Niestety, tym razem muszę się z Tobą zgodzić. Ostatnio byłam u mamy, równocześnie wpadła kuzynka ze swoim synkiem, rok starszym od mojej. Jak usłyszałam, co moja matka mu tłumaczy:
"Musisz ustąpić Natalce, bo widzisz, to dziewczynka, a przy tym młodsza od ciebie..."
Opiernikowałam z góry na dół.
Wydaje mi się też, że chłopcy, zwłaszcza z domów dziecka, są generalnie twardsi (tak są wychowywani, wiem) i gdyby w historii był chłopiec, na pierwszą taką groźbę odparowałby ostro. Jasne, że nie każdy, ale prawdopodobieństwo byłoby większe, niż w przypadku dziewczynki
Ciekawe... W klasie mojej siostry też rządziła paczka dziewczyn. Pyskate smarkule, których żaden nauczyciel chyba nie lubił, ale wszyscy szanowali. Dlaczego? Bo jak jeden chłopak wpadł na pomysł wyrzucenia czyjegoś plecaka za okno, sam swój plecak stracił na cały dzień. Jak ktoś chciał przeszkadzać na lekcji to dostawał zeszytem. Porządek był idealny...
Lewą? Jak się prowadzi to ta wajcha jest po lewej? Mnie się zdaje, że po prawej, ale ja nie prowadzę. Jestem prawie pewna, że po prawej. Babka rzeczywiście mocno piekielna.
Jedyne co mi przychodzi do głowy:
A we wszystkich pismach dotyczących niemowląt/maluchów jest napisane jak wół: Karmienie dziecka w czasie jazdy grozi zakrztuszeniem...
Miałam dwanaście lat, gdy przeczytałam o przedstawieniu na podstawie książki Maeterlincka i zapragnęłam tę książkę przeczytać. W bibliotece dowiedziałam się, że taki pisarz nigdy nie istniał. Tylko że jako taki dzieciak łatwo uwierzyłam, a to były czasy przedinternetowe.
Przestań... U nas jest GALERIA handlowa... Na dole pepco, piekarnia, jubiler, apteka. Na górze lumpeks, fryzjer, sala zabaw. Połowa lokali stoi pusta, nie ma gdzie zjeść, ani nawet usiąść. Ale GALERIA, logo i napis z daleka widoczne!
Ja przebiłam małej uszy na piąte urodziny. Chciała nosić kolczyki, to ma. Przebijała kosmetyczka, pistoletem, wrzasku było co niemiara. Trwało to całe dziesięć minut ( od strzału do całkowitego uspokojenia), nic się nie paprało, ani nie paprze. Minęły dwa miesiące, dziś całkiem serio mówi, że było warto.
Niegłupi. I wiąże się z punktem 2. Dziecko w wieku 8 lat powinno wiedzieć, kiedy może wjechać na jezdnię. Powinno wiedzieć, kiedy trzeba zejść z roweru. I matka ma osi obowią
Też mam poważne problemy, a mimo to cieszę się życiem. I? Czego to ma niby dowodzić? Jak ja potrafię to inni też? To tak, jakbym wszystkich na siłę namawiała do szydełkowania. Bo relaks, przyjemność, satysfakcja... Nie lubisz? To polub i mi głowy nie zawracaj.
Jak najbardziej. Ale ta pani nie opiekowała się tymi dziećmi. Jakby miała je pod opieką to powinna 1) puścić oboje przed sobą (co to za opieka, jak nie widzisz, co się dzieje) 2) przyłożyć się do nauki poprawnej jazdy. Nie jestem pewna, ale gdy uczyłam się przepisów na kartę rowerową, obie te kwestie miały swoje artykuły w kodeksie.
Ciekawe, co policja by na to powiedziała. A ja się potem dziwię, że gdy jadę chodnikiem (pustym, bez ścieżki w pobliżu) i zbliżam się do przejścia dla pieszych, to kierowcy stają zanim zsiądę z roweru. Aż mi czasami głupio - zwolnić, zeskoczyć, sprawdzić drugą stronę... A ten biedak stoi, chociaż trzy razy by przejechał.
Nie no, jasne, na co komu krzyż w kaplicy. Kompletnie niepotrzebny, marnuje się.
Coś mi nie gra... Najpierw przy Twoim komentarzu było -1(1). Nacisnęłam plusa. Teraz jest -1(2). Ktoś mi to wyjaśni?
Niestety, tym razem muszę się z Tobą zgodzić. Ostatnio byłam u mamy, równocześnie wpadła kuzynka ze swoim synkiem, rok starszym od mojej. Jak usłyszałam, co moja matka mu tłumaczy: "Musisz ustąpić Natalce, bo widzisz, to dziewczynka, a przy tym młodsza od ciebie..." Opiernikowałam z góry na dół. Wydaje mi się też, że chłopcy, zwłaszcza z domów dziecka, są generalnie twardsi (tak są wychowywani, wiem) i gdyby w historii był chłopiec, na pierwszą taką groźbę odparowałby ostro. Jasne, że nie każdy, ale prawdopodobieństwo byłoby większe, niż w przypadku dziewczynki
Ciekawe... W klasie mojej siostry też rządziła paczka dziewczyn. Pyskate smarkule, których żaden nauczyciel chyba nie lubił, ale wszyscy szanowali. Dlaczego? Bo jak jeden chłopak wpadł na pomysł wyrzucenia czyjegoś plecaka za okno, sam swój plecak stracił na cały dzień. Jak ktoś chciał przeszkadzać na lekcji to dostawał zeszytem. Porządek był idealny...
Lewą? Jak się prowadzi to ta wajcha jest po lewej? Mnie się zdaje, że po prawej, ale ja nie prowadzę. Jestem prawie pewna, że po prawej. Babka rzeczywiście mocno piekielna.
Aaaa!!! Po nocach mi się będziesz śniła! Ale musieli mieć miny :D
Jedyne co mi przychodzi do głowy: A we wszystkich pismach dotyczących niemowląt/maluchów jest napisane jak wół: Karmienie dziecka w czasie jazdy grozi zakrztuszeniem...
Miałam dwanaście lat, gdy przeczytałam o przedstawieniu na podstawie książki Maeterlincka i zapragnęłam tę książkę przeczytać. W bibliotece dowiedziałam się, że taki pisarz nigdy nie istniał. Tylko że jako taki dzieciak łatwo uwierzyłam, a to były czasy przedinternetowe.
Raz jej ksiądz próbował wejść do mieszkania razem z drzwiami. Reszty nie pamiętam, ale były równie dramatyczne.
Przestań... U nas jest GALERIA handlowa... Na dole pepco, piekarnia, jubiler, apteka. Na górze lumpeks, fryzjer, sala zabaw. Połowa lokali stoi pusta, nie ma gdzie zjeść, ani nawet usiąść. Ale GALERIA, logo i napis z daleka widoczne!
Ja przebiłam małej uszy na piąte urodziny. Chciała nosić kolczyki, to ma. Przebijała kosmetyczka, pistoletem, wrzasku było co niemiara. Trwało to całe dziesięć minut ( od strzału do całkowitego uspokojenia), nic się nie paprało, ani nie paprze. Minęły dwa miesiące, dziś całkiem serio mówi, że było warto.
No co te dzieciaki mają? Moja też piała na widok kajzerki :D Żeby jeszcze kanapka, z masłem, serkiem... Ale nie "siuchabuła" i już!
Ale dziecko jest chyba bardzo małe. Coś koło dwóch lat. W tym wieku jeszcze ma prawo.
*psi obowiązek nauczyć tego swe potomstwo.
Niegłupi. I wiąże się z punktem 2. Dziecko w wieku 8 lat powinno wiedzieć, kiedy może wjechać na jezdnię. Powinno wiedzieć, kiedy trzeba zejść z roweru. I matka ma osi obowią
Kropla, rzeczywiście... Sytuacje 2, 3, i 4 wydarzyły się tego samego dnia. Znaczy wczoraj.
OK, poddaję się. Widać moje miasteczko jest idealne...
Też mam poważne problemy, a mimo to cieszę się życiem. I? Czego to ma niby dowodzić? Jak ja potrafię to inni też? To tak, jakbym wszystkich na siłę namawiała do szydełkowania. Bo relaks, przyjemność, satysfakcja... Nie lubisz? To polub i mi głowy nie zawracaj.
Rozjechać. Więcej jezdnią nie pojadą.
maat: Malinowa nie odpisywała na komentarze.
Jak najbardziej. Ale ta pani nie opiekowała się tymi dziećmi. Jakby miała je pod opieką to powinna 1) puścić oboje przed sobą (co to za opieka, jak nie widzisz, co się dzieje) 2) przyłożyć się do nauki poprawnej jazdy. Nie jestem pewna, ale gdy uczyłam się przepisów na kartę rowerową, obie te kwestie miały swoje artykuły w kodeksie.
Przejechać ulicę na durch, zsiąść z roweru przy samym krawężniku, wciągnąć rower na chodnik, przeprowadzić, pojechać. Sama tak robię.
Dlaczego ludzie nie potrafią wyrażać swoich myśli? Przecież mówiąc "chodnik jest dla wszystkich" jaśnie pani pedalarka miała na myśli siebie...
W czasie jazdy ?! Miał nagle stanąć?!
Ciekawe, co policja by na to powiedziała. A ja się potem dziwię, że gdy jadę chodnikiem (pustym, bez ścieżki w pobliżu) i zbliżam się do przejścia dla pieszych, to kierowcy stają zanim zsiądę z roweru. Aż mi czasami głupio - zwolnić, zeskoczyć, sprawdzić drugą stronę... A ten biedak stoi, chociaż trzy razy by przejechał.