Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Armagedon

Zamieszcza historie od: 19 listopada 2012 - 15:36
Ostatnio: 10 maja 2024 - 16:56
  • Historii na głównej: 9 z 10
  • Punktów za historie: 3129
  • Komentarzy: 8403
  • Punktów za komentarze: 68099
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 listopada 2023 o 23:04

@JeZySiek: No widzisz, chyba nie wiesz wszystkiego. Na osiedlach "spółdzielnianych" istnieje coś takiego jak "Rada Osiedla". Wybiera się ją na zebraniach (przychodzi kto chce) mieszkańców, spośród osób "którym zależy", które mają czas i chęć. W budynku administracji, dwa razy w tygodniu, są dyżury członków Rady i każdy lokator może tam zgłosić swoje uwagi, postulaty, albo zażalenia. A rada to wszystko zbiera do kupy i przekazuje administracji. Każdy budynek ma własny budżet i własne rozliczenia. I to mieszkańcy decydują, co chcą mieć, choć, oczywiście, nie zawsze jest różowo. Ale mamy monitoring w blokach, glazurę na klatkach od parteru po dziesiąte pięto, terakotę na podestach, a w korytarzach wykładzinę taką jak w szpitalach, tylko ładniejszą. Wszędzie jest czyściutko, zsypy są odkażane raz w miesiącu. Mamy też dozorców na etatach, każdy blok swojego. Zajmują się porządkiem i wieloma jeszcze innymi sprawami. Na przykład, zgłaszają wszelkie awarie i wrzucają do skrzynek powiadomienia ze spółdzielni. Opróżniają również osiedlowe kosze na śmieci i specjalne pojemniki na psie odchody. Jedynie firma ogrodnicza jest sezonowa "z przetargu". Sadzą drzewa i koszą trawniki. Oraz przycinają żywopłoty, krzewy i usuwają uschnięte gałęzie. Przy wejściach na klatkę mamy pergole z różami, wokół budynków rośnie mnóstwo kwiatów ozdobnych i bez. Wszędzie rosną drzewa, już ponad czterdziestoletnie, więc w lato jest dużo cienia. W głównej, osiedlowej alei (która ma nawet swoją nazwę) stoją parkowe ławeczki, a w okresie świątecznym na słupach latarni instaluje się kolorowe świąteczno-sylwestrowe ledowe "neony" i jest pięknie. Świecą całą noc. Do tego każdy blok ma swój odrębny, ogrodzony parking w pobliżu, za który płaci się grosze. Śmieciarki nie mają problemów z dojazdem ani do zsypów, ani do altanek śmietnikowych, a kontenery "na gabaryty" podstawiane są regularnie. Nie twierdzę, że nie ma problemów, bo, oczywiście, jest ich wiele. Ale w życiu bym nie powiedziała, że moja spółdzielnia/administracja, oraz mieszkańcy, mają "wyjebongo".

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 12) | raportuj
13 listopada 2023 o 14:01

Jak czytam o problemach z dzisiejszymi mieszkaniami, tak zwanymi, deweloperskimi, to mi się włos na głowie jeży. W życiu nie kupiłabym takiego mieszkania. Nie ufam deweloperom, ich administratorom i wspólnotom mieszkaniowym. Jak to dobrze, że sama kupiłam mieszkanie "z drugiego obiegu" na pięknym, starym, popeerelowskim osiedlu, spółdzielcze, bez hipoteki, z normalną administracją. Głowa mnie o nic nie boli, wokół mam przestrzeń, zieleń i powietrze. Oraz tereny rekreacyjne i parkingi niepodziemne. A także rozsądny czynsz. Nigdy się stąd nie ruszę, żeby nawet skały srały. Choć nie mam tarasu, ogródka i "otwartej kuchni". Ale za to nikt mi do okien nie zagląda. Wieczorem nawet zasłon nie muszę zaciągać, bo przeciwległy blok hektar ode mnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
13 listopada 2023 o 13:12

@vezdohan: Święta racja. - Przepraszam, czy mogłaby pani... - NIE! I szybciej i prościej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2023 o 13:13

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
13 listopada 2023 o 13:09

@Ata11: A pisałam coś o empatii? Oczywiście, masz rację. Nie ma obowiązku. Ale, z tego co wiem, nie ma też ZAKAZU oczekiwania pomocy, czy wsparcia, od osób trzecich, oraz komentowania na głos cudzych zachowań. O ile, oczywiście, komentarz nie jest wulgarny, lub obelżywy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2023 o 13:10

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 28) | raportuj
10 listopada 2023 o 9:21

Już dawno nie czytało mi się tekstu tak ciężko.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
10 listopada 2023 o 9:17

@Athleta1997: No i właśnie, w takich sytuacjach, najbardziej mnie wkurza robienie z klienta idioty. Jak by co - to jest zawsze jego wina. Poza tym, fachowość dzisiejszych "fachowców", bardzo często, pozostawia wieeele do życzenia. Ale nie tylko to. Bo wykonawca powinien robić coś tak, jak by robił dla siebie. Ale zwykle robi na "odwal się". I jeszcze się wykłóca.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 15) | raportuj
10 listopada 2023 o 2:50

@pasjonatpl: Kiedyś oglądałam taki dokument. W skrócie. Żył sobie w Stanach obywatel z rodziną. Żona i trójka dzieci. Model tradycyjny. On zapierniczał we własnej, dochodowej firmie, ona zajmowała się domem. Chłop wypruwał sobie flaki, by utrzymać towarzystwo i zapewnić rodzinie wysoki standard życia. Bardzo monotonnego i nudnego życia, przewidywalnego jak wschód i zachód słońca. Praca-dom, w weekend czas dla dzieci i grill z sąsiadami, obowiązkowy kościół i telewizja. Aż pewnego razu facet się wkurzył. Powiedział dość tego. Sprzedał firmę, sprzedał dom, furę i co cenniejsze sprzęty. Zakupił olbrzymiego kampera i wyruszył w podróż życia. Z rodziną. Podróżowanie zajęło mu rok z kawałkiem. A kiedy powrócił - napisał książkę. O tym, że przez całe swoje dotychczasowe życie był święcie przekonany, iż jego Ameryka - to jest właściwie pępek świata. Tak go uczono i w tym go utwierdzano od pieluch. Inne kraje (o których wiedział, że są, ale nie umiałby ich wskazać na mapie) to tylko jakieś ubożuchne państewka, które egzystują tylko dlatego, że jego wielki, bogaty i wspaniały kraj pozwala im istnieć. Podróż zaczął od Europy. Zwiedził chyba wszystkie państwa, obejrzał muzea, teatry, katedry, zabytki - i padł na kolana przed europejską wielosetletnią kulturą. Potem przeleciał przez Afrykę, Bliski Wschód, Azję. Spotkał innych ludzi, poznał inny świat i przekonał się jaki naprawdę jest wielki. I różnorodny. Zobaczył coś, co otworzyło mu oczy i pozwoliło zrozumieć, że "amerykański sen" to jedna wielka ściema. Do kraju jednak wrócił, ponieważ, mimo wszystko, pozostał patriotą. W wywiadzie (po opublikowaniu swojej książki, która okazała się bestsellerem) powiedział, że zupełnie nie żałuje, iż jego dzieci opuściły blisko dwa lata nauki szkolnej, gdyż w ciągu podróży nauczyły się tysiąc razy więcej, niż w najlepszej nawet uczelni. Jak potoczyło się dalsze życie tej rodziny, niestety, nie wiem. Ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że Stany to nie jest i nigdy nie był kraj moich marzeń. "Poprawność polityczna", bigoteria, hipokryzja, wątpliwa moralność, rasizm, oraz megalomania, z olbrzymim parciem na sukces. Po trupach i bez pardonu. Za to z przyjacielskim uśmiechem na ustach. Keep smiling i "Don't Worry, Be Happy", kolego. Tam nikt się nie przyzna do porażki, bo to największa zbrodnia. Tam nawet bezdomny żebrak powie, że takie właśnie życie sobie upodobał, tak mu pasuje i jest przeszczęśliwy. Nawet jak nie je już drugi dzień, gryzą go insekty, a kartony w zaułku rozmiękły od deszczu i nie ma na czym spać. Ale filmy Hameryka robi świetne. Niektóre. A my patrzymy i zazdrościmy... "ach, jak tam wspaniale". Dobro i sprawiedliwość zawsze zwycięża, a zbrodnia zostaje przykładnie ukarana. Niektórzy w to wierzą...

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 listopada 2023 o 23:07

@louie: Nie wiesz o czym mówisz, a właściwie - to bredzisz. Po pierwsze, żeby otrzymać ortezę musisz uzyskać od lekarza SPECJALISTY stosowne zlecenie, które należy potwierdzić w odpowiednim oddziale NFZ. Po drugie. "...w przypadku kontuzji czy leczenia pooperacyjnego ułożeniem i dopasowaniem ortezy w pierwszej kolejności powinien zająć się specjalista, np. lekarz ortopeda albo fizjoterapeuta. W zależności od rodzaju i rozległości urazu lekarz może Ci zalecić sztywną, półsztywną albo miękką ortezę." Więc na pewno nie może ustawić jej KAŻDY. A późniejsze ustawianie ortezy w inny sposób niż zalecił lekarz, może być brzemienne w skutki. Negatywne. Po trzecie. Ortezy nie są darmowe (w przeciwieństwie do gipsu, którego jednak na NPL nie założą ci na pewno). Otrzymujesz na nią częściową refundację, ALE - na podstawie zlecenia od ORTOPEDY, ORAZ własnego wniosku o dofinansowanie złożonego w NFZ. A tego ZDECYDOWANIE nie załatwisz w ciągu jednej (nawet całej) nocy, będąc u internisty dyżurnego w NPL. Po czwarte. Na NPL nie ma rentgena, ani USG od ręki. Więc jak internista uzna, że jest ci takie badanie potrzebne - i tak odeśle cię na SOR, ponieważ już od dawna i SOR i NPL mieszczą się w jednym i tym samym budynku szpitalnym, często obok siebie. Po piąte. "A jak sie jest sportowcem [a jak się nie jest?] to chodzi sie do specjalisty sportowego, ktorego na sor i tak nie ma." Oczywiście! Bo specjalista sportowy natychmiast udzieli ci wszelkiej możliwej pomocy, gdyż posiada przy sali treningowej w pełni wyposażony gabinet zabiegowy i dyżuruje tam przez cały czas. Dlatego sportowiec nie ma najmniejszej potrzeby odwiedzania SOR, gdyż JEGO lekarza sportowego tam nie zastanie. A przecież wiadomo, że sportowiec ma prawo leczyć się TYLKO u swojego specjalisty sportowego. I po ostatnie, żeby już zamknąć temat. 800 190 590 - Telefoniczna Informacja Pacjenta. Czynna 7 dni w tygodniu, całą dobę. Zadzwoń sobie tam i zapytaj, dokąd ma się udać pacjent z bolesnym urazem kolana. Ja właśnie to zrobiłam i uzyskałam jednoznaczną, krótką odpowiedź. "NA SOR." Nie wierzysz? To sprawdź, fatygi niewiele.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2023 o 23:11

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
9 listopada 2023 o 14:42

@shadowy_name: Do przypadków bezpośrednio zagrażających życiu wzywa się karetkę. Z zawałem, albo udarem nie jedzie się samodzielnie na SOR. Tym bardziej, że pacjent "karetkowy" ma zawsze pierwszeństwo. Ale z dusznością, kolką nerkową, silnym krwotokiem z nosa, wysokim nadciśnieniem, bólem kręgosłupa, wysokim cukrem we krwi, bólem brzucha, krwiomoczem, czy przetrąconą kończyną, lub głęboką raną - masz prawo na ten SOR jechać. NPL jest od przeziębień, gryp, angin, sraczki (choć też niekoniecznie), bolącego pęcherza i nagłej wysypki (też niekoniecznie). Krótko mówiąc - od przypadków, z którymi w normalnych okolicznościach udajesz się do rodzinnego. Ale z takich czy innych przyczyn się do niego nie załapałaś.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
9 listopada 2023 o 14:08

@marcelka: No, ale w takim przypadku, rzeczywiście, powinna jechać na NPL. Tylko - podejrzewam - nie była pewna, czy na NPL dostanie zwolnienie lekarskie na dzień bieżący. "...przez internet zapłaciła i dostała l4 oraz receptę na jakieś leki, ale czy tak powinno to wyglądać?" Zdecydowanie nie powinno. Leczenie przez internet jest gówno warte.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
9 listopada 2023 o 13:59

@shadowy_name: I tu się głęboko mylisz, koleżanko. Na przyzwoitym SOR jest również dyżur ortopedyczny. W przypadku podejrzenia takiego urazu - właśnie tam należy się zgłosić. Internista nie ma rentgena w oczach, żeby mógł cię zdiagnozować od ręki, a do przychodni ortopedycznej czekasz tygodniami. Więc jak nóżka ostro daje czadu - to jedziesz na SOR.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
8 listopada 2023 o 2:22

@KatzenKratzen: Zgadzam się z tobą. Chyba "profil" użytkowników ostatnio nieco się zmienił, bo poprzednie historie bardzo się podobały. Nie zrażaj się, pisz więcej. Nieuctwo trzeba piętnować, a nie je usprawiedliwiać, lub - co gorsza - nim epatować otoczenie. Żadnych usprawiedliwień. Nie potrafisz, kołku, sklecić poprawnie dwóch zdań po polsku - poproś kogoś kto potrafi i zrobi to za ciebie. Żebyś nie musiał swojej durnoty upubliczniać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
8 listopada 2023 o 1:49

@KatzenKratzen: A to już chyba czwarta edycja. Jak czytam "tytuł" - to od razu wiem, że będzie bosko... yyyy... piekielnie, znaczy. Już czekam na kolejny odcinek.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
8 listopada 2023 o 0:30

@trolik1: Napisałeś historię bardzo skrótowo, nie chcąc - zapewne - odsłaniać pewnych szczegółów, na przykład meritum pozwu. W zasadzie - słusznie. Tyle tylko, że ciężko jest cokolwiek wywnioskować z twojej opowieści. Wiadomo jedynie, że prawniczka podparła się na rozprawie dokumentem, który - rzekomo - miałby wprowadzić sędziego w błąd. Piszę "rzekomo", ponieważ ujawniasz, iż dokument nie był ani sfałszowany, ani przerobiony. Był tylko nieadekwatny do stanu faktycznego. Co - jak się okazało - szybko wyszło na jaw. Więc, w sumie, MY nie wiemy w jakim celu prawniczka go użyła. To co zrobiła NA PEWNO nie nazywa się "poświadczeniem nieprawdy". Może i chodziło o jakąś manipulację "dowodami", ale do końca to jasne nie jest. Zatem, trudno ocenić jej działania, oraz to, czy były one zgodne z prawem, czy nie. Myślę, że gdyby to był grubymi nićmi szyty "wałek" - sędzia ukarałby ją przynajmniej jakąś grzywną. Ani ty, ani my nie znamy się tak dokładnie na przepisach i kruczkach prawnych jakie mogą stosować pełnomocnicy/adwokaci oskarżycieli, bądź oskarżonych. No właściwie - to tyle w temacie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
7 listopada 2023 o 22:02

@Nanatella: No tu się akurat zgadzam.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
7 listopada 2023 o 21:34

@jotem02: Słuchaj jotem, a może ty po prostu przestaw się na kominek w salonie?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
7 listopada 2023 o 21:27

"Nigdy więcej państwowych, miejskich spółek." Uważaj, żebyś nie trafił na prywatną, gdzie będzie jeszcze gorzej.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
28 października 2023 o 1:04

@xpert17: Jestem tego samego zdania. Tanio, szybko i bez łaski. W dodatku czas na odbiór 48 godzin, a większość paczkomatów działa całodobowo. A że czasem trzeba dojść, lub dojechać kawałek - to jest pikuś. Gorzej, jak gabaryt spory i w skrytce się nie mieści. Wtedy, niestety, też czekasz na kuriera, a z mim może być różnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
25 października 2023 o 3:33

@Ohboy: Bzdury wygadujesz, koleżanko. Jak pisałam powyżej - sama byłam dzieckiem nieśmiałym. Jest to cecha charakteru/osobowości, z którą należy walczyć, bo bardzo życie utrudnia. I wsparcie rodziców NA PEWNO nie powinno polegać na rozwijaniu i utrwalaniu tej cechy u dziecka. Jasne! TY byś NATYCHMIAST poleciała z dzieciakiem do psychiatry, żeby zyskał 100% pewności, iż jest chory "na głowę", gorszy od innych i sam nie jest w stanie z niczym sobie poradzić. Nieśmiałość - to nie jest upośledzenie umysłowe, ani choroba psychiczna. Można, a nawet trzeba próbować sobie z nią radzić. A wsparcie rodziców nie powinno polegać na podsycaniu w dziecku przekonania, że nieśmiałość to problem tak ciężkiego kalibru, że cała rodzina powinna nagiąć się do potrzeb "nieśmiałka", a zrezygnować z własnych. Czyli - zamknąć się w chałupie i jak ognia unikać kontaktów międzyludzkich, zwłaszcza zaś rodzinnych. Bo jak nie - dzieciak będzie sikał na kanapę, defekował za fotelem, albo się zagłodzi. Więc ustalmy coś. Albo "nieśmiałość" autorki była zwykłą "alergią" na ciotki, wujków i kuzynów, co wszyscy po prostu ignorowali, albo jej przypadłość była czymś daleko poważniejszym, niż dziecięca wstydliwość. Ale jakoś mi na to nie wygląda.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 17) | raportuj
24 października 2023 o 12:49

@Chrupki: Ale przecież nie ma przymusu uczenia cudzych dzieci.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
24 października 2023 o 12:45

@jotem02: Oczywiście! W ogóle nauczyciele powinni cenić się bardziej, bo - jak na razie - cenią się bardzo nisko. Mnóstwo roboty, zapieprz po godzinach - a pensja marniutka, podobno... Zresztą - co to jest za stawka 70 dych na godzinę? Lekarz ma 200 - i dobrze jest...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
24 października 2023 o 12:29

@ICwiklinska: No jednak przeinaczasz moją wypowiedź. Przede wszystkim w kwestii "nie wyobrażam sobie". To zdanie dotyczyło MNIE, jako dziecka nieśmiałego, z problemami w relacjach zarówno z rówieśnikami, jak i osobami dorosłymi. Z nieśmiałości się powoli wyrasta, więc również "nie wyobrażam sobie", żebym się miała DZIŚ "odcinać" od czegokolwiek, co już nie ma wpływu na moje życie, bo... "Naloty rodzinne skonczyly sie, gdy dzieci moich ciotek i wujkow dorosly." - kolejne ciekawe zdanie. Nie - "moi kuzyni", "moje cioteczne rodzeństwo", tylko "dzieci moich ciotek i wujków". I co? Sądzisz, że przez ładnych kilka lat, gdy te dzieci stawały się z roku na rok starsze, autorka "przez nieśmiałość" ukrywała się przed nimi po kątach, gdy przyjeżdżali z rodzicami na wakacje? Bo - moim zdaniem - po prostu ich nie trawiła, gdyż zabierali jej pokój, łóżko i przestrzeń życiową. Może czuła się przez to "gorsza" i mniej ważna? Możliwe też, że - mając na względzie jej zachowanie - trochę jej dokuczali. Więc schodziła im z drogi? "W skali potrzeb życiowych komfort psychiczny we własnym domu jest wyżej niż miłe wakacje kuzynostwa." No, w tym zdaniu jest tak wielki ładunek empatii, że strach! Skąd wiesz, może dla tych kuzynów to była jedyna opcja krótkiego, wakacyjnego wyjazdu, bo innych możliwości rodzeństwo matki nie miało? "To tym dzieckiem należało się przede wszystkim zająć a nie krewnymi." Wiesz co? Wydaje mi się, że gdyby autorka zachowywała się w ten sposób przez cały rok, chowałaby się przed ludźmi w komórce, a w szkole siedziała cały czas w kiblu lub szatni - sikając pod siebie i nie jedząc posiłków - NA PEWNO by się ktoś nią zajął. Nawet jeśli nie matka - to jakiś czynnik społeczny.

« poprzednia 1 24 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14331 332 następna »