Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Casandra

Zamieszcza historie od: 7 listopada 2010 - 19:55
Ostatnio: 11 lipca 2021 - 1:31
Gadu-gadu: 43829694
O sobie:

Zapraszam na mojego bloga
casandra-pisze-opowiadania.blogspot.com

  • Historii na głównej: 57 z 73
  • Punktów za historie: 38868
  • Komentarzy: 245
  • Punktów za komentarze: 2278
 
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
11 kwietnia 2013 o 20:15

Teraz mi to mówisz?:D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
11 kwietnia 2013 o 20:08

Przyznam szczerze, że nie wiem jak to wygląda w innych firmach. W mojej, swego czasu, też bywało różnie. Pamiętam, że jak awansowałam na obecne stanowisko, to koleżanki pokazały mi pewien folder w komputerze, w którym było kilka szablonów odpowiedzi do klientów. Wystarczyło tylko zmienić nazwisko klienta i ewentualnie powód skargi i wysyłało się to do wszystkich, którzy czuli się jakoś pokrzywdzeni przez naszą firmę. Następnym krokiem było...zapomnienie o sprawie. Szablony od razu wylądowały w koszu. Do każdego klienta podchodzę indywidualnie. Nawet jeśli ich nie rozumiem, lub się z nimi nie zgadzam, to jednak staram się okazywać tym ludziom szacunek (nie zawsze jest to łatwe). Potraktowanie ich szablonem, jak na mój skromny gust, jest delikatnie mówiąc...bezczelne. Nawet półgłówek zauważy różnicę między włązidupkowatym "uniżenie przepraszamy, będziemy lizać ziemię po której stąpasz, tylko błagamy, NIE OPUSZCZAJ NAS!"" a konkretnym, rozsądnym podejściem do danej sprawy i danej osoby. Więc droga Muszko wszystko zależy od ludzi, w których ręce wpadnie Twoja skarga. Z drugiej strony, jeśli ktoś pisze skargę, np. na temat naszej hostessy, która zbyt zalotnie, zdaniem małżonki, spoglądała na męża w czasie degustacji, lub żali na kolor naszych strojów służbowych (przecież granatowy jest taki niemodny w tym roku w Paryżu), to niech się nie dziwi, że nie reagujemy inaczej niż...szablonowo.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
8 kwietnia 2013 o 8:18

Psorka podobno zwiedza szpitale z powodu wielkich, strasznych, śmiertelnych chorób (katar, czy coś:))

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
7 kwietnia 2013 o 12:17

Spokojnie:)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 października 2012 o 22:14

He he, jedno z lepszych rozwiązań jakie tu zaproponowano, podpisuję się:-) już widzę jego minę jak wchodzi na fb...czyta...głośno przełyka ślinę i blednie. Poezja:-)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
12 września 2012 o 9:47

Dziękuję za dobrą radę ale w moim mieście, tak jak napisałam w historii, nie ma takiego wyboru. Gdyby był to pewnie bym skorzystała. W tamtym roku nie mieliśmy takich problemów z przedszkolem i nie szaleli aż tak, więc pewnie zapisałabym ponownie dziecko tutaj, gdzie było z nieświadomością tego,co mnie czeka. Gdyby moje miasto ten wybór mi zapewniło, to pewnie po tym zebraniu zabrałabym dokumenty Małego do tego niepłatnego przedszkola.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
11 września 2012 o 21:36

Nikogo do czytania nie zmuszam, ale podobno to jest portal z historiami a nie z obrazkami, więc jak ktoś nie lubi czytać to bardzo współczuję, bo obecność tutaj musi być bardzo męcząca:-)

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 25) | raportuj
11 września 2012 o 21:21

No waśnie chodziło mi o to, że to pani Dyrektor tak zasugerowała. Czytamy ze zrozumieniem. No ale Tobie nie chciało się czytać, więc nic dziwnego, że niewiele zostało zrozumiane z historii:-)

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
11 września 2012 o 21:18

No i ja podjęłam decyzję na podstawie swoich obserwacji.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 19) | raportuj
11 września 2012 o 20:36

A do czego dziecku pierwsza klasa w wieku niespełna sześciu lat? Nie moja wina, że ustawa tak pogmatwana, że nie wiadomo jak mówić o dziecku, czy jest jeszcze w "pięciolatkach" czy już w zerówce. Potem się okazuje, że nie musi iść wcześniej do szkoły i ląduje "znowu" w zerówce jako sześciolatek.

[historia]
Ocena: 42 (Głosów: 42) | raportuj
11 września 2012 o 20:30

Jessica - wiem co mówię, bo każde dziecko ma swój podpisany segregator na kserówki i inne takie i jeden z nich był akurat podpisany Jessica. Akurat siedziałam obok regału z segregatorami, więc miałam dobry widok na Brayanów, Jessiki i inne takie wynalazki.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 sierpnia 2012 o 22:23

Uważaj z tym nożem, bo jak ostry, to Ci może uciąć to i owo;-) płacz i lament będzie większy niż nad cudzym stylem pisania:-)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
12 sierpnia 2012 o 18:34

"Się cenić" - ładnie brzmi. Nawet bardzo. Ale co Ci po tym cenieniu się w momencie, gdy masz rodzinę i zero środków do życia? Wyobraź sobie, że szukasz pracy od miesięcy, mając małe dzieci i stos rachunków do opłacenia. Szukasz już tak długo bo "trzeba się cenić" a wszędzie za mało oferują.I uwierz, że w końcu przychodzi taki moment, kiedy praca na warunkach wymienionych w historii kusi bardzo, wręcz jawi się jako dar z niebios. I ludzie decydują się na nią z myślą, że to tylko na chwilę, że w tym czasie może trafi się coś lepszego. Nawet nie wiesz kiedy stuka Ci rok czasu w tej pracy bo...nic lepszego jakoś się nie przytrafiło. Tak jest bardzo często. Praca poniżej aspiracji nigdy nie jest przyjemna. Ale nikt nam nie obiecywał, że życie jest bajką. A właśnie na ludziach zdesperowanych najbardziej żerują Ci, którzy takie warunki pracy oferują. Bo a nóż ktoś się skusi. A jak skusił się jeden, to czemu ma nie połasić się ktoś jeszcze? I biznes kwitnie.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 sierpnia 2012 o 17:48

Więc pewnie Cię nie zdziwi jak napiszę, że uwielbiam Chmielewską:-)

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
2 sierpnia 2012 o 14:58

Wybacz, lecz jakiś chochlik każe mi zapytać : a co będzie, jeśli nie zamierza tego poprawić? Dożywotni zakaz pisania dostanie?

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
27 lipca 2012 o 14:55

Ja jednak jestem bardziej za tymi legalnymi rozwiązaniami, choć w głowie różne pomysły się zalęgły, nie powiem. Ale mam dziecko i rodzinę na głowie i wolałabym nie ciągać się po sądach...Już wystarczy, że ludzie z osiedla dziwnie się na mnie patrzą po każdej interwencji panów niebieskich. Pewnie już za jakąś patologię jestem uważana...

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 19) | raportuj
27 lipca 2012 o 13:45

Piekielni.pl - prawdziwa skarbnica pomysłów:-) od razu mi humor poprawiliście, dziękuję.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
27 lipca 2012 o 13:19

Kocham zwierzęta, ale mam za mały metraż mieszkania aby trzymać psa, do tego jestem osobą silnie pracującą na różne zmiany a nie mogę obarczać takim obowiązkiem Ojca, który czasem sam ledwo się porusza.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
27 lipca 2012 o 13:17

Żeby było śmieszniej, to kilku moich znajomych w rozmowach potwierdziło słowa mundurowych, że nie wolno mi jej przetrzymać siłą. Choć co prawda, część z nich mówiła to z obawy, żeby mi się krzywda nie stała w trakcie szamotaniny. Na moim piętrze nie ma sąsiadów, na których mogę liczyć. Po lewej mieszka starszy pan, który nie wychodzi z domu, po prawej sąsiadka, która siedzi za granicą. A w całym bloku mieszkają sami starsi ludzie.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
27 lipca 2012 o 10:50

A mnie właśnie gimnazjum uratowało. W podstawówce nie miałam większych przebojów, dopóki do mojej klasy nie doszła pewna dziewczyna, która obrała mnie sobie na cel, bo uczyłam się najlepiej z całej klasy i byłam biedna. Nastawiła większość klasy przeciwko mnie i przeszłam piekło. Znosiłam wszystko cierpliwie, do czasu. W ostatniej klasie szkoły podstawowej (mieliśmy podstawówkę łączoną z gimnazjum) poszłam do dyrektorki z prośbą o przeniesienie do innej klasy w gimnazjum. Zgodziła się a ja trafiłam do najgorszej klasy w szkole. Klasy utworzonej z osób, które wcześniej nie zdały i ogólnie były uważane za margines szkolny. Podstawowy plus - wszyscy się ich bali. Nowa klasa zaakceptowała mnie bardzo szybko, zostałam wybrana przewodniczącą klasy, wepchnęli mnie do samorządu szkolnego i nauczyli pewności siebie. Ja pomagałam im w nauce i wstawiałam się u nauczycieli za nimi a oni pokazali mi, że stereotypy są po to by je obalać. Gdy dowiedzieli się co przeszłam w podstawówce zrobili mojej byłej klasie taką jazdę, że przeprosiny pod moim adresem ukazały się nawet w gazetce szkolnej. A dziewczyna, która była prowodyrką mej gehenny do dziś dzień pierwsza mówi mi "cześć" na ulicy. Uczucia takiej satysfakcji życzę każdemu, kto przeszedł w szkole piekło i do dziś dzień wspomina lata szkolne jako najgorsze z możliwych. Mówi się, że każda koza na pochyłe drzewo wejdzie. Nie pochylajcie się. Z reguły ofiara przestaje być ofiarą, gdy nie spełnia odpowiednich wymogów - przestaje się bać, zaczyna się stawiać i zdobywać wsparcie. W grupie siła i wysoki poziom cwaniactwa, ale gdy odseparuje się choć na chwile takiego chojraka to zaraz spuszcza z tonu i traci fason. Sprawdzony sposób, polecam.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 lipca 2012 o 19:17

Oczywiście, takie wytyczne dostały wszystkie sklepy. Jak zobaczyłam ową listę przykładowych pytań i odpowiedzi, to śmiałam się tak, że czkawki dostałam. Nazwaliśmy ją "listą nie dla idiotów"...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 lipca 2012 o 19:12

Tak, te nowe reklamówki są mocniejsze od starych. Poprzednie wykorzystujemy do celów wewnętrznych. Jak się skończy ich zapas to będzie bieda, bo bardzo się nam przydają. Muszę też dodać, że choć reklamówka kosztuje teraz 8 groszy, to nasza firma nie czerpie z nich zysków. Po odliczeniu wszelkich kosztów produkcji zostaje nam około 1 grosz zysku na sztuce. Całość przeznaczamy na fundacje dla dzieci. Jest to informacja jawna, w każdej chwili do sprawdzenia.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
22 lipca 2012 o 20:47

Zgoda, pełna zgoda. Teraz ekologia jest na czasie i bycie ekologicznym jest fajne. Mówię oczywiście o przedsiębiorstwach. Ale...jeśli produkowaliśmy tyle ton śmieci miesięcznie i nagle drastycznie to ograniczamy, to chcąc nie chcąc pomagamy środowisku, tak? Bo jednak mowa o naprawdę ogromnych ilościach tego. A skoro nawet przypadkiem pomagamy środowisku, to czemu nie możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy ekologiczni? :-) to tak, pół żartem, pół serio.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
22 lipca 2012 o 20:35

Muszę to sprostować - klienci byli o tym informowani wcześniej. Info było w internecie, w sklepach w postaci plakatów przy kasach a kasjerzy mieli obowiązek już dwa tygodnie wcześniej mówić o tym każdemu klientowi przy kasie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 17) | raportuj
21 lipca 2012 o 18:19

Pozwolę sobie skorzystać z opcji "komentarze" aby powitać się ze wszystkimi po bardzo długiej mej nieobecności:-). A więc witam tych, którzy byli tu od początku mej działalności na tym portalu i są tu nadal ( tęskniłam za Wami:-) )oraz "hej, hej" dla tych, których jeszcze nie znam a są tu obecni.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »