Profil użytkownika
krushyna ♂
Zamieszcza historie od: | 29 kwietnia 2011 - 10:53 |
Ostatnio: | 6 października 2021 - 8:54 |
- Historii na głównej: 30 z 36
- Punktów za historie: 24164
- Komentarzy: 318
- Punktów za komentarze: 2132
Zamieszcza historie od: | 29 kwietnia 2011 - 10:53 |
Ostatnio: | 6 października 2021 - 8:54 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
A już na pewno uprzejmym. Znajomy poprzysiągł, że na przyszłość będzie zostawiał "fanty" w centrali i niech każdy je sobie sam odbiera.
Obrzydliwe ale czy nie gorszy jest bydlak wyrywający staruszce torebkę z właśnie odebraną głodową emeryturą? Absolutnie nie broniąc cmentarnych hien nie rozumiem czemu to ich działalność wzbudza największe oburzenie - przy całym ich ohydztwie nie narażają kogoś na śmierć z głodu. A bydlak jest po prostu bydlakiem i najczęściej ukradnie co mu wpadnie w ręce. Po co pisać "jak można okradać zmarłych"? Żywych można? Złodziej to złodziej.
No pewnie. A jakbym miał tam pracować codziennie bez tej kawy? Tak się nie da żyć...
@Dama_Pik - rzecz w tym, że znam te same problemy. Znam powstrzymywanie się od jedzenia, chwile słabości i wyrzuty sumienia zagłuszane kolejnymi porcjami jedzenia. Znam doskonale "zajadanie stresu". Żyłem tak przez około 30 lat. Miałem dwukrotnie przekroczone normy cholesterolu, wysokie ciśnienie krwi itp. W ciągu 2 lat doprowadziłem się do niemal prawidłowej wagi. Osiągnąłem przyzwoitą sprawność fizyczną (nie jestem i nie będę już olimpijczykiem ale myślę, że jestem sprawniejszy od jakichś 70% ludzi w moim wieku). Mam wzorowe wyniki badań i wręcz niskie ciśnienie. Dlatego uważam, że mam prawo pisać to co piszę. To, że jest ciężko, a nawet bardzo ciężko, nie oznacza że się nie da. A wiesz kiedy się da? TYLKO jeśli powiemy sobie, że wyłącznie my sami odpowiadamy za siebie. Kiedy przestaniemy liczyć na czyjąś pomoc.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2013 o 19:41
@Jorn - autor uznaje zatem rację Czytelnika ;-)
A to czytelnik nie mógł przed napisaniem komentarza przeczytać, że zgłaszający uparcie mówił tylko, że "urządzenie nie działa zgodnie z instrukcją" i za żadne skarby nie chciał dodać nic więcej?
Nie najgorsza historia. Popraw trochę ortografię (zanim dostaniesz za nią kolekcję minusów - tak już jest na tym portalu). Podpowiadam - nie myl pieprzu z pszenicą. Chyba, że to zabieg specjalny dla zmylenia cenzury, wtedy przepraszam.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 12:00
Tak, tylko że jeśli np. gmina odmówi przyjęcia i zmarnowania pieniędzy (bo ich nie wykorzysta) to w przyszłym roku na pewno nic nie dostanie. Taka jest idiotyczna rzeczywistość. Dlatego w jednostkach budżetowych oszczędza się na ołówkach od początku roku a potem kupuje mnóstwo niepotrzebnego sprzętu w grudniu. Byle wydać pieniądze. Tak działa nasze kochane państwo.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 11:35
Już tłumaczę. Idiotyczny mechanizm wygląda następująco. Jednostki budżetowe od początku roku zgłaszają zapotrzebowanie na środki. Mniej więcej w okolicach sierpnia jednostki nadrzędne niekiedy orientują się, że mają nadwyżki (wcześniej "oszczędzają" bo nie wiadomo co przyniesie rok). Zaczynają procedury przekazywania pieniędzy. Już w okolicach przełomu września i października zgłaszający zapotrzebowanie dowiaduje się, że dostanie pieniądze. Jeszcze tylko przetarg (marne szanse zdążenia) lub szukanie sposobu na jego ominięcie (procedury uproszczone itp.). W ten sposób w listopadzie/grudniu mamy najwięcej remontów obiektów budżetowych. Co ciekawe, beneficjent może oczywiście odmówić przyjęcia środków, twierdząc że nie zdąży ich wykorzystać. Jednak w takim przypadku w kolejnym roku nie ma nawet po co składać zapotrzebowania (przecież dopiero co odmówił przyjęcia środków). Podobnie jeśli nie zdąży ich wykorzystać do końca roku - musi zwrócić i nieprędko dostanie następne. Chore procedury,
To pozwól, że powiem Ci parę słów z własnej perspektywy. Od dziecka "lubiłem jeść". Otyły byłem już jako kilkulatek. Znam opisywane przez Ciebie mechanizmy. Doszedłem do 137 kg (przy 185 cm wzrostu). Mogłem jednak w pewnym momencie zawziąć się, zacząć dietę i ćwiczenia. Zdołałem zrzucić blisko 40 kg. Uprawiam sport. Wybacz, ale takie gadanie jak Twoje tylko wytwarza mechanizm samousprawiedliwiania typu "jestem biedny, nieszczęśliwy, to nie moja wina".
Ano dziękuję ;-)
Gdybym go o to podejrzewał to raczej bym się nie zastanawiał, czy przypadkiem nie jest Wspaniałym...
Czytać może nie każe bezpośrednio. Ale skoro każe dołączać do każdego urządzenia (patrz chociażby Dyrektywa Maszynowa) to chyba zakłada, że wszyscy to czytamy... Nawet jeśli w jednej hali montuje się 20 sztuk identycznych urządzeń (np. podnośniki) to do każdej sztuki musi być dołączona DRUKOWANA instrukcja, spełniająca wiele szczegółowych wymagań.
@Saperak - oj, totalne pudlo... Znowu sie popisales...
Oj wierzę. Tłumaczyłem kiedyś dla znajomego instrukcję obsługi do jakiegoś starego plymoutha - było ostrzeżenie o zakazie wrzucania niedopałków i innych żarzących się przedmiotów do baku.
O ile wiem to musi tylko w przypadku, kiedy "niepolicyjny: kierowca tego żąda. A i tak nie jestem pewien czy musi...
Dlatego z wielką satysfakcją czytam o pourywanych łapkach miłośników petard. Czyli osobników zajmujących się straszeniem zwierząt, dzieci, starszych ludzi itp. przez ładnych kilka dni w okolicach wymiany kalendarza. Jeśli już ta "tradycja" jest niezbędna to czemu nie można jej chociaż ograniczyć np. do czasu pomiędzy 22 w Sylwestra a 2:00 w Nowy Rok? Wiecie ile zwierząt domowych zdycha na serce w tym okresie?
@egow - niezupełnie, aby posiadać auto nie trzeba mieć prawa jazdy. Właściciel nie musi być kierowcą.
We mnie podobnie przywalił pewien Holender. Stałem przed drogą z pierwszeństwem, podjechałem kawałek do przodu żeby lepiej widzieć, dojrzałem samochód z boku, zatrzymałem i się i... STRZAŁ z tyłu. Samochód do złomowania. A sprawca - "myślałem, że już pojechałeś"...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2013 o 20:48
@Pawcio1212 - rzecz w tym, że badania potwierdzają zdanie Nace. Paradoksalnie (nie do końca) - rozmowa z pasażerem nie obniża koncentracji a przez telefon i owszem (inne obszary mózgu angażują się podczas rozmowy "osobistej"). Tyle, ze zakaz rozmowy przez głośnomówiący jest i tak niemożliwy do wyegzekwowania - jak sprawdzić, czy kierowca rozmawiał? Ruszał ustami? Może śpiewał albo żuł gumę.
Oj chyba Bloodcarver ma rację. Dodatkowo, wspomniane "koszty należne przedsiębiorcy" dotyczą chyba kar umownych a nie samej kwoty pożyczki. Byłoby zbyt pięknie, gdyby można było wziąć pożyczkę a później "odstąpić od umowy" bez jej spłacania. Dlatego faktycznie, lepiej nie iść tą drogą bo to przyznanie się do zawarcia umowy
Dlatego, że w przypadku sporów cywilnych nie ma domniemania niewinności tylko właśnie coś w rodzaju domniemania winy. Przykre to ale prawdziwe...
Jeżeli (jak w Twoim komentarzu) ktoś upija się kilka razy w miesiącu to jest już zwyczajnym menelem. Nazywajmy rzeczy po imieniu. A "urwany film" to się może przydarzyć raz, dwa razy w życiu, jak ktoś źle oceni swoje możliwości (np. wypije na pusty żołądek czy będąc bardzo niewyspanym). Mnie jakoś nie zdarzył się nigdy a żyję na tym świecie dobrze ponad 30 lat. Normalny człowiek na coś takiego się nie nabierze, bo zwyczajnie pamięta przebieg poprzedniego wieczoru...
@saperak - tobie za to gratuluje prawdziwie trepowskiej inteligencji. Z tego sie wlasnie smialem - bezkonfliktowy a pracuje jako zolnierz. Rozumiesz co piszesz? Z wrogiem bedziesz polemizowal werbalnie, uwazajac zeby go nie urazic? Na misjach zamordujesz moze paru cywili ale to przeciez nic osobistego... to tylko wykonywanie rozkazow. Ty przeciez jestes bezkonfliktowy.
A ja wielokrotnie widziałem zamknięte zapory kiedy pociąg był dobre 2 km dalej. I też je omijałem. Choć faktycznie, z dziećmi raczej bym tego nie robił.