Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

lapidynka

Zamieszcza historie od: 16 stycznia 2013 - 11:13
Ostatnio: 6 października 2014 - 14:04
  • Historii na głównej: 26 z 34
  • Punktów za historie: 25844
  • Komentarzy: 366
  • Punktów za komentarze: 3955
 
[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
20 lutego 2014 o 14:17

@Szpadelek: zgadza się, była koleżanka.. :)

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 32) | raportuj
18 lutego 2014 o 11:55

@Gregorius: spaliłeś... -'idziesz na film erotyczny?' -'nie mogę, wpuszczają od 18 roku życia... z resztą i tak nie mam z kim dziecka zostawić'. ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 lutego 2014 o 15:40

@OliwaDoOgnia: W momencie, kiedy projekt upadnie, żaden z tych wyżej postawionych nie pojedzie sobie dodatkowy raz w roku na Bahamy, chyba, że posiada ku temu niezbędne oszczędności. Typ pracy, który wykonują ludzie jest specyficzny. Pewnych kwestii nie da się niestety przyspieszyć, choćby się chciało. Przykładowo - na pewne zajęcie, na które przeznaczone są 4 osoby, potrzeba średnio 3 - 5 godzin pracy. Można skrócić ten czas jedynie dodając powiedzmy 1 -2 osoby do tego zajęcia. Im mniej osób, tym więcej czasu potrzeba, rachunek jest prosty. Tym samym, do pozostałych zadań zostaje mi 6 osób rozbitych na dwa zespoły po 3 osoby. Ich zajęcia trwają krócej, ale jest ich więcej. Tak rozdzielone 3 zespoły (4/3/3) wykonują dobre 80%. Na pozostałe 20% potrzebne jest minimum 2,5 osoby - niech stracę, niech dostanę tylko 2 dodatkowe osoby, wtedy praca może iść dalej. I niestety, ludzie będą szukać innych prac. Jak na Niemcy, dodatkowo Bawarię, stawka godzinowa nie powala na kolana. A już z pewnością śmieszy w porównaniu z ilością obowiązków, jakie są nakładane na ludzi...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
17 lutego 2014 o 12:59

@kambodia: Założenie byłoby słuszne, gdyby nie mały szczegół: wszystkie trzy obiekty są ze sobą nierozerwalnie związane. Jeżeli jeden obiekt kuleje, bądź leży, tracimy nie tylko jego, ale też dwa pozostałe, mimo, że one funkcjonują na najwyższym poziomie. Stąd też zupełnie nie rozumiem działania 'góry'... Może ktoś myślący logicznie mi to wytłumaczy, bo niestety, ale nie czaję tego, co szefostwo próbuje takim działaniem ugrać.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
2 stycznia 2014 o 13:06

Ehehe, ale jak się nic złego nie dzieje, to jaką inicjatywę ma zarząd podejmować? Od razu przyjęli, że kierownik zawinił, bo tak to właśnie wyglądało. Jeżeli już 'gdybamy', to przecież mogło być tak, że to moja znajoma olała sprawę i poszła do domu, a dziewczyna w centrali była niewinna i nie mogła się do niej dodzwonić. Tak to właśnie na pierwszy rzut oka wyglądało i dlatego w pierwszej kolejności opierdziel (niesłuszny) zgarnęła moja znajoma. W związku z tym, że niesłusznie posądzoną moją znajomą o winę, temat drążono dalej, aż w ostateczności wyszło szydło z worka. Słowem wyjaśnienia jeszcze: znajoma nie ma za złe szefostwu, że w pierwszej kolejności przyszli do niej. Jest rada z tego, że sytuacja się wyjaśniła.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 stycznia 2014 o 13:07

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
2 stycznia 2014 o 12:21

Nie sądzę. :) A przynajmniej mam taką nadzieję, że nie. Młoda pracowała tam raptem od miesiąca. Gdyby zarząd zatrudniał takie ewenementy jak wyżej opisana pani z centrali, uwierz mi, pociągi wyglądałyby jak jeżdżące śmietniki. Nie sądzę, by tego właśnie zarząd chciał.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
2 stycznia 2014 o 12:19

Odpowiem w punktach. 1. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, jak ta opisana. Wg. rozpiski, która była zostawiona w centrali, na pierwszy rzut oka to team sprzątający był winny. Team 10 osób + kierownik pracuje do 22:00. Od 22:00 do 00:30 zazwyczaj pracuje 1 osoba z 10 + kierownik. W sytuacjach kryzysowych 2 osoby + kierownik zmiany. 2. W dni normalne, czyli nie świąteczne zwykle w centrali są 2 osoby. W związku ze świętami bądź Sylwestrem siedzi tam jedna osoba. 3. Nadzór nad centralą ma zarząd kolei, nad teamem sprzątającym zarząd firmy sprzątającej. Oba zarządy współpracują ze sobą.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
29 grudnia 2013 o 9:47

Lepiej niech nie pracuje wcale, tak? :) Jakby się uprzeć, można powiedzieć, że calutki system dotyczący absolutnie każdej sfery życia jest zły. W imię swojej świadomości popełnij samobójstwo, albo życzę Ci koszmarów nocnych. ;) A tak całkiem serio: to lepiej, żeby dziewczyna nie pracowała wcale? Lepiej niech siedzi w domu cały dzień przed kompem albo TV, ale żeby tylko przypadkiem do Ciebie nie dzwoniła w jakiejś sprawie tak? :) Nie zapominaj, że po drugiej stronie słuchawki jest żywa osoba, która musi coś jeść, opłacić rachunki, czasem chce gdzieś wyjść ze znajomymi - czyli, jeżeli chce żyć, musi zarabiać pieniądze, śrubki czy nie, ale jej własne, zarobione, nie kradzione. Ja, jakbym miała nóż na gardle, albo po prostu brakowałoby mi kasy, uwierz mi, w poważaniu miałabym Twoje życzenia koszmarów nocnych, bo mnie nie obchodziłoby Twoje podejście do mojej pracy. Póki zarabiałabym pieniądze na to, na co potrzebuję, przy okazji nikomu krzywdy nie robiąc (bo dziewczyna nie robi Ci krzywdy dzwoniąc do Ciebie, nie popełnia gwałtu jak to ktoś bardzo obrazowo określił, może jedynie nieco wkurza, ale to wszystko), to uwierz mi w nosie miałabym właśnie takie podejście. W imię świadomości nt. ułomności systemu nie miałabym chęci głodować czy rezygnować ze zwykłych, ludzkich potrzeb. No wybacz....

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 18) | raportuj
29 grudnia 2013 o 9:32

Oj, stare czasy mi się przypomniały. Weteranka halo-upierdliwości się kłania. ;) Z tego, co opisujesz, wnioskuję, że absolutnie nic się nie zmieniło... a szkoda, mogłoby na lepsze. Do komentujących, oburzających się na taki rodzaj wykonywanej pracy: Kochani, każdy kiedyś zaczynał pracę. Nie wierzę w to, że większość z Was od razu zasiadła na stołku kierownika/prezesa/dyrektora, a jeżeli tak, to tylko gratuluję sukcesu i/lub dobrego urodzenia. Wyżymacie się nad Fredką chyba za wszystkich pracowników call center, którzy do Was w całym Waszym doczesnym życiu dzwonili. Ok, jej praca jest dość upierdliwa, ale dziewczyna przedstawiła szereg argumentów mówiących o tym, dlaczego taką, a nie inną pracę wybrała - do mnie one przemówiły, zwłaszcza elastyczny czas pracy i jednak ciepło na swoim stanowisku. Nigdzie nie napisała też, że lubi nagabywać ludzi, że sprawia jej to przyjemność i satysfakcję, bo ma hejta na Was wszystkich. Powiedziałabym raczej, że właśnie to właśnie większość osób, które otrzymują połączenia mają takie nastawienie. Hejt na mordzie i jazda z japą, bo przecież taka laska z call center po to jest, żeby jej odbierający nawtykał, wylał calutką swoją frustrację. Przecież ona Was nie widzi, nie? Nie wie, że jesteście pokracznym nieudacznikiem, albo sfrustrowaną babą z kompleksami. Przed nią można zagrać wielkiego pana czy damę, opluć, sprowadzić do parteru dokładnie tak, jak robi to z Wami wasz szef. Dobry moment na odreagowanie... Powiem tak: Dobrze, że dziewczyna pracuje. Niech jej to tylko na zdrowie wyjdzie, albo przynajmniej niech nie zaszkodzi. Ludzie zastanawiajcie się, gdzie 'pozostawiacie' swoje numery, wszak one naprawdę lubią wędrować. I nawet, jeżeli wydaje Wam się, że absolutnie nikomu swojego numeru nie udostępniliście, to jesteście w duużym błędzie. Wasze numery w tzw.'bazie' nie wzięły się z nikąd - i zazwyczaj sami wrąbaliście się jak kogut w g*wno, podając je nieświadomie ludziom, którzy świadomie robią z nich taki oto pożytek. Tyle w tym temacie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 grudnia 2013 o 11:31

Że jak? o.0

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
15 grudnia 2013 o 9:28

Jestem jak najbardziej poważna, @Archeoziele :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
14 grudnia 2013 o 22:31

Actually, wynajmuję mieszkanie, więc miejsce parkingowe w garażu podziemnym jest moją TYMCZASOWĄ własnością. :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 grudnia 2013 o 22:22

@Gisaeng, dzięki za dokładny opis Twojego stanowiska :) W tej chwili jest ono dla mnie całkowicie jasne i klarowne. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
14 grudnia 2013 o 13:06

P.S. Przypięcie pasami do łóżka po próbie samobójczej w placówce? Nie no, powinny im przynieść najostrzejsze noże... Dlaczego w pasy, dlaczego łóżka wystawione na korytarz? Dlatego, że mała ilość personelu na oddziale nie jest w stanie upilnować pacjenta z zapędami samobójczymi w inny sposób! Za dnia większość pacjentów spaceruje korytarzem, siedzi na stołówce, w sali terapeutycznej albo w sali telewizyjnej. Jeżeli jedna pielęgniarka miałaby siedzieć w sali przy przywiązanej pasami pacjentce, automatycznie zmniejsza się ilość personelu do upilnowania 'chodzących' pacjentów. Dlatego łóżka są wystawiane na korytarz, coby móc mieć na oku takie osoby. Nie rozumiem oburzenia.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 18) | raportuj
14 grudnia 2013 o 12:58

Mnie dziwi jedynie oburzenie Autorki względem odbierania co niektórych rzeczy pacjentom. Długie sznurówki i inne długie, materiałowe rzeczy? Spokojnie można się na takich powiesić - dlatego są one zabierane. Nożyki, scyzoryki, żyletki, maszynki do golenia? Nie trudno domyślić się ich przeznaczenia zwłaszcza wśród osób dotkniętych depresją. Autorka pisze o hipokryzji personelu - ok, nie neguję, ALE 5 - 10 pielęgniarek (i to przy dobrych lotach i w miarę dużym oddziale) na powiedzmy 20 - 40 pacjentów, nie jest absolutnie w stanie sprawdzić każdej dziury i prowizorycznego schowka utworzonego przez upartego pacjenta. Nie sprawdzały dokładnie? Może powinny rozbierać do naga pacjentów przy każdym przyjściu osoby chorej z przepustki albo na obchodzie i zaglądać w każdą dziurę, czy aby czegoś nie ukrył? Wtedy Autorka miałaby pewnie żal o to, że pacjentów traktuje się gorzej niż niektórych więźniów. Co do osób dotkniętych bulimią / anoreksją. Z tego co wiem, a wiem na ten temat (tak sądzę) sporo, to nikt nie trzyma osób z takimi zaburzeniami siłą. Ich terapia różni się znacznie od tych stosowanych w walce z depresją. Nikt nie trzyma bulimiczek na siłę. Pewna dziewczyna na oddziale poznańskim została wyrzucona za notoryczne łamanie zasad panujących na oddziale SANATORYJNYM. Powiedziano jej wyraźnie - chcesz się leczyć, albo nie. Jeżeli chcesz - stosuj się do reguł, jeżeli nie - droga wolna. Ja nie mówię, że w szpitalach psychiatrycznych panuje ład i porządek, pielęgniarki i lekarze są kochani i służący w każdej chwili pomocą. Wiem, że często jest wręcz przeciwnie, jednak nie można demonizować kwestii reguł, które w takich przybytkach są kluczowe, wręcz oczywiste. Swoją drogą - jeżeli widzi się, że personel traktuje pacjentów źle, zwłaszcza tych, którzy nie są w stanie się obronić, trzeba takie sprawy zgłaszać! Jest Rzecznik Praw Pacjenta, jest prokuratura, są inne rozmaite instytucje, które sprawdzą, co się w takich placówkach dzieje. Dla przykładu: W gnieźnieńskim szpitalu psychiatrycznym był (jest?) zakaz robienia zdjęć i kamerowania na oddziale. Podobno trafił do sieci film przedstawiający osoby chore, a 'cały internet' śmiał się z nich. Założenie z zasady dobre, ale niestety... pielęgniarki pozwalały sobie na o wiele za dużo względem pacjentów starszych, wiązały pasami nawet nie agresywne osoby (a te domagające się pić, jeść) starsze do krat, tak karmiły, a starsi ludzie potrafili tak siedzieć nawet pół dnia, albo póki nie odwiedzała je rodzina. Rodziny miały zakaz wstępu na oddział. Wiem, że wystąpiono w kwestii traktowania pacjentów do Rzecznika Praw Pacjenta, powiadomiono prokuraturę, sprawa zakończyła się pomyślnie dla tak 'karanej' pacjentki. Dlatego apeluję - zgłaszajcie takie sytuacje. WYŁĄCZNE opisywanie ich na piekielnych wiele nie dadzą!

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
14 grudnia 2013 o 12:41

Oj, zdziwiłbyś się walk3r. Oczywiście decyzja o podjęciu tak radykalnej metody leczenia nie jest podjęta ot tak. Tylko ciężkie przypadki osób dotkniętych depresją, na którą leki nijak oddziałują, są poddawane elektrowstrząsom.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 grudnia 2013 o 10:39

mieszkam na pograniczu 3 i 4 ringu miasta :) Bezirk nie mam pojęcia który, w Wiedniu powiedziałabym Ci bez problemu, ale Monachium inna sprawa :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
10 grudnia 2013 o 7:52

Tak mnie korciło, coby wydrukować i wstawić mu za wycieraczkę. Ostatecznie doszłam do wniosku, że jednak przed kamerami w naszym garażu nie da się uiec' i w razie jakiegoś uszkodzenia auta intruza, ja byłabym pierwszą na dywaniku w komendzie. :) Ale korciło, oj... korciło. :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
7 grudnia 2013 o 17:27

dodane :) wisi gdzieś w poczekalni jeszcze. A jak nie, czeka w archiwum :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 grudnia 2013 o 8:43

Mnie na szczęście trafiali się - przynajmniej dotychczas - sami normalni, uczciwi, wypłacalni i mniej więcej ;) punktualni rodacy (też udzielam korepetycji, też z niemieckiego). Tobie też takich życzę :)

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
6 grudnia 2013 o 6:51

Ok, to na przykładzie: Urlop. Biwak. Rezerwujesz i opłacasz z góry miejscówkę do rozbicia namiotu na polu namiotowym, innych miejsc wolnych brak, wszystkie zarezerwowane. Przyjeżdżasz, chcesz rozstawić swój namiot, po czym orientujesz się, że opłacone przez Ciebie miejsce zajął bezprawnie, za darmo jakiś palant. Ustępujesz? :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
6 grudnia 2013 o 4:51

Faktycznie, popełniłam byka. Z resztą nie jednego, jak się po raz kolejny w tekst wczytałam. Dzięki za info. Już teraz historii niestety edytować nie mogę. :/

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
5 grudnia 2013 o 14:01

Dokładnie, są kamery w kilku miejscach nawet. W ostateczności, jakby panu starszemu coś strzeliło do głowy, to raczej od odpowiedzialności się nie wywinie. Z resztą, do garażu mają klucze (teoretycznie) tylko osoby do ich posiadania uprawnione. No, chyba, że facet naśle jakiegoś młokosa - wtedy sprawa może się skomplikować. Oby nie.

[historia]
Ocena: 27 (Głosów: 31) | raportuj
5 grudnia 2013 o 10:46

Niech spróbuje. :) Marka jego samochodu, kolor, teblice - wszystko mam spisane, tak w razie czego. :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 15) | raportuj
29 listopada 2013 o 13:30

W kazdej narodowosci znajda sie idioci, ALE nie wiem skad tych niemcow wytrzasnelas. Jak zyje, a mieszkam od lat w krajach niemieckojezycznych, obecnie w Niemczech, nie spotkalam uadnego Niemca, ktory w takim tonie by sie wypowiadal nt. IIWS i tego co sie wydarzylo. Oni wiedza, ze to karalne i nawet jezeli ma niepoprawne podejscie, nie wypowiada sie glosno w ten sposob. Jak dla mnie autora poniosla nieco fantazja...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1014 15 następna »