@bloodcarver: Proteza rozwiązania. Wolisz nie ruszać menela, niech smrodzi w tramwaju, bo przecież mógłby w dwóch. Ale realnym celem powinno być zero zasmrodzonych tramwajów. Twoja polityka ich nie zniechęca do jeżdżenia, a Okrutny Kanar przynajmniej próbował.
@kaede: Raczej odwrotnie - jeśli takie podejście stosowała też w domu, ciągle oskarżając albo podejrzewając syna, to nic dziwnego, że postanowił przynajmniej coś z tego mieć. Nie ma nic gorszego, niż ciągle być oskarżanym o coś, czego się nie zrobiło; to najlepszy bodziec, żeby w końcu to zrobić.
@lasek0110: Ale wiesz, że konkurencja prywatna radzi sobie jeszcze gorzej, a w razie otrzymania awizo listów do siebie trzeba szukać po jakichś warzywniakach między buraczkami?... Czas jakiś korzystałem, ale potem nawróciłem się na PP. Bardzo poprawili czas i niezawodność przesyłek, staram się ich wybierać też do paczek. Kuleje tylko obsługa w urzędzie, pani okienkowa, z którą rozmawiałem w historyjce, to jest opowieść sama w sobie - nawet nie jest piekielna, tylko tak nieudolna.
@Natas: Niezależnie od przyczyny usterki w takiej sytuacji, jeśli NAPRAWDĘ choćby rozpędem nie można zjechać na pas awaryjny, należy z samochodu po prostu uciec i zawiadomić NATYCHMIAST odpowiednie służby, a nie sobie zmieniać kółko na autostradzie, ryzykując życie nie tylko swoje, ale i cudze. Policja odpowiednio zabezpieczyłaby teren, dużo lepiej niż mało widoczny trójkąt.
@zojka: Każda choroba może pozostawić po sobie powikłania. Skoro jest szczepionka, szczepi się dzieci, żeby 1) same były bezpieczne, 2) nie roznosiły chorób.
@marius Oczywiście, że się trąbi. Dziwne, że nie słyszałeś, bo szczepionka na wirusa brodawczaka ludzkiego HPV, będącego główną przyczyną nowotworów szyjki macicy, jest dostępna od kilku ładnych lat - dokładnie od 10. Z Nagrodą też nie trafiłeś: za odkrycie wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV, Human Papillomavirus) i powiązanie go z rakiem szyjki macicy prof. Harald zür Hausen otrzymał w 2008 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii.
@DomisiQ: Obowiązkowe są dlatego, że różyczka dla kobiety jest niegroźna, ale dla kobiety w ciąży, a dokładniej dla jej dziecka, ma straszne konsekwencje. Z kolei na świnkę też się raczej nie umiera, ale np. mężczyzn ona może ubezpłodnić. Dlatego jak chcesz mieć zdrowe wnuki, zaszczep dziecko na jedno i drugie.
A polio jest już na Ukrainie, odra w Rumunii i Niemczech. Wiesz, ilu Ukraińców jest w Polsce?... Ile osób jeździ do Rumunii, Niemiec?
A wiesz, dlaczego lekarze ze Skandynawii przyjeżdżają do Polski oglądać przypadki raka szyjki macicy? Bo nich wszyscy szczepieni i tej choroby już nie ma.
@butros: Szczepionka nie jest niczym innym, jak szkoleniem dla układu odpornościowego organizmu. "Zdjęciem wroga", które się pokazuje "wojsku", żeby wiedziało, kto swój, kto obcy. Ale w pewnym sensie masz rację - Twój układ odpornościowy jest odpowiedzialny za to, że bakterie mutują. Myślę, że naświetlania albo chemioterapia załatwiłyby sprawę - brak układu odpornościowego = brak mutacji. Tylko umarłbyś szybko...
@nursetka: Szczepienia na grypę to nie jest ruletka, to jest szczepienie na wirusa zeszłorocznego, który z dużym prawdopodobieństwem będzie także występować w tym roku.
A szczepionki wieloskładnikowe... Wcześniej piszesz, że popierasz "normalne szczepienia" obowiązkowe. Nie wiem, czy wiesz, ale szczepionki wieloskładnikowe od jednoskładnikowych różnią się tylko liczbą wkłuć; liczba podawanych szczepionek się nie zmienia, tzn. na jednej wizycie zamiast jednego kłucia 6 w 1 masz trzy szczepienia "2 w 1".
Co więcej, dzisiaj praktycznie nie podaje się "czynników potencjalnie chorobotwórczych". W najgorszym razie są to osłabione wirusy, ale najczęściej tylko ich fragmenty. Obrazowo mówiąc, kiedyś układowi odpornościowemu ("policji organizmu") pokazywało się żywego złodzieja w czarnym płaszczu, dzisiaj zdjęcie samego płaszcza :) Np. w przypadku pneumokoków, które wywołują sepsę, podaje się tylko niektóre białka ich otoczki. To wystarczy, żeby w przyszłości organizm rozpoznał wroga.
No i kolejna rzecz: codziennie w autobusie masz kontakt z miliardem rozmaitych bakterii. Kilka dodatkowych typów w szczepionce to naprawdę drobiazg. I nie, nie wystarczy, że umyjesz ręce - łapiesz drążek, telefon dzwoni, łapiesz telefon, wracasz do domu, myjesz ręce, ale telefonu już nie, siadasz do kolacji, znów dzwoni, znów go łapiesz, siadasz i łapiesz za kanapkę. Bach, masz bakterie kałowe jakiegoś żula na chlebie.
Moje dziecko raz taką awanturę zrobiło i nic nie wskórało, więc nigdy się to nie powtórzyło. Wystarczy konsekwencja, nie trzeba zaraz tłuc. Agresja to wyraz bezsilności rodzica, jest naturalną reakcją, ale powinno się ją powściągać, bo niczego nie uczy poza strachem. A nie chcemy, żeby dziecko nie robiło awantur ze strachu, tylko żeby wiedziało, dlaczego nie powinno ich robić.
@Fomalhaut: Nie wiem, dlaczego masz tyle minusów. Odkręcanie gazu przeżyliśmy sami (w końcu trzeba było kuchnię zamykać na klucz), a sąsiadka z demencją zrobiła to, o czym piszesz - wyszła ukradkiem z domu i już nie wróciła: zmarła z wychłodzenia, błąkając się gdzieś po polach. Obowiązkiem dzieci jest zapewnienie najlepszej możliwej opieki rodzicom i dziadkom, ale to nie jest tożsame z koniecznością robienia tego samemu. Jak babcia choruje, to nie leczymy jej ziołami z ogródka, tylko wysyłamy do lekarza, prawda? Tak samo jest z opieką. W domu naprawdę nie będzie mieć tak dobrych warunków, jak w specjalnej placówce przystosowanej do potrzeb takich osób. I nie zrobi tam sobie krzywdy.
Nikogo nie można skłaniać do poświęcenia na siłę. W naszej kulturze przyjęło się, że lepsza rodzina niż dom opieki, ale to się powoli zmienia - choćby dlatego, że coraz więcej osób mieszka samotnie. Babcia będzie coraz więcej zapominać, będzie odkręcać gaz, wodę i zapominać o tym, będzie przypalać garnki i czajniki albo zdarzy jej się postawić plastikowy czajnik elektryczny na kuchni gazowej. Może się okazać, że z tej miłości i poświęcenia wyjdzie tylko nieszczęście.
Zajmowanie się taką osobą to robota na cały etat, a jeśli masz swoją rodzinę, praktycznie będziesz ją musiała porzucić. Wiem to z autopsji, bo w mojej rodzinie jest już wręcz tradycja wieloletniego leżenia bez świadomości pod koniec życia - napatrzyłem się na to i sam wolałbym eutanazję, niż życie w takim stanie. A już na pewno nie chciałbym, żeby wnuki zmieniały mi pieluchy.
Koleżanka nie zachowała się ładnie, ale co do zasady ma rację: jeśli stać Was na dobry dom opieki, porozmawiajcie o tym z Babcią, póki jest w stanie podejmować samodzielnie jakieś decyzje. Później będzie tylko trudniej.
Dziadek piekielny, ale dałem słabe. Dlaczego? Bo psa wyprowadza się na smyczy. Mam dwoje małych dzieci, na spacerach zawsze trafi się jakiś pies, który "przecież nie gryzie", puszczany luzem bez kagańca i smyczy. Dziecko się boi, pies podbiega, szczeka. Czasem agresywny, inny chce się bawić, ale samą masą może przewrócić i poturbować. Mam nosić w kieszeni gaz czy siekierkę właśnie?
Jeszcze gorzej jest, kiedy sam idę z psem. Mój to chojrak, zawsze musi na drugiego naszczekać, ale jest w kagańcu i na smyczy, chociaż muchy by nie skrzywdził. Ale to zwierzę, nigdy pewności na 100% się nie ma, więc trzeba się pilnować. Z czystej kultury. Inni niestety nie pilnują, ich psy atakują mojego i nas przy okazji.
Jak chcesz psa wybiegać, to biegaj razem z nim albo puszczaj go na długiej smyczy, są takie, które mają 10 metrów. Niestety, ale mam wrażenie, że niektórzy ludzie uważają, że skoro wzięli sobie psa, to dla dobra biedniutkiego zwierzątka cały świat musi się do nich dostosować.
@ZaglobaOnufry: Jak jest zimno, zawsze można się ubrać, ale jak jest za gorąco, trudno się bardziej rozebrać. Poza tym od niewietrzonego smrodu o wysokiej temperaturze może się nie umiera, ale ból głowy, grzyb, wilgoć i infekcje to norma. Nie jestem jakiś zimnolubny, ale mam znajomych, którzy robią sobie dżunglę z mieszkania. Pół godziny i ból głowy gwarantowany, nie mówiąc o strumieniach potu.
@xpert17: Czytałem wyniki ciekawego badania: otóż bardziej opłaca się częściej sprzątać, niż zmuszać ludzi do noszenia ochraniaczy. Odwiedzający zabierają ochraniacze do domu, używają wielokrotnie (nie zawsze tą samą stroną "brudną" na zewnątrz) i w ogóle robią wszystko, żeby te 2 zł jak najbardziej zaoszczędzić. Bakterii jest więc tyle samo, co gdyby nikt ich nie nosił, ale sprząta się mniej, "bo przecież ludzie mają ochraniacze".
Branie kredytu to furda, ja przedłużałem studia doktoranckie i dopiero wtedy była jazda, co z tym fantem zrobić ;) Każdy spłoszony jak koziołek na polowaniu z nagonką.
A korzystałem z głównego oddziału w dużym mieście, w małych nawet nie było co próbować (spytałem o to w swoim miasteczku raz i reakcja była podobna do tych, które opisałaś).
Zachowanie jest niedopuszczalne, niezależnie od tego, czego dotyczy protest i po której stoi stronie. Szkoła ma wychowywać ludzi, którzy będą myśleć samodzielnie i sami zdecydują, gdzie staną.
To, co tu zaprezentowano, byłoby tak samo dalekie od wpajania idei społeczeństwa obywatelskiego, gdyby nauczycielki wypychały dzieciaki na "Smoleńsk", obiecując piątkę z zachowania.
Hmm... Ja chcę, ja chcę... Każdy by chciał. Nie krytykuję tego konkretnego przypadku, natomiast zastanawia mnie, czemu każdy, dosłownie każdy pracodawca opisujący, jak ma ciężko i dlaczego musi płacić minimalną krajową (jak dobrze pójdzie) pracownikom, unika podawania informacji, ile sam wyciąga miesięcznie z firmy na rękę. Czyżby lęk przed oceną? Pracownik zarabia 2000, a Ty 4000? OK. Pracownik 1500, a Ty 15 000? Nie OK.
@iks: Mogliby robić i jedno, i drugie, natomiast poprzestając na opisaniu, utwierdza się drugą stronę w przekonaniu, że dobrze robi.
Moim zdaniem aquapark w ogóle nie ma prawa do takiego działania i wystarczyłoby jakieś pismo z powołaniem się na paragraf wglądu do własnych danych, a by odpuścili.
Wczoraj moja trzyletnia córka szalała na placu zabaw, a ja miałem okazję obserwować dziewczynkę w jej wieku, którą mamusia prowadzała po placu, trzymając ją stale za kaptur kurteczki. Nawet na zjeżdżalni. Niebożątko nie mogło się nawet spokojnie pobawić, bo wszędzie łaziła za nią matka, przeszkadzając przy tym innym rozbrykanym dzieciakom. Potem wyrasta z tego nastolatek, który ma buty na rzepy, w sklepie nie umie bułki kupić, a jak nawet kupi - to kanapki już sobie nie zrobi, bo nie potrafi.
@panna_d: Podejrzewam, że jakieś 200 lat temu dokładnie tak samo mówili mężczyźni w butach na wysokich obcasach, pończochach, pudrowanych perukach i w żabotach z koronkami o barbarzyńcach ubierających się w same koszule i spodnie ;)
Swoją drogą, mamy jeden z najlepszych systemów rozliczeniowych na świecie, więc niech się cieszą, że nie muszą tydzień na przelew czekać...
@bloodcarver: Proteza rozwiązania. Wolisz nie ruszać menela, niech smrodzi w tramwaju, bo przecież mógłby w dwóch. Ale realnym celem powinno być zero zasmrodzonych tramwajów. Twoja polityka ich nie zniechęca do jeżdżenia, a Okrutny Kanar przynajmniej próbował.
@kaede: Raczej odwrotnie - jeśli takie podejście stosowała też w domu, ciągle oskarżając albo podejrzewając syna, to nic dziwnego, że postanowił przynajmniej coś z tego mieć. Nie ma nic gorszego, niż ciągle być oskarżanym o coś, czego się nie zrobiło; to najlepszy bodziec, żeby w końcu to zrobić.
@lasek0110: Ale wiesz, że konkurencja prywatna radzi sobie jeszcze gorzej, a w razie otrzymania awizo listów do siebie trzeba szukać po jakichś warzywniakach między buraczkami?... Czas jakiś korzystałem, ale potem nawróciłem się na PP. Bardzo poprawili czas i niezawodność przesyłek, staram się ich wybierać też do paczek. Kuleje tylko obsługa w urzędzie, pani okienkowa, z którą rozmawiałem w historyjce, to jest opowieść sama w sobie - nawet nie jest piekielna, tylko tak nieudolna.
@Natas: Niezależnie od przyczyny usterki w takiej sytuacji, jeśli NAPRAWDĘ choćby rozpędem nie można zjechać na pas awaryjny, należy z samochodu po prostu uciec i zawiadomić NATYCHMIAST odpowiednie służby, a nie sobie zmieniać kółko na autostradzie, ryzykując życie nie tylko swoje, ale i cudze. Policja odpowiednio zabezpieczyłaby teren, dużo lepiej niż mało widoczny trójkąt.
@zojka: Każda choroba może pozostawić po sobie powikłania. Skoro jest szczepionka, szczepi się dzieci, żeby 1) same były bezpieczne, 2) nie roznosiły chorób. @marius Oczywiście, że się trąbi. Dziwne, że nie słyszałeś, bo szczepionka na wirusa brodawczaka ludzkiego HPV, będącego główną przyczyną nowotworów szyjki macicy, jest dostępna od kilku ładnych lat - dokładnie od 10. Z Nagrodą też nie trafiłeś: za odkrycie wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV, Human Papillomavirus) i powiązanie go z rakiem szyjki macicy prof. Harald zür Hausen otrzymał w 2008 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii.
@DomisiQ: Obowiązkowe są dlatego, że różyczka dla kobiety jest niegroźna, ale dla kobiety w ciąży, a dokładniej dla jej dziecka, ma straszne konsekwencje. Z kolei na świnkę też się raczej nie umiera, ale np. mężczyzn ona może ubezpłodnić. Dlatego jak chcesz mieć zdrowe wnuki, zaszczep dziecko na jedno i drugie. A polio jest już na Ukrainie, odra w Rumunii i Niemczech. Wiesz, ilu Ukraińców jest w Polsce?... Ile osób jeździ do Rumunii, Niemiec? A wiesz, dlaczego lekarze ze Skandynawii przyjeżdżają do Polski oglądać przypadki raka szyjki macicy? Bo nich wszyscy szczepieni i tej choroby już nie ma.
@butros: Szczepionka nie jest niczym innym, jak szkoleniem dla układu odpornościowego organizmu. "Zdjęciem wroga", które się pokazuje "wojsku", żeby wiedziało, kto swój, kto obcy. Ale w pewnym sensie masz rację - Twój układ odpornościowy jest odpowiedzialny za to, że bakterie mutują. Myślę, że naświetlania albo chemioterapia załatwiłyby sprawę - brak układu odpornościowego = brak mutacji. Tylko umarłbyś szybko...
@nursetka: Szczepienia na grypę to nie jest ruletka, to jest szczepienie na wirusa zeszłorocznego, który z dużym prawdopodobieństwem będzie także występować w tym roku. A szczepionki wieloskładnikowe... Wcześniej piszesz, że popierasz "normalne szczepienia" obowiązkowe. Nie wiem, czy wiesz, ale szczepionki wieloskładnikowe od jednoskładnikowych różnią się tylko liczbą wkłuć; liczba podawanych szczepionek się nie zmienia, tzn. na jednej wizycie zamiast jednego kłucia 6 w 1 masz trzy szczepienia "2 w 1". Co więcej, dzisiaj praktycznie nie podaje się "czynników potencjalnie chorobotwórczych". W najgorszym razie są to osłabione wirusy, ale najczęściej tylko ich fragmenty. Obrazowo mówiąc, kiedyś układowi odpornościowemu ("policji organizmu") pokazywało się żywego złodzieja w czarnym płaszczu, dzisiaj zdjęcie samego płaszcza :) Np. w przypadku pneumokoków, które wywołują sepsę, podaje się tylko niektóre białka ich otoczki. To wystarczy, żeby w przyszłości organizm rozpoznał wroga. No i kolejna rzecz: codziennie w autobusie masz kontakt z miliardem rozmaitych bakterii. Kilka dodatkowych typów w szczepionce to naprawdę drobiazg. I nie, nie wystarczy, że umyjesz ręce - łapiesz drążek, telefon dzwoni, łapiesz telefon, wracasz do domu, myjesz ręce, ale telefonu już nie, siadasz do kolacji, znów dzwoni, znów go łapiesz, siadasz i łapiesz za kanapkę. Bach, masz bakterie kałowe jakiegoś żula na chlebie.
@tysenna: Co by mi miała zrobić zwykła mał
Moje dziecko raz taką awanturę zrobiło i nic nie wskórało, więc nigdy się to nie powtórzyło. Wystarczy konsekwencja, nie trzeba zaraz tłuc. Agresja to wyraz bezsilności rodzica, jest naturalną reakcją, ale powinno się ją powściągać, bo niczego nie uczy poza strachem. A nie chcemy, żeby dziecko nie robiło awantur ze strachu, tylko żeby wiedziało, dlaczego nie powinno ich robić.
@Fomalhaut: Nie wiem, dlaczego masz tyle minusów. Odkręcanie gazu przeżyliśmy sami (w końcu trzeba było kuchnię zamykać na klucz), a sąsiadka z demencją zrobiła to, o czym piszesz - wyszła ukradkiem z domu i już nie wróciła: zmarła z wychłodzenia, błąkając się gdzieś po polach. Obowiązkiem dzieci jest zapewnienie najlepszej możliwej opieki rodzicom i dziadkom, ale to nie jest tożsame z koniecznością robienia tego samemu. Jak babcia choruje, to nie leczymy jej ziołami z ogródka, tylko wysyłamy do lekarza, prawda? Tak samo jest z opieką. W domu naprawdę nie będzie mieć tak dobrych warunków, jak w specjalnej placówce przystosowanej do potrzeb takich osób. I nie zrobi tam sobie krzywdy.
Nikogo nie można skłaniać do poświęcenia na siłę. W naszej kulturze przyjęło się, że lepsza rodzina niż dom opieki, ale to się powoli zmienia - choćby dlatego, że coraz więcej osób mieszka samotnie. Babcia będzie coraz więcej zapominać, będzie odkręcać gaz, wodę i zapominać o tym, będzie przypalać garnki i czajniki albo zdarzy jej się postawić plastikowy czajnik elektryczny na kuchni gazowej. Może się okazać, że z tej miłości i poświęcenia wyjdzie tylko nieszczęście. Zajmowanie się taką osobą to robota na cały etat, a jeśli masz swoją rodzinę, praktycznie będziesz ją musiała porzucić. Wiem to z autopsji, bo w mojej rodzinie jest już wręcz tradycja wieloletniego leżenia bez świadomości pod koniec życia - napatrzyłem się na to i sam wolałbym eutanazję, niż życie w takim stanie. A już na pewno nie chciałbym, żeby wnuki zmieniały mi pieluchy. Koleżanka nie zachowała się ładnie, ale co do zasady ma rację: jeśli stać Was na dobry dom opieki, porozmawiajcie o tym z Babcią, póki jest w stanie podejmować samodzielnie jakieś decyzje. Później będzie tylko trudniej.
Dziadek piekielny, ale dałem słabe. Dlaczego? Bo psa wyprowadza się na smyczy. Mam dwoje małych dzieci, na spacerach zawsze trafi się jakiś pies, który "przecież nie gryzie", puszczany luzem bez kagańca i smyczy. Dziecko się boi, pies podbiega, szczeka. Czasem agresywny, inny chce się bawić, ale samą masą może przewrócić i poturbować. Mam nosić w kieszeni gaz czy siekierkę właśnie? Jeszcze gorzej jest, kiedy sam idę z psem. Mój to chojrak, zawsze musi na drugiego naszczekać, ale jest w kagańcu i na smyczy, chociaż muchy by nie skrzywdził. Ale to zwierzę, nigdy pewności na 100% się nie ma, więc trzeba się pilnować. Z czystej kultury. Inni niestety nie pilnują, ich psy atakują mojego i nas przy okazji. Jak chcesz psa wybiegać, to biegaj razem z nim albo puszczaj go na długiej smyczy, są takie, które mają 10 metrów. Niestety, ale mam wrażenie, że niektórzy ludzie uważają, że skoro wzięli sobie psa, to dla dobra biedniutkiego zwierzątka cały świat musi się do nich dostosować.
@ZaglobaOnufry: Jak jest zimno, zawsze można się ubrać, ale jak jest za gorąco, trudno się bardziej rozebrać. Poza tym od niewietrzonego smrodu o wysokiej temperaturze może się nie umiera, ale ból głowy, grzyb, wilgoć i infekcje to norma. Nie jestem jakiś zimnolubny, ale mam znajomych, którzy robią sobie dżunglę z mieszkania. Pół godziny i ból głowy gwarantowany, nie mówiąc o strumieniach potu.
@szafa: Kto daje napiwek kontrolerowi biletu??
@xpert17: Czytałem wyniki ciekawego badania: otóż bardziej opłaca się częściej sprzątać, niż zmuszać ludzi do noszenia ochraniaczy. Odwiedzający zabierają ochraniacze do domu, używają wielokrotnie (nie zawsze tą samą stroną "brudną" na zewnątrz) i w ogóle robią wszystko, żeby te 2 zł jak najbardziej zaoszczędzić. Bakterii jest więc tyle samo, co gdyby nikt ich nie nosił, ale sprząta się mniej, "bo przecież ludzie mają ochraniacze".
Branie kredytu to furda, ja przedłużałem studia doktoranckie i dopiero wtedy była jazda, co z tym fantem zrobić ;) Każdy spłoszony jak koziołek na polowaniu z nagonką. A korzystałem z głównego oddziału w dużym mieście, w małych nawet nie było co próbować (spytałem o to w swoim miasteczku raz i reakcja była podobna do tych, które opisałaś).
@natalia: Może i tak. Ale kobietom na ogół nikt takiego pytania nie zadaje :)
Zachowanie jest niedopuszczalne, niezależnie od tego, czego dotyczy protest i po której stoi stronie. Szkoła ma wychowywać ludzi, którzy będą myśleć samodzielnie i sami zdecydują, gdzie staną. To, co tu zaprezentowano, byłoby tak samo dalekie od wpajania idei społeczeństwa obywatelskiego, gdyby nauczycielki wypychały dzieciaki na "Smoleńsk", obiecując piątkę z zachowania.
Hmm... Ja chcę, ja chcę... Każdy by chciał. Nie krytykuję tego konkretnego przypadku, natomiast zastanawia mnie, czemu każdy, dosłownie każdy pracodawca opisujący, jak ma ciężko i dlaczego musi płacić minimalną krajową (jak dobrze pójdzie) pracownikom, unika podawania informacji, ile sam wyciąga miesięcznie z firmy na rękę. Czyżby lęk przed oceną? Pracownik zarabia 2000, a Ty 4000? OK. Pracownik 1500, a Ty 15 000? Nie OK.
@iks: Mogliby robić i jedno, i drugie, natomiast poprzestając na opisaniu, utwierdza się drugą stronę w przekonaniu, że dobrze robi. Moim zdaniem aquapark w ogóle nie ma prawa do takiego działania i wystarczyłoby jakieś pismo z powołaniem się na paragraf wglądu do własnych danych, a by odpuścili.
Wczoraj moja trzyletnia córka szalała na placu zabaw, a ja miałem okazję obserwować dziewczynkę w jej wieku, którą mamusia prowadzała po placu, trzymając ją stale za kaptur kurteczki. Nawet na zjeżdżalni. Niebożątko nie mogło się nawet spokojnie pobawić, bo wszędzie łaziła za nią matka, przeszkadzając przy tym innym rozbrykanym dzieciakom. Potem wyrasta z tego nastolatek, który ma buty na rzepy, w sklepie nie umie bułki kupić, a jak nawet kupi - to kanapki już sobie nie zrobi, bo nie potrafi.
Studia nie woda, nie każdemu potrzebne. Szkoda, że ludzie tego nie rozumieją.
@panna_d: Podejrzewam, że jakieś 200 lat temu dokładnie tak samo mówili mężczyźni w butach na wysokich obcasach, pończochach, pudrowanych perukach i w żabotach z koronkami o barbarzyńcach ubierających się w same koszule i spodnie ;)