Profil użytkownika
Skarpetka
Zamieszcza historie od: | 3 stycznia 2012 - 0:23 |
Ostatnio: | 12 grudnia 2017 - 19:43 |
O sobie: |
Na Piekielnych lubię się... odstresować :) |
- Historii na głównej: 83 z 87
- Punktów za historie: 38040
- Komentarzy: 340
- Punktów za komentarze: 2978
@anonimek94: Mnie najbardziej bawi, że ochrona życia od momentu połączenia plemnika z komórką jajową w teorii delegalizuje pigułki antykoncepcyjne i spiralki domaciczne :P
@omon: Na przykład cytaty: "Ustawa mówi między innymi o tym, że zakaże się wykonywania badań prenatalnych" czy "Ciąży pozamacicznej również nie wolno usunąć. Niech oboje umrą bo Bóg tak chce" Wybacz, ale w tej ustawie nie ma ani słowa na ten temat. Autorko, robisz tu ludziom wodę z mózgu. I mówię to jako osoba, która jest tej nowelizacji całkowicie przeciwna. Przeczytaj, proszę, projekt tej nowelizacji: http://www.stopaborcji.pl/wp-content/uploads/2016/03/projekt_2016.pdf i porównaj z samą ustawą: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19930170078 Najlepiej punkt po punkcie, zwłaszcza zmiany art. 2, który tu najbardziej bruździ, ale inne też są zabawne. Oba razem mają bodaj 5 stron, to niewiele.
Ok, mała sprawa - połowa tej historii to bullshit. Widać, że autor(ka) przeczytał(a) ten post na FB (sporo o nim było w różnych portalach dziś) i przepisuje BEZ ZROZUMIENIA. To, co wymienione jest w poście to najgorsze z możliwych skutki nowej ustawy, które jako hipotezę postawiła autorka posta, a nie jej zapisy. https://www.facebook.com/oliwia.piotrowska/posts/10153997338250930?pnref=story
@Beata Ziółkowska - ta: https://www.facebook.com/groups/376272345806534/?fref=ts
@PaniWrzos: Co czytam czy co zamówiłam? :) W paczce powinno być "7 miliardów igieł".
@marcinn: Indżoj :D http://piekielni.pl/71586
Napisz do Piotra Miączyńskiego z Gazety Wyborczej - prowadzi bloga "Towar niezgodny z umową" (http://supermarket.blox.pl/2016/03/Czy-zloto-z-obraczek-moze-znikac-wraz-z-uplywem.html), opisuje takie sprawy. Po jego interwencji sklepy często załatwiają wszystko błyskawicznie :)
@rodzynek2: Zwracam uwagę na słowa: "wyskoczyłam z pracy" :) Przed remontem taki wyskok zajmował mi 4 minuty, teraz, cóż... Poczekam parę dni przed kolejnym :D
@FlyingLotus: Mnie raz jeden w życiu baba w autobusie zdzieliła gazetą po głowie - bo nie ustąpiłam miejsca pewnej pani (nie tej bijącej), gdy obok były 3 wolne :D
@bloodcarver: Podkreślę ponownie: to dni "wyjęte" z jej grafiku - niezależnie, czy w pierwszej, czy drugiej połowie marca - czyli bez zaskoczeń i dla niej generalnie jedynym problemem jest wejść piętro wyżej (nie, nie robi długoterminowych projektów, nasza i jej praca jest zadaniowa - robimy tylko aktualne rzeczy). Ustalone z jej szefem i z nią, więc wiedziała, na ile maksymalnie. Prościej się naprawdę nie da. Ojciec chłopaka zmarł nagle, wieczorem, ona w południe już dopytuje o szczegóły, których na chłopski rozum nie da się znać i nie są jej do niczego potrzebne - zwłaszcza że sytuacja rodzinna taka a nie inna i ona o niej wie (pracowała z nami ponad rok).
@imitacja: Wiedziała, było to ustalane z nią i jej szefem.
@bloodcarver: Po pierwsze wiedziała, że to 2-3 dni i to nie dodatkowo, a zamiast jej normalnych zmian, więc układane według jej preferencji grafikowych, wysłanych wcześniej do jej szefa. Po drugie, jak zaznaczyłam, wzięliśmy na siebie i święta i inne cuda, więc żadne 'newralgiczne' zmiany by jej nie wpadły. Po trzecie, ma swoje stanowisko pracy i jej szef nie wysłał by jej do nas na stałe - to my ewentualnie poszukamy nowego pracownika.
To raczej właściciel piekielny, skoro pozwalał na takie cyrki.
@KoparkaApokalipsy: Uważać, bardzo. Nie dawać mało znanym znajomym swojego adresu. Nie zapraszać do domu po pierwszym-drugim spotkaniu, można się umawiać na kawę na mieście. Nie rozdawać prywatnego telefonu i maila. Dbać o prywatność na FB. Dbać o hasła na swoje wszelkie konta i komputery. Wiadomo, nie zawsze podziała, ale pomoże.
> Szukasz problemów, niech ktoś zrobi Ci przelew, oddasz im w gotówce > skoro od października karta nie przyszła, a mamy luty... Nie zainteresowałeś się? Ja bym raczej chciała wiedzieć, gdzie moje karty i piny wędrują. > wynika stąd, że nie korzystasz z konta. Zamknij je?
@KoparkaApokalipsy: Wyolbrzymiasz. Osoba, która zetknęła się ze stalkingiem - nie daj boziu od strony ofiary - na takie zachowanie jak we wspomnianej historii zawsze będzie reagować histerycznie. Nie było ono przecież normalne. Z drugiej strony, co innego, gdy kolega zaprosi do kina raz czy drugi, a co innego, gdy robi to nachalnie i wydzwania - to już sygnał ostrzegawczy. Btw., stalkerami często okazują się osoby, które ofiara zna, czasem nawet bardzo dobrze (sąsiad, kolega, przyjaciółka).
Pisz. To dość częsta praktyka w 'słabszych' szkołach - poprawiają sobie wyniki szantażując uczniów. Obrzydlistwo :/
Gdybym mogła dać tej historii 5 plusów - dałabym. O tym trzeba mówić, żeby każdy "śmieszek" żartujący, jakie to przyjemne mieć wielbiciela, zorientował się, że to równie zabawne co wepchnięcie kogoś do szamba :/
@gman: Skoro prosił, to chyba nie mogli. Może kolejka była i go pogonili (w Relayu często mają kilometrowe na przykład)?
@mitzeh: Jest sześć toalet zamykane na przekręcany "zamek" - z zewnątrz widać czerwony znaczek przy zamkniętej. Otwierają się w obie strony "na popych", jak te barowe drzwi, klamek nie mają ;) Dopiero po zablokowaniu nie da się ich otworzyć. Wszystkie były widoczne jako białe, wolne - podeszłam do pierwszej z brzegu, otwieram drzwi, a tam... niespodzianka.
@BlueBellee: Ściana była przy chodniku, więc można rzec, że leżący zajmował pół tegoż :)
@Gawron, NotableQ: Dokładnie. Opisz dokładnie, o której i na jakim przystanku w którą stronę wsiadłaś i czy był np. nowy autobus czy ogórek (warszawski ZTM ma spisane, jakiego typu autobusy były na kursach) + jak wyglądał kierowca. Powinno zadziałać :)
@piwekundead: Jeśli facet był na lekach/bez leków/w trakcie udaru słonecznego, to mógł doskonale nie wiedzieć, co mówi, to raz. Bo jednak polegiwanie na środku chodnika w pełnym słońcu przy 30 stopniach w cieniu to trochę mało stosowana praktyka relaksu. Dwa - jeśli policjant stwierdza, że jest taka potrzeba i wzywa służby, to służby przyjeżdżają. Trzy, dzielnicowy mógł gościa znać i po prostu zabrać do domu. Proste?
@Vitas: Niby można wziąć fotel autobusem, chociaż to kłopotliwe. Ale jeśli sklep leży na jakimś zadupiu, gdzie jedzie się komunikacją półtorej godziny - to też nie ma sensu.
@psychomachia: Tylko, autorko, pamiętaj, żeby mieć cokolwiek - nagranie, zdjęcie, świadka, który zgodzi się zeznawać. Bo "na gębę" niewiele załatwisz :/