Profil użytkownika
malami1001
Zamieszcza historie od: | 12 sierpnia 2012 - 20:26 |
Ostatnio: | 21 lipca 2020 - 15:06 |
- Historii na głównej: 5 z 8
- Punktów za historie: 1084
- Komentarzy: 191
- Punktów za komentarze: 1396
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »
@Day_Becomes_Night: A wyjaśnij mi logicznie dlaczego taki strój nie nadaje się do kościoła?
Nie no tak te baby głupie są, nie dość, że czepiają się pomysłu superwebmastera to jeszcze są tak tępe, że nie potrafią obsłużyć prostego generatora kolorów (no tak, kobieta potrafi tylko posługiwać się programatorem pralki). Za to mężczyzna to i doceni, i wie, że najlepiej to niebieski i pewnie jeszcze każdy z nich wie dlaczego.
To się nazywa wioskowa mentalność i nie ma nic wspólnego z miejscem zamieszkania (wieś/miasto), to stan umysłu. Wszyscy, nie ważne czy są nienawidzeni czy nie mają zobaczyć jak to się państwu młodym powodzi, jacy to nie są bogaci i szczęśliwi. Typowa pokazówka, dzięki której nowożeńcy wchodzą w nowe życie ze sporym długiem :) Trzeba być debilem żeby coś takiego wymyślić, ale co zrobić. Typowe polskie cebulactwo - zastaw się, a postaw się. Dla zrozumienia problemu polecam "Wesele" Smażowskiego, niektórzy mówią, że obraz przerysowany ale ja osobiście znam osoby, które wyprawiły podobną imprezę, no może bez trupów ;)
Napiwki będę dawać jak kelnerzy/barmani będą odprowadzać składki od tego co dostają gratis. Jeśli nie to ja nie widzę powodu dla którego ja mam płacić składki i podatki od całości wynagrodzenia, a inni nie. Dlatego nie daję napiwków. Każdy wie na jaką robotę się godzi i za ile. Dziwne, że tylko kelnerzy wymagają dodatkowej kasy za wykonywanie swoich obowiązków. Prędzej sypnęłabym groszem pielęgniarce w szpitalu czy lekarzowi jeśli opieka byłaby na bardzo dobrym poziomie, bo tak jakby ci ludzie ratują moje życie, a barman jedynie musi się skupić żeby co najwyżej piwa nie wylać jak niesie.
@Armagedon: Nie dla takich znów niektórych. Ostatnio mignęły mi gdzieś jakieś wyniki sondażu gdzie stało jak wół, że 29% polskich mężczyzn uważa, że kobieta w małżeństwie powinna być bezwzględnie posłuszna. 29% to nie znowu tak mało zwolenników niewolnictwa w małżeństwie.
@ZaglobaOnufry: Właściciel ma ustawowe prawo do kontroli stanu lokalu BEZ podania żadnego uzasadnienia - jako właściciel ma prawo wiedzieć co się wyprawia w jego własności, więc lokator nie robi żadnej łaski, że przyjmie taką kontrolę. Inna sprawa, że właściciel w świetle prawa nie może sobie sam wejść do lokalu czy to podczas obecności czy nieobecności lokatora (w szczególnych przypadkach może w asyście policji i/lub świadków), powinien się mówić, jednak z tej samej ustawy wynika obowiązek lokatora polegający na umożliwieniu właścicielowi kontroli. To raz. Dwa znam przypadek, że właściciel zawsze się umawiał na kontrolę, lokator kontrolę przyjmował i wszystko wydawało się ok. Jeden jedyny raz przechodząc obok tego bloku postanowił zapukać bez uprzedzenia - lokator otworzył wraz z dwoma innymi lokatorami, którym podnajmował nielegalnie mieszkanie, a którzy na czas kontroli ulatniali się na piwo. Podnajem (lokator zarabia na czynszu od pozostałych lokatorów) albo wzięcie współlokatora (lokatorzy dzielą się kosztami), na które właściciel mieszkania nie wyraził pisemnej zgody są działaniami nielegalnymi i stanowią podstawę do wypowiedzenia umowy ze skutkiem natychmiastowym i tak też skończyło się w tym wypadku. Na szczęście zatem właściciel nie musi prosić o łaskę lokatora, że pozwoli mu na skontrolowanie stanu swojej własności, bo umożliwienie to jest obowiązek lokatora.
A nie było czasami tłumaczenia żadnego z rodziców, że przecież to "tylko" koty?
Nie no oczywiście moja droga, że powinnaś umawiać się z każdym facetem, który tylko wyrazi Tobą zainteresowanie, przecież powinnaś skakać pod sufit, że jakiś facet Cię chce! Aj co za znajomi, weź zerwij kontakty z ludźmi, którzy traktują Cię jak przedmiot, a nie podmiot. I to wszystko pomimo tego, że zdaje się jesteś w szczęśliwym małżeństwie.
@Etincelle: Zdaje się, że dziewczynka ma również ojca, a ten w ogóle nie ujawnia się w historiach. Może więc jego wina też gdzieś tam jest czy tylko matka wychowuje dziecko?
Widzę, że Twoja córka ma szczęście podobne do mojego:D Ja kiedyś zgubiłam zawieszkę od bransoletki, którą dostałam od rodziców w prezencie na Święta Bożego Narodzenia. Całą drogę z domu do pracy przeszłam niemal na kolanach, niemal wszystko przetrzepałam w aucie, nie znalazłam. Po kilku dniach wysiadając z samochodu pod pracą zauważyłam ją na chodniku:D A zdążyłam już zamówić identyczną ;)Nie do uwierzenia, że nikt jej nie podniósł. Za to jakiś czas temu w parku, gdzie 80% stanowi las zgubiłam kluczyki od samochodu, jedyne. Przeszłam wszystko jak w przypadku wyżej, następnego dnia już z umówionym panem od legalnych włamań przeszłam tą drogę jeszcze raz i na samym końcu trasy z mojej wcześniejszej eskapady znalazłam klucz - tym razem ktoś znalazł go i powiesił na koszu od śmieci:D Dzięki niemu nie straciłam 750zł - tyle kosztuje usługa otworzenia auta, holowania i dorobienia nowych kluczy.
@hotchilli: Jest znacznie gorzej, w naszym społeczeństwie jest sporo "siłaczek" (dla mnie idiotek, wybaczcie ale nie potrafię inaczej myśleć o takich osobach), które uważają, że robią to wszystko, bo tak stworzyła kobiety natura... W tym zacnym gronie jest moja siostra, która jest przy okazji chyba najbardziej sfrustrowaną osobą jaką znam. I zawsze stara się mnie przekonać, że jestem nieszczęśliwa ponieważ nie wiodę takiego życia jak ona tylko żyję "po swojemu" i ona mi z całego serca życzy, że kiedyś będę mogła zaznać takiego szczęścia jak jej. Z całego serca pragnę żeby to się nigdy nie wydarzyło ;)
Rozumiem, że najbardziej boli Cię to, że nie wiedziałaś wcześniej, że możesz zachorować ale to, że rodzina tak jakby się wypina jest całkiem w Polsce normalne. Mój ojciec kiedy tylko wspominam o swojej chorobie (dystymia) natychmiast wychodzi. Bo wariatów i niepełnosprawnych powinno zamykać się w domach z dala od reszty społeczeństwa. Także ten.... :) Zdrowia życzę :)
@Lileczka89: Zwierzęta nie robią pod siebie. Żadne zwierzę nie załatwia się tam gdzie śpi i je.
@Mati12345: Nie ma w tym żadnej przesady. Śmieć to śmieć. Co się robi ze śmieciami? Utylizuje.
@Sharp_one: Współczuję, że obracasz się w towarzystwie takich pań, ale widocznie ciągnie swój do swego.
To chyba normalne w rodzinach gdzie jest tak duża różnica wieku między rodzeństwem. U mnie między mną a średnią siostrą jest 15 lat różnicy. Nawet dziś mając ponad 30 lat jestem przez średnią siostrę traktowana jak niedorozwinięty pięciolatek, którego trzeba upokorzyć, drzeć ryja żeby zrozumiał co się do niego mówi. Ale w chwili kiedy zdałam sobie z tego sprawę mam tą część rodziny głęboko w .... (cztery litery).
Panna, panna, żony szukasz paniczu?
Przede wszystkim chciałam uspokoić wszystkich, którzy sądzą, że pies - nie ważne jak wielki - jest w stanie dogonić sarnę/jelenia/zająca/wiewiórkę. Otóż nie jest. Mieszkałam od urodzenia w miejscu gdzie zające i wiewiórki biegały po moim własnym, ogrodzonym podwórku i nie miało znaczenia to czy moje psy (przez 30 lat były różne, małe i duże) zakradały się do intruza czy zwyczajnie na legalu go goniły - nigdy nie udało im się "dopaść" zwierzaka, żadnego. Na pola zakradały się również sarny, dziki więc kiedy pracowaliśmy w polu nie raz byliśmy świadkami gonitwy za sarną - nie było najmniejszych szans. Pies to nie gepard, nie ma takich predyspozycji, poza tym samotny pies nie nadaje się do upolowania niczego co jest szybsze od niego. Polowanie u psów/wilków to praca zespołowa właśnie dlatego, że nie mają predyspozycji do długich, męczących gonitw. Jedyny powód dla którego nie spuszczam mojego psa w lesie to ten, że mordercy myśliwi mają prawo zabić psa, ba! mają prawo zabić człowieka, jak często okazuje się na sali sądowej. A psiarze, którzy nie robią nic ze swoimi agresywnymi w stosunku do innych psów pupilami powinni mieć je zwyczajnie odbierane. Pies jest agresywny z jakiegoś powodu (przeszłość, nawyki, lęki, BRAK SOCJALIZACJI za szczeniaka, używanie kolczatki). Skoro właściciel nie jest w stanie tej agresji opanować zwyczajnie nie powinien mieć psa. Są metody szkoleniowe które pozwalają opanować agresję psa, ale jeśli właściciel jest niereformowalny zwierzę powinno się odbierać i tyle. Nie ważne czy agresywny pies chodzi luzem czy na smyczy, ZAWSZE może właścicielowi wyrwać z ręki smycz gdy ten się zagapi, zamyśli, zagada z kimś spotkanym na ulicy. Pies agresywny jest nieprzewidywalny, zwłaszcza jak właściciel nie wie dlaczego taki jest i nie może przeciwdziałać tym czynnikom.
@zlosliwek: A to twoje koty nie potrafią biegać? Jeszcze nie widziałam kota,który nie zdołałby uciec przed psem. Rzecz jasna musi chcieć uciekać, a nie prężyć się z pianą w zębach, bo wtedy to jest zwyczajnie głupi kot.
@Skylla:W jaki sposób kłóci się z teorią gender?
Skąd ja to znam... Tyle, że ja musiałam się pogodzić z tym, że w rodzinie poza nielicznymi osobami nie znajdę większego wsparcia. A największe wyzwanie to i tak emocjonalne odcięcie się od najbliższych ludzi, którzy wpędzają w taki a nie inny stan.
Kamienica, studnia, stado dzieci. Na samo wspomnienie lata i darcia mord od 6 do 23 zaczyna boleć mnie głowa. W studni słychać wszystko nawet jak sąsiedzi rozmawiają normalnym tonem, rozwrzeszczane bachory słychać jak na polu armatnim, do tego ich wiecznie szczekający pies. Również nie ma mocnych.
No. Ja leczyłam psa od sierpnia zeszłego roku. Pojawił się na ciele punkt, który zaczął łysieć i sukcesywnie robić się coraz większy. Weterynarz pobrała posiew, wyszły bakterie, które jak poszperałam później generalnie obficie występują w przyrodzie i żyją ze wszystkimi istotami oprócz roślin w symbiozie. Ale pies dwa razy zajadał antybiotyk po ponad miesiąc i rzecz jasna po odstawieniu problem wracał. Oczywiście jeszcze cała masa innych diagnoz - skóra nie leczy się, bo pies ma alergie pokarmową więc ma jeść albo czystą wołowinę (labrador, duży, nie jestem prezesem banku żeby stać mnie było na kilogramy najdroższego mięsa na rynku) lub oczywiście tylko i wyłącznie śmieć-karmę Ro--- Ca--- rzecz jasna do nabycie w gabinecie :) Inny lekarz z "renomowanej kliniki weterynaryjnej", dermatolog, chciał karmić mojego psa antydepresantami, bo z pewnością to problem natury psychicznej :) Po długich poszukiwaniach normalnego weterynarza, wydanych jakichś 3k w sumie, niszczeniu psu wątroby i jelit antybiotykami, zmian diety znalazłam gabinet, w którym wreszcie zdiagnozowano ...... grzybicę. Wystarczyło psiaka kąpać w odpowiednim szamponie, nacierać skórę śmierdzącą żółtą cieczą i po odstawieniu powyższych sierść wciąż zarasta :)Obyło się bez doustnego leczenia, a i całe leczenie łącznie ze wszystkimi badaniami, posiewami kosztowało mnie ... 150zł.
@Storytela: Samozamykacz samozamykaczem ale każde drzwi w moim bloku mają taką nóżkę, którą można drzwi zablokować gdy np. ktoś wnosi/wynosi coś dużego, ciężkiego (przydaje się przy przeprowadzkach, wnoszeniu nowych mebli itp.). I mimo, że jest ten samozamykacz notorycznie drzwi są blokowane na tą właśnie nóżkę. Podobnie jak autorka wątku mam również domofon z kodem do wklepania, klucze są zatem generalnie zbędne. Drzwi jednak są notorycznie otwarte, nawet zimą. I nie ma na to mocnych, ja zamknę wychodząc, wracam za 5min już są otwarte. I tak w koło Macieju....
Ma taką ciotkę, rozumiem doskonale w czym rzecz.