@Lobo86: Oni psa mają, kupili w hodowli (niekoniecznie legalnej), albo odpowiedzieli zgodnie z oczekiwaniami w fundacji i go dostali. Piekielne fundacje są piekielne i pogódź się z tym.
Znajomy kiedyś znalazł śmieci firmowe, zadzwonił i powiedział że worek im wypadł, roztargał się i sprzątanie kosztowało kilkaset złotych. Czy zapłacą czy może jednak wolą spotkać się w sądzie? Tego samego popołudnia przyjechała pani z apteki i zapłaciła za sprzątanie :-)
@Agness92: Bzdura. Nie mówimy o kontroli osobistej, czy obmacywaniu w poszukiwaniu fantów. Równie dobrze można powiedzieć że kobieta powinna przekraczać granice (albo spacerować) wyłącznie w towarzystwie mężczyzny (najlepiej członka rodziny) żeby jej nie zestresował celnik, kontroler biletów czy policjant, albo jakiś facet co by chciał zaprosić na kawę :P
@maat_: Zdrowy rozsądek w działaniach żandarmów ? Filmy z Louisem de Funesem to były dokumenty. Np robią łapankę na granicy, trzepią każde auto na autostradzie koło Mulhouse. Wjeżdżam sobie do Francji małym przejściem koło Iffezheim i nawet żandarma nie widać (sprawdź jak to daleko ;>). I sytuacja się powtarza na innych przejściach, od pewnego czasu tylko ograniczenie prędkości jest, zatarasowany pas, konieczność przejazdu przez parking (zależy od miejsca) - a żandarmów brak. Mistrzowie działań pozorowanych i nie byłbym zdziwiony gdyby po prostu zauważyli że kobieta chodzi w te i nazad jak kurier, to liczyli że błysną jak złapią. A jak się okazało że skucha to poszła bajeczka chroniąca zadki.
@aklorak: bo czym skorupka za młodu... Jeśli wszyscy wiedzą że bluzgasz przy dziecku, to dziecko może bluzgać uznając że jest to dobra forma komunikacji, a ludzie mrukną coś o jabłku i jabłoni i wrócą do swoich spraw.
Przekleństwa to normalne słowa, jednak ich użycie powinno być uzasadnione. W tym wypadku IMVHO można było inaczej wyartykułować swoje oburzenie. Zwłaszcza ze względu na skorupkę ;)
@grruby80: może mogliby ruszyć zady, odstawić pączki i wszcząć postępowanie "z urzędu" ? Jak zobaczą że ktoś szcza na pomnik bliźniaka czy kopie staruszkę to też mają czekać na oficjalne zgłoszenie bo inaczej nikomu to nie przeszkadza ?
Jeśli to Wrocław to by przy okazji mogli się dobrać do dupy tym co publikują obrazy jakichś flaków czy innych strzępów tkanki na bilbordach.
Zagrożenia istnieją. U mnie podrzutek miał ostatnio kolizję drogową, przy okazji leczenia okazało się że nosi w sobie śruty po jakimś debilu. Kot raczej był domowy, póki się nie znudził. Ciągle jest "do wzięcia".
Jeden prawdopodobnie wsadził ogon w oczka siatki i skoczył, skończyło się wizytą u weta i zaszyciem kikuta.
Wszystkie trzy to kocury, wszystkie wykastrowane i wszystkie łapią myszy i szlajają się bóg wie gdzie.
Ten bez ogona potrafi iść z nami do lasu na grzyby (spacerek ok 2km, później wymięka i wraca).
Koty stanowią też zagrożenie dla ptaków i chronionych gryzoni (niedawno znalazłem truchło chomika europejskiego).
Mimo wszystko zamykanie ich na całe życie w domu uważam za bestialstwo.
@HermionaGranger: jeden lubi papryczki, drugi sushi.
Ja tam lubię ostro, ale z wiekiem mój żołądek robi się mięczakowaty, więc muszę się ograniczać.
Na przyszłość by zlikwidować ogień wystarczy wypić mleko, byleby tłuste.
Dawno temu w Krakowie żeby zarejestrować pojazd trzeba było być przed 5 rano, albo odkupić miejsce w kolejce od żula (początek lat 2000 jeśli dobrze pamiętam).
W programach telewizyjnych pojawiały się mądre głowy że niestety NIC się nie da z tym zrobić, że to wina ludzi bo kupują i sprzedają i nie wyrabiają urzędnicy.
Zmieniła się władza, Majchrowski coś namieszał i w urzędzie miasta jak były tłumy to w 2h się załatwiało, a jak był normalny ruch to kilkanaście minut.
Niedawno przemeldowałem się na wiochę, zapomniałem że w urzędach mogą być kolejki (a i jak w Krakowie były to koledzy ze wsi się chwalili że szybko wszystko tam idzie). Żeby przerejestrować samochód zmarnowałem w urzędzie w Olkuszu 5-6h. Aż miałem ochotę przemeldować się znowu do Krakowa.
@Candela: No wiesz, dobra lokalizacja kosztuje. Jakbyś chciała w Krakowie parkować koło Rynku to też zapłacisz więcej niż w Nowej Hucie czy na Kurdwanowie. Buractwo to jedno, ale prawa rynku to drugie. Gość sobie może pozwolić na chamstwo bo wie że zawsze znajdzie się klient który uzna że skoro jedyny przy wejściu na szlak to zapłaci.
@Lobo86: Sądząc że znasz się na wszystkim i wypowiadasz pod każdą historią to ze zdrowiem u ciebie nie najlepiej, a rodzinę zapytaj - tylko nie przez komentarze na piekielnych :-)
Potrzeb to nie zmieni, ale zapewnieni zwierzakowi dom i możliwość kontaktu z ludźmi pomimo że kot wg piekielnych wolontariuszy musi siedzieć zamknięty w chałupie, a pies nie może mieć kojca czy budy w ogródku bo na pewno zostanie tam przykuty i marnie skończy. Po prostu zostając wolontariuszem dostajesz dar jasnowidzenia i wiesz lepiej!
@jass: Tylko czemu przydepnięty pies się uczy i unika, a przydepnięty kot miauczy po czym mizia się o nogi jeszcze intensywniej ? :)
Wszystkie bym cholery oddał gdyby się znalazł amator na takie miauczące potykacze. Kociara by usłyszała że pewnie lisy zjadły ;-)
@feline1: Dość dawno nie składałem żadnego papierka, ale jak pamiętam to na dzienniku podawczym nie przybijano pieczątki z nazwiskiem. "Wpłynęło..." "przyjęto..." i tyle.
Ale z punktu widzenia obywatela bez znaczenia jest czy przyjęła Grażyna czy Halyna. To urząd przyjął i on ma termin na odpowiedź etc.
@elysiia: pomijając fejki to jak czytam jakieś historyjki to często sobie przypominam podobne historyjki. I może stąd jedna piekielna historia na jakiś temat generuje kolejne.
Wiem że większość rowerzystów jeździ normalnie, ale w oczy rzucają się tacy co są pedalarzami. Nie raz i nie dziesięć odwalili mi numer na drodze. Pomimo tego że od lat wszystkich rowerzystów traktuję jak śmierdzące jajo - nawet się nie zbliżam ;)
@Lobo86: Oni psa mają, kupili w hodowli (niekoniecznie legalnej), albo odpowiedzieli zgodnie z oczekiwaniami w fundacji i go dostali. Piekielne fundacje są piekielne i pogódź się z tym.
@Habiel: A gdzie smok?! W każdej bajce powinien być smok! ;-)
Drożdżówka z Maryśką i nawet urzędnik robi się przyjazny! ;)
Znajomy kiedyś znalazł śmieci firmowe, zadzwonił i powiedział że worek im wypadł, roztargał się i sprzątanie kosztowało kilkaset złotych. Czy zapłacą czy może jednak wolą spotkać się w sądzie? Tego samego popołudnia przyjechała pani z apteki i zapłaciła za sprzątanie :-)
Ale czemu nie podajesz nazwy tego portalu/strony?
Jesteś szeryfem chodnikowym :P
@Agness92: Bzdura. Nie mówimy o kontroli osobistej, czy obmacywaniu w poszukiwaniu fantów. Równie dobrze można powiedzieć że kobieta powinna przekraczać granice (albo spacerować) wyłącznie w towarzystwie mężczyzny (najlepiej członka rodziny) żeby jej nie zestresował celnik, kontroler biletów czy policjant, albo jakiś facet co by chciał zaprosić na kawę :P
@maat_: Zdrowy rozsądek w działaniach żandarmów ? Filmy z Louisem de Funesem to były dokumenty. Np robią łapankę na granicy, trzepią każde auto na autostradzie koło Mulhouse. Wjeżdżam sobie do Francji małym przejściem koło Iffezheim i nawet żandarma nie widać (sprawdź jak to daleko ;>). I sytuacja się powtarza na innych przejściach, od pewnego czasu tylko ograniczenie prędkości jest, zatarasowany pas, konieczność przejazdu przez parking (zależy od miejsca) - a żandarmów brak. Mistrzowie działań pozorowanych i nie byłbym zdziwiony gdyby po prostu zauważyli że kobieta chodzi w te i nazad jak kurier, to liczyli że błysną jak złapią. A jak się okazało że skucha to poszła bajeczka chroniąca zadki.
@sotalajlatan: W całej ? Bo jak tak to muszę okulary wymienić.
@aklorak: bo czym skorupka za młodu... Jeśli wszyscy wiedzą że bluzgasz przy dziecku, to dziecko może bluzgać uznając że jest to dobra forma komunikacji, a ludzie mrukną coś o jabłku i jabłoni i wrócą do swoich spraw. Przekleństwa to normalne słowa, jednak ich użycie powinno być uzasadnione. W tym wypadku IMVHO można było inaczej wyartykułować swoje oburzenie. Zwłaszcza ze względu na skorupkę ;)
Wszystko pięknie, ale "ch*j" przy dziecku?
@grruby80: może mogliby ruszyć zady, odstawić pączki i wszcząć postępowanie "z urzędu" ? Jak zobaczą że ktoś szcza na pomnik bliźniaka czy kopie staruszkę to też mają czekać na oficjalne zgłoszenie bo inaczej nikomu to nie przeszkadza ? Jeśli to Wrocław to by przy okazji mogli się dobrać do dupy tym co publikują obrazy jakichś flaków czy innych strzępów tkanki na bilbordach.
Zagrożenia istnieją. U mnie podrzutek miał ostatnio kolizję drogową, przy okazji leczenia okazało się że nosi w sobie śruty po jakimś debilu. Kot raczej był domowy, póki się nie znudził. Ciągle jest "do wzięcia". Jeden prawdopodobnie wsadził ogon w oczka siatki i skoczył, skończyło się wizytą u weta i zaszyciem kikuta. Wszystkie trzy to kocury, wszystkie wykastrowane i wszystkie łapią myszy i szlajają się bóg wie gdzie. Ten bez ogona potrafi iść z nami do lasu na grzyby (spacerek ok 2km, później wymięka i wraca). Koty stanowią też zagrożenie dla ptaków i chronionych gryzoni (niedawno znalazłem truchło chomika europejskiego). Mimo wszystko zamykanie ich na całe życie w domu uważam za bestialstwo.
@HermionaGranger: jeden lubi papryczki, drugi sushi. Ja tam lubię ostro, ale z wiekiem mój żołądek robi się mięczakowaty, więc muszę się ograniczać. Na przyszłość by zlikwidować ogień wystarczy wypić mleko, byleby tłuste.
Dawno temu w Krakowie żeby zarejestrować pojazd trzeba było być przed 5 rano, albo odkupić miejsce w kolejce od żula (początek lat 2000 jeśli dobrze pamiętam). W programach telewizyjnych pojawiały się mądre głowy że niestety NIC się nie da z tym zrobić, że to wina ludzi bo kupują i sprzedają i nie wyrabiają urzędnicy. Zmieniła się władza, Majchrowski coś namieszał i w urzędzie miasta jak były tłumy to w 2h się załatwiało, a jak był normalny ruch to kilkanaście minut. Niedawno przemeldowałem się na wiochę, zapomniałem że w urzędach mogą być kolejki (a i jak w Krakowie były to koledzy ze wsi się chwalili że szybko wszystko tam idzie). Żeby przerejestrować samochód zmarnowałem w urzędzie w Olkuszu 5-6h. Aż miałem ochotę przemeldować się znowu do Krakowa.
@TakaFrancuska: Skąd wiesz że wymówka ? Też jak Lobo wiesz lepiej ?
@Candela: No wiesz, dobra lokalizacja kosztuje. Jakbyś chciała w Krakowie parkować koło Rynku to też zapłacisz więcej niż w Nowej Hucie czy na Kurdwanowie. Buractwo to jedno, ale prawa rynku to drugie. Gość sobie może pozwolić na chamstwo bo wie że zawsze znajdzie się klient który uzna że skoro jedyny przy wejściu na szlak to zapłaci.
Ale ten parking to był jego prywatny czy "narodowy"? Bo jak prywatny to póki ma klientów tak się zachowując i łupiąc ceprów to nic się nie zmieni.
@Lobo86: Sądząc że znasz się na wszystkim i wypowiadasz pod każdą historią to ze zdrowiem u ciebie nie najlepiej, a rodzinę zapytaj - tylko nie przez komentarze na piekielnych :-) Potrzeb to nie zmieni, ale zapewnieni zwierzakowi dom i możliwość kontaktu z ludźmi pomimo że kot wg piekielnych wolontariuszy musi siedzieć zamknięty w chałupie, a pies nie może mieć kojca czy budy w ogródku bo na pewno zostanie tam przykuty i marnie skończy. Po prostu zostając wolontariuszem dostajesz dar jasnowidzenia i wiesz lepiej!
@jass: Koty nie są dziwne tylko wredne. Pewnie wiedzą że by mi sprawiły radość gdyby się obraziły, więc wracają pod nogi :-P
Przygotować się, poznać tajniki słusznych odpowiedzi, nauczyć się co mówić żeby się nie wygadać i iść po zwierza ;-)
@jass: Tylko czemu przydepnięty pies się uczy i unika, a przydepnięty kot miauczy po czym mizia się o nogi jeszcze intensywniej ? :) Wszystkie bym cholery oddał gdyby się znalazł amator na takie miauczące potykacze. Kociara by usłyszała że pewnie lisy zjadły ;-)
@feline1: Dość dawno nie składałem żadnego papierka, ale jak pamiętam to na dzienniku podawczym nie przybijano pieczątki z nazwiskiem. "Wpłynęło..." "przyjęto..." i tyle. Ale z punktu widzenia obywatela bez znaczenia jest czy przyjęła Grażyna czy Halyna. To urząd przyjął i on ma termin na odpowiedź etc.
@elysiia: pomijając fejki to jak czytam jakieś historyjki to często sobie przypominam podobne historyjki. I może stąd jedna piekielna historia na jakiś temat generuje kolejne. Wiem że większość rowerzystów jeździ normalnie, ale w oczy rzucają się tacy co są pedalarzami. Nie raz i nie dziesięć odwalili mi numer na drodze. Pomimo tego że od lat wszystkich rowerzystów traktuję jak śmierdzące jajo - nawet się nie zbliżam ;)
Przestań dzwonić, zacznij pisać i każde pismo ma mieć potwierdzenie.