Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

szyszunia10

Zamieszcza historie od: 3 kwietnia 2011 - 0:16
Ostatnio: 29 września 2023 - 1:55
  • Historii na głównej: 5 z 7
  • Punktów za historie: 2078
  • Komentarzy: 60
  • Punktów za komentarze: 240
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
3 sierpnia 2016 o 18:22

@krzycz: Akurat cena z gazetki nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu KC, więc klient nic nie zyska machając kasjerowi gazetką przed nosem.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 czerwca 2016 o 1:55

Podzielisz się, proszę, co to za super karma w cenie marketowej? chętnie bym przetestowała na swoim

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
26 lutego 2016 o 23:40

@Drago: Ja mam problemy z kolanami. Ciężko mi wstać z kucek bez podparcia, bolą i skrzypią. Na RTG wyszły zwężenia szpar stawowych ale ortopeda powiedział, że widzi mój problem, ale jestem za młoda i nie ma prawa mnie boleć.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 listopada 2015 o 1:54

A ja rozumiem babkę. Sklep to nie skup butelek i z każdej przyjętej rozlicza się z dostawcą. Sprzedawca ma obowiązek przyjąć butelki, ale nie ma obowiązku wydania zwrotu kaucji za butelki po piwie, których nie ma w swoim asortymencie, albo na które klient nie posiada paragonu. I nie ma tu nic do rzeczy fakt, że kształt i kolor butelki jest taki sam.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 listopada 2015 o 23:45

Pocieszę was (chyba xD): od stycznia PP przejmuje sądówki

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
15 października 2015 o 11:53

@Jorn: Jak już pisałam w historii były próby odnalezienia przyczyny, ale dostanie się do tegoż nieszczęsnego mięcha wymagało zdjęcia sporej ilości towaru, co nie jest takie hop-siup. To nie jest olbrzymi sklep, mamy ograniczoną ilość pracowników, którzy w tym samym czasie muszą obskoczyć kasy i inne działy. Bywają takie dni, że klientów jest mało i pracownicy szukają sobie zajęcia, a bywają i takie, gdzie nie ma czasu wyjść za potrzebą i to były właśnie takie dni - wraz początkiem roku akademickiego ruch zwiększa się u nas parokrotnie z powodu bliskości dużej uczelni, a my naprawdę jesteśmy tylko ludźmi i rozdwoić się nie umiemy. Czemu nie zajęli się tym przed otwarciem sklepu? Nie wiem, wiem, że po moim dniu wolnym, gdy tylko sama zostałam zaatakowana przez smrodek wraz z kierowniczką zmiany zaczęłyśmy przekopywać regał. Może koleżanki nie były tak wrażliwe...

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 10) | raportuj
7 lipca 2015 o 13:28

@hitman57: No to zapraszam serdecznie do mojego Carrefoura pokazać mi i reszcie kasjerów gdzie jest ten magiczny guziczek, bo zapewniam Cię, że tylko jedna kasa w naszym sklepie ma tę opcję. No ale oczywiście tępy kasjer jest kasjerem bo jest tępy więc nie wymagajmy by umiał odnaleźć przycisk na kasie, który choć jest podstawą, do cholery, to jednak go nie ma ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 lipca 2013 o 22:24

mijanou, moja mama była taką 'zaoczną' chrzestną na odległość. Chrzest miał miejsce w Hiszpanii, a moja mama nijak nie miała możliwości zjawić się na uroczystości. Zarówno kościół w Hiszpanii jak i w Polsce nie robił problemu. W Hiszpanii była osoba na zastępstwo, w tym samym czasie mama poszła na msze u nas, w dokumentach wpisana jest ona.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
14 lutego 2013 o 1:14

do cliff86 Owszem, jeżeli sklep pobiera kaucje ma obowiązek ją zwrócić. I właśnie po to jest paragon, aby mieć pewność, że za te konkretne butelki kaucje pobrał ten konkretny sklep, w którym klient chce je zwrócić. Bo niby czemu 'mój' sklep ma oddać pieniądze za butelki kupione w innym sklepie? Sklep nie jest skupem, też się rozlicza z tych butelek i nie może ich przyjąć więcej niż sprzedał. Jeśli tak ciężko wziąć Ci paragon z kasy i schować go do kieszeni to już Twój problem.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
13 lipca 2012 o 11:15

Ja ostatnio wyniosłam z półki z batonikami przy kasie całkowicie roztopionego loda. Jeżeli klient się z czegoś rozmyśli to już chociaż mógłby to zostawić kasjerce, mniej roboty i problemów, bo jeżeli jest to coś, co musi leżeć w lodówce (mięso, wędlina, jajka czy chociażby te nieszczęsne lody) to kasjerka odniesie i nic się nie zmarnuje. Ale po co... walnę w półki i niech leży.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
20 czerwca 2012 o 10:59

Wiem coś o tym, sama jestem kasjerką. Taśmę staram się myć, jak tylko znajdę wolną chwilę, co nierzadko jest niemożliwe, bo klientów od groma, czasem nawet jak się ich poprosi, żeby chwile poczekali, bo chcę umyć, to udają, że nie słyszą. Bułki też nie raz i nie dwa kładą na taśmie, mimo, że przy pieczywie stoją cztery stojaki z torebkami. Jak widzę, że ktoś chce kłaść pieczywo na taśmie i zdążę zareagować to torebkę ode mnie dostaje, jeśli nie, to gołą ręką bułek nie biorę. Albo porszę o zabranie pieczywa, albo przez siatkę. Jak ktoś chce jeść brudne, niech je, ale ja nie daje pretekstu, żeby mogli się na mnie powyżywać za dotykanie pieczywa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2012 o 22:51

Arkadia? :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 kwietnia 2012 o 0:37

I dlatego właśnie nie składam życzeń klientom. Jeśli ktoś złożył mi życzenia pierwszy, grzecznie dziękowałam i odpowiadałam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 kwietnia 2012 o 0:31

Może i było. Ale to by oznaczało tylko, że takich osobników jest więcej i, co gorsza, może się mnożyć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 marca 2012 o 19:14

We mnie w przedszkolu też raz wmusili kanapkę z żółtym serem, mimo, że już byłam najedzona. Do dziś odrzuca mnie na sam zapach a żółty ser jadam tylko na pizzy/zapiekance koniecznie z dużą ilością sosu.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
5 marca 2012 o 22:04

http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,naga-musztra-w-przedszkolu-nauczycielka-zawieszona,33248.html hmm... czyżby to ta sama przedszkolanka?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 lutego 2012 o 21:55

"Pani wie o czym ja mówię" i "Dziękuję za uznanie"? ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 stycznia 2012 o 14:26

ja bym dodała jeszcze jeden punkt. Klient w kolejce psioczy, że kasjerka za wolno kasuje, że mucha w smole i jak można zatrudniać taką. Ten sam klient w momencie naliczania jego zakupów: 'Pani wolniej kasuje bo ja nie nadążam pakować'.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 stycznia 2012 o 13:07

W mojej parafii jest podobny zwyczaj w marcu, o ile się nie mylę, We mszy uczestniczą wtedy piekarze (ich patronem jest patron naszej parafii), którzy na tę okazję pieką wspaniałe chleby i bułeczki tworząc z nich piękne dekoracje ołtarza, w całym kościele pachnie wtedy świeżym pieczywem. Zazwyczaj stoją tez 2-3 wielkie kosze z kajzerkami, które ksiądz błogosławi i wierni mogą później zabrać do domu - również symbolicznie, żeby dla każdego starczyło. Pamiętam, jak ładnych parę lat temu babcie rzuciły się z dużymi 'bazarowymi' torbami i ładowały bułki po brzegi. Oczywiście nie starczyło dla wszystkich. Zadowolone ze swojej zdobyczy babcie plotkowały przed kościołem, kiedy proboszcz rozdawał pozostałym elementy dekoracji - olbrzymie bochenki, pięknie zdobione, aż szkoda było jeść te małe dzieła sztuki. Oczywiście babcie, dowiedziawszy się, że inni dostają 'lepsze' i większe chleby wyskoczyły z pretensjami do księdza, że też chcą, że im też się należy...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 grudnia 2011 o 12:58

ad.1 - nawet jak porządnie naciągnę folię nie zawsze chce odczytać, inna sprawa, że nie zawsze się da :P ad.2 - u nas kasjer nie ma prawa odejść od kasy, mamy telefon na działy. Wiadomo, że osoba z działu nie od razu znajdzie taki kod, więc i tak trzeba chwile poczekać. Zwykle pytam grzecznie klienta, czy towar ten jest mu bardzo potrzebny, bo będzie trzeba chwile poczekać. Zazwyczaj jednak pretensje, bo 'co tak długo, ja się spieszę'... a łazić po sklepie czas mieli. ad.3 - w każdym większym sklepie chyba jest liczarka, do której zawsze jest duża kolejka, przynajmniej 'u nas', a że zwykle wychodzę na czysto, to dokładnie policzone pieniądze na kasie zaoszczędzają mi później dodatkowego stania w kolejce do liczarki, a pani zajmującej się rozliczaniem ma choć jedną osobę mniej na głowie :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 grudnia 2011 o 21:50

Aż chce się zacytować Smolenia: 'To ja mam z koszykiem po jedną suszoną śliwkę iść?' :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 listopada 2011 o 18:06

A może kasjerka ma ten sam problem co ja? Po angielsku rozumiem dużo, potrafię sobie przetłumaczyć tekst czytany czy coś ze słuchu, ale żeby cos powiedzieć - ni chu chu. Zacinam sie, nagle brak mi słów, 'Kali jeść, Kali chcieć' to jedyne na co mnie wtedy stać.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
23 października 2011 o 1:55

Dokładnie, u mnie to samo. Moja mama założyła tam swoje pierwsze konto lataaaaaaaa temu, ma je do dziś, ja swoje mam od dwóch lat również w tymże banku i wszystko śmiga pięknie. Nigdy żadnych problemów nie było. Pierwsze słyszę, żeby coś z 'Żuberkiem' było nie tak.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
29 września 2011 o 2:17

Pracowałam w wujku donaldzie i z doświadczenia wiem, że o higienę pracy i 'żywotność' produktów dba się tylko, jak szefowa patrzy. Managerowie często przymykają oko - nie wszyscy, bo sa i tacy, którzy pilnują wszystkiego. Każde białe mięso ma swój czas, przez który może leżeć w podgrzewaczu, później sie je wywala. Teoretycznie, bo zazwyczaj zmienia się tylko timer i magicznie znowu może leżeć 20 min. To samo z sałatkami albo ciastkami - nakleja się nowa naklejkę z datą i godziną. Duże, pudełkowe kanapki często przekłada się do nowych pudełeczek o ile mięso nie jest przyschnięte. A przy bardzo dużym ruchu (szczególnie jak jest mało ludzi na kuchni) nie wyrzuca się bułki, która upadła na podłogę, tylko wraca ona na tacę, 'bo klienci czekają'. Zdarzyło mi się tak ze dwa razy. Chciałam przesunąć bułkę pod ladę, żeby nie walała się pod nogami, na co 'instruktor' stwierdził, że nie ma czasu na zabawę, podniósł bułkę i kazał robić dalej. Mimo wszystko jakoś nie bardzo zniechęciło mnie to do tego śmieciowego żarcia, dalej się tam stołuję i żyję. Jakby nei było... ile razy nam coś w domu upadło a i tak to zjedliśmy?

« poprzednia 1 2 3 następna »