wampisia

@biala: zacznę od końca: pierwszy rok wystaw mojego kocura, to 30 000zł. słownie: trzydzieści tysięcy, żeby dojść do tytulu Grand International Champion. w to wlicza się oplata za wystawę, dojazd, nocleg, wyżywienie... Po drugie: jeśli sprzedam dwa kociaki z całego miotu, to chyba udostępniam te geny dalej, prawda? jeśli wypuszczę cały miot, i kolejny, i kolejny, po tym samym ojcu, to niedługo nie będę mogła kupić sobie kotki, bo okaże się spokrewniona z kocurem. to jest problem wielu hodowli, co to właśnie wszystko sprzedają, jak leci, do rozmnażania. dobry hodowca wie, że nie można zalać "rynku" konkretną pulą genetyczną. trzeba sprowadzać zza granicy, żeby właśnie nie doszło to inbreedu w pewnym momencie. u mnie koty nakolankowe nie mają zapisu w umowie zabraniającego startu w wystawie. cztery maluchy z ostatnich dwóch miotów właśnie uczą się pozycji wystawowej, bo właściciele CHCĄ jeździć, a ja im w tym pomogę: w przygotowaniu kota, w przybraniu klatki i na samej wystawie. mimo, że robią mi konkurencję np w kolorze. i powiedz mi... w czym ci te wykastrowane/wysterylizowane rasowce tak przeszkadzają? proszę, nie zaglądaj nikomu do portfela, bo to nieładnie.

@Tsukushi: do bialej nie docierają żadne argumenty, uparla się, że hodowla jest zła i tyle... my wcale nie twierdzimy, że rasowce są the best, a kundelki be. tyle, że po psie czy kocie rasowym spodziewasz się też określonych cech charakteru. i nie ma co wieszać, notabene, psów na ludziach, którzy chcą rasowego. tylko niech on będzie rasowy, z potwierdzonymi przodkami, których można w każdej chwili sprawdzić a nie NN.

@biala: Jaka konkurencja?! czy ja zabraniam wystawiania kotów w kategorii kastratów?! Broń cię borze szumiący! Do hodowli sprzedaję WYŁĄCZNIE najlepsze koty. Jeśli bym opychała cały miot do hodowli (1200-1400 euro) to wtedy bym to robiła w celach zarobkowych. A tak mam hobby, które kocham, sprzedaję koty wykastrowane, które nie trafią nigdy do pseudohodowli i będą kochane za to, że są, a nie dlatego, że można je wyeksploatować i wyrzucić! zastanów się dziewczyno co ty w ogóle piszesz! Wiesz, jak się dochodzi do tych najlepszych? Właśnie metodą selekcjonowania. Jeśli mam w miocie dwie "gwiazdy", a reszta jest zgodna z typem, ale nie powalająca, to nie ma sensu sprzedać tych dwóch do hodowli, bo niekoniecznie poniosą te najlepsze cechy. Jeśli z kolei na 6 kociaków wszystkie są znakomite w typie, nie odstają od siebie, to jednego czy dwa mogę dać do hodowli, a resztę właśnie na kolanka (jeśli ich właściciele chcą, mogą je wystawiać, nie bronię tego). I po raz ostatni - w życiu na tym nie zarobiłam. Te mioty, które miałam do tej pory, nie zrekompensowały mi wystaw nawet jednego kota. A dodaj do tego wyżywienie, żwirek i opiekę weterynaryjną (bo akurat rodowody i składki członkowskie są najtańsze).

@biala: niestety panuje przekonanie, ze na kolanka to wadliwy, a wcale tak nie jest! jak mam kaprys wyciac caly miot i sprzedac do kochania, to tak zrobie, chocby byly to najpiekniejsze kociaki. zazwyczaj do hodowli przeznaczam jednego z miotu (tez nie zawsze), a reszta jest kastrowana, mimo BRAKU wad dyskwalifikujacych z wystaw czy hodowli! i tak robi wiekszosc hodowcow, jakich znam.

@mijanou: nie zgodze sie do pierwszego punktu: kotka moze miec pierwszy miot w wieku 10msc, ze wzgledow zdrowotnych (ruja permanentna, ropomacicze) wczesniej w teorii... pod reszta sie podpisuje swoimi i wszystkimi 28 kocimi lapkami ;)

@cher: czekoladowy szylkret po prostu nie wystepuje w niektorych rasach, tak jak plowy, cynamon, liliowy czy point. a widzialam "rodowod" z maine coonem w tym kolorze ;)

ech mów mi jeszcze... hoduję maine coony i z kotami jest tak samo - najlepiej po taniości. a potem porzucają, bo kot chory :/ jeszcze dzięki swkipr zdarzają się kradzieże rodowodów czy ciekawostki genetyczne jak czekoladowy szylkret. a przeciętny kowalski nie posłucha, bo tanio.

Mnie też tak chciała cyganka na kasie zrobić... Było do zapłacenia bodajże 180zł, ona mi dała 170. Mówię, że brakuje 10zł. Dała mi 20, oddałam jej 10. Potem raban, że jej wydałam za mało pieniędzy, że ona mi 50 dawała! Tylko, że mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać, pieniądze przeliczałam na ladzie, z dala od jej rąk ;) Powiedziałam, że jak chce, możemy sprawdzić kamerki :D

@bloodcarver: kazdemu kotu sie wlaczy instynkt lowiecki, jak zobaczy z okna czy balkonu golebia... Po tym jak mi spadl dachowiec, zainstalowalam siatki. Poza tym kot moze sie "zawiesic" na uchylan oknie i tez nieszczescie gotowe.

@Tiganza: po pierwsze: witam wspolforumowiczke :-) a drugie: koledze tez zaoferowali firme... 900zl za balkon + 150 od okna. Ale to jakis full service, na metalowych ramach. Doradzilam mu schronisko i zrobienie siatki samemu. Ciezko wrzucac wszystkie fundacje do jednego worka, ale to juz trzecia, z jaka sie spotkalam, ze odmowili z blahychpowodow (pierwsza opisalam wyzej, dwie odmowily znajomej, bo kot czulby sie samotny - mimo ze ona pracuje w domu!)

Powiem ci, ze moj kumpel sie spotkal z podobnym traktowaniem... Niewazne, ze ma duze mieszkanie, ze wszystko sam pozabezpiecza. Nie, bo... ma wspolokatorow. Ja, tak jak wiekszosc hodowcow, wymagam zabezpieczen, ale moga byc na wlasna reke :-) ot, siatka na krety z allegro wystarczy :-)

I to jest jeden z powodow, dlaczego nie wypuszcza sie zwierzat samopas! Tylko i wylacznie pod nadzorem, na szelkach lub na ogrodzonym terenie typu woliera! Gdyby to jednak byl pies myslisz, ze kotka by mniej cierpiala? A latwo mozna bylo temu zapobiec. Szkoda, ze wlasciciele o tym nie pomysleli... :/

@SecuritySoldier: sa rowniez adopcje... mozna sie zglosic do schroniska lub fundacji, sa tez takie, ktore zajmuja sie np fretkami lub szczurzastymi. Niestety, ludzie wola zaplacic 1/3 ceny za zwierza i napedzaja interes pseudohodowli, gdzie soe nie hoduje tylko produkuje... Dlatego warto uswiasamiac ludzi, zeby adoptowali ze schronisk, a jak juz chca kupic to tylkl Rasowy = Rodowodowy.

@SecuritySoldier: zacznijmy od tego, ze zaden szanujacy sie hodowca nie zarabia na hodowli. To wlasnie sklepy zarabiaja. Hodowla to wyzywienie (nie najtansze - u mnie to ok 20-30kg suchej karmy na miesiac), zwirek/trociny, zakup reproduktorow i w przypadku psow czy kotow wystawy (reproduktor - 1500€ wzwyz, udzial w wystawie 160zl, benzyna hotel etc.) i opieka weterynaryjna. Wiec tak - hodowcy musza miec prace ;) dodam tylko ze do mnie po kota przyjezdzaja ludzie z calej Polski, wiec to nie jest taki wielki wymog, zeby sie z miasta ruszyc ;)

Jest tez opcja wczesnej kastracji, ale jest to temat kontrowersyjny i nie kazda hodowla sie na to decyduje. Chociaz zabezpiecza to przed pozniejszym rozmnazaniemw pseudo. Do kosxtow moge dorzucic jeszcze platnosc za krycie, ktore siega nawet 5000zl, a w przypadku bialych kotow badanie sluchu (bagatela 200zlod lebla). Wystawy to osobny temat. Pierwszy rok jezdzenia z moim kocurem kosztowal mnie ok 30tys - pozniej przestalam liczyc ;)

Dobrze poczytac "z drugiej strony barykady", wiecej! :-)

Uwierz, ze takie historie zdarzaja sie co i rusz. Dysplazje, hcm, polidaktyle... wszystko, by ludzi zdyskredytowac. A co do ceny, owszem jest to mozliwe. Mojego pierwsego hodowlanego kocura dostalam dokladnie za nakolankowa cene ;) wszystko zalezy od hodowcy i czy bardziej mu zalezy na pieniadzah czy linii hodowlanej.

Witam kolezanke od hodowli ;) historia brzmi znajomo... mozesz napisac cos wiecej na PW? zebym wiedziala, kogo sie wystrzegac, jesli sie odezwie? Koci swiat jest w koncu maly ;)

Z jednej strony uwazam, ze osoby z eadami genetycznymi (uposledzone, chore etc.) nie powinny miec dzieci, zeby tego nie przekazywac, ale z drugiej... wszystko jest dla ludzi. Wiec przydaloby sie pelne, lopatologizne uswiadomienie opiekunow i samych zainteresowanych, dodatkowo refundacja srodkow antykoncepcyjnych. Ta matka chyba zama jest niedorozwinieta, skoro nie widzi swojej winy...

A nie przyszło wam do głowy, że to nie była Warszawa? Tylko autobusy z innego miasta, które tych guziczków nie mają?

Juz udostepnilammu siebie na fb, zaaz takze wydarzenie pojdzie. Moze francuscy hodowcy pomoga...

Hm, dziwne, ze muszę to tłumaczyć hodowcy... Dlatego nie sprzedaje się kota ot tak, tylko wizytuje przed (jesli im zależy, przyjadą ido Wrocławia, po moją byłam w Amsterdamie, innego kota odbieralam w Stavanger)...