Profil użytkownika
lapidynka ♀
Zamieszcza historie od: | 16 stycznia 2013 - 11:13 |
Ostatnio: | 6 października 2014 - 14:04 |
- Historii na głównej: 26 z 34
- Punktów za historie: 25844
- Komentarzy: 366
- Punktów za komentarze: 3955
Zamieszcza historie od: | 16 stycznia 2013 - 11:13 |
Ostatnio: | 6 października 2014 - 14:04 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Zgadzam się w pełni. A moja opinia też nie wzięła się z kosmosu. Sama noszę gorset od jakichś 2 lat, ale druga strona medalu jest taka, że z początku mocne wiązanie go jest trudne, a i koszt DOBREGO gorsetu do niskich nie należy. Ja znalazłam w Monachium jednego gościa, który wykonuje je sam, skórzane (i też nie, jeżeli ktoś chce taki nabytek wyłącznie w celu urozmaicenia hm.. igraszek w sypialni) i idelanie dopasowane do osoby, która ma gorset/y nosić. Kolejna kwestia to dziwne uczucie ucisku na początku, jak również wrażenie 'sflaczenia' po zdjęciu gorsetu. Takie śmieszne uczucie, jakby ktoś cały kręgosłup nagle w gąbkę przemienił.. :) No ale - do wszystkiego jest się w stanie przyzwyczaić, a i ból pleców ustąpił. Także efekt jest. :)
Ej ludzie! Nie oburzajcie się tak - lepiej weźcie wypwiedź @Fomalhaut z przymrużeniem oka. ;) Ja przynajmniej tak ją odebrałam... i nawet kąciki ust mi ku górze drgnęły. :)
To pij więcej, może wraz z moczem i alkoholem frustracja Ci wypłynie. :)
I tak źle i tak niedobrze. Co niektórym nie dogodzisz. :) Mnie historia bardzo się spodobała, ciekawie się ją czytało, wywołała uśmiech na mojej facjacie. I przy okazji - też nie lubię, gdy rodzic w dupie ma swoje potomstwo, a przy okazji winnego szuka gdzie indziej, swoich za to błędów nie dostrzegając. :)
Bo ludziom z Warszawy się wydaje, że to Romowie są pokrzywdzeni. Bo ludzie z Warszawy nie mają pojęcia o tym, jak sytuacja w rzeczywistości wygląda. No ale.. wyślij tych Romów wyłącznie na pół roku do Warszawy, daj im mieszkania i bądź dla nich dobra, a za chwilę ci sami Warszawiacy będą urządzali pochody, by Romów z Warszawy wysiedlić. Tak to jest, jak zabiera się głos dotyczący sytuacji, o której nie ma się bladego pojęcia. Dałaś genialny przykład, @drabineczka. A to wszystko polityczna poprawność... Kiedyś odczujemy jej skutki dużo bardziej, niż się to wydaje.
A te wszystkie minusy pochodzą od ludzi, którzy święcie wierzą w to, że mniejszości w państwach europejskich są wdzięczne za okazane wsparcie, pomoc socjalną, pomoc w wydostaniu się z państwa ucisku, z jakiego pochodzą etc. Problem w tym, że mija się to z prawdą. Tak jak napisał @Drill_Sergeant: to Europejczycy (zwłaszcza w krajach zachodnich, gdzie skutki takiego 'postępowego działania' widać najlepiej) boją się powiedzieć coś 'nie tak' na temat innej kultury bądź religii, z racji tego, że to politycznie niepoprawne i przyjdzie im za to słono zapłacić. Mniejszości nie mają z tym problemów, mają za to wszelakie roszczenia, i żeby im dupska miodem smarowano, to i tak jest źle i niedobrze. I mówię Wam, idąc tropem w/w politycznej poprawności kiedyś stanie się tragedia. Albo taka jaką zgotował Breivik, albo taka, że mniejszości religijne/etniczne w swoim domaganiu się własnych (czyt. wyniesionych z ich własnych kultur czy religii) praw i wtedy my będziemy tą grupą ucieśnioną. No ale co ja tam wiem... w końcu żyję w kraju, w którym mój muzułmański sąsiad napier**dala swoją żonę, a po przyjeździe policji ona mówi, że mąż ma rację i zasłużyła.... Finito.
Elektroniczne miałaś na myśli? :) Swoją drogą, tu już nawet nie chodzi o to, czy pomysł z rowerkiem jest dobry, czy zły. Sam problem polega na wymuszeniu określonego prezentu za określoną kwotę. Prawda jest taka, że jak już @nisza zauważyła, takie wymuszanie jest po prostu mało taktowne i chamskie. To takie zaglądanie do portmonetki obdarowywującego. Czy taka osoba ma się tłumaczyć, że w danej chwili po prostu nie może sobie pozwolić na prezent w takiej kwocie? Dla mnie to z założenia absurdalne, bo jeżeli nikt mnie nie sponsoruje, to nie ma prawa mi do mojego portfela zaglądać, a koncert życzeń względem prezentopów właśnie tą tezę z gruntu burzy. Dla mnie to chamstwo. Bo nawet jeżeli na podkład do kanapek zostawiam w sklepie 50 zł, to jest to tylko i wyłącznie moja decyzja. Jeżeli nie będzie mnie stać na wędlinę czy ser, to będę jadła chleb z margaryną i zostawię w sklepie 12, a nie 50 zł. A już napewno nie będę się zmuszać do jedzenia chleba z margaryną, by w zamian 5-latek przez rok mógł sobie pojeździć na rowerku, bo taki właśnie prezent zażyczyła sobie jego (chamska) matka.
Zadałaś pytanie 'Jak można powiedzieć komuś co ma kupić?'. Ano, ja też tego nie rozumiem, to całkiem kłóci się z moim odczuciem dotyczącym dawania/otrzymywania prezentów, ale powiem Ci, że Twoja koleżanka nie jest odosobnionym przypadkiem. :) Kiedyś moja kuzynka, z którą do pewnego czasu dość blisko się trzymałam, na swoje 25 urodziny zażyczyła sobie nawigację. Myślę sobie - ok. Kupiłam, choć to był niemały wydatek dla mnie. Model dobry (Becker Ready 45 LMU), pomyślałam, że się ucieszy. Przy wręczaniu prezentu walnęła focha 'bo ona chciała taką z tych dużych jak tablet, co niedawno wyszyły'. Wyżebranemu koniowi w zęby patrzeć - a co to za problem dla pazernych... :) Tyle, że jest jeszcze jedno fajne powiedzenie, trafne w mojej opinii: 'Pazerny dwa razy traci'. I tak też było w przypadku kuzynki. :)
weź już przestań mijanou. Z resztą Twoja odpowiedź (cyt.) 'Lapidynko- nie moralizuję. Na razie to Ty napisalaś, że pier...isz.' jest po prostu bezsensowna. Nie moralizujesz, ale narazie to ja napisałam, że to ja pier.dolę, więc co - ja moralizuję? Czy określenie, potocznie z resztą używane 'ja pier.dolę', które w swoim znaczeniu ma zobrazować klasyczny facepalm, nijak ma się do uprawiania seksu, do czego - jak rozumiem - nawiązałaś (w gwoli wyjaśnienia - skoro Ty w miłości się pier.dolisz, Twoja sprawa, ja z mężem się kocham). Jakbyś wzniosła się na wyżyny swoich intelektualnych możliwości, zrozumiałabyś przesłanie. A jeżeli nawet wzniosłaś się na w/w wyżyny i zrozumiałaś, to uszczypliwość głupio Ci wyszła. Co do 'Trochę dziwaczne porównanie prawa do uprawiania sexu i do odbierania paczek i listów poleconych na poczcie, nieprawdaż?'. No... nieprawdaż. Porównanie jak każde inne, w mojej opinii całkiem trafne wobec opisanej historii. Ot, dziewczyna postawiła obok siebie dwie 'kategorie uprawniające' od jakiegoś tam wieku w celu zobrazowania bezsensu poczynań baby w okienku. Tak cieżko zrozumieć? Czy może słowo 'seks' Cię mierzi?
Ja pier.dole... Historia o poczcie, dziewczyna wylicza stopnie wiekowe uprawniające do różnych praw i zachowań, co jest jedynie formą przykładu, a Ty moralizujesz 'mając nadzieję, że uprawianie seXu nie jest dla niej wyznacznikiem dorosłości'. No leżę, bez kitu. A jakby seks był wyznacznikiem dorosłości dla niej, to historia o upośledzonej babie w okienku pocztowym nie byłaby piekielna, tak? pff...
Dzieci, nie dzieci, ale z pewnością nieletnie. Prawo to prawo i zakazuje seksu z nieletnimi. Nawet jeżeli te młode kur*wiszony są wyrachowane w stopniu 10/10, to prawo bezsprzecznie i tak będzie stało po ich stronie. I dobrze. A w gruncie rzeczy dlatego, że może teraz nie jeden zastanowi się nad tym, czy lodzik w wykonaniu galerianki jest wart zawiasów lub odsiadki. Finoto. Tyle w tym temacie.
Od razu wszyscy bronią kur**. Ja tu nie widzę stawania murem za dziewojami lekkich obyczjów. Ja komentarze użytkowników odbieram jako uświadomienie Autorki historii o tym, że każdy kij ma dwa końce. Jeżeli ona obwinia wyłącznie dziewczyny, to my, jako swoista opozycja dla tego punktu widzenia, wskazujemy RÓWNIEŻ winę strażaków. I nie ważne, kto zawinił bardziej. Przestępstwo to przestępstwo, sądzeni są pełnoletni, teoretycznie myślący strażacy. Co do dziewuch, to tak jak napisałam: życie się z nimi rozliczy. Rodzice pewnie też, nie zdziwiłabym się, gdyby i kurator dołączył do akcji. Tu nikt nie broni kur*estwa, ale bezmózgowia teoretycznie odpowiedzialnych, myślących i przede wszystkim dorosłych mężczyzn też nikt pochwalać nie będzie. Albo przemilczać, coby im winy nie wskazywać.
No to mnie Autorko rozbawiłaś... :)))) Ja to mam takie niejasne wrażenie, że Twoja postawa wynika z pokrewieństwa z któymś ze strażaków. Walczysz jak lwica o ich dobre imię, równoznacznie obsmarowując kałem grupę głupich dziewuch, dających się rżnąć za grosze i fajki. Dla mnie sprawa jest jasna - jak się chciało strażakom ruchać, to mogli nie żydzić przynajmniej na (pełnoletnie) panie do towarzystwa w jakimś chociażby podrzędnym burdelu. Uniknęliby całej sytuacji, afery by nie było. Nie pochwalam zachowań tych dziewczyn. Jedno jest pewne, życie jeszcze wystawi im rachunek za ich bezmózgowie. Co do strażaków - bardzo dobrze, że czeka ich proces. Jak dla mnie seks z 13-latką podbiega już nieco pod pedofilię. Czy tylko mnie się wydaje, że 13-latka to - wyrośnięty, bo wyrośnięty, ale jeszcze dzieciak?
@qaro, to 'he he' bardzo dodaje klasy Twojej wypowiedzi... :) Pozdrawiam!
Wyjątkowo się z Tobą zgodzę, Trollita. ;)
@k100, tak bardzo chciałabym, żeby ktoś ukradł Ci w końcu klawiaturę. Nie chodzi już nawet o historie, które opisujesz, ale o poziom kultury, jaki prezentujesz pod koniec opisanej historii a także w komentarzach. Zero szacunku dla czytelników (ja czuję się średnio przyjemnie, gdy ktoś nawet nie bezpośrednio nazywa mnie członkiem bandy idiotów, której nota bene tu, na tym portalu dotychczas nie zauważyłam), a później ma pretensje, że jest się nie lubianym w danym towarzystwie. Lojalnie informuję o mailu skierowanym do Adminów, względem Twojej wypowiedzi o użytkownikach portalu. Fakt, uogólniająca, ale w tym ogóle znajduję się również ja.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2013 o 17:18
Ja akurat nie widzę w tym sprzeczności, ale czepialstwo owszem. :) W Twoim wykonaniu, @lillith.
Nie no... ja bardzo chętnie dołączę do grona mam. :) Na dzień dzisiejszy temat dzieci jest dla mnie tematem czysto teoretycznym, bo praktyki jako bezdzietna kobieta nie mam. Stąd też moje zmęczenie całodniowym nawijaniem o dzieciach. :)
No łudziłam się, że jednak uda się ominąć temat dzieci, zwłaszcza, że to dziewczyny zaproponowały taki pomysł. :) Wtedy byłam mega zmęczona, teraz moje położenie wydaje mi się po prostu śmieszne, cała sytuacja zabawna. I w sumie cieszę się, że to spotkanie wyszło, bo miało właśnie na celu zaoferowanie odpoczynku mamom i tej przyszłej również. Cel osiągnięty. :)
Tak też pomyślałam, ale ugryzłam się język. :) W pewnym sensie rozumiem dziewczyny, dzieciaki to bardzo istotna część ich życia. To ja tam odstawałam i to ja sama wpakowałam się na minę. :) Cóż, sama jestem sobie winna. Ale cieszę się, że w jakimś tam sensie odpoczęły. Wymiana poglądów też jest ważna. :)
Ale Ty śmieszna jesteś, Autorko. :) Z historii na historię głupsza, z komentarza na komentarz coraz bardziej bezczelna :))) Ile masz lat? Pytam tak z ciekawości, bo więcej jak 10 bym Ci nie dała. :)
@Sasori sorry. :) Kurcze, albo mało mi kawy, albo czas wybrać się do okulisty. :) Nie zauważyłam znaczącego słówka 'nie' w zdaniu '@ptaszyca, gratuluję, w obu nie użyłaś wazeliniarstwa.'. Wtopa... Wybaczysz? ;)
@jeery22 nie popadaj w skrajności, jeżeli chcesz prowadzić merytoryczną dyskusję z kimś na poziomie. W ogóle to zastanawiam się, czy myślisz zanim coś napiszesz i - przede wszystkim - czy czytasz komentarze osób, z którymi usilnie próbujesz dyskutować?
@Sasori ja tam nie widzę w wypowiedzi Ptaszycy żadnego wazeliniarstwa. To już Twój problem, jeżeli nie odróżniasz kulturalnego (acz asertywnego) wyrażenia swojego zdania od włażenia komuś w dupę. Dyskusja polega na tym, by określić swoje stanowisko bez agresywnego 'najeżdżania' na czyjś punkt widzenia. Skoro tego nie rozumiesz, to chyba nie mamy o czym rozmawiać. :)
Niestety nie. ale chyba rozpocznę lekturę. :)