Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

nighty

Zamieszcza historie od: 2 lipca 2012 - 12:55
Ostatnio: 6 lutego 2020 - 10:50
  • Historii na głównej: 36 z 39
  • Punktów za historie: 26106
  • Komentarzy: 663
  • Punktów za komentarze: 2885
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 stycznia 2013 o 16:14

To chyba ta sama grupa którą napotkałam ostatnio w autobusie : głównym tematem dyskusji było czy iść dzisiaj do baru, upić się i jutro nie iść do roboty, czy jednak iść jutro do roboty bo szef jest nerwowy i poczekać z piciem na weekend. Z tym że zdania składały się niemal wyłącznie z wyrazów niecenzuralnych...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2013 o 16:17

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
8 stycznia 2013 o 19:50

O obejrzeniu filmu nawet mowy nie było - "Prooooszę pani, on nie chce się podzielić chipsami" "Przecież masz swoją paczkę" "Ale on ma Pringlesy a ja mam Laysy!" (a to jakaś istotna różnica?), "Proszę pani, muszę do toalety!" (jak dziecko wypiło największy kubek coli w ciągu 20 minut, to nic dziwnego), "Proszę pani, ten film jest nudny, możemy iść po popcorn?" "Proszę pani, ona mi przeszkadza!" Ale muszę też przyznać że jedno (podejrzanie dobrze wychowane) dziecko usiłowało mi pomóc w uspokojeniu zgrai bachorów, i próbowało przekonać kolegów że więcej mogą do kina już nie pójść - bez większego efektu, ale za starania zostało pochwalone przy rodzicach.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 19:55

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
8 stycznia 2013 o 19:44

Już poprawione, dzięki ;) Pisałam na szybko :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
7 stycznia 2013 o 18:31

Jako była fanka Linkin Park : Niestety Yoshike, ostatnie płyty są katastrofalne. Nie wiem co się z chłopakami stało, przecież "Hybrid Theory" i "Meteora" były rewelacyjne a tego co oni teraz nagrywają słuchać się nie da.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
6 stycznia 2013 o 16:24

Gdy znajoma wyglądała na kobietę sukcesu która pieniążków ma pod sufit to pewnie by bez problemu dziecko dostała.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 stycznia 2013 o 14:21

Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę "Woman sues google maps" - znajdziesz mnóstwo artykułów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 stycznia 2013 o 14:59

Ostatnio moja siostra zmieniła samochód - w instrukcji obsługi samochodu są min. ostrzeżenia by nie prowadzić samochodu nogami, nie siadać na oknie podczas prowadzenia samochodu, by nie wystawiać nóg za okna i jeśli musimy coś sprawdzić pod maską, by nie przyświecać sobie zapałkami/świeczkami bądź innymi źródłami ognia...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 stycznia 2013 o 14:53

A wszystko się to wzięło od kobiety która ponoć poparzyła sobie miejsca intymne kawą z McDonaldu - po pierwsze nie powiedzieli jej że kawa jest gorąca, nie uprzedzili też że stawianie kubka z gorącą kawą na desce rozdzielczej nie jest dobrym pomysłem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2013 o 14:47

Jedna kobieta w Kanadzie korzystając z aplikacji GPS firmy Google szła sobie pośrodku (!!) autostrady. Została potrącona przez samochód, z dość poważnymi obrażeniami wylądowała w szpitalu. Po czym pozwała firmę Google za to że GPS "kazał jej" iść wzdłuż autostrady czym firma spowodowała u niej ciężki uszczerbek na zdrowiu i znaczne szkody moralne. Domaga się zdaje się kilku milionów dolarów odszkodowania...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 stycznia 2013 o 14:42

Naprawdę, ta refundacja to jest śmiech na sali : moja mama ma od kilkunastu lat problemy z tarczycą, waha się między nadczynnością a niedoczynnością. Od iluś lat bierze lek X, który do tej pory kosztował 3,20zł. Natomiast od 1 stycznia lek ten wyleciał z listy leków refundowanych i kosztuje...21zł.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2013 o 14:44

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
4 stycznia 2013 o 13:22

Mądre angielskie przysłowie mówi "No good deed goes unpunished" - dobre uczynki jeszcze nikomu nie uszły na sucho...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
31 grudnia 2012 o 19:32

Byłaby taka możliwość, ale jak wspomniałam powyżej, jeden wykładowca jest zajęty przy magisterkach a druga pisze książkę. Nie wiem, może po prostu niepotrzebnie wychodziłam przed szereg? Na 1 zajęciach dostaliśmy listę tematów do pracy "chyba że ktoś ma własny pomysł". Własne pomysły były 3 (w tym mój) i wszystkie 3 są teraz do tyłu - bo zwykle pan promotor nie miał wiedzy na wybrany przez temat bo go to nie interesuje. Tematy to były : Slang hiphopowy - budowa i cel użycia, Różnice między językiem kobiet a językiem mężczyzn, oraz Tworzenie i (nad)użycie anglicyzmów w języku polskim (to mój, uznałam że to jest fascynujący temat a łatwiej będzie mi pisać pracę o czymś co mnie interesuje). Gdybym wzięła temat z listy, pewnie by nie było tego wszystkiego...

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
31 grudnia 2012 o 15:23

Ja przez mojego promotora jestem rok studiów do tyłu - promotor po prostu nie zdążył sprawdzić pracy w terminie (to jest wersja oficjalna - prawdziwa brzmi tak że koło 5 września, po przeczytaniu 14 stron mojej pracy stwierdził że praca jest do d.py i dalej sprawdzać nie będzie. O czym mi powiedział 18 września, dzień przed ostatecznym oddaniem pracy do dziekanatu). Teoretycznie, ponieważ wszystkie przedmioty mam zaliczone, uczelnia powinna mnie bezwarunkowo wyrzucić (tak jest w regulaminie uczelni) ale ponieważ skarg na kretyna było więcej a ja wystarczająco udowodniłam że brak oceny pracy nie jest moją winą (cała praca, łącznie z bibliografią, oświadczeniem o samodzielności i innymi rzeczami została przekazane promotorowi 2 sierpnia, termin obrony był 30 września), dostałam możliwość obrony pracy razem z przyszłym III rokiem (w ramach "powtarzania semestru" - niestety tysiąc złotych to kosztuje), możliwość zmiany promotora a nawet zmiany seminarium. Ale skoro mam 36 stronicową pracę już napisałam, to po co mam seminarium zmieniać, wystarczy jak zmienię promotora. Niestety - jeden wykładowca został oddelegowany do prac magisterskich i nie znajdzie dla mnie czasu, a druga pisze książkę i też się nie zgodziła. Więc poszłam do promotora z uprzejmiejszą formą pytania "Kiedy on przestanie się opi...alać i sprawdzi mi w końcu resztę pracy". Dostałam odpowiedź że facet...zgubił moją pracę. I właściwie nie pamięta jakie miał do niej zastrzeżenia. Mogłaby pani ją wysłać jeszcze raz? Tylko niech pani poprawi to co pani mówiłem (a o czym kompletnie nie pamiętam. Może dlatego że nic mówiłem nic poza tym że praca jest beznadziejna i kompletnie nie do obrony). Jestem zwyczajnie załamana. Facet nie miał pojęcia o czym ja piszę, z czego korzystam, jaką mam metodę pracy - w ogóle go to nie obchodziło. Sama znalazłam źródła, sama zrobiłam bibliografię, sama napisałam 36 stron pracy, bez praktycznie żadnego komentarza promotora. Zaliczyłam wszystkie przedmioty i wszystkie egzaminy. Ale od 2 sierpnia do tej pory mam sprawdzone dokładnie tyle samo ile miałam - 14 stron. W dziekanacie rozkładają ręce, opiekun roku nic mi nie pomoże (bo to mój promotor), ponoć promotor dostał naganę od władz ale jak widać niewiele to pomogło. Nie wiem co mam robić...

Zmodyfikowano 8 razy Ostatnia modyfikacja: 31 grudnia 2012 o 15:36

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
27 grudnia 2012 o 16:34

Do tej pory kazań u mnie w kościele dało się słuchać, mieliśmy fajnego proboszcza. Niestety teraz mamy nowego, fanatycznego księdza który podczas kazania dla dzieci na Boże ciało nawijał o wpływie kłamstwa smoleńskiego na morale współczesnej młodzieży. Ale to jeszcze nic : w 1 dzień świąt Bożego Narodzenia ksiądz wygłosił kazanie o Unii Europejskiej jako współczesnym państwie Heroda a głosować za Unią to tak jak głosować za morderstwem Jezusa - bo każde dziecko poczęte jest jak Jezus a ile takich Jezusów jest codziennie okrutnie mordowanych podczas aborcji czy In vitro? Nawet ksiądz wspomniał o kobiecie z Irlandii która zmarła podczas porodu (lekarze nie zgodzili się na aborcję mimo że było oczywiste że dziecko umrze kilka minut po urodzeniu bądź urodzi się już martwe) : każda kobieta powinna stawiać życie dziecka ponad swoim bo tylko takie kobiety otrzymują specjalną łaskę od Maryi, najwspanialszej matki, która odtąd będzie chronić i uświęcać życie matki i jej dziecka. Ksiądz dostał owacyjne brawa pod koniec kazania.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 16:35

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
27 grudnia 2012 o 16:12

Widziałam podobną sytuację w sieci delikatesów uważanych przez niektórych ludzi za luksusowe (nazwa czteroliterowa) : 300 gram paluszków w czekoladzie znanej angielskiej marki w zwykłym papierowym opakowaniu kosztuje 19,99. Jedna czy dwie półki dalej identyczne paluszki ale już w puszce metalowej, cena 29.99

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2012 o 16:13

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
25 grudnia 2012 o 15:01

2 lata w zawieszeniu? Żartujesz sobie. "Niska szkodliwość społeczna" najprawdopodobniej...

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
25 grudnia 2012 o 14:52

I pomyśleć że ja dostałam na komunię 20 kilka bombonierek (i jakąś kasę ale nawet nie wiem ile, wszystko wzięli rodzice) i byłam szczęśliwa... Aha, i grę planszową. I medalik.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
25 grudnia 2012 o 14:49

A najsmutniejsze jest to, że ten potwór nawet nie zostałby by przez sąd ukarany bo "niska szkodliwość społeczna" albo "sędzia widział brutalniejsze przypadki".

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 grudnia 2012 o 14:45

Byłam 6 grudnia z klasą mojej mamuśki (III podstawówki) w kinie jako opiekun - nigdy więcej. Siorpanie, chrupanie, szeleszczenie, komentowanie akcji i wszystkiego innego ("Proszę pani, bo ona zajęła moje miejsce!" "Proszę pani, ona ma chipsy a nie chce się podzielić!" "Proszę pani, ona mi zasłania!" "Proszę pani, a kiedy ten film się kończy? Bo ja już go widziałam w domu" "Proszę pani, ten film jest nudny, możemy iść po popcorn?"). A najgorsze było dziecko które przez cały film streszczało co się będzie działo w następnej scenie bo "tatuś jej ściągnął film z internetu przed premierą i ona wszystko już widziała". Współczuję osobom które musiały sprzątać po wizycie klasy A, miały trochę roboty.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 grudnia 2012 o 14:37

W Zamościu usiłowano ukraść Jezuska z szopki Bożonarodzeniowej - nie mam pojęcia po co.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
24 grudnia 2012 o 15:21

Też się dołączę do klubu antyfanów karpia : pomijam kwestię przechowywania ryb (upychanie jak największej ilości ryb w jak najmniejszym pojemniku to standard, na bazarze dzisiaj widziałam ryby w zwykłej plastikowej balii, w dodatku prawie zamarznięte) ale od typowego, "rybiego" zapachu robi mi się niedobrze. W dodatku karp smakuje dość tłusto. Ale pangi też bym się wystrzegała : ryba jest hodowana w dość kiepskich warunkach (zwłaszcza jeśli jest napisane że pochodzi z Wietnamu lub Chin) i wartości odżywczych zbytnio nie ma. To już lepiej zjeść od czasu do czasu łososia.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
15 grudnia 2012 o 17:55

Myślę że moja siostrzyczka by się z nim dogadała, jej skąpstwo jest znane nawet dalszej rodzinie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
15 grudnia 2012 o 17:49

U mnie są ankiety pod koniec semestru i (co ponoć jest rzadkie) naprawdę na uczelni się nimi przejmują. Jeśli jakiś wykładowca ma przeważającą liczbę ocen negatywnych (a ankieta jest dość długa, od punktualności wykładowcy, podejścia do studentów, dostępności na konsultacjach do sposobu prowadzenia przedmiotu, zaliczenia zajęć itp.) to w pierwszej kolejności dostaje upomnienie, potem jest ograniczenie liczby zajęć i w razie braku poprawy jest rozwiązanie umowy. 2 wykładowców w ten sposób odeszło : jeden za kompletne olewanie studentów i nieprzychodzenie na zajęcia (w ciągu semestru był u nas 2 razy, raz na początku roku i raz na egzaminie. Tłumaczył się pisaniem pracy naukowej o której nikt na uczelni nie wiedział), druga osoba to wykładowczyni języka francuskiego która zadawała 10 stron do przerobienia (samodzielnego) na zajęciach, po czym wychodziła na papierosa/kawę/obiad/zakupy (mówiła że np. idzie do pobliskiej galerii handlowej bo potem "nie będzie mieć czasu") ale zapisywała że zajęcia się odbyły normalnie. Konsultacji nie było , oceny były jak sobie przypomniała a żeby dostać wpis to trzeba było się nieźle nalatać bo nigdy nie było jej tam ani o tej porze o której mówiła. Mogę opisać w oddzielnej historii jak znajoma wybierająca się do Finlandii w ramach programu Erasmus jechała do Suwałk by zdobyć wpis od niej. Ale prawdę mówiąc, gdybyśmy mieli w ankiecie pisać 100%, to 1/4 wykładowców by nie pracowała, zwłaszcza ci których najbardziej lubimy (bo zdarza im się dyskutować z nami na tematy zupełnie niezwiązane z tematem zajęć albo iść z nami na piwo i traktować to jako normalne zajęcia ;P).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2012 o 17:50

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
14 grudnia 2012 o 21:17

Mnie wystarczy czekolada - ojciec nawet stwierdził że mąż będzie miał ze mną dobrze, nie będzie musiał kupować mi biżuterii, ciuchów czy drogich kosmetyków, wystarczy że kupi mi muffinki z ulubionej cukierni i będe szczęśliwa :)

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
14 grudnia 2012 o 21:12

Czy tylko mnie przeraził fakt że rodzice nie mają nic przeciwko ale wręcz oczekują tego by ktoś kupił ich dziesięcioletniemu (!) synowi grę dozwoloną od lat 16 albo 18?! Już pomijam kwestię uczenia dziecka że z tym dzieckiem może się bawić bo jego rodziców stać na wycieczkę w Alpy a z tym już nie bo tatuś na bezrobociu a pewnie tym można się zarazić! Na jakim świecie ja żyję?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2012 o 21:13

« poprzednia 1 214 15 16 17 18 19 20 21 22 23 2426 27 następna »