Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zaana

Zamieszcza historie od: 6 listopada 2015 - 16:20
Ostatnio: 15 października 2018 - 17:07
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 1672
  • Komentarzy: 100
  • Punktów za komentarze: 601
 

#25015

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam własny warsztat florystyczny i w zeszłym roku zatrudniłam pierwszego pracownika, żeby w końcu odpocząć. Miałam dość pracy 6 dni w tygodniu po 12godzin. Dziewczyna, nazwijmy ją K, zaledwie kilka lat młodsza ode mnie, zrobiła na mnie dobre wrażenie podczas rozmowy, potrzebowała tylko lekkiego podszkolenia. Ok, zatrudniłam ją. Wstępnie na miesiąc próbny, potem podpisałyśmy umowę na 3 miesiące, a następnie umowę o pracę. Zarabiała dobrze, bo 2300zł na rękę plus prowizje od zleceń, czyli bukietów ślubnych, dekoracji lokali i wszystkich dużych zamówień. Średnio, dodatkowo nie mniej niż 500zł do każdej pensji. Pracowałyśmy w systemie 2x2, czyli 2 dni pracy i 2 dni wolne.

Dostawami zawsze zajmowałam się ja. K nie miała jeszcze prawa jazdy, poza tym, zawsze lepiej było wszystko kupić samej, niż potem narzekać na jakość kwiatów. Pilnowałam też strat, faktur i generalnie porządku w finansach. Po jakimś czasie zaczęło mi brakować kwiatów. Straty nie zgadzały się z tym, co było sprzedawane (miałyśmy notes, w którym zapisywałyśmy wszystko, co sprzedałyśmy danego dnia, żeby potem porównać z dziennym raportem, ceny i całe "składy" bukietów) i zawsze czegoś tam brakowało. A to kilku róż, a to jakiegoś goździka. Zaznaczę tylko, że zawsze wiedziałam, ile każda paczka ma kwiatów, więc rachunek mogłam robić nawet w głowie, jednak myślałam, że może po prostu coś pomyliłam.

Wszystko wyszło na jaw, kiedy wysłałam mojego narzeczonego do nas, po bukiet dla mojej mamy. K go wtedy nie znała. W skrócie okazało się, że owe braki spowodowane były cwaniactwem K. Narzeczony wrócił z bukietem i oświadczył, że zapłacił 100zł. Patrząc na wykorzystane kwiaty, wszystko się zgodziło, jednak następnego dnia, czytając wypisaną w notesie listę, nie znalazłam bukietu za 100zł, a za 80, wykonany z tych samych kwiatów, tylko z mniejszej ilości. Oczywiście różnicę zgarnęła K. Do tej pory nie wiem ile w ten sposób "dorabiała" sobie miesięcznie, a kiedy jej powiedziałam, że wiem, co robi, uznała, że przecież nie zbiedniałam!

Efekt: natychmiastowe zwolnienie dyscyplinarne, potrącenie z pensji pieniędzy za już brakujące kwiaty i rozpuszczenie wiadomości o złodziejstwie tej osoby do znajomych florystów, żeby nikt sobie nie strzelił w kolano, jak ja zatrudniając ją.

Do tej pory nie zatrudniłam nikogo nowego.

własna firma

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1032 (1072)

#68004

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Riposta miesiąca?

Stoję sobie w kolejce w sklepie spożywczym. Przede mną dwóch klientów, za mną młoda kobieta [MK], na oko jakieś 25 lat, ze sporą nadwagą. Za nią pani starsza [PS] ą-ę, którą znam z widzenia, bywa też moją klientką w kwiaciarni od czasu do czasu. Wszyscy cierpliwie czekają, kiedy pani starsza postanawia się odezwać do kobiety za mną:

[PS]: Oj, jak ty byś ładnie wyglądała gdybyś schudła! No, jak to tak można, tak się zapuścić, taka ładna dziewczyna by była.
[MK] bez zająknięcia i najmniejszego przejęcia odpowiedziała: Pani by pięknie wyglądała z pętlą na szyi, ale mam w sobie wystarczająco dużo kultury żeby się nie wpieprzać w to jak ktoś wygląda.

Nawet nie próbowałam powstrzymywać się od ryknięcia śmiechem, razem z klientami przede mną i kasjerką :D

kolejka

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 513 (677)

#53448

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do autorów niezliczonych historii o piekielnych kurierach, którzy wyczyniają niestworzone rzeczy z paczkami.

Być może spotka Was wreszcie satysfakcja.

Idzie do mnie UPS-em, prosto ze szwedzkiego sklepu wysyłkowego, paczka z 2 puszkami Surströmminga (cholernie śmierdzący kiszony śledź. Wytrzymałym polecam wpisanie tego hasła w youtube).

Surströmming fermentuje jeszcze po zapakowaniu, więc puszki są pod niezłym ciśnieniem i wyglądają o tak:

http://cfile7.uf.tistory.com/image/1648FB4A4F26155C2BDD18

Niech no tylko ktoś spróbuje tą paczką rzucić albo ją kopnąć :>

- Pan Chaos? Mamy problem z Pana paczką...
- Oj macie...

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 882 (956)

#32124

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu: co mnie wku*wia.

Dziś: Tendencyjne media i cwaniactwo.

Wsadzę kij w mrowisko a miłośnicy zwierząt mnie pewnie w pierwszym odruchu uznają, że ze mnie człowiek bez serca, dlatego zwróćcie uwagę na drugie dno tej historii.

Jakiś czas temu lokalną prasę obiegła wieść, jak to niedobry, zły i brzydki Pan Komornik zajął jako "inną ruchomość" ukochanego pieseczka 5-letniej Hani, bo jej mamusia zalegała ze spłatą mandatów i pożyczek. Musiała to być spora kwota, bo ukochany pieseczek to rodowodowy boston terrier, o wartości 2,5 tysiąca złotych. Oprócz tego zajęta została 40 calowa plazma i odtwarzacz DVD, bo wszystkie inne rzeczy były wpisane jako własność męża dłużniczki.

I tu moje pytanie - dlaczego w tym kraju dłużnik zalegający ze spłatą mandatów i pożyczek, którego stać na pieska za ponad 2 tysiące złotych i - według mnie - próbujący cwaniakować na wszystkie sposoby, przedstawiany jest w mediach jako ofiara, a człowiek, który próbuje wyegzekwować należności jako potwór bez serca?

Tu macie linki do artykułów:

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/wejherowo-komornik-zabierze-psa-5-latce-za-dlugi-matki-suczka-kulka-wystawiona-na-licytacje_248125.html

http://wyborcza.pl/1,75478,11432436,Komornik_zajal_dziecku_psa.html

Przeklęta polska mentalność

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 470 (686)

#63968

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawodowo zajmuję się dręczeniem ludzi, w mrocznej i okrutnej placówce zwanej Poradnią Leczenia Uzależnień.

Oprócz miłych i współpracujących pacjentów, leczących się dobrowolnie z uzależnienia od różnych rzeczy, mamy rzeszę maltretowanych ofiar - alkoholików kierowanych na leczenie decyzją sądu za np. znęcanie się nad rodziną. Pacjent taki ma zwykle przydzielonego kuratora. Ten ma nadzorować realizowanie postanowienia sądu i w razie oporu pacjenta może wystąpić o umieszczenie go w zamkniętym Oddziale Leczenia Uzależnień lub wystąpić o odwieszenie wyroku więzienia.

Jak możecie się domyślać, skala poczucia krzywdy leczonych przymusowo jest wielka, bo przecież żaden z nich nie jest uzależniony. Ot, padli ofiarą zmowy rodziny, policji, prokuratora, biegłego psychiatry i sędziego. Klasyka gatunku, a praca z nimi to orka na ugorze.

Do koleżanki, kierowniczki Poradni, zadzwonił niedawno kurator pacjenta słynącego z tego, że ma wyjątkowo olewający stosunek do leczenia i w zasadzie balansuje na granicy odesłania go z terapii ambulatoryjnej do leczenia zamkniętego. Kurator miał pretensje, że za dużo wymagamy, jesteśmy za surowi, nie wspieramy i w dodatku dajemy zadania domowe, które zniechęcają jego podopiecznego. A to przecież dobry chłopak, tylko trochę pije i w zasadzie to chciałby się leczyć odwykowo, ale ostatnie zadanie, polegające na napisaniu na kartce listy szkód jakie w jego życiu wyrządził alkohol, zraziło go na amen. W związku kurator prosi w jego imieniu, by odpuścić mu robienie takich zadań domowych i dać więcej wsparcia. Próba wytłumaczenia mu zasad terapii nie spotkała się ze zrozumieniem.

Tym samym po raz pierwszy w życiu miałem okazję usłyszeć o współuzależnionym, czyli uwikłanym emocjonalnie w manipulacje alkoholika, zawodowym kuratorze sądowym. Trzeba będzie zawiadomić sąd, by sprawdził jego dalszą zdolność do wykonywania tej pracy.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 751 (811)

#43723

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Miona o rzucaniu cegłówką w okno pociągu, przypomniała mi jedno zdarzenie z mojej miejscowości.

Znajdują się u nas nieużywane tory. Jeden z wiaduktów nad drogą jest dobrym miejscem do posiedzenia sobie dla dzieciaków, bądź dla meneli lub innych lubiących pić w plenerze. Przechodzi on nad drogą ,po której nie jeździ jakoś wiele samochodów ale rozwijają pewne prędkości.

Pewnego dnia banda chłopaczków w wieku gimbaza poszła na piwko na owy wiadukt i znalazła sobie świetną rozrywkę. Rzucanie różnymi rzeczami z wiaduktu na samochody. Super. Najpierw patyki, małe kamienie (wiadukt jest niski więc nie powodowały wielkich zniszczeń}. A potem znaleźli leżącą w stercie śmieci tekturę o pokaźnych rozmiarach. Wyczekali na odpowiedni samochód, którym kierowała młoda kobieta i bach! Kobieta spanikowała bo nagle wielka płachta przykryła jej przednią szybę. Wpadła w poślizg (zima) i zjechała na pobocze uderzając w coś.

Tym "czymś" okazał się Pan w starszym wieku. Niestety nie przeżył uderzenia. Chłopaczków złapano, ale nie wiem na jakiej karze się skończyło. Dzięki ich mądrej zabawie pozbawili rodzinę męża, ojca i dziadka, a kobieta kierująca autem prawdopodobnie do końca życia nie pozbędzie się wyrzutów sumienia.

gimbaza

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 947 (977)

#34691

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o głupocie ludzkiej.

Wczoraj jadąc metrem stałam przy drzwiach i byłam świadkiem pewnej sytuacji. Jak wiadomo zamknięcie drzwi poprzedza krótki sygnał dźwiękowy. Po tym sygnale ma się może ze dwie sekundy, aby jeszcze wejść do środka.

Zauważyłam zbliżającą się pewną rodzinkę w składzie: tatuś, mamuśka, chłopiec (na oko 10 lat), drugi chłopiec (na oko pięciolatek) oraz mała dziewczynka w wózku. Genialni rodzice stwierdzili, że w dwie sekundy spokojnie zapakują się z całą gromadką i wózkiem do środka, więc po usłyszeniu sygnału zaczęli wprowadzać wózek. Jak nietrudno się domyślić został on w połowie przytrzaśnięty przez drzwi (siła takiego uderzenia jest dość duża, kiedyś nieźle zmiażdżyło mi torebkę). Co więcej, młodszy chłopczyk nie zdążył wsiąść i stał dalej na peronie! Ryki, krzyki, panika!

Drzwi puściły, wózek do środka. Ponownie się zamykają, tatuś blokuje je własnym ciałem i zostaje przytrzaśnięty. Puszczają, tatuś wciąga za rękę młodego do środka. Uff, koniec akcji.

Młody ryczy, dziecko w wózku ryczy, a rodzice... śmieją się! Rzeczywiście powód do dumy i radości, przeprowadzili świetną akcję. Po postu nie wierzyłam własnym oczom!

Zastanawiam się jak głupim trzeba być, aby narażać własne dzieci na niebezpieczeństwo, aby zaoszczędzić DWIE MINUTY (pociągi kursują średnio co dwie minuty na tej linii). Współczuję dzieciakom tak nieodpowiedzialnych rodziców. Mam nadzieję, że przeżyją okres dzieciństwa.

Londyn

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 575 (731)
zarchiwizowany

#57684

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cześć,

Może część z Was pamieta Sesję, a wlasciwie Lenę. Lena kilka dni temu przegrala walkę z białaczką. Walczyla niesamowicie, do końca, niestety choroba okazał sie silniejsza. Lena kilkanaście dni temu poprosiła mnie, żebym podziękowała Wam za wszystkie słowa wsparcia. Dziękuję. Odeszła spokojnie, we śnie i z niesamowitym spokojem na twarzy.

Pozdrawiam,
Siostra Waszej Sesji

Skomentuj (74) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 800 (956)

#72634

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historie Very o portalu randkowym przypomniałam sobie podryw, którego kiedyś dane mi było doświadczyć.

Kilka słów wstępu. Wychowałam się na wsi, od dawna tam nie mieszkam, ale nadal mam znajomych, z którymi utrzymuję dość bliskie kontakty. Podczas opisywanego zdarzenia byłam już po rozwodzie, ale nawet przed rozwodem odwiedzałam tych znajomych sama - Eks wstydził się mojego pochodzenia i na wieś nie jeździł ze mną nigdy.

Byłam gościem na weselu znajomych na wsi. Był tam też [K]uzyn znajomego, kawaler po 50, nadal na utrzymaniu mamusi. Znaliśmy się, ale raczej z widzenia, kilka razy zdarzyło nam się rozmawiać i tyle. Poprosił mnie do tańca, a ponieważ był już nieźle podchmielony, zebrało mu się na konkrety. I taka nam się zdarzyła rozmowa:
[K] Wiesz co, ja ci się tak przyglądam...
[Ja] Tak? I co?
[K] Bo ty to tak zawsze sama przyjeżdżasz... nie masz chłopa?
[Ja] No nie mam.
[K] A ty bardzo bogata jesteś?
[Ja] Jakoś tam sobie radzę.
[K] A te seksowanie to ty lubisz?
Myślę sobie - oho, będzie ciekawie. Ciągnę temat, zobaczymy, co z tego wyniknie;)
[Ja] A po co ci to wiedzieć?
[K] Bo wiesz, jakbyś ty mi dawała pieniądze, to ja bym się mógł z tobą seksować.
[Ja] A bez pieniędzy to byś nie chciał?
[K] Nieee... Bo wiesz, ty to trochę stara jesteś. I teraz są modne takie chude, a ty trochę nie tego. I cycki masz małe. Ale jakbyś mi dawała pieniądze, to ja bym dał radę. A jakbyś mi dawała dużo pieniędzy, to ja bym nawet mógł u ciebie w tej Warszawie mieszkać...

Tu już nie wytrzymałam, parsknęłam śmiechem na całą salę, [K] strzelił focha i poszedł sobie. I taka wspaniała okazja przeszła mi koło nosa... ;)

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 585 (591)

#24220

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć historię, która swoje skutki miała iście okropne, a na pewno dla głównej bohaterki.

Moja mama pracuje w pogotowiu i jeździ w karetce. Miała dyżur sylwestrowy, ok. 1 w nocy dostają wezwanie do chłopaka, który podobno uszkodził/skręcił/złamał sobie nogę, nie wiadomo dokładnie, ale jechać trzeba.

Na miejscu okazało się, że poszkodowanych jest więcej, dużo, dużo więcej, bo to co zastali było istną masakrą. Organizatorka, dziewczę 16-letnie, przez łzy opowiedziało zespołowi co się wydarzyło.

Dziewczyna ubłagała u rodziców mieszkanie 3-pokojowe, w bloku, ładnie urządzone, po babci i dostała pozwolenie na zorganizowanie grzecznego sylwestra. Zaprosiła paru znajomych, dosłownie - paru, nie więcej niż 10 na pewno, ale kiedy przyszła pora na rozpoczęcie imprezy o mało nie dostała zawału. Na imprezę przyszło ok. 100 osób (!!!), pozapraszanych przez znajomych, znajomych, którzy mieli znajomych, którzy zaprosili znajomych, czyli ludzie dla dziewczyny kompletnie obcy, których nawet na oczy nie widziała nigdy. Próbowała towarzystwo ogarnąć, ale nic z tego, gdyż owo towarzystwo przyniosło alkohol, dużo, mocny i polewało wszystkim obecnym. W efekcie już po godzinie co "lepsi" byli po prostu pijani i to zdrowo. A jak wiadomo - pijanym nastolatkom się nudzi, więc coś trzeba rozbić. Tym sposobem rozpoczął się armagedon.

1. Chłopakom się nudziło i w ok. 15 osobowej grupie postanowili urządzić bitwę na jedzenie. Efekt? Ściany, sufit, podłoga, wszystko, w przyprawach, sosach, napojach.

2. Nudziło się i dziewczynom i chłopakom, więc wymyślili zabawę w celność. Najmniej punktowana lampa, najbardziej telewizor. Tak swój żywot zakończyły 2 okna, z których nie zostało nic, duży telewizor, 2 obrazy i mikrofalówka.

3. Skoro towarzystwo piło, to i większości zachciało się papieroska. Na balkon? A po co, skoro można w domu. Niestety, paru jegomościów upuściło zapałkę, co zaowocowało podpalonym dywanem.

4. Jedna parka postanowiła "zabawić się" używając do tego łyżki, która niestety, została w środku pewnej paniusi.

5. Co można zrobić ze szkłem z okna? Np. porzucam się nim, czy potańczyć na nim. Polała się krew, z nóg, z twarzy, rąk, z każdej części ciała.

6. O północy ledwo żywy lud wywlókł się na dwór, by odpalić petardy, niestety - jeden kolega dostał, może nie mocno, aczkolwiek telepnęło go.

7. Na początku była mowa o złamanej nodze. Nie jedna i nie dwie, a trzy. Jak i dlaczego? Było ślisko, a podstępna ulica zaatakowała z zaskoczenia.

Nikt z sąsiadów nie zadzwonił po policję. Czemu? A temu, że w tym bloku większość mieszkańców stanowili ludzie starzy, którym się umarło, podobnie jak babci bohaterki. Odsetek, który stanowili nieco młodsi lokatorzy, wybył na balety.

Pogotowie - Sylwester

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 807 (859)