak, że trzeba się pomiędzy nimi przepychać i trudno przejść. Naprawdę palacze, tak trudno odejść chociaż metr od tych drzwi tak, żeby moje ubrania nie przechodziły dymem papierosowym? Zdarzyło mi się, że wróciłam z uczelni, a narzeczony pytał, czy paliłam. Jeszcze w czasie deszczu mogłabym to zrozumieć, ale w słoneczny dzień?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
2 kwietnia 2019 o 21:59

@Always_smile: Na szczęście udało się załatwić kogoś na ostatnią chwilę (znajomy znajomej, który chciał sobie zrobić wolny od ślubów weekend jednak nas wcisnął). Co do zaliczki, trzykrotnie to proponowałam, on jednak prosił tylko o zadatek 100 zł w czasie spotkania, do którego nie doszło. :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 marca 2019 o 19:14

@Woman69: Ale 20 - latkowie wciąż pracują i zarobkują. :P Oczywiście nie mogę mieć pojęcia, jak wyglądał świat 30 lat temu, ale od groma moich znajomych poszło do pracy zaraz po maturze, a kilka miesięcy później byli samodzielni finansowo, więc to nie tak, że młodzież teraz taka niesamodzielna. :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 marca 2019 o 17:11

Ja jako korepetytor mam dwie obserwacje: 1. Rodzicom się nie chce. Bardzo często zamożniejsi rodzice płacili mi tylko po to, żebym z ich dzieckiem odrabiała lekcje. Wiadomo, że dzieciak na początku podstawówki potrzebuje pomocy, ale zwykle zajmują się tym rodzice (co buduje dodatkową więź), jednak jak widać nie zawsze są chęci. Miałam kiedyś dziewczynkę, której matkę widziałam w ciągu roku szkolnego 2 razy (a zajęcia o 17), ojca nie spotkałam nigdy (choć wiem, że był domownikiem). O jej osiągnięciach szkolnych rozmawiałam z opłacaną przez rodziców nianią... 2. Nauczyciele nawalają. Regularnie uczniowie mają zadania, których po prostu nie mają prawa umieć rozwiązać, bo nauczyciel na lekcji nawet nie zrobił wprowadzenia do tematu, a zadani zadał. Rozmowa z zeszłego tygodnia: - Jak rozumiem, pisałaś już coś takiego? - Em, nie - Jak to nie? Nie wam pani, jak to się robi? - Nie - To jak wy macie to umieć napisać? - Nie wiem Ech :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
10 marca 2019 o 13:00

@Allice: Ja probowałam. Dzięki mnie wylecał profesor z uczelni, więc chyba się coś zrobić, ale to opowieść na osobną piekielną historię. :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 lutego 2019 o 23:29

Ja się uczyłam na kursie też rzeczy, których na egzaminie raczej nie ma: parkowanie tyłem, równolegle - podobno zdarza się bardzo rzadko, tak rzadko, że większość moich znajomych się tego nie uczyła (może taka specyfika miasta, bo praktycznie parkingów równoległych tam nie było - jak chciałam przećwiczyć, to jechałyśmy w jakieś jedno specjalne miejsce, gdzie są). Instruktorka regularnie zaskakiwała mnie dziwnymi miejscami, zapomnianymi uliczkami o dziwnej organizacji ruchu czy manewrami w nietypowych miejscach i nie uważam, żeby to był czas zmarnowany, bo poza "tak jedź na egzaminie" nauczyłam się bardzo wielu przydatnych rzeczy, które później mi się przydały. Pamiętam jak świeżo po kursie jechałam gdzieś z koleżankami i były szczerze zdumione, że umiem zaparkować tyłem (i to w dodatku sporym kombi). A co do samych egzaminów to też wspominam je bardzo miło, nikt nie szukał dziury w całym, egzaminatorzy byli mili i kulturalni. :D

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 lutego 2019 o 1:04

Ja ostatnio spotkałam pana biegacza lubiącego czarne ciuszki na nieoświetlonej drodze w lesie. Może i bym to przebolała, gdyby nie fakt, ze pan biegacz biegł środkiem prawego pasa, jak samochód, a zeby go ominąć trzeba było zrobić większy manewr niż przy omijaniu roweru. Nie, nie chodził na pobocze, gdy jechał samochód :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 lutego 2019 o 21:20

@nieistotne: Panowie nie robili reballingu tylko wymieniali grafikę (w to im akurat wierzę, bo to nowa grafika nie zaskoczyła ze sterownikami i gość musiał wymienić ją na jeszcze inną). :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 lutego 2019 o 19:45

@szafa: Może faktycznie jakieś niedobory kadrowe albo nowi, a może po prostu miałam wyjątkowego pecha.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
4 lutego 2019 o 0:31

@kitusiek: Można, ale bardzo lubię mojego laptopa, przez ostatnie 7 lat nigdy mnie nie zawiódł i jest to jego pierwsza usterka, dlatego wolałam doinwestować w niego niż kupić coś używanego, bo właściwie na jedno by wyszło. Tymczasem powoli odkładam na nowszy egzemplarz. :P

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
4 lutego 2019 o 0:23

@krzycz: Siedmioletni laptop juz nie ma gwarancji, spokojnie. :P

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
3 lutego 2019 o 22:30

@iks: Grafika, że tak chamsko przekopiuję ze strony producenta to: AMD Radeon™ HD 7670M Graphics. Jeśli znowu padnie, to serwis daje rok gwarancji na naprawę (zarówno na działanie części, jak i na usługę, chyba, że stwierdzą, że przyczyna była zewnętrzna, np. zalanie), więc powinni naprawić (chociaż nie za bardzo mam ochotę im coś po tych przejściach powierzać). Jeśli padnie coś innego, to czeka mnie wymiana tego staruszka. Ta naprawa i tak była na granicy opłacalności (500 zł wpakowane w siedmioletniego laptopa to trochę głupota z mojej strony), ale był on mi potrzebny, a niestety z moim budżetem, który ledwie starcza od 1 do 1, nie mogłam sobie nagle pozwolić na zakup nowego laptopa (naprawa też zabolała, ale mniej :P). No i jestem z niego bardzo zadowolona, co tez się przyczyniło do zainwestowania w niego. Szkoda tylko, że panom w serwisie najlepiej wyszło chwalenie własnych usług.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
3 lutego 2019 o 22:24

@Nayka: W jednym serwisie mi odmówili, bo za trudne, więc wolałam się pomęczyć i mieć zrobione niż szukać kogoś. No i naprawdę liczyłam, że będzie zrobione dobrze, jak już zrobią (ze względu na naprawdę ogromną renomę serwisu i to, że polecali go wszyscy wszędzie), ale widocznie ja miałam pecha.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
2 stycznia 2019 o 14:38

Piekielny jest sam fakt, że zostałeś pobity, a ludzie jeszcze się czepiają O.o Straszne

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 października 2018 o 19:08

Dobrze, że chociaż ktos stara się o tym mówić. Ja mam dziurki zrobione w tak dziki sposób, że kiedy wkładam kolczyk, to grzebiąc nim w uchu szukam drugiego wyjścia (ot, wchodzi i napotyka na ścianę, dopiero po dłuższym gmeraniu udaje się znaleźć wyjście, tak prosto zrobiona dziurka). Do dzisiaj każde kolczyki to ogromny ból + dziwne wydzieliny, więc ich nie noszę, a to wszystko dzięki cudownej kosmetyczce. Ciekawe, czy to ja jej się nie udałam, czy skrzywdziła więcej ludzi? :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 października 2018 o 22:19

@kartezjusz2009: Grupy na fb można świetnie zorganizować, by były czytelne. Są opcje wieszania postów na samej górze oraz tagowania, wyszukiwarka działa lepiej niż na wielu innych platformach, tylko ludzie jakoś nie chcą z tego korzystać. My mamy studencką grupę i jako starosta dbam o to, żeby to, co ważne było przypięte i otagowane, odkąd to robię, nikt nie musi się denerwować szukając wpisów sprzed stu lat.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
9 października 2018 o 20:07

Grupy o zwierzętach to siedlisko chorych psychicznie. Ich się chyba powinno izolować. Kiedyś weszłam na grupę dla fanów świnek morskich... Co tam się działo, ile było jadu. Można by o tym doktorat z psychopatologii napisać.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
8 października 2018 o 23:00

@krzychum4: Niby nie, ale dla mnie to podstawa, gdy idę gdziekolwiek nieoświetloną drogą. Jako nastolatka bardzo często wracałam w nocy i zawsze miałam jakąś latarkę czy inne źrodło światła, żeby mnie było widać. Nie umiem pojąć więc tego braku wyobraźni. Co do tych dzieci, to często to wygląda tak, że szkoła szkołą, a wychowanie wychowaniem. Np. u mnie w szkole uczyli dzieciaki, jak należy się poruszać po drodze i dzieciaczki do domów wracały grzecznie chodnikami. Cały trud nauczycieli szedł jednak na marne, gdy przychodziła niedziela i całe rodziny zmierzały w stronę kościoła złą stroną jezdni (po prawej, zamiast po lewej) i środkiem ulicy, mimo że chodnik był obok. Dzieci uczą się przez naśladowanie bardziej niż przez pogadanki starych i nudnych nauczycieli.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
8 października 2018 o 21:40

@Yetti: Ogólnie to nie wiedziałam, jak to jasno napisać. Oni byli parą, w sensie razem na przejażdżce i jechali razem. Rowerzysta przy krawędzi, dziewczę przy środku. droga była całkiem nieoświetlona. Z daleka zobaczyłam ten odblask, z naprzeciwka było pusto, więc spokojnie już łukiem wyjechałam na środek drogi tak, że i dwa rowery bym minęła, a tu nagle z mroku wyłoniła się dziewczynka. Oczywiście ze względu na ostrożność (rower na horyzoncie!) zahamowałam i odbiłam jeszcze bardziej w lewo...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »