Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

malami1001

Zamieszcza historie od: 12 sierpnia 2012 - 20:26
Ostatnio: 21 lipca 2020 - 15:06
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 1084
  • Komentarzy: 191
  • Punktów za komentarze: 1396
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
3 marca 2013 o 21:13

Hmm Twoja wina? A niby w jaki sposób dziewięciolatka może wiedzieć jak zachowywać się chociażby wyzywająco, żeby "sprowokować" dewianta? Maskara, że ludzie portafią wymyślić takie usprawiedliwienie dla zwyrodnialców.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
3 marca 2013 o 13:17

Dlatego ja uważam, że w dzisiejszych czasach nie warto pomagać. Ludzie są tak bezdennymi egoistami, że zamiast usłyszeć słowo "dziękuję" jeszcze człowieka dobiją. Ileż to ja razy pomgałam za darmo, za pół ceny, bo po znajomości! Skończyłam z tym niedawno, kiedy próbowano mi wejść na głowę na tyle, że nie miałabym własnego życia. Dlatego uważam, że nie warto. Każdy tak ma, jak sam dba.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 29) | raportuj
25 lutego 2013 o 22:42

To jest taki cichy chwyt psychologiczny. Moja znajoma, która jest padagogiem była kiedyś na bardzo interesujących zajęciach prowadzonych przez jakąś tam panią profesor z Niemiec. Uświadomiła jej ona, że od niemowlaka wtłacza się dziewczynki i chłopców we wciąż stereotypowy, rządzony wyraxnym podziałem damsko-męskim świat. Dziewczynki ubiera się na różowo, chłopców na niebiesko. Dziewczynkom kupuje się typowo dziewczęce zabawki (lalki, w tym bobasy mające je przygotować do roli matki - ogólnie to WTF?, słodkie misie i akcesoria itp), a chłopcom typowo męskie - samochody, samoloty, gry logiczne i inne. Podobnie jest na półkach w sklepie, wyraźny podział na zabawki dla chłopców i dla dziewczynek. Odbywa się to zazwyczaj poza naszą świadomością, nie zwracamy na to uwagi. A tak naprawdę ma to na celu kształtowanie od najmłodszych lat podziałów przygotowujących do ról w przyszłości - kobieta ma być uosobieniem emocjonalności i miłości, a mężczyzna uosobieniem siły i wiedzy. Czyli tworzenie podziału na role męskie i żeńskie. Może nie wytłumaczyłam dokładnie o co chodzi, w każdym razie sens jest taki, że może nie dawać od razu chłopcom lalek, ale dziewczynkom kupować więcej gier logicznych, układanek, itp, bo w dzisiejszym świecie rola kobiety nie sprowadza się tylko do rodzenia dzieci, gdyż nierzadko są jedynymi żywiecielkami rodziny. Więc dziwi Cię powielanie tych stereotypów w sferze seksualniej? Bo mnie nie. Edit. Koleżanka mówiła jeszcze coś takiego, że rodzaje zabawek jakie możemy sprawić swojemu dzieciakowi też rażą podziałem: dla chłopców zestawy małego chemika, modele do sklejania, a dla dziewczynek plastikowa kuchenka z garnkami i domek dla lalek z akcesoriami do sprzątania.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 22:47

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 24) | raportuj
25 lutego 2013 o 8:11

Lukiluki zadziwia mnie sposób myślenia taki jak Twój. I zadziwia mnie łatwość z jaką ludzie w dzisiejszych czasach zaczynają ze sobą mieszkać. tosz to zwyczajna zabawa w dom! Lezysz sobie w łóżku ze swoim "ukochanym" mając świadomość, że jak sie popsuje wystawisz mu walizki za drzwi i na to miejsce przyjdzie leżeć ktoś inny :) Urocze. A Twoja litania dotcząca alkoholizmu i patologii w rodzinie jest grubo przesadzona. Kiedyś ludzie byli ze sobą tak długo, bo jak się coś psuło to to naprawiali, a dzisiaj wymienia się na nowszy model. Konsumpcja w każdej sferze życia daje takie szczęście niby? Nie sądzę, mnie możliwość wymiany na nowy model samochodu, komputera, telefonu czy mieszkania nie daje poczucia satysfakcji ani bezpieczeństwa. A możliwość wymiany "ukochanego" na nowszy model co mi daje? Kurcze no nawet się nad tym nie zsatanawiałam :) Ludzie poprostu decydując się na kocią łapę bawić w dom idą na totalną łatwiznę. Bo ślubowanie, o którym piszesz z taką ironią to nie 100% pewność, że "na zawsze". To podarowanie komuś 100% pewności, że zrobi się wszystko, aby było tak jak dziś. Pomimo kłótni, chorób, biedy i innych nieszczęść. To się nazywa szacunek do drugiego człowieka. Poza tym co to za społeczne przyzwolenie na przyznanie się do błędu? A od kiedy to fakt, że popełniło się błąd jest powodem do dumy? :) Raczej powód do zmartwienia, że nie potrafimy mając wolną wolę i pełnię możliwości dokonywać właściwych wyborów. Poza tym dziwi mnie, ze nikt nie wspomniał o dzieciach z takich związków. Ok jesteśmy razem, mamy dziecko, nie wyszło. Kolejny związek. Jesteśmy razem, mamy dziecko, nie wyszło. Kolejny związek. Jesteśmy razem, mamy dziecko, nie wyszło. A dzisiaj na plac zabawach zabiera was tatuś numer dwa, bo ja z tatusiem numer trzy potrzebuję mieć wolny wieczór. Urocza patologia.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
24 lutego 2013 o 22:49

A mnie się niedawno spodobało hasełko pewnej agencji reklamowej: brzydko, drogo, ale blisko :)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
23 lutego 2013 o 20:56

Informatyk (łac. informare, -atum: obrazowo opisać) – osoba, która wykształciła się na specjalistę w dziedzinie nauk komputerowych, posiadającego wiedzę i umiejętności na temat ogółu metod tworzenia, przetwarzania i przekazu informacji oraz znającego budowę i zasady działania urządzeń komputerowych, a także potrafiącego tworzyć, przekształcać i przekazywać dane za pomocą programów komputerowych, wykorzystujących umieszczone w nich informacje do określonych działań. Zwykle jest to osoba o wysokim stopniu świadomości ogólnych i szczegółowych zasad tworzenia urządzeń i tworzenia oprogramowania, znająca języki programowania i potrafiąca stosować wiedzę teoretyczną w praktyce. Zwykle informatyk specjalizuje się w określonej dziedzinie nauk komputerowych. Pojęcie „informatyk” niewiele już dziś znaczy bez przymiotnika lub konkretnego określenia. Liczba profesji informatycznych sięga dziś 20, a najważniejsze z nich to: programista, administrator, specjalista od sieci komputerowych. Proszę :) Zawód: INFORMATYK, specjalność: sieci komputerowe, technologie IT, itd, itp...Sam nie wiesz co studiujesz geniuszu? :D

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2013 o 20:56

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 15) | raportuj
23 lutego 2013 o 17:22

Reakcja oczywiście przesadzona, ale mnie samą szlag trafia kiedy idę do sklepu komputerowego coś kupić i panowie traktują mnie jak starszą panią, która przez przypadek weszła do sexshopu... Z zawodu jestem informatykiem i obawiam się, że ci panowie nie posiadają nawet 1/4 wiedzy jaką ja posiadam, więc to oni z siebie robią durniów. Ostatnio kupowałam na raty dla rodziców laptopa, pan tłumaczył mi i tłumaczył, wciskał taki kit, że aż głowa mała. W końcu kiedy wybrała ten, który mnie interesował, usiedliśmy do spisywania umowy i zapytał o zarobki i zawód trudno było nie zauważyć wypieków jakie nagle zajęły jego lico, kiedy usłyszał : informatyk. A mnie się tylko śmiać chciało. Ale żeby bić kogoś, bo potraktował mnie jak idiotkę? Sam jest idiotą. A pokonac kogoś można tylko inteligencją i klasą, a nie siłą. No chyba, że jest się kibolem, ale to też kilka zębów można stracić.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 lutego 2013 o 18:13

Ja ostatnio mam do czynienia coraz częściej z typem nr 5 i 7. Sa zdecydowanie najbardziej irytujący...

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
21 lutego 2013 o 9:41

Dokładnie tak. Uważam też, że za każdym razem kiedy widzimy kogoś żebrzącego należałoby wzywać Policję. Wtedy nie byłoby zjawiska "zmiany rewiru", bo za każdym razem i z kazdego miejsca tacy ludzie byliby przeganiani. A tak w wielu mistach w Polsce nie można spokojnie wyjść z marketu żeby ktoś nie zapytał czy odprowadzić wózeczek? Albo popilnować samochodu? A spróbuj nie dać to rysa na samochodzie gwarantowana, a świadków brak.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
20 lutego 2013 o 8:00

A ja nienawidziłam historii. Głównie dlatego, że kazano nam uczyć się na pamięć bzdurnych dat, z których co lekcja była kartkówka. Dla mnie nie było nic gorszego niż uczenie się czegoś na pamięć, a to było właśnie takie typowie kucie na blache. Brak związków przyczynowo skutkowych, nic z niczego nie wynikało, ale ważne że w roku xxx jakiś księżulo zginął nad jakimś strumykiem. WTF? I w czym ta wiedza miała mi niby pomóc w życiu? Jak się miała do mojego procesu edukacji i kształtowania samodzielnego myślenia? Nijak. Dlatego nauczyciel, który robi coś więcej niż to, co jakaś "mądra inaczej głowa" napisała sobie w programie to skarb! Pewnie dziś miałabym zupełnie inne podejście do historii, a już napewno większą wiedzę.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 lutego 2013 o 22:53

Nie wiem jak jest z facetami, ale ja jako kobieta zupełnie nie rozumiem jak można w taki sposób niszczyć cerę nakładając centymetrową wartswę szpachli. Poza tym ile to czasu zajmuje :O Znam też jedną dziewczynę, która w pełnym makijarzu kładzie się spać "bo jej misio nie może jej zobaczyć nieumalowaną". I powiedz mi co taki facet ma w głowie, że pociąga go taka sztucznizna?

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 21) | raportuj
15 lutego 2013 o 23:11

bloodcarver ŻADNE, ale to ŻADNE osobiste założenia jakiegoś parszywego doktorka nie zwalniają go z obowiązku i przysięgi Hipokratesa, jaką składał! Żadne! On sobie może myśleć, że przylazła kolejna ciężarna, która symuluje, ale jego psim obowiązkiem jest to sprawdzić. I przez takie podejście i takie jak twoje przyzwolenie na to mamy taki stan w służbie zdrowia jaki mamy. Niewłaściwe diagnozy, ludzkie dramaty i łapówkarstwo. Poprostu chce mi się "wymiotować" na takich ludzi, którzy twierdzą, że jest wszystko ok mimo, że ktoś bierze grubą kasę za to, że siedzi na stołku i feruje wyroki nie dopełniając obowiązków.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 20) | raportuj
15 lutego 2013 o 20:39

Akurat jeśli chodzi o komisje lekarskie w ZUSie to jest śmiech na sali. Jakiś czas temu przez błąd lekarski miałam owrzodzenie rogówki oka. Leżałam w szpitalu 2 tygodnie, następnie 2 tygodnie na zwolnieniu. Wróciłam do pracy i niestety schorzenie wróciło, znowu tygodniowy pobyt w szpitalu i zwolnienie. Na drugim zwolnieniu również dostałam wezwanie na komisję, gdzie stan mojego oka chciał badać INTERNISTA, nie chciał nawet oglądać historii choroby, którą zabrałam ze szpitala, po czym stwierdził, że "wierzy mi na słowo, że mam taki straszny problem z okiem" i podziękował za przyjście. Więc wybacz, ale jak nie wykonując specjalistycznego badania można stwierdzić co komu dolega? Przecież to żenada nie oszukujmy się. A autorka napisała, że lekarz kazał jej się rozebrać od pasa w górę. Może pasowałoby zbadać "dół"?

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 20:41

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 lutego 2013 o 9:26

Ja również polecam wizytę u okulisty. Soczewka to jednak mimo wszystko wciąż ciało obce w oku, warto sprawdzić jak oko się zachowuje. Poza tym pomimo, że nie zostałeś fajnie potraktowany w salonie optycznym, optyk miał rację jeśli chodzi o wizyty kontorlne. W przypadku soczewek powinno się odwiedzić okulistę raz na pół roku, a przypadku samych tylko okularów raz na rok. Oczywiście okulistę, nie optyka. Optyk dobierający soczewki? To jakaś totalna masakra...;/

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
9 lutego 2013 o 22:47

No więc skoro kobieta, która chce pracować jest takim ogromnym obciążeniem nie pozostaje nic innego jak zrzucić utrzymanie rodzin na facetów. Jestem bardzo ciekawa jak wyglądałaby Polska za x lat, gdyby tylko i wyłącznie mężczyźni mogli pracować a kobiety siedziałyby w domu i wychowywały dzieci. Biorąc pod uwagę polskie cwaniactwo, lenistwo, nieróbstwo i wieczne poczucie bycia "samcem alfa" szerzyłaby się tylko patologia i ciemnota. A skąd mam prawo do takich poglądów? Studiowałam na typowo męskim technicznym kierunku, gdzie panowie tylko patrzyli jak przycwaniakować i zaliczać przedmioty A potem takie barany idą do pracy i się okazuje, że niby polskie uczelnie są do kitu, bo nic nie potrafią. Teraz natiomiast pracuję w wielkim zakłądzie, gdzie może jest 5% kobiet i znowu to panowie szukają jakiegoś jelenia, który odwali za nich robotę. Z resztą co tu dużo gadać. Wystarczy zatrzymać się przy jajkiejkolwiek budowie i popatrzeć w jakim tempie, przy wtórze ilu fajek i browarków budują się w PL osiedla, drogi i inne. A kto te prace zazwyczaj wykonuje? No panowie :) Więc większym obciążeniem dla budżetu i pracodawców jest banda nierobów i ochlejusów niż kobieta, która idzie na macierzyński. Ale kolejnym problemem w tym kraju jest krótkowzroczność i takich banalnych problemów nikt nie dostrzega. Dlatego to wszystko wygląda jak wygląda.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
25 stycznia 2013 o 9:51

Powód dla którego szwagierka autorki zaszła w ciążę jest tak śmieszny, że aż żal mi tego dziecka, które ma się narodzić. Ale śmieszą mnie również wypowiedzi osób, które jak mantrę powtarzają, że "ciąża to nie choroba". Z tym, że tak jak mamy różne charaktery tak każda kobieta ciążę przechodzi inaczej. Moja koleżanka z pracy twierdzi, że gdyby nie rosnący brzuch nie wiedziałaby, że jest w ciąży. Czuła się tak dobrze, że na zwolnienie poszła dopiero miesiąc przez porodem. Natomiast moja szefowa tak bardzo obawiała się wypowiedzenia po macierzyńskim, że siedziała w pracy pomimo mdłości i wymiotów. Naprawdę świetnie się pracuje rozmawiając z kimś przez drzwi od wc. Do tego wszystkiego dochodziły jeszcze momenty kiedy ni z gruszki ni pietruszki robiła się blada jak ściana i musiała natychmiast usiąść. Ja się z nią bałam pracować. Więc z ulgą przyjęłam wiadomość kiedy po 6 miesiącach wreszcie poszła na zwolnienie. Wymioty niby nic prawda? Przecież to nie choroba! Ot normalny stan fizjologiczny u niektórych kobiet w ciąży.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »