Profil użytkownika
lapidynka ♀
Zamieszcza historie od: | 16 stycznia 2013 - 11:13 |
Ostatnio: | 6 października 2014 - 14:04 |
- Historii na głównej: 26 z 34
- Punktów za historie: 25844
- Komentarzy: 366
- Punktów za komentarze: 3955
Zamieszcza historie od: | 16 stycznia 2013 - 11:13 |
Ostatnio: | 6 października 2014 - 14:04 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@misiafaraona, nie drążyliśmy tematu. Mąż zrezygnował z kolacji w każdym razie. :)
I bardzo dobrze, że się postawiłaś! Znam parę osób, które szukają głupich do odbębnienia za nich ich własnej pracy, po czym wyśmiewają się, jakich jeleni znaleźli. Z tego wszystkiego zapominają chyba o tym, że pokazują tylko swoje lenistwo i własny, żałosny poziom 'kultury'. Nie dawaj się. :)
anka6464, 20 lat temu mieliśmy 1993 rok, a to było jakieś 4 lata po obaleniu komunizmu. Nie wiem o jakim PRL-u mówi Autorka, ale w '93 z pewnością go nie było.
Cóż, szkoda. Mimo to rozumiem Twoje położenie. Skoro jesteś blisko rodziny, to od siebie poproszę - nie daj się Krzysiowi 'zagubić' (dosłownie i w przenośni) na dobre. Rodziców się co prawda nie wybiera, a z tatą, mającym w poważaniu gubiące się dziecko, może być różnie. Pozdrawiam!
Zdradź coś więcej. Przyznam, że oba Twoje komentarze wzbudziły we mnie większe zaciekawienie, niż sama historia. Pozdrawiam! Liczę, że się odezwiesz!
Alkoholizm to choroba. Sama siła woli, bez odpowiedniej terapii cudu nie zdziała. Spróbujcie siłą woli zatrzymać sraczkę jak was złapie. Nie da się? A to psikus... tu też się nie da.
* readaptycyjnym
Cóż.. Osoba, która ma prawo nazywać siebie Neofitą (w znaczeniu stricte rehabilitacyjno-readaptacyjnych) zwykle jest silnie restrykcyjna wyłącznie wobec siebie, ewentualnie osób z podobnym problemem, w bliskim otoczeniu. Bliskim nie na zasadzie sąsiad/sąsiadka, a rodzina/przyjaciel. I z resztą przyjaciel/członek rodziny musi być w trzeźwym narkomanem/alkoholikiem. Nie obrażaj.
ode mnie też plus.
Dzięki @schroniskowa. Taki beznadziejny nawyk. Już poprawiam! Dzięki raz jeszcze! :)
Nie rozpędź się za bardzo z tymi zaproszeniami... :)
@Asica78, zacznijmy od tego, że do niczego nie chcę Cię przekonać. Uczepiłaś się mnie z powodów bliżej mi nieznanych, prowadzisz dyskusję, która absolutnie do niczego nie prowadzi, przy czym jesteś - mówiąc delikatnie - nastawiona agresywnie. To, co miałam do napisania, zawarłam w poprzednim komentarzu. Takie jest moje zdanie, do którego nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać. Tyle w tym temacie. I... łaskawie odczep się ode mnie i znajdź sobie kogoś innego do prowadzenia burzliwych dyskusji pozbawionych zarówno podstaw jak i sensu. Życzę Ci miłego wieczoru.
@Asica78, dlaczego mnie atakujesz? Moja wypowiedź cyt.'Nie zawsze jest tak, jak piszesz. Mogło tak być, ale też nie musiało wcale, toteż nie oskarżałabym z miejsca matki za zachowanie dorosłego już syna.' była kierowana do @reinevan. Niestety nie mogłam edytować, toteż odpuściłam kolejny komentarz uzupełniający, coby nie zaśmiecać. Nigdzie w moich wypowiedziach nie stwierdziłam, że matka oszusta postąpiła słusznie, rozkładając po raz zapewne tysięczny klosz nad swoim - notabene - dorosłym synem, w tym przypadku spłacając jego długi. Napisałam, że jest mi jej żal. Z tego powodu, ile wstydu się za niego 'najada', jak również - czego nie napisałam, a teraz korzystając z okazji uzupełnię - z powodu jej zaślepienia i prawdopodobnie ograniczenia, czego skutkiem jest taki oto syn oszust, typ Piotruś Pan. Owszem, swoim zachowaniem szkodzi jemu (gościu nie ma widocznie szansy dostać od życia po dupie), ale najbardziej jej samej - i jeżeli ta Pani w porę się nie obudzi, zostanie z ręką w nocniku, z pustym portfelem i być może moralniakiem. Opowiedź do @reinevan miała na celu zobrazowanie faktu, że niestety, nie zawsze jest tak, że jak się wychowa, tak się ma. Na dorosłego człowieka rodzic często ma niewielki wpływ. Nawet nastolatek jest bardziej podatny (zwłaszcza w okresie buntu) na wpływ kolegów czy koleżanek, niż na wartości wpajane przez rodziców. Nie znamy - ani Ty, ani ja, ani ktokolwiek stąd - metod wychowawczych tej Pani, więc nie rozumiem dlaczego z miejsca jest ona wrzucana do jednego wora, szufladkowana pod opcją kulejącego wychowania syna minimum 20 lat wstecz. I na przyszłość, @Asica78, jeżeli się do mnie zwracasz, to proszę bez wstawek typu 'Lapidynko, czy Ty czasami czytasz to co piszesz?'. Zapewniam Cię, że czytam bardzo dokładnie zarówno to, co piszę, myślę nad tym, co zamierzam napisać, jak również czytam dokładnie, co ktoś ma mi do przekazania. Pozdrawiam.
Nie zawsze jest tak, jak piszesz. Mogło tak być, ale też nie musiało wcale, toteż nie oskarżałabym z miejsca matki za zachowanie dorosłego już syna.
Tylko w tym wszystkim kobieciny żal... Ile się musiała wstydu za synalka najeść, a i nie jest pewne, czy jako jedyni byliście tak wodzeni za nos przez niego.
Mnie to by było głupio siać tak bezsensowną, pozbawioną sensu propagandę, Sasori/k100 czy jak ty się tam zwiesz. Zarzucasz Adminom - delikatnie mówiąc - pomyłkę, nie zważając na fakt, że żeby mogli 'upilnować' w miarę tak spore stadko, jakim jest społeczność piekielnych, muszą mieć do tego w miarę dobre programy. Kwestia z mailem, adresem IP, który przecież też nie jest wcale tak kosmicznie trudny do określenia, a tym bardziej porównania go z IP teoretycznie innego użytkownika. Jak dla mnie, strzeliłeś sobie w kolano. Mimo tego, że mój komentarz piszę raczej poważnie, tak czytając Twoją historię, z każdym akapitem coraz mniej wierząc w to, że to tak na serio, na koniec wybuchnęłam po prostu śmiechem. A teraz jest mi Ciebie chyba po prostu żal... :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2013 o 12:31
@Trollita, póki co nie mam żadnego dziecka. Nie mam, choć bardzo bym chciała. A dlaczego nie mam? Bo wiem, że póki co nie pracuję (studiuję), a mojemu przyszłemu dziecku chciałabym zafundować normalne życie na poziomie. Wolę zatem poczekać na odpowiedni moment, a ten myślę, że nadejdzie w przyszłym roku. Będąc matką/ojcem jest się za dziecko odpowiedzialnym od dnia poczęcia. Więc jeżeli mam świadomość tego, że póki co moje środki finansowe nie pozwalają mi na utrzymanie dziecka, to nie dążę do celu (tudzież spłodzenia dziecka) po trupach. Ukończę studia, znajdę pracę i wtedy pomyślę o dziecku. Po to też wyjechałam za granicę (studia, życie), by móc tą dobrą pracę znaleźć. Czy tak trudno uświadomić sobie, że to nie pan Kowalski i pani Nowak spłodzili Ci dziecko, żeby mieli je z ich własnych podatków utrzymywać?
No ale hola hola... są przecież żłobki i przedszkola. Ja osobiście wolałabym pójść do pracy (mój mąż też pracuje), zarobić na ten żłobek czy przedszkole, ale żyć z pieniędzy zarobionych, a nie wręcz wyżebranych. U mnie na osiedlu jest tak, że spółdzielnia z miejsca pyta, czy osoby dorosłe pracują, chociaż jedna. A to zdziwko, bo na Harz IV taka spółdzielnia ma zagwarantowane opłaty bez żadnej możliwości opóźnienia. Więc czemu nie chce takich osób na Harz IV na swoim osiedlu? Ano... bo nie lubią darmozjadów. Tyle w tym temacie.
@Borys :) Noszę glany od czasu do czasu, jak mi się zachce, choć najczęściej z okazji koncertów. Wyobrażasz sobie kobietę w szpilkach/kozaczkach na arenie koncertowej, gdzie szaleje tłum ludzi? :) Ja nie bardzo. @BlackMoon, tak jak już wcześniej @lunasy napisała, naprawdę nie dzieje się nic strasznego po zdjęciu takiego buta, nawet po długiej wędrówce latem. Przyznam szczerze, że nie raz moje stopy były w gorszym stanie po zdjęciu eleganckiego obuwia (latem), bo mimo, że krótkie, było sporządzone z jakiegoś syntetycznego materiału, który słabo przepuszczał powietrze. Swoją drogą, nie kumam jak można krytykować kogoś tylko i wyłącznie tego, co się zaobserwowało (mowa o obuwiu), ale samemu nie doświadczyło. W takiej sytuacji, sarkastyczne określenie 'najlepsi są ludzie...' jest po prostu zabawne, żeby nie powiedzieć dosadniej. :)
Wobec tego co piszesz, muszę koniecznie sprawdzić, czy w majtkach nie mam pisiora. ;>
Dokładnie @mijanou! Od siebie jeszcze dodam, że w Niemczech jest mnóstwo takich matek, które nie skalały się nigdy pracą, nawet szkół czy uniwerków nie mają ukończonych, ale płodzą wraz z facetami dzieci. Dlaczego? Ano dlatego, że na jedno dziecko przypada 180 euro miesięcznie, na drugie też, na trzecie i kolejne bodaj 220 euro, ale tego pewna nie jestem. Ot, z dzieci zrobiły sobie bankomaty, do tego przychodzi pomoc socjalna, czyli dofinansowanie na mieszkanie, bądź mieszkanie socjalne (nie raz w praktycznie nowym budownictwie), opieka zdrowotna i pomoc typu 'jedzenie'. Wystarczy tylko napłodzić dzieci, nie pracować, zameldować się w urzędzie jako bezrobotna na Harz IV i ma taka babka życie jak w Madrycie. Z 4 - 5 dzieci, siedzi w domu, ma co jeść, ma co pić i nie raz palić, bo taką na to stać. Paranoja. A to wszystko idzie z podatków ludzi pracujących...
Życie nauczy Twojego kuzyna i zweryfikuje jego poglądy na pracę i zarobki... Trzeba go tylko odpowiednio zmotywować... ... najlepiej wyganiając na własny garnuszek, daleko od mamy, taty czy dziadków. :)
Mam nadzieję, że cała sytuacja nie rozejdzie się po kościach... Z takimi dowodami nie powinna, chociaż w Polsce nigdy nic nie wiadomo. Na miejscu wolontariuszy i miejscowej społeczności nie odpuściłabym. Jak można dopuścić do takiej rzezi...?
A nazwa firmy rozpoczyna się na A.? :) Oj, same ciekawe wspomnienia mam ze współpracy z nimi. :))
Słusznie. :) Już dodaję.