Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Skarpetka

Zamieszcza historie od: 3 stycznia 2012 - 0:23
Ostatnio: 12 grudnia 2017 - 19:43
O sobie:

Na Piekielnych lubię się... odstresować :)

  • Historii na głównej: 83 z 87
  • Punktów za historie: 38040
  • Komentarzy: 340
  • Punktów za komentarze: 2978
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
4 stycznia 2015 o 20:56

@Grav: Ze skarbonką.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
1 stycznia 2015 o 17:54

@Blurp: Myślę, że nie o poziom książek AutorKasi chodzi (tu rzeczywiście opinia może być subiektywna), ale o osobowość Autorki - pani zabłysnęła totalnym egotyzmem, kradzieżą własności intelektualnej, skłonnością do mentalnego samomiziania się pochlebstwami i próbami zdyskredytowania każdego, kto uważa, że nie jest Wisławą Szymborską powieści kobiecej. Jest wielu przeciętnych autorów, ale tylko Michalak robi wokół siebie taki cyrk ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
1 stycznia 2015 o 17:49

@Armagedon: Przeczytałam jedną, przeglądalam dwie. Są straszne. Od warstwy językowej gorsza jest tylko warstwa fabularna tych książeczek. Szkoda mi redaktorów i korekty, którzy przez to brną, żeby w ogóle dało się czytać :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
19 grudnia 2014 o 19:20

@kowadlo, Archeo: Wiem, że jest wolne od kilku lat :) 4 dokładnie, z okazji Objawienia Pańskiego. Nijak ma się to do naszych wolnych Bożych Narodzeń i Wigilii :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
19 grudnia 2014 o 15:29

@MyCha: O widzisz, MyCha. Więc dlaczego powołujesz się na tradycję sięgającą setek lat? Z drugiej strony, w teorii mamy 35 mln katolików w Polsce. Z czego niecałe 40% deklaruje się jako praktykujący (to ze spisu powszechnego ostatnio). Z definicji wynika więc, że pominąwszy dobre żarcie mają Boże Narodzenie w rzyci. Używając argumentu, że katolicy są większością, mocno naginasz tutaj prawdę. Pomijam już zupełnie fakt, że Wigilia to nie święto, a tradycja, to raz, a dwa - żyjemy w państwie teoretycznie chociaż świeckim.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 20) | raportuj
19 grudnia 2014 o 14:36

@MyCha: To powiedz - dlaczego osoby prawosławne nie mogą domagać się wolnego 6 stycznia, a muszą (nie mają wyjścia w wielu momentach) mieć wolne w katolicką wigilię, a 6 stycznia pracują? I nie mów, że prawosławie to nie jest nasza tradycja od setek lat - pamiętaj, że przed wojną Polska rozciągała się bardzo na wschód i 4/5 tamtej ludności było grekokatolikami.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
19 grudnia 2014 o 12:56

@Armageddonis: Pamiętaj, że masa ludzi w tym kraju świąt nie obchodzi, Wigilię spędza samotnie, w pracy, na piwie czy po prostu jako zwykły dzień. To naprawdę dzień pracujący, ino tradycja nakazuje wypuszczać ludzi wcześniej na kolację. Tyle.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 30) | raportuj
19 grudnia 2014 o 12:33

@timoov: Armaggedonis napisał, że pracował także w Wielkanoc. W firmach, gdzie podchodzi się do pracowników z jakimś szacunkiem, dostają święta na zmianę - jeśli pracował w Wielkanoc, powinien mieć wolną Wigilię i odwrotnie, chyba że sam nie chce. Wiem, to nie jest przepis czy prawo, ale praktyka przyjęta w większości firm pracujących w tym trybie. Jeśli szefostwo tego nie przestrzega, to wyraźny znak, że pracownika mają pod ogonem.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 10) | raportuj
19 grudnia 2014 o 12:20

Też pracuję w święta wieczorami. Ale nie narzekam, mamy przyjemną pracę, chociaż sens wykonywania jej w świąteczne wieczory jest co najmniej dyskusyjny. Ot, życie :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
18 grudnia 2014 o 13:03

@LiMa: Twoja historia została tak napisana, że wygląda to tak, jakby po drodze z kościoła całe rodziny szły na lody, a potem oglądać policyjne taśmy na drzwiach. O, tu cytat: "najbardziej denerwujący są ludzie którzy w niedziele po kościele wybrali się całą rodziną na spacer podziwiać dom zamordowanych.I to nie chodzi o jednostkę, tam po prostu były tłumy." Osoby, które nie znają okolicy, na pewno uznają, że tak było, bo nikt nie wie, że z kościoła do domu państwa N. jest jakieś 1,5-2 km., na dodatek nie po drodze nikomu z Białej. O tłumach po pierwszej fali tuż po odkryciu zbrodni (karetki, policja itp. oczywiście przyciągnęły ludzi) nic mi nie wiadomo. W tym momencie albo baaaardzo koloryzujesz, albo zmyślasz, albo obrażasz tych, którzy przyszli z intencją modlitwy, zapalenia lampki czy złożenia kwiatów. Serio, nie znam w Białej żadnej rodziny, która stwierdza "Słuchaj, pomodliliśmy się, to dawaj, pojedziemy zobaczyć ten dom, co zarżnęli N. Akurat jest godzinka do Familiady". Na najprostszym poziomie - ludzie po prostu wstydzą się, że sąsiad zobaczy i wyśmieje.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
18 grudnia 2014 o 9:23

@Katka_43: Jakieś ziarno prawdy w tym jest - przez pierwsze dni sąsiedzi musieli powyłączać dzwonki albo przenieść się do rodziny, bo podobno non stop ktoś coś chciał, najczęściej rożni przedstawiciele mediów lub podający się za nich (moja ciotka mieszka dwa domy dalej, po drugiej stronie ulicy). Ale teraz już się uspokoiło, tylko przychodzą ludzie z kwiatami i zniczami. Na pewno jest trochę ciekawskich, ale nie dzikie tłumy. Ludzie po prostu się wstydzą, co sąsiad powie, jak okaże się, że poszli zwiedzać miejsce zbrodni. To małe miasto.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 26) | raportuj
18 grudnia 2014 o 8:30

Tak się składa, że pochodzę z tej okolicy, a ś.p. matkę znałam osobiście, uczyła mnie, gdy jeszcze mieszkała po drugiej stronie obwodnicy. Po pierwsze - w Rakowiskach nie ma kościoła ani parafii, ludzie jeżdżą do Białej Podlaskiej. Po drugie, większość tych "tłumów gapiów", która po kościele odwiedziła Rakowiska była tam... zapalić tam znicz. Zachęcona przez proboszcza z kościoła św. Honorata. Pozdrawiam.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
15 grudnia 2014 o 14:22

Z ciekawości, gdzie pracujesz? Brzmi jak kurort w górach :D W sumie jeśli pracuje was tam sporo, to przynajmniej kilkoro powinno móc pojechać w wakacje, a kilkoro w ferie. Szefostwo ma troszkę poprzewracane w łepetynach chyba.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 grudnia 2014 o 16:19

Też lubię zbierać książki i staram się, żeby były "ładne" - nieporwane, niepoplamione, niepozaginane. Inna sprawa, że Empiki omijam szerokim łukiem (jako były pracownik i aktualnie osoba kontaktująca się dość często z wydawcami po prostu tej firmy nie znoszę jak karaluchów), ale chętnie zwiedzam "zwykłe", niesieciowe księgarnie (tak, istnieją takie!) lub zamawiam online. Tylko raz zdarzył mi się problem ze stanem książki. Może więc - zamiast narzekać - poszukasz alternatywy?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
6 grudnia 2014 o 11:10

@podworkowy_chuligan: Szanowny Chuliganie. Nie jestem pewna, jak Ci idzie czytanie ze zrozumieniem, ale historia jest o tym, że kasjerce NIKT nie powiedział miłego słowa cały dzień (bo mówienia "dziękuję" nie uważam za specjalną zasługę, tylko za standard - nie wiem, jak Ty) oraz o tym, że przez to "nic piekielnego, że się nachlapie" zaszczuto dwóch facetów, pracujących w tym sezonie od 8 do 20. Wiesz, tak trochę bardziej skomplikowanie przedstawiona teza "ludzie to buraki dla roboli" czy coś.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 grudnia 2014 o 10:11

Dzwonić. Tak do skutku. Jak nie pomoże - albo rzecznik praw konsumenta, albo informacja do jakiegoś większego blogera/dziennikarza z tego tematu (np. "Towar niezgodny z umową").

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 12) | raportuj
5 grudnia 2014 o 12:04

@butelka: Wiesz, ci sami byli u mnie w mieszkaniu i jakoś im nie płaciłam :) Naprawdę - wymiana wodomierzy w większości przypadków nie jest ciężką pracą remontową i co najwyżej pocieknie trochę wody. Z racji przeprowadzki w tym roku już dwa razy tego doświadczyłam - jeśli wodomierze nie są ukryte za przemontowanymi na stałe ekranami, to naprawdę praca wymagająca potem wytarcia blatu czy podłogi pod licznikiem.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
1 grudnia 2014 o 23:33

To chyba taki standard już, że wielu młodych ludzi (bo po kilku latach już nabierają pewnej ogłady) ma zero szacunku do cudzego czasu i pieniędzy, a przy okazji boją się sytuacji konfliktowych. I takie kwiatki wychodzą...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
16 listopada 2014 o 4:32

@Shi: Względnie Nova Res czy podobna Warszawska Firma Wydawnicza?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
16 października 2014 o 13:11

@Rann: Wbrew pozorom organizatorzy są też odpowiedzialni za wskazanie uczestnikom tych "na wpół pustych sleepów" lub zapewnienie większej ilości miejsca :) Przykład? Kiedy nam "zatkała" się szkoła noclegowa, prezes poleciał do znajomej dyrektorki i wynajął kolejną (tak bardzo biedni jesteśmy teraz). Bo to też kwestia bezpieczeństwa - przepełniony sleep nie jest fajny w momencie ewakuacji, walające się po korytarzach itp. plecaki też. I domyślam się, ile spraw załatwialiście po cichu - niejako mam doświadczenie :D Co nie zmienia faktu, że mając w tej dzielnicy pole namiotowe pełne mangowców, powinniście byli mieć troszkę więcej patroli wzdłuż posesji. Wszyscy wiemy, że fani M&A nie są ulubieńcami młodzieży w strojach sportowych. I żeby nie było, doświadczenie z fakapami też mam piękne, ale nasze na szczęście nie obejmowały pożarów na polu namiotowym ;)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
16 października 2014 o 0:32

To taka historia, z której oceną zawsze mam problem. Ewidentnie piekielna i ewidentnie o chamie, ale autorka użyła tylu ozdobników, wrzuciła w nią masę niepotrzebnych drobiazgów, plus jej wypowiedź na końcu trącąca wręcz oficjalnym wypracowaniem szkolnym - kiepsko się to czyta :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
13 października 2014 o 12:03

Yay, Niucon trafił na Piekielnych x) Inna sprawa, że organizatorzy totalnie skopali kwestie bezpieczeństwa. Przepełnione sleepy, prawie niewidoczna ochrona, bajzel ogólny. Dresiarze w sumie byli tylko drobnym dodatkiem do rozrywek w stylu "walka w kisielu - wygrywa ta, co zostanie w staniku". Także teges, nie wiem, kto tu taki piekielny.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
29 września 2014 o 8:52

Znam ten ból :) Miesiąc przed skończeniem licencjatu na jednym kierunku okazało się, że moje zwolnienie z WF tu nie obowiązuje - liczyło się tylko na pierwszym kierunku, więc będę powtarzać rok... Na szczęście "Pani od Wuefu" okazała się bardzo pomocna.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 35) | raportuj
24 września 2014 o 0:33

Współczuję, ja ślubuję już za kilkanaście dni i mam ochotę teściów zakopać w najbliższym rowie. Zdrowia i uporu życzę :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
21 września 2014 o 17:33

Heh, to w sumie norma. Gdy ostatnio wymieniałam patrzałki, w Vision na wejściu za same szkła krzyknęli mi cenę wyższą, niż w małym salonie za całość. Zawsze warto wypytać innych okularników, gdzie kupują okulary i kogo polecają - w końcu to nie takie hop-siup :)

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna »