Profil użytkownika
Skarpetka
Zamieszcza historie od: | 3 stycznia 2012 - 0:23 |
Ostatnio: | 12 grudnia 2017 - 19:43 |
O sobie: |
Na Piekielnych lubię się... odstresować :) |
- Historii na głównej: 83 z 87
- Punktów za historie: 38040
- Komentarzy: 340
- Punktów za komentarze: 2978
Akurat półtora miesiąca to całkiem dobry termin - można spokojnie ogarnąć czas i kasę na wesele i twoje narzekanie akurat na to to gruba przesada. Ale też rozumiem, że sezon urlopowy i miałaś plany, nie ma się o co spinać, panna młoda przesadza.
Może warto zainteresować tym lokalne media? Nie wiem, o jakiej miejscowości piszesz i malutkie, gminne gazety raczej nie mają przebicia, ale takie lokalne oddziały Wyborczej, Głos Wielkopolski, Gazeta Krakowska itp. już naruszają nerw szefostwom NFZtów.
@T3TRU53K: Mała zagadka logiczna: obie panienki były już w 3/4 przejścia, w sumie po drugiej stronie ulicy. Czy miały prawo uważać, że nikt już w nie nie wjedzie, skoro zostały przepuszczone, przeszły prawie całą ulicę, a kierowca z drugiej strony powinien zwolnić przed skrzyżowaniem (a nie napier*alać pełnym gazem)? Bo mam takie wrażenie, że owszem, te ostatnie półtora metra ulicy w takiej sytuacji mogą sobie przechodzić nawet z zamkniętymi oczami.
@kartezjusz: "Wina kierowcy, ale...", "Nie jestem rasistą, ale", "Hitler był zbrodniarzem, ale" - ktoś kiedyś powiedział, że jeśli masz zamiar powiedzieć coś mądrego i dodać ale, to lepiej nie odzywaj się wcale.
@myisza: Wiesz, kierowca był na tyle daleko, że każdy założyłby, że zahamuje przed skrzyżowaniem - sama weszłabym na przejście w sytuacji z filmiku. A sytuacja opisywana przez ciebie - tu nawet przejście z sygnalizacją nikogo by nie uratowało, chyba że piesi lataliby nad nim. To, co robisz (i dwóch komentujących powyżej) to zrzucanie winy na ofiary - akcja na wideo jest jednoznaczna.
@urbandecay: Aye, poprawione.
@ptah: Erm... Hipotetycznie odtwarzam dialog, nie wiem, czy realistycznie, ale wydaje się prawdopodobne: On: Cześć, Lena/Nadia/Olga, ładnie się nazywasz, może skoczymy na kawę? LNO: E, nie, dzięki, chyba nie jesteś w moim typie. On: Jak to nie? LNO: Nie pokrywają nam się zainteresowania. On: Zawsze myślałem, że ruskie to na wszystko lecą. LNO: Przepraszam? On: No Lena, to ruskie imię, nie? LNO: Nie. Nie odzywaj się więcej, proszę. On: Wyp... z polski, ty ruska (wstaw jakiś obraźliwy epitet). Nadal nie widzę, dlaczego autorka miałaby zostać zwyzywana. W sumie nawet gdyby na wstępie napisała "Sorry, ale spadaj", to byłoby to niezasadne.
@czaron: Ni wiem, czy wiesz, ale zwykle w autobusach jest więcej niż jeden kasownik.
@burninfire: Plot twist: sąsiadka nie jest stara. Ma jakieś 30+ lat :D
@nursetka: Moja babcia jest z takiej "bardzo wsi". Gdy ją weźmie na wspominki, opowiada, że z prababcią szyły sobie "wkładki" - z kawałków materiału wypychanego szmatkami, a jak szmatek nie było, to ligniną albo i tym, co pod rękę wpadło, typu sieczka - byle chłonne. I takich wkładek miały po kilka na okres i to się prało, a po "zajeżdżeniu" - szyło nowe.
@KurkaRurka: Ano bywa różnie. Przez całe liceum cierpiałam, dochodziło nawet do wyjazdów na izbę przyjęć. Gdy miałam 22 lata wycięli mi jajnik, uspokoiła się chemiczna burza w organizmie po dojrzewaniu, okresy są mało bolesne, najwyżej 1-2 razy do roku muszę brać tabletki przeciwbólowe. Hormony, psia ich mać! :) Więc sprawę znam z dwóch stron barykady i żadnej koleżance złego słowa nie powiemm gdy ją boli.
@Isegrim6: Idąc twoim tokiem myślenia, podobnie mniej powinni zarabiać w takim razie, ja wiem, ludzie z dziećmi - bo dzieci regularnie chorują i trzeba się nimi zajmować, więc pracownicy są nieobecni i zmęczeni. Albo ludzie z cukrzycą, bo mogą zasłabnąć i są mniej wydajni. Albo jeszcze lepiej - alergicy, bo pylenie traw jest sytuacją przewidywalna i powtarzalną, a wtedy na pewno pracują mniej i gorzej :) Czaisz absurd swojego argumentu?
@babubabu89: "Zostają dwie opcje: 1. Iść do lekarza i niech on coś spróbuje zaradzić na bolesne miesiączki. 2. Lobbować polityków by przeszła ustawa, że okres to choroba ;P" Żaden lekarz - podkreślam: żaden - nie raczył mi nigdy dać nawet środków przeciwbólowych w czasach licealnych, gdy z okazji okresu mdlałam lub płakałam z bólu. "To tylko okres", "to normalne" oraz "wszystkie kobiety to przechodzą" są standardowymi odpowiedziami :) Co zabawne, podobnie gdy jeździłam do szpitala z powodu silnych bóli brzucha, dwa razy odsyłano mnie z kwitkiem, bo to na pewno okres/owulacja, skoro boli w tym konkretnym miejscu. Za trzecim razem przywiozła mnie karetka i wycięli mi jajnik z guzem - tyle w kwestii podejścia lekarzy. Trochę tu jeszcze musi się zmienić w mentalności :)
@iks: Nie daj bogu, żeby dwa razy w miesiącu dostawać okresu *_* Zdaje mi się, że kwestia weryfikacji jest taka sama, jak w przypadku dowolnego L4 - bo nie sztuka jest przy obecnych 4-minutowych wizytach lekarskich pójść do rodzinnego, udać grypę i dostać zwolnienie na kaca. Ergo - zaufanie do pracownika :)
@babubabu89: Paragrafy są, ale nie na zleceniu :) A co do pracy mniej - tak samo mniej pracują palący w stosunku do niepalących, wyskakując co godzinę na fajeczka - i nikt im nie robi z tego powodu problemów ani nie ucina pensji. A okres uniemożliwiający prace, jak w przypadku mojej koleżanki, nie jest na szczęście częstą sytuacją - równie dobrze facet idąc do pracy mógłby złamać nogę albo dostać niestrawności. I nikt nie robiłby mu z tego powodu wstrętów. Założę się, że ty sam nie wiesz, kiedy twoje koleżanki okres mają, bo nic po nich nie widać :) Po prostu czasami zdarza się sytuacja jak wyżej i wtedy nagle okazuje się, że bycie kobietą jest mało pożądane.
@BlueBellee: Nope, miałam praktyki dwa piętra wyżej, widziałam na własne oczy :D
@BlueBellee: Tak daleko nie zabrnęłam, dziękuję, że zrobiłaś to za mnie i ja już nie muszę :D
@GythaOgg: Tu raczej chodziło o te mocno kosztowne szkolenia, jak tak czytam, co już jest wymierną stratą i trochę robieniem koło pióra ze strony rzeczonej Irenki. Ale wymowa całego tekstu z podsumowaniem "jestem kobietą i powinnam mniej zarabiać" to już żenua.
@Austenityzacja: To ciekawe, bo u mnie, przy zespole na oko w 3/5 kobiecym, żadnej zagrożonej nie stwierdzono do czasu, gdy koleżanka złamała nogę schodząc ze schodów w 5 miesiącu - wtedy szef kazał już leżeć do skutku :) Inna sprawa, że sorry, ale dzieci najlepiej rodzić w miarę krótkim odstępie. Każda moja dzieciata koleżanka potwierdza - niewielka różnica wieku to niebo dla matek, nawet gdy pierwsze 2 lata się przemęczą. I ponoć wychodzi taniej.
@KoparkaApokalipsy: Niespodzianka - listy do Bravo nie są fejkowe :D Koleżanka pracowała pół roku w redakcji, wszystkie przedruki są z maili od czytelników :D
Tak się rozglądam po twoich historiach... - siedzisz w słuchawkach na zajęciach (nie interesują cię?) - w akademiku źle, bo imprezują (niespodzianka) - "rozbolał mnie żołądek. Paracetamol nie pomógł, więc decyzja, dzwonię na pogotowie" - serio...? - zero konkretów, wychodzisz na siedzącego w kącie muminka, użalającego się nad sobą zamiast zajęcia się, ja wiem, origami czy innym rozwijającym hobby, celującego nożem do każdego, kto podchodzi Laska, tobie trzeba albo terapii, albo kopa w du*ę.
@Grejfrutowa: Moja babcia numer jeden, rocznik 41, ubiera się w garsonki, śmiga na obcasach, a u fryzjera jest co tydzień. Moja babcia numer dwa, rocznik 39, nosi się głównie w podomkach/chustach/spódnicach i męskich koszulach, ledwo chodzi, zgarbiona i z włosem białym jak mleko. W życiu nie dałbyś im tego samego wieku. Bywa i tak. Więc naprawdę nie ma się co czepiać, że napisałam, że ta miała koło 70-tki.
@babubabu89: Rozumiem, że złodziej kradnie to, co leży na wierzchu, nieprzymocowane. Nie rozumiem, co to za złodziej, co biega po cmentarzu z łopatką i rozkopuje groby za kwiatkami. taki skrót myślowy dla inteligentnych.
Matko i córko... Akapity chociaż dodaj, żeby tekst nie wyglądał jak rzyg klawiatury...
@Czarnechmury: Ale babcia już nowych nie posadzi i grób będzie tylko w wiązance :<