Profil użytkownika
Casandra ♀
Zamieszcza historie od: | 7 listopada 2010 - 19:55 |
Ostatnio: | 11 lipca 2021 - 1:31 |
Gadu-gadu: | 43829694 |
O sobie: |
Zapraszam na mojego bloga |
- Historii na głównej: 57 z 73
- Punktów za historie: 38868
- Komentarzy: 245
- Punktów za komentarze: 2278
Tak tak, spał tak całą noc między mlekiem a płatkami kukurydzianymi a klienci zabijali się o jego wystające nogi szukając Cini Minis-) Twój komentarz mnie rozbroił:-) "nasz" bezdomny dostał pozwolenie (tylko kilka razy) na spędzenie całej nocy na terenie sklepu. Siadał na ławeczce i ucinał sobie drzemkę. Przychodził po 22:00 kiedy ruch jest dużo mniejszy i wychodził nad ranem. Kierownik też człowiek i przymykał na to oko. Może dzięki nam ten człowiek nie zamarzł na śmierć? Może dzięki zwykłemu ludzkiemu współczuciu spędził w cieple i w spokoju kilka nocy? Dosłownie kilka nocy. Kogo to zbawiło? Komu to przeszkadzało? Był trzeźwy i kulturalny. Zapytał o zgodę i ją uzyskał. W czym tu jest problem? Nie założyliśmy schroniska dla bezdomnych, chodzi o jednego człowieka. Nikt więcej nie nocował na sklepie. Przychodzili na godzinkę się ogrzać, połazili między półkami i szli nocować po klatkach schodowych. Chciałabym dodać, że nie każdy człowiek, który nie ma własnego domu jest brudny, śmierdzący i zarośnięty. I nie każdy jest pijany w sztok całą dobę. Są ludzie, którzy zasłużyli na to, by nagiąć delikatnie przepisy. Po interwencji dwóch pań kamery są tak ustawione, że nawet mrówki nie ukryjemy na sklepie. Zresztą bezdomny nie prosi już o pomoc, stwierdził, że nie chce nam narobić więcej kłopotów. W tej całej sytuacji chodzi nie o bezdomnego samego w sobie i nie o nasz sklep jako o noclegownię (którą nie jesteśmy) ale o dwie kobiety (baaardzo wykształcone) które dla czystej złośliwości i dla pokazania kto tu rządzi narobiły zamieszania i oczerniły nasz sklep. Dla samej zasady, że one jako klientki miały rację. Racji nie miały, więc tupnęły nóżkami na obcasach i tak pokierowały sprawą, żeby wyszło, że tą rację mają. Albo po to, by nam się najzwyczajniej w świecie oberwało po uszach. I nie ważne jest to, że kierownik jeden z drugim może stoją po naszej (ludzkiej) stronie. Ważne jest to, że tam na górze siedzi sobie taka szycha, która nie pozwoli na zszarganie wizerunku firmy przez przebywanie osób niby śmierdzących, niby brudnych i niby zarośniętych po dachem tak wielkiej i znanej marki dłużej niż to jest potrzebne,. Bo nie na bezdomnych zarabiają gruby szmal tylko na takich paniach na wysokich pięknych obcasikach...
Przeczytałam Twój komentarz i od razu mi się humor poprawił:-)
Widzę, że muszę tutaj wyjaśnić kilka rzeczy odnośnie tej historii:-) nie przeszkadza mi, że ktoś ma wątpliwości co do wiargodności tego co tu przedstawiłam. Historię pisałam w biegu 10 minut przed wyjściem na autobus i nawet nie miałam czasu zastanowić się, czy wszystko jest w niej jasne. A widzę, że nie jest:-) A więc - owe kobietki były urzędniczkami, o czym nie omieszkały poinformować kierownika sklepu w momencie gdy poszły na skargę. Z tego co wiem (informacja uzyskana od kierownika regionalnego) owe panie zadzwoniły do Sanepidu oraz do Państwowej Insepkcji Handlowej w celu złożenia skargi. Może dzwoniły gdzieś jeszcze, tego nie wiem. Skarga zaowocowała powiadomieniem kierownictwa w głównej siedzibie. Kierownictwo wysłało swojego przedstawiciela (kierownika regionalnego), który i tak wybierał się do nas z wizytą jak co tydzień. Zabrał ze sobą kierownika ochrony w celu przejrzenia nagrań monitoringu, ponieważ nikt nikomu nie wierzy na słowo. No i tu był pies pogrzebany. Na nagraniach wyraźnie widać, że bezdomny o którym mowa w historii przebywał kilkukrotnie całą noc na obiekcie. A nie był jedyną osobą, której pomagaliśmy. Po kilku dniach dostaliśmy maila z nowymi rozporządzeniami, które miały ukrucić takie skargi w przyszłości oraz zamontowano nam kamerę internetową, która ma bezpośrednie połaczenie z głównym biurem. Od tamtej pory nie możemy już nic zdziałać.
Nie miały numeru do kierownika:-)ALE BYŁY TO DWIE URZĘDNICZKI ( JAK SIE PÓŹNIEJ OKAZAŁO)i podzwoniły po odpowiednich instytacjach a te zarządziły kontrolę. W takich sytuacjach dają znać do siedziby głownej we Wrocławiu. Nr do niej jest ogólnie dostępny na ulotkach, fakturach, w internecie itp.
Tutaj wypada mi tylko podziękować za zaufanie:-) ręczę za autentyczność swoich historii. Do mnie należy wyłącznie wybór formy i dobór słow, sam scenariusz zawsze jest napisany przez życie.
Już Cię informuję - pamiętasz może pewną historię z Biedronki, w której pewna pani wtrąciła się w życie innej pani? Bardzo szeroko komentowana historia tutaj. Udowodniono w niej, że zdecydowana większość ludzi nie lubi gdy ktoś się wtrąca. To tak po pierwsze. Po drugie - moim skromnym zdaniem kobieta w ciąży powiedziała jej to co myślała na ten temat i na tym jest koniec historii. I to jest też jej sens. Poradziła sobie sama. Na co tu komu wdawanie się w pyskówkę z kobietą starszą ode mnie o jakieś 30 lat? Jak by to wyglądało? Ten portal nauczył mnie jednej podstawowej rzeczy - nie wdawać się w dyskusję (a tym bardziej w pyskówki) z osobami, które myślą, że zjadły wszystkie rozumy i chcą mieć zawsze rację. Oraz z takimi, które nie mają za grosz kultury osobistej.
Bardzo wielu ludzi w ogóle wchodzi w opcje "komentarze" nie po to, by podzielić się opinią o przeczytanej historii, tylko po to by zobaczyć czy znowu jakiś rekord nie padnie...lub by sprawdzić kto z kim się kłóci.
Zawsze możesz spróbować:-) co masz do stracenia?
Skoro zadajesz takie pytania to znaczy, że nie czytałeś tej historii. Przeczytaj uważnie to się dowiesz.
Czasem lepiej być wścipską babą niż zdradzającym mężem. Niejedna wścipska sąsiadka swoim wszędobylstwem uratowała sąsiadów przed włamaniem, żonę przed pobiciem lub zapomnianego psa sąsiadów przed śmiercią głodową (przytaczam przykłady historii o których słyszałam). A kogo może uratować zdradzający mąż? Chyba tylko pensję adwokata, któremu zabuli za sprawę rozwodową.
Ale akurat ta konkretna żona była zadowolona. Ja osobiscie też wolałabym być poinformowana o tym, że facet dorabia mi rogi (nawet przez obcą osobę) zanim byłyby tak duże, że rysowałabym nimi sufit:-)
Każdy mówi tylko o zniszczonym życiu faceta.I jego uszczerbku na zdrowiu psychicznym. A co z oszukiwaną i zdradzaną kobietą? Prośba do panów : postawcie się w sytuacji tej żony. Wyobraźcie sobie, że jesteście na jej miejscu. Ona miała swoje podejrzenia, a kasjerka tylko ( lub AŻ) je potwierdziła. Ja osobiście nie wiem czy miałabym odwagę wtrącić się do życia obcych ludzi w takiej sytuacji. W tym konkretnym przypadku ksjerka może i zniszczyła życie faceta, ale "uratowała resztę życia tej kobiety". Poza tym, kto wie, czy facet po tym incydencie nie ułożył sobie życia szczęśliwie ze swoją nową wybranką? Może jest teraz szczęśliwszy niż był z żoną? Nie twierdzę, że każdy powinien zawsze, wszędzie się wtrącać. Odnoszę się do tej jednej, opisywanej sytuacji.
@HERMINATOR- to ja dziękuję:-) to Tobie należą się dowody uznania:-) Oraz SS - za szacunek i docenienie. Dziękuję Wam!
Może i racja, coś w tym jest. Ale każdy medal ma dwie strony i Ciocia boi się najzwyczajniej w świecie. Mówi, że rzuci kamyczek a stoczy się cała lawina. A ona nie chce pod nią zginąć...
Gdy zapytałam Ciocię o powód jej milczenia w tej sprawie odparła : -"Niuniu to jest jedyny szpital w najbliższej okolicy. Wypbraź sobie, że złożyłam na nich skargę itp, itd. Poleciały głowy (albo i nie). Jedna czy dwie osoby poszły do więzienia, lecz dalej będą pracować tam ich rodziny i przyjaciele. I nagle mam wypadek. Tfuu...odpukać...i trafiam do tego szpitala, na ten sam oddział. Wyobraź sobie, jak by to się mogło dla mnie skończyć?" Wyobraziłam sobie...
Podziwiam Twoją odwagę, nie wiem czy sama zdobyłabym się na to by w taki sposób i w takiej sytuacji ingerować w życie obcych ludzi. Żona tego faceta zasługiwała na prawdę, to fakt. Mnie osobiście zaskoczyło zakończenie tej historii. Było ono bardzo pozytywne dla Ciebie. A różnie mogło się to skończyć:-)
Wiesz co, SS? Herminator ma rację. Co Ty na to byśmy się zastosowali do jego rad? Wszyscy wiedzą kim są tu trolle. Nie odpowiadajmy na ich durnowate prowokacje. Nie mamy nic do stracenia. Potępiałam to, że dajesz się wciągać w durne dyskusje z tymi żyjątkami, a teraz sama robie zupełnie tak samo:-) pokusa by się bronić jest tak ogromna...a trolle właśnie tym się karmią. Rozwiązanie niby jest tak proste...że aż ciężko je było dostrzec:-) Co ty na to, SS?
No ładnie, dopiero dwa dni temu tu wróciłam po kilkumiesięcznej przerwie i juz mi każą brać sobie wolne:-(( bo najlepiej, żeby sobie wolne brały osoby zamieszczające swoje historie niż trolle, które chcą zrobić z tego portalu pośmiewisko podobne do SAMOSI :-((
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2011 o 20:03
@Cerber jeśli wszyscy tutaj pokornie schylą głowy i napiszą, że masz rację to sobie odpuścisz? Czy tego ci trzeba do szczęścia? O to tutaj tak ostro walczysz?
@ Cerber- nie lubisz SS? To twoja sprawa. Zachowaj to dla siebie. Czemu podkreślasz to na każdym kroku? Ślepych tu nie ma, każdy czytać umie i już dziesiątki razy zostaliśmy o tym poinformowani. Skąd ta nienawiść? I skąd ta potrzeba afiszowania się wszem i wobec z tą nienawiścią? Czy wiesz ile osób tutaj nie lubi ciebie? Nie za to, że uwziąłeś sie na SS ( to swoją drogą). Lecz właśnie za to, że w każdym twoim komentarzu jest niechęć sięgająca sufitu. Jesteś bardzo negatywną osobowością (tutaj). Taką pesymistyczną postacią ( tutaj - podkreślam). I jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś się tak na ciebie uwziął, jak ty na SS. A podejrzewam, że masz więcej wrogów tutaj, niż przyjaciół. I jak by się tak wszyscy zebrali...mógłbyś mieć cieplutko:-) a jednak nie idą w twoje ślady i nie powielają twojego zachowania. Jak myślisz, dlaczego?
Banda zidiociałych dzieciaków, żałosne. @PIZZA to nie o Tobie:-)
Nie czepiajmy się takich szczególików:-)
Ej no jak to "ulubiona zaraz po SS":-)kobiety mają pierwszeństwo:-) he he W takim razie proszę podziękować SS bo to właśnie on namówił mnie na powrót tutaj:-)
Nie dziękuj, ponieważ jeszcze może się okazać, że będę tego żałowała:-)patrząc na to ilu trolli tu grasuje powiem szczerze, że strach zamieszczać tu teraz historie bo trolle lubią zjadać żywcem autorów:-) od razu informuję-jestem koścista i uwielbiam stawać kością w gardle:-)więc trolle precz!:-)
Nie powstrzymuj się:-)