Ja parę lat temu też nie wiedziałam, co to jest trawa cytrynowa. Albo czipmanek. Albo kim był Tolkien. Dobra, to ostatnie szybko nadrobiłam :D Nie widzę nic złego w niewiedzy, trzeba tylko starać się ją zmniejszać.
Psa nie mam, ale nurtuje mnie jedna kwestia - czy domowe jedzenie dostosowane do potrzeb psa nie jest zdrowsze od puszek/suchego? Mam na myśli sytuację, kiedy po rozmowie z weterynarzem gotuję czworonogowi mięso, kaszę i co tam jeszcze doktor zaleci. Przypomina mi się cytat z "Lassie, wróć": "Biedna Lassie, schudła, trzeba jej dawać miskę mleka przed jedzeniem." albo "Nie podoba mi się kolor jej dziąseł, dobrze jej zrobi łyżka tranu". Co myślicie, kochani psiarze?
No cóż. Kocham książki, ale... Jakiś czas temu kupiłam okazyjnie używaną trylogię Sienkiewicza w stanie fatalnym. Zaczytałam ją do tego stopnia, że każda strona osobno. A pod choinkę dostałam nowe wydanie, w twardej itp. To co miałam z tą starą zrobić? Nie nadawała się nawet, żeby ją za darmo oddać...
Pocieszę Cię, Sierżancie - jeszcze troszkę nas zostało, tych opanowanych i kulturalnych panien. Tylko te Karyny nas zagłuszają. Kiedyś panna z dobrego domu albo wszystko znosiła ze spokojnym uśmiechem (Jane Austen się kłania), albo mdlała na zawołanie, jeśli emocje były zbyt silne. Takk Katarzyna Howard czy Jane Eyre prędzej by sobie język odgryzły, niż pozwoliły na publiczne wrzaski i piski.
Przypomina mi to historię Edyty Górniak i jej synka (bodajże Alan mu, ale nie pamiętam). Tak więcej jak dziesięć lat temu, gdy się urodził, dziennikarze strasznie zabiegali o jego zdjęcie. Próbowali wszystkich zagrywek, poza jedną - nikt nie zadzwonił do jego matki i nie poprosił, tak zwyczajnie, czy zgodzi się na sesję. Zamiast tego latali za nią jak za Lady Di. W odpowiedzi szanowna mamuśka wstawiła w Internet zdjęcie...
Odłóż to, co jesz...
Zdjęcie pośladków syna świeżo po załatwieniu grubej potrzeby.
Do dziś wspomnienie budzi we mnie niesmak...
Iras: Ja słyszałam, że oddech. Zawsze myślałam, że to domena starszych pań, takie zabobony. Akurat ten jest uzasadniony - PODOBNO koty, a zwłaszcza kotki, mogą chcieć ogrzać maleństwo i położyć się na nim, co prowadzi do uduszenia. Z tego powodu nie zostawia się raczej kota z niemowlakiem sam na sam.
Ja swoją przytulałam i nosiłam dużo. Obecnie trzyma się blisko mnie, ale 90% wolnego czasu spędzamy we dwie, nie mam bogatego życia towarzyskiego. Więc gdy do mnie ktoś przychodzi, to jej się nudzi. Ale jakoś potrafi zrozumieć, że ja teraz muszę coś zrobić, czy nawet mam fanaberię książkę poczytać. Myślę, że dużo zależy od charakteru dziecka.
I nie farbuj włosów, bo będzie łyse/rude/nieszczęśliwe. A jak masz zgagę, to jedz migdały. Bo jak dziecku rosną włosy, to drażnią przewód pokarmowy, a migdały sprawią, że włosy będą długie i ładne.
Moja matka z kolei tłumaczyła mi długo, że jak niemowlę śpi, to na szyi "o tu mu się rusza" (chodzi o to miejsce, gdzie szyja styka się z klatką piersiową) i kot myśli, że tam jest mysz...
Jasne, wszystko do wyburzenia. Kto ti widział, w średniowieczu postawić taki zamek, żeby się w XXI wieku nie podobał. Przecież to budowla ozdobna, a nie obronna... A co do warszawskiego - to była tylko letnia rezydencja książąt (np. Anna Jagiellonka). Oczywiście Waza powinien go zburzyć i postawić na nowo, prawda?
To mnie intryguje najbardziej, to olewactwo. Czy w domu też dzieciom na wszystko pozwalają? A może to scjentolodzy są, podobno Suri Cruise zachowuje się podobnie.
Mi szef powiedział na rozmowie kwalifikacyjnej: "Jeśli będzie pani źle pracować, to pani zwolnimy. Jeśli my będziemy panią źle traktować, to pani odejdzie. Przecież to oczywiste." Przez pół roku nie znalazłam tyle odwagi, żeby im powiedzieć, że u nad nie tak łatwo znaleźć pracę. Potem dowiedziałam się, że tylko ja się zgłosiłam. Bezrobocie, psiakrew...
"jestem zreformowanym gównem"... Zdeformowanym może i tak. Ale nie gównem. Błagam, nigdy więcej tak nie mów. Niezależnie od tego w jakim stopniu jesteś niepełnosprawna i ile trzeba wkoło Ciebie chodzić, jesteś CZŁOWIEKIEM. Masz duszę, umysł, które czynią Cię jedyną i wyjątkową. Trzymaj się mocno. A czy są nadzieje na poprawę (rehabilitacja, leki?)? Pytam, bo życzę Ci jak najlepiej.
Tak było zawsze, a przyczyna tkwi, że się tak niedelikatnie wyrażę, w "zaprogramowaniu" kobiecych i męskich mózgów. Mężczyźni mają wdrukowane, żeby rozsiewać swe nasienie wszędzie, gdzie tylko mogą, natomiast kobiety od zawsze były ukierunkowane na wychowywanie potomstwa i nie tylko. Zauważcie, że facet ZAWSZE dozna satysfakcji, a kobieta... Cóż. Stąd też tyle gwałtów w czasie wojen, a także powszechne podejście, że faceci tak mają, że chłopak to se musi poużywać.
Stąd właśnie pochodzi to społeczne przyzwolenie na męskie szaleństwa. Osobiście uważam, że myśląc w ten sposób zrównujemy facetów ze zwierzętami, które nie potrafią nad sobą panować.
Ani garbaty, ani kulawy. W jednej z pierwszych historii (na siłowni) opisuje swój wygląd.
Ja też się zastanawiam, czy panna się tak publicznie chwaliła swoimi "dokonaniami", czy to tylko ploty. W końcu nikt nikogo za rękę nie złapał...
Są pracodawcy. Sama takich mam. Muszą tylko najpierw zostać srogo przeczołgani przez własnych pracodawców, a dopiero potem brać się za firmę. Mój szef opowiadał, jak w swojej pierwszej pracy dostawał w kość, wracał do domu taki wk...ony, że od razu zamykał się w pokoju, żeby z rodzinką się nie kłócić. Efektem tego jest rzucane co dzień, z regularnością budzika, "Singri, szesnasta!". I zdanie, które mnie kiedyś rozwaliło "Ty nie pracujesz. Ty zapieprzasz."
Ja parę lat temu też nie wiedziałam, co to jest trawa cytrynowa. Albo czipmanek. Albo kim był Tolkien. Dobra, to ostatnie szybko nadrobiłam :D Nie widzę nic złego w niewiedzy, trzeba tylko starać się ją zmniejszać.
Psa nie mam, ale nurtuje mnie jedna kwestia - czy domowe jedzenie dostosowane do potrzeb psa nie jest zdrowsze od puszek/suchego? Mam na myśli sytuację, kiedy po rozmowie z weterynarzem gotuję czworonogowi mięso, kaszę i co tam jeszcze doktor zaleci. Przypomina mi się cytat z "Lassie, wróć": "Biedna Lassie, schudła, trzeba jej dawać miskę mleka przed jedzeniem." albo "Nie podoba mi się kolor jej dziąseł, dobrze jej zrobi łyżka tranu". Co myślicie, kochani psiarze?
Cheburashka: A nie lepiej: "Piekielna jesteś zarówno Ty, jak i Twoja interpunkcja"? Odpada problem z przecinkiem przed "i".
PayU nie pokazuje rachunku, z którego był przelew. Wpłaty przez PayU nie da się tak po prostu "odbić".
No cóż. Kocham książki, ale... Jakiś czas temu kupiłam okazyjnie używaną trylogię Sienkiewicza w stanie fatalnym. Zaczytałam ją do tego stopnia, że każda strona osobno. A pod choinkę dostałam nowe wydanie, w twardej itp. To co miałam z tą starą zrobić? Nie nadawała się nawet, żeby ją za darmo oddać...
Pocieszę Cię, Sierżancie - jeszcze troszkę nas zostało, tych opanowanych i kulturalnych panien. Tylko te Karyny nas zagłuszają. Kiedyś panna z dobrego domu albo wszystko znosiła ze spokojnym uśmiechem (Jane Austen się kłania), albo mdlała na zawołanie, jeśli emocje były zbyt silne. Takk Katarzyna Howard czy Jane Eyre prędzej by sobie język odgryzły, niż pozwoliły na publiczne wrzaski i piski.
imhotep: Chciałabym taki odwiedzić.
Przypomina mi to historię Edyty Górniak i jej synka (bodajże Alan mu, ale nie pamiętam). Tak więcej jak dziesięć lat temu, gdy się urodził, dziennikarze strasznie zabiegali o jego zdjęcie. Próbowali wszystkich zagrywek, poza jedną - nikt nie zadzwonił do jego matki i nie poprosił, tak zwyczajnie, czy zgodzi się na sesję. Zamiast tego latali za nią jak za Lady Di. W odpowiedzi szanowna mamuśka wstawiła w Internet zdjęcie... Odłóż to, co jesz... Zdjęcie pośladków syna świeżo po załatwieniu grubej potrzeby. Do dziś wspomnienie budzi we mnie niesmak...
Iras: Ja słyszałam, że oddech. Zawsze myślałam, że to domena starszych pań, takie zabobony. Akurat ten jest uzasadniony - PODOBNO koty, a zwłaszcza kotki, mogą chcieć ogrzać maleństwo i położyć się na nim, co prowadzi do uduszenia. Z tego powodu nie zostawia się raczej kota z niemowlakiem sam na sam.
"To po co on tu leży? - Test kompetencji rodzicielskich, proszę pana."
Ja swoją przytulałam i nosiłam dużo. Obecnie trzyma się blisko mnie, ale 90% wolnego czasu spędzamy we dwie, nie mam bogatego życia towarzyskiego. Więc gdy do mnie ktoś przychodzi, to jej się nudzi. Ale jakoś potrafi zrozumieć, że ja teraz muszę coś zrobić, czy nawet mam fanaberię książkę poczytać. Myślę, że dużo zależy od charakteru dziecka.
I nie farbuj włosów, bo będzie łyse/rude/nieszczęśliwe. A jak masz zgagę, to jedz migdały. Bo jak dziecku rosną włosy, to drażnią przewód pokarmowy, a migdały sprawią, że włosy będą długie i ładne.
Moja matka z kolei tłumaczyła mi długo, że jak niemowlę śpi, to na szyi "o tu mu się rusza" (chodzi o to miejsce, gdzie szyja styka się z klatką piersiową) i kot myśli, że tam jest mysz...
Ale to, co wydychasz zostaje w pokoju. Podobnie jak rozmaite cielesne opary.
Isegrim: Jestem w 99% niepijąca.
Jasne, wszystko do wyburzenia. Kto ti widział, w średniowieczu postawić taki zamek, żeby się w XXI wieku nie podobał. Przecież to budowla ozdobna, a nie obronna... A co do warszawskiego - to była tylko letnia rezydencja książąt (np. Anna Jagiellonka). Oczywiście Waza powinien go zburzyć i postawić na nowo, prawda?
To mnie intryguje najbardziej, to olewactwo. Czy w domu też dzieciom na wszystko pozwalają? A może to scjentolodzy są, podobno Suri Cruise zachowuje się podobnie.
Mi szef powiedział na rozmowie kwalifikacyjnej: "Jeśli będzie pani źle pracować, to pani zwolnimy. Jeśli my będziemy panią źle traktować, to pani odejdzie. Przecież to oczywiste." Przez pół roku nie znalazłam tyle odwagi, żeby im powiedzieć, że u nad nie tak łatwo znaleźć pracę. Potem dowiedziałam się, że tylko ja się zgłosiłam. Bezrobocie, psiakrew...
OK, ale później się Autorowi wyżywienie urwało. A stawka chyba nie wzrosła...
KTÓREGO? Nasz skończył się przed 18...
Jesteś normalna. Może nie zdrowa, ale normalna. Nawzajem pozdrawiam.
"jestem zreformowanym gównem"... Zdeformowanym może i tak. Ale nie gównem. Błagam, nigdy więcej tak nie mów. Niezależnie od tego w jakim stopniu jesteś niepełnosprawna i ile trzeba wkoło Ciebie chodzić, jesteś CZŁOWIEKIEM. Masz duszę, umysł, które czynią Cię jedyną i wyjątkową. Trzymaj się mocno. A czy są nadzieje na poprawę (rehabilitacja, leki?)? Pytam, bo życzę Ci jak najlepiej.
Tak było zawsze, a przyczyna tkwi, że się tak niedelikatnie wyrażę, w "zaprogramowaniu" kobiecych i męskich mózgów. Mężczyźni mają wdrukowane, żeby rozsiewać swe nasienie wszędzie, gdzie tylko mogą, natomiast kobiety od zawsze były ukierunkowane na wychowywanie potomstwa i nie tylko. Zauważcie, że facet ZAWSZE dozna satysfakcji, a kobieta... Cóż. Stąd też tyle gwałtów w czasie wojen, a także powszechne podejście, że faceci tak mają, że chłopak to se musi poużywać. Stąd właśnie pochodzi to społeczne przyzwolenie na męskie szaleństwa. Osobiście uważam, że myśląc w ten sposób zrównujemy facetów ze zwierzętami, które nie potrafią nad sobą panować.
Ani garbaty, ani kulawy. W jednej z pierwszych historii (na siłowni) opisuje swój wygląd. Ja też się zastanawiam, czy panna się tak publicznie chwaliła swoimi "dokonaniami", czy to tylko ploty. W końcu nikt nikogo za rękę nie złapał...
Są pracodawcy. Sama takich mam. Muszą tylko najpierw zostać srogo przeczołgani przez własnych pracodawców, a dopiero potem brać się za firmę. Mój szef opowiadał, jak w swojej pierwszej pracy dostawał w kość, wracał do domu taki wk...ony, że od razu zamykał się w pokoju, żeby z rodzinką się nie kłócić. Efektem tego jest rzucane co dzień, z regularnością budzika, "Singri, szesnasta!". I zdanie, które mnie kiedyś rozwaliło "Ty nie pracujesz. Ty zapieprzasz."