Profil użytkownika
Adriana ♀
Zamieszcza historie od: | 12 lipca 2013 - 19:23 |
Ostatnio: | 1 stycznia 2023 - 14:21 |
- Historii na głównej: 11 z 15
- Punktów za historie: 2667
- Komentarzy: 88
- Punktów za komentarze: 851
Zamieszcza historie od: | 12 lipca 2013 - 19:23 |
Ostatnio: | 1 stycznia 2023 - 14:21 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nie możecie podać w sklepie adresu oddalonego od marketu? Szlag by mnie trafił, gdybym z racji "mieszkasz blisko" miała być w środku nocy o północy na zawołanie. Nie i już. Ewentualnie odebrać i poinformować, ze jestem daleko od domu, imprezuję i ogólnie nie wiem o co chodzi.
Historia mi się podoba i podoba mi się że ktoś stanął w obronie kobiety z dzieckiem. Niemniej jednak kasjerce nie wypada i nie powinna się odnosić do żadnych komentarzy w kolejce-każdy jest klientem. Podobałoby mi się jeszcze bardziej, gdyby ten celny komentarz poleciał z ust kolejnego klienta w kolejce ;-) Dwa razy jak do tej pory byłam tym kolejnym klientem za burakiem. Dwa razy zareagowałam jakimś komentarzem, że burak zamknął jadaczkę i wyszedł. Uśmiech kasjerki-bezcenny :) A i profity z takiego zachowania wyniosłam, teraz jestem "kochaniutka";-) "Kochaniutka, ta szyneczka będzie LEPSZA(!)niż ta co wybierasz", "Kochaniutka, wołowinki to ja ci tylko TE DWA kawałki mogę sprzedać" itp ;-)
Kobieta idzie się bić, bo ktoś słownie obraził jej męża? Naprawdę? Dziwne to bardzo, nie kobiece i nie cywilizowane. Jestem pełna podziwu dla osób, które potrafią się obronić, gdy zostaną zaatakowane, ale z Twojej historii wynika, że po tych kretyńskich zaczepkach słownych to Ty jak najszybciej wyszłaś przed sklep żeby argumentem siły odwieść tę damę od błędnych przekonań dotyczących Twojego męża. Przeczytałam ze zrozumieniem, że napastniczka rozpoczęła bójkę, niemniej Ty na tę bójkę byłaś...hmmm. Gotowa? Chętna? Bożesztymój, dokąd ten świat zmierza. Baba idzie z pięściami na drugą babę, bo tamta wulgarnie się odezwała. Ignorowanie chamskich zaczepek już nie w modzie.
Podobnie jak z alkoholem-gnojki dadzą żulowi dwa złote, a on kupuje im po piwie/nalewce/innym trunku. Albo jeden ma dowód i kupuje dla wszystkich gówniarzy w okolicy. Przepis w przypadku fajerwerków czy alkoholu jest, ale żeby żyć odpowiedzialnie to przepisów nie trzeba, tylko rozumu i wyobraźni:/
Przypomniała mi się koleżanka sprzed kilku lat, a właściwie jej ówczesna relacja, szumnie dumnie zwana przez nią "związkiem". Jej wybranek również przez ponad dwa lata nie życzył sobie nas, jej znajomych, poznać. Zawsze czas spędzali u niego, z jego znajomymi. I nie pomagało tłumaczenie, że to nie jest normalne-tak była ślepo wpatrzona w niego. Rozstali się, ale na ten czas moja koleżanka praktycznie nie miała bliskich znajomych-zostały jej tylko powierzchowne znajomości z pracy. Z tego co wiem, nawiązała nowe znajomości, które teraz pielęgnuje i pogłębia-starych znajomości ze studenckich czasów unika. Jakby się wstydziła, że nie widziała tego, co my widzieliśmy i przed czym ją ostrzegaliśmy. Przykre i smutne są takie sytuacje.
@PolitischerLeiter14_88: Zapewne piwnica, ciemna bardzo, obwieszona sztucznymi pajęczynami. Zapewne zza zakrętów korytarzyków wyłaniają się nagle upiorne straszydła (przebrani aktorzy). Zapewne, jak w wesołych miasteczkach, ludzie chodzą tam dla rozrywki. Zapewne-bo nie wiem, nie byłam, domyśliłam się.
Na zebrania Wspólnoty chodź-uchwalacie w końcu raz w roku stawki opłat, decydujecie się na jakiś plan remontów, powinieneś dla samego siebie wiedzieć co się będzie działo w Twoim budynku. O głosowaniu nad uchwałami też warto wspomnieć-może się okazać że będziesz przeciwko na przykład instalacji paneli słonecznych na budynku, bo koszt ich montażu nie zwróci się po 10 latach użytkowania, a stadko baranków nie mając Twojej wiedzy zagłosuje za taka uchwałą i będziesz musiał płacić to, co uchwalą bez Ciebie.
@jasiobe: Nic się nie należy, do jasnej cholery. Jest u siebie w domu, nie będzie sie okutywać (?) w szaliki! Ludzie są różni-nie mają nóg, rąk, oka mogą nie mieć. Samo określenie "obrzydza mnie twój widok" jest wyrazem chamstwa i prostactwa.
Hieh, może to ten sam, u którego chciałam kupić dywan ;-) Napisane że Dzielnica_Blisko. Dzwonię, że chcę obejrzeć, dotknąć, jak będzie OK to kupić.A wtedy się dowiedziałam że: 1. Pan nie ma dywanu w Dzielnicy_Blisko, tylko u siebie w domu. 2. W Dzielnicy_Blisko mieszkają jego rodzice których pan nieregularnie odwiedza. 3. Jak się określę teraz zaraza natychmiast ze ja ten dywan kupie, to on mi go może nawet przywiezie do tych rodziców swoich. Ale najpierw muszę się określić czy kupuję czy nie kupuję, bo dla samego oglądania to jemu się wozić nie chce.
Przyjmij proszę najszczersze wyrazy współczucia, ze zostałaś zmuszona przez los do obcowania z taką bandą bezmózgich, zawistnych, okrutnych larw ścierwojadów. Trzymaj się, Frankenstein. Dużo siły, dużo zdrowia i przede wszystkim-wygranej walki o życie <hugh> Pozdrawiam cieplutko przedstawicieli tejże grupy, jeśli akurat zapędzili się w czytanie komentarzy. Żeby was spotkało to samo, a nawet dwa razy więcej co sami dajecie.
Dokładnie-mój dom, moje zasady i moi domownicy (pies). Swoją droga zachowanie kuzyna bezczelne (przyjazd z dziewczyną).
@dracoborg: "ochota na chędożenie" urzekła mnie. Do tego stopnia, ze musiałam Ci odpisać:-)
Zapewne wychodziła z założenia, że jak ktoś ma kupić to kupi, nieważne za ile, jak ma kasę i go stać to o cenę nie pyta :D Żeby była jasność-też mnie wkurza brak czytelnych cen, nie cierpię się dopytywać co ile kosztuje. To powyzej to żart :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 września 2015 o 19:00
Jestem bardzo szczęśliwa czytając takie cudo jak pełna data urodzenia :-)
Też mnie wkurza to traktowanie osób pracujących w usługach jak istot niższego rzędu.Nie zapomnę ile wstydu najadłam się przez koleżankę, z którą kiedyś byłam w kinie. Poszłyśmy w pięć, na ostatni seans, z zamiarem poplotkowania po filmie przy kawie i lodach. Po seansie podeszłyśmy do kafejki, dziewczyny wycierały już lady, chowały produkty-nie ma się co dziwić, było za piętnaście dziesiąta wieczorem. Obsługująca nas dziewczyna grzecznie poprosiła, żebyśmy usiadły na zewnątrz, przy stolikach przed kafejką, gdyż pracują do 22:00 i zaraz zamykają. Na co moja koleżanka podniesionym głosem "No jak to? Jestem KLIENTKĄ i mam siedzieć na zewnątrz?! Jeszcze jest czynne!" We cztery spacyfikowałyśmy panią oburzoną, wzięłyśmy kawę i przeniosłyśmy się przed kafejkę. Koleżanka jeszcze chwilę poburczała pod nosem, że "Takie traktowanie klienta to skandal!", i "Ona tego tak nie zostawi". Nosz cholera jasna, jak ktoś pracuje do 22:00, to pracuje do 22:00 i już. Autobus mu ucieknie przez taką paniusię i co, do domu nie dojedzie bo się królewnie korona przekrzywi jak siądzie na pół godzinki przed kafejką a nie w środku? A koleżanka, wielka klientka, sama pracuje w usługach-księgową jest, ją gnoją klienci to i ona musi pognoić innych w odwecie.
Pytasz: "Co robimy źle?" 1. Odbieracie telefon jak nie możesz rozmawiać. To bardzo zły nawyk, najwyższy czas nauczyć samego siebie że jak nie mogę rozmawiać to NIE MOGĘ. Koniec, kropka, oddzwonię jak będę mogła zamienić kilka słów. A już w godzinach pracy nie mogę nigdy. 2. Dajecie sobie zagracać mieszkanie rzeczami nie należącymi do Was. Na pytanie "Masz miejsce?" odpowiedź brzmi" Nie, nie mam miejsca". Na ewentualne wypominanie, że nigdy nie masz miejsca odpowiedź brzmi "Mamo/Babciu, akurat dowaliłam na maksa jak pytałaś, ale wiesz, widziałam fajne i niezbyt drogie zamrażarki w sklepie XYZ, może pojedziemy w weekend, obejrzysz?" 3. Pojemniczki rzecz chyba święta, moja babcia też namiętnie kolekcjonowała każde jedno pudełeczko. Nie zbierać, nie przekazywać, na pytania "Masz jakieś pojemniczki?" odpowiadać "Nie, ostatnio jakoś nic takiego fajnego/porządnego nie miałam. Ale pamiętam" Generalnie im krócej uzasadniasz tym lepiej. Do tłumaczeń "nie mogę teraz czegośtam (z)robić (przyjść/rozmawiać/wziąć itp.)" zawsze rozmówca zaczyna nawiązywać i szukać luki w tłumaczeniu. Swoją niemoc w czymśtam można uzasadniać później, w bezpośredniej rozmowie,np. przyszłabyś po tę osłonkę po 3 godzinach i od wejścia "O Boże, babciu, ale kolejka do tego lekarza, dopiero stamtąd wyszłam, prosto do babci przyjechałam". Wojenka z najbliższą rodziną nie jest dobra, ale jak piszą przedmówcy nie można dać sobie wchodzić na głowę. Sęk w tym, żeby znaleźć dyplomatyczne acz stanowcze rozwiązania dla najczęstszych problemów. A charekterek babciny... Cóż... Niefajny :)
Dawno dawno temu też byłam dobra i miła-napraw to, skonfiguruj tamto, zainstaluj/przeinstaluj, a tu się nie wyświetla, a top , a sro, a owo... Ale zmądrzałam. Nie wiem, nie znam się, do serwisu z tym trzeba. W serwisie zapłaci jeden z drugą stówkę i sa szczęśliwi. A ja mam spokój :)
Dlatego zawsze, ale to zawsze jeśli wystawiam ogłoszenie grzecznościowo podaję kontakt telefoniczny do właściciela rzeczy.
@sla: Ooo... Ile mnie rzeczy przeszkadza... *matki wychowujące "bezstresowo" swoje "maleństwa (czyli bachory) *matki karmiące gołym cycem wszędzie *matki przewijające dzieci na stolikach, ławkach, parapetach i innych nieprzystosowanych do tego miejscach *psie kupy *koty wolnowychodzące (nie wiadomo czy kot jest czyjś czy bezdomny) *bezdomne psy i koty *ludzie znęcający się nad zwierzętami *ludzie znęcający się i poniżający innych ludzi *narkomani *alkoholicy, szczególnie ci na rentach alkoholowych *muzułmanie radykaliści którzy wierzą że mają prawo odebrać mi życie tylko dlatego że nie wierzę w allaha *kino klasy F *cyganie *żebracy *złodzieje *prostytutki *nachalni sprzedawcy *telemarketing *spam w mojej skrzynce mailowej *przypalona kapusta sąsiada, której smrodek jest u mnie w mieszkaniu *sierść mojego psa która jest dosłownie wszędzie *pisanie "On", "Ona", Jego", "Tata" itp. dużą literą dosłownie w co drugiej historii na piekielnych *macanie pieczywa przez klientów sklepu *przepełnione kosze na śmieci, a najczęściej ich znikoma ilość przy trasach na których się poruszam *obowiązek segregowania śmieci i trzykrotny wzrost opłaty za to, że JA segreguję a nie firma odbierająca śmieci *...... wiele wiele innych rzeczy Wszystkim, co mi przeszkadzają, wielkie naklejki, na środek czoła "DEBILE". A ja sobie wytatuuję "IDEALNA". :>
Praca za najniższą krajową to swojego rodzaju niewolnictwo. Zdrowe podejście pracodawcy powinno wyglądać w ten sposób, że oferuje kwotę za którą sam jest w stanie się utrzymać. Jeśli ktokolwiek mi powie, że mieszka sam, ma własnościowe mieszkanie i samochód i 1300zł/miesiąc mu starcza na życie to albo kłamie albo dorabia na boku. A nie po to idę do pracy na cały dzień żeby po nocach i w weekendy dorabiać.
#niepopularna opinia Odpowiedzialni właściciele nie puszczają swoich pupili samopas. Twór pod tytułem "kot wychodzący" to coś na kształt "pani Krysi"-ani to domowe, ani dzikie-ani to pani ani koleżanka Krysia.
Zupełnie serio-jak się ten wyczyn ma do obnażania w miejscach publicznych? Pogooglowałam, znalazłam kodeks wykroczeń a w nim: Rozdział XVI Wykroczenia przeciwko obyczajności publicznej Art. 140. Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany. A tak w ogóle, to fuuuuuuj... ;)
Chciałabym, żeby pracodawcy którzy proponują takie żenująco niskie stawki wynagrodzenia, spróbowali przeżyć za tę kwotę. Tak po prostu. Jak można oczekiwać wydajnej pracy na cały etat za kwotę, za którą nie da się utrzymać? Ehhh...
@miyagi: okazuję zdziwienie, nie udzielam porad. Zdziwienie, że można dopuszczać do eskalacji takich chorych zachowań.
Porozmawiać z mężem-mamusia nie respektuje prywatności młodej pary. Następnie zabrać klucze, zmienić zamki, nie wpuszczać pod nieobecność właścicieli mieszkania. Kuźwa, czy to takie trudne?